7 października 2015

Trybunał Konstytucyjny: Ograniczenie klauzuli sumienia lekarzy niekonstytucyjne

7/10 Trybunał Konstytucyjny uznał przepisy ograniczające klauzulę sumienia lekarzy za niekonstytucyjne. Sędziowie TK stwierdzili, że niezgodne z konstytucją są przepisy:
- nakładający na lekarza odmawiającego zabiegu niezgodnego z jego sumieniem wskazania innego lekarza lub szpitala, który taki zabieg wykona i
- o niemożności powołania się na klauzulę sumienia w przypadkach niecierpiących zwłoki.
Natomiast obowiązek powiadomienia przełożonego o skorzystaniu z klauzuli sumienia jak i odnotowania tego w dokumentacji medycznej nie narusza zdaniem TK - Konstytucji.
Przypomnijmy, iż wniosek do TK o zbadanie zgodności tych przepisów z konstytucją złożyła Naczelna Rada Lekarska. Chodziło o stwierdzenie, że lekarz, który powołując się na klauzulę sumienia odmawia dokonania aborcji, ma obowiązek wskazać ciężarnej kobiecie innego lekarza lub ośrodka, w którym zabieg taki dokona. Jak wskazywało NRL, nakłada to na lekarza „ciężar zagwarantowania ich uzyskania u innego lekarza lub w podmiocie leczniczym, co czyni iluzorycznym prawo do wolności sumienia".
Wolność sumienia zostało potwierdzone przez TK, do organów państwowych (a nie do lekarza) zaś należy wskazanie w jakich ośrodkach pacjent może dokonać aborcji (jeżeli spełnia kryteria ustawowe).

Kłamią i znów straszą Macierewiczem

Platforma Obywatelska nie może żyć bez Kaczyńskiego i Macierewicza, których przedstawia się niczym najgorszych zbrodniarzy, którzy mordowali miliony osób. Oczywiście przejaskrawiamy tą ocenę, ale coś w tym jest. Brak widoczności tych 2 polityków bardzo irytował polityków PO, którzy stracili punkt odniesienia. Stąd premier Kopacz tak usilnie domagającą się debaty z prezesem PIS (a nie z kandydatką na premiera), tak ciągłe przypominanie o Kaczyńskim i Macierewiczem. Wprawdzie politycy ci, nic nie mówią ostatnio szczególnego, ba ale od czego mamy mainstreamowe media, które już niegdyś przyznały iż nieważne co prezes PIS mówi, ważne że mógł tak pomyśleć, a zatem mógł powiedzieć, więc powiedział.
W mediach mainstreamowych, ukazały się informacje, oczywiście powtarzane i komentowane przez polityków PO i podobnych opcji, że niby Macierewicz miał zapowiedzieć opublikowanie aneksu do raportu z likwidacji WSI. Jednak z rozmowy video TVN24 - rozmowy z Antonim Macierewiczem, nic takiego nie wynika, odesłał on do prezydenta, który jest jedyny władny w tej materii, po uzyskawszy kontrasygnaty premiera. 
Z kolei na spotkaniu w USA, Antoni Macierewicz odczytał pytanie z kartki od publiczności "Czy jest prawdą, że Donald Tusk był agentem Stasi?", uchylił się właśnie od odpowiedzi stwierdzeniem "państwu zostawię, żebyście po czynach sami odpowiedzieli sobie na to pytanie". Okazuje się jednak, że Macierewiczowi już zarzucono, że oskarżył Tuska, iż jest agentem Stasi.
Manipulacja medialna i polityczna już ma miejsce, mainstream liczy, że przysłowiowy „ciemny lud to kupi” i będzie można go przerazić, tak aby utrzymać władzę (i dalej kraść co popadnie).

Można nie lubić Macierewicza, można go krytykować, ale warto być w krytyce uczciwym, a tego wciąż nie ma.


"Kradną" w majestacie prawa na potęgę

Perspektywa utraty władzy powoduje, iż działacze PO nie mają już żadnych hamulców w przywłaszczaniu mienia publicznego. Prezydent Komorowski nie dość że podpisał umowę najmu dla siebie od kancelarii prezydenta na bardzo korzystnych warunkach, to na domiar złego zabrał (formalnie użyczył bezpłatnie) z Kancelarii meble i inne przedmioty o wartości łącznej kilkuset tysięcy złotych do swojej fundacji.
Okazuje się jednak, iż korzystne umowy wynajmu mieszkań od kancelarii prezydenta podpisywali także współpracownicy b. prezydenta. Sławomir Rybicki, były minister, obecnie zajmujący się organizacją Instytutu imienia Bronisława Komorowskiego 1 lipca podpisał umowę najmu mieszkania od KPRP i Za mieszkanie w bardzo drogiej lokalizacji, w okolicach Belwederu, o powierzchni 79 mkw. Rybicki płaci miesięcznie 1312 zł (gdy normalnie koszt jest 10-krotnie wyższy). Stan majątkowy Rybickiego, jak wynika z jego oświadczenia majątkowego z 2012 r., był wart blisko 4 mln zł.  Z kolei Jerzy Rybicki, doradca ds. wizerunku za wynajem mieszkania w tej samej okolicy o powierzchni 103 m2 od Kancelarii Prezydenta płaci 1345 zł.
Oczywiście to tylko kilka przykładów, w jaki sposób funkcjonariusze platformerskiej władzy przywłaszczają sobie środki publiczne. Takich przypadków jest znacznie więcej, a większość z nich prawdopodobnie poznamy dopiero po wyborach, jeżeli koalicja PO-PSL-Lewica-Nowoczesna je przegra. W przeciwnym wypadku możemy się spodziewać, że w imię obrony III RP, większość tych "kradzieży w majestacie prawa" nie zostanie ujawniona.