31 stycznia 2013

HULAJNOGA, POLSKA BEZ PEDAŁÓW

Propagujemy znak "Hulajnoga, Polska bez pedałów" (oczywiście rowerowych). Apelujemy - kopiuj i wklej.







Ubój rytualny czyli anatomia przekrętu na szczytach PSL

Informujemy, że Laboratorium Agro-Przekrętów http://laboratorium.tnb.pl/readarticle.php?article_id=3 (z ostrożności procesowej opuiblikowało tekst "Ubój rytualny, czyli anatomia przekrętu na szczytach władzy", który publikujemy poniżej (opinie zawarte w tekście są opinią ich autorów)


Ubój rytualny, czyli anatomia przekrętu na szczytach PSL
27 listopada 2012 r. Trybunał Konstytucyjny orzekł, iż § 8 ust. 2 rozporządzenia Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi z dnia 9 września 2004 r. w sprawie kwalifikacji osób uprawnionych do zawodowego uboju oraz warunków i metod uboju i uśmiercania zwierząt jest niezgodny z art. 34 ust. 1 i 6 ustawy z dnia 21 sierpnia 1997 r. o ochronie zwierząt, a przez to z art. 92 ust. 1 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej. Tym samym od 1 stycznia 2013 r. haniebny proceder, polegający na uboju zwierząt bez wcześniejszego pozbawienia świadomości, został usunięty z polskiej rzeczywistości.
Myliłby się jednak ten kto by sądził, że na tym zakończyła się sprawa praktykowania w polskich rzeźniach barbarzyńskiego obyczaju wykrwawiania zwierząt w stanie pełnej ich świadomości i zdolności do odczuwania bólu. Wkrótce po wyroku TK kilku posłów PSL, jawnie drwiąc z werdyktu najwyższego organu sądowniczego w Polsce,  podjęło próbę uruchomienia autorskiego projektu ustawy, który pozwoliłby na sprytne „obejście” werdyktu Trybunału Konstytucyjnego i ponownie wepchnąłby polskie zwierzęta w piekło uboju rytualnego.
To, że do tego w grudniu 2012 r. nie doszło, zawdzięczamy zdecydowanemu stanowisku Pana Premiera, jak również aktywnemu wsparciu ze strony grupy posłów szczególnie zaangażowanych w sprawy dobrostanu zwierząt. Pomimo nacisków peeselowskiej „góry”, nie udało się znaleźć piętnastu odważnych posłów, którzy by się pod tym skandalicznym projektem podpisali!
Minister Kalemba i paru innych, pozbawionych skrupułów ważniaków spod znaku zielonej koniczyny, nie daje jednak za wygraną. Tym razem porzucili oni argumenty natury wolnościowej, w których kreowali się na obrońców wolności religijnych Turków i innych ludów Bliskiego Wschodu, kuriozalnie wywiedzionych z polskiej Konstytucji (sic!). Teraz  przybrali maski bojowników o rozkwit polskiej gospodarki i zachowanie miejsc pracy. W szczególności miejsca pracy posła Borkowskiego, partyjnego kolegi Kalemby.
Mając wszystko to na uwadze, zdecydowaliśmy się przybliżyć nieco sylwetki głównych sprawców tego zamieszania, uporczywie zabiegających o przywrócenie stanu prawnego sprzed dekady, tj. o ponowną legalizację uboju rytualnego w polskim systemie prawa, i to – o ironio! – pod pretekstem wdrażania przepisów unijnego rozporządzenia, którego celem jest ochrona zwierząt przed cierpieniem podczas uboju!

Oto nieustraszeni bojownicy rytualnego szlachtowania zwierząt:

1. Krzysztof Borkowski  -  przynależność partyjna PSL - prezes Zakładów Mięsnych "Mościbrody"
Tak oto pisze o sobie: ( http://www.kborkowski.pl/ ):
-        Przez dwie kadencje sprawowałem mandat radnego gminy Wiśniew, oraz radnego Wojewódzkiej Rady Narodowej w Siedlcach.
-        W latach 1993 – 1997 byłem Senatorem RP III kadencji oraz w latach 2001-2005 Senatorem RP V kadencji.
-        Od 2009 roku jestem Posłem na Sejm RP. W VI kadencji Sejmu pracowałem w Komisji Gospodarki oraz Komisji do Spraw Kontroli Państwowej, jak również w Komisji Nadzwyczajnej "Przyjazne Państwo". Obecnie pracuję w Komisji  Rolnictwa i Rozwoju Wsi oraz Komisji Gospodarki.
-        Należę do Polskiego Stronnictwa Ludowego. Jestem wiceprezesem Zarządu Wojewódzkiego PSL na Mazowszu.
-        Jestem członkiem Ochotniczych Straży Pożarnych.
-        Odznaczony Złotym Krzyżem Zasługi i Srebrnym Medalem za Zasługi dla Pożarnictwa.
A zatem poseł Borkowski to nie jakiś szarak z partyjnego ogona. Borkowski to szyszka w PSL, a zarazem ikona nielegalnego uboju rytualnego.

Jako Prezes Zakładów Mięsnych Mościbrody, w 2012 r. oferował wyroby pochodzące z uboju rytualnego, organizując zarzynanie wielu tysięcy zwierząt w ten okrutny sposób.

W lutym 2012 r. na antenie radia TOK FM poseł Borkowski wygłosił takie oto credo:
„Ja sam realizuję w swoich firmach taki ubój...”
„Wykonuje się ten typ uboju, żeby wygrać konkurencję...”

Borkowski jest również autorem unikalnego w skali światowej rozwiązania w dziedzinie anestezjologii:
podczas podrzynania mu gardła na żywca zwierzę nie odczuwa żadnego bólu, bo jest całkowicie unieruchomione”.
Tak to objaśnił dziennikarzowi:

Na tym nie koniec. Zaledwie kilka dni temu, na konferencji prasowej w Sejmie, ujawniono, że Minister Rolnictwa starannie kryje występki partyjnego kolegi i manipulując informacją udzielaną w trybie dostępu do informacji publicznej, nie umieścił zakładów Borkowskiego w wykazie  ubojni prowadzących ubój rytualny. I to jest kolejny, ewidentny przekręt.
Dowód:

W odpowiedzi na rewelacje ujawnione podczas w/w konferencji prasowej, poseł Borkowski, jakby zapomniawszy o swoich wcześniejszych publicznych wystąpieniach, a także o ustaleniach prokuratury poczynionych w toku postępowania w sprawie wykonywania w zakładach Mościbrody uboju niezgodnego z przepisami ustawy o ochronie zwierząt, kłamie w dziennikarzowi w żywe oczy, zaprzeczając temu, o czym z właściwą sobie butą chętnie opowiadał rok temu!
„Borkowski, pytany przez PAP o ubojnię i o to czy dokonuje się w niej uboju rytualnego, odpowiedział: "Zakład mam, natomiast rytualnie nigdy nie ubijaliśmy. (...) Kiedyś tam próbnie ileś tam lat temu to tak, a teraz, w 2012 roku nie biliśmy". - W ogóle nie biliśmy, to były jakieś tam sztuki, minimalne ilości, aczkolwiek jestem gorącym zwolennikiem uboju rytualnego dlatego, że taki ubój powinien być w Polsce dopuszczalny, tak jak jest dopuszczalny na całym świecie - dodał.”
Ile to ”lat temu”, panie pośle Borkowski, skoro certyfikat na ubój halal posiada Pan od października 2011 roku? I jakie tam sztuki „próbnie”, skoro prokuratura ustaliła, że w okresie od października 2011 do lipca 2012 w Pana ubojni zaszlachtowano w klatce ubojowej, bez wstępnego ogłuszenia 2947 sztuk bydła na eksport do Turcji!

Pazerność, żenada i mizeria intelektualna w wykonaniu Borkowskiego, aparatczyka, senatora dwóch kadencji, aktualnie posła na Sejm.

2. Poseł Marek Sawicki   -  przynależność partyjna PSL
Poseł II kadencji, poseł III kadencji, poseł IV kadencji, poseł V kadencji, poseł VI kadencji, poseł VII kadencji.
Były  Minister Rolnictwa, odwołany ze stanowiska w 2012 r. po ujawnieniu tzw. afery taśmowej w podległej mu Agencji Rynku Rolnego.
Pomimo wezwania, nie zakazał uboju rytualnego w polskich rzeźniach i utrzymywał wydane niezgodnie z prawem rozporządzenie dopuszczające ubój bez ogłuszania, z uporem godnym p.osła (patrz parabola wygłoszona na seminarium zorganizowanym dla zachęcenia polskich rzeźników do produkcji halal i koszer:    http://www.youtube.com/watch?v=nY7C9rBfXx4 )
Bojownik o wolności religijne obywateli Turcji i Izraela.
Autor słynnego już  powiedzenia:
„o humanitarności proszę rozmawiać z humanistami”.

W czerwcu 2012 r. Prokuratura Okręgowa w Warszawie wszczęła śledztwo w sprawie przekroczenia uprawnień służbowych Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi poprzez wydanie i stosowanie przepisów rozporządzenia z dnia 9 września 2004 dotyczącego sposobu uboju zwierząt niezgodnego z przepisami ustawy o ochronie zwierząt, tj. o czyn z art. 231 par. 1 kk. (sygn. VI Ds. 237/12).
Pomimo jednoznacznego orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego oraz powiadomienia przez polski rząd Komisji Europejskiej o obowiązującym w Polsce od 1 stycznia 2013 r. zakazie uboju rytualnego bez ogłuszania (zgodnie z art. 26 unijnego Rozporządzenia 1099/2009), Sawicki nadal nawołuje do kontynuowania uboju rytualnego, czyli nakłania obywateli do przestępstwa z art. 35 ustawy o ochronie zwierząt. Prokuratura Okręgowa w Warszawie także i w tej sprawie (podżegania do przestępstwa) prowadzi już śledztwo.

3. Stanisław Kalemba  -  przynależność partyjna PSL
Doświadczony poseł, nieprzerwanie sprawuje mandat od pierwszej kadencji Sejmu, czyli od ponad dwudziestu lat. I przez te ponad dwadzieścia lat tak się skutecznie dekował, że aż do lipca ub. roku niewiele osób, także w samym Sejmie, znało nazwisko: Kalemba.
W lipcu 2012 r. spił śmietankę po aferze taśmowej w ARR i przejął stołek Ministra Rolnictwa po Marku Sawickim.
Doświadczony parlamentarzysta - specjalizuje się w pseudo-logicznym ględzeniu, czasem niezamierzenie komicznym. Zaraz po objęciu urzędu ministra, Kalemba przebojem wszedł na medialne salony, wygrywając kilka kolejnych wydań listy przebojów Radia TOK FM, taką oto do bólu szczerą wypowiedzią (TOK 5):

Objąwszy urząd, Kalemba odmówił zaprzestania uboju rytualnego, wskutek czego dołączył do Sawickiego w prowadzonym przez Prokuraturę Okręgową w Warszawie śledztwie w sprawie przekroczenia uprawnień służbowych Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi poprzez wydanie i stosowanie przepisów rozporządzenia z dnia 9 września 2004 dotyczącego sposobu uboju zwierząt niezgodnego z przepisami ustawy o ochronie zwierząt, tj. o czyn z art. 231 par. 1 kk. (sygn. VI Ds. 237/12).

Kalemba, jak na prominentnego działacza partii ludowej przystało, za nic ma cierpienia zwierząt zadawane podczas uboju rytualnego. Po grudniowej porażce z uruchomieniem poselskiego projektu zmiany ustawy o ochronie zwierząt, jako najszybszej ścieżki legislacyjnej przywrócenia uboju rytualnego, planuje uruchomić ten sam projekt jako projekt rządowy.
Minister Kalemba - niby spryciarz, a tak naprawdę drobny szachraj! „Zgodny z  unijnym rozporządzeniem” nie znaczy „wymagany przez unijne rozporządzenie”. To samo dotyczy pozostałych aktów prawnych, na które powołuje się Kalemba. O kreowaniu się na obrońcę wolności religijnych Turków oraz innych ludów Bliskiego Wschodu i Afryki szkoda gadać. To już zgrana karta. Żaden dżoker! Liczby podawane przez Kalembę to nieudolny blef. 23 stycznia br., na konferencji prasowej w Sejmie, organizacje społeczne powiedziały „Sprawdzam”. Okazało się, że minister i jego wierny giermek, Główny Lekarz Weterynarii, zamiast kart do gry, dzierżą w swych nieczystych łapkach puste kartoniki!

Mamy nadzieję, że Pan Premier również odkryje te żałosne gierki i nie zdecyduje się na utratę dobrego imienia Platformy Obywatelskiej przez poparcie nieakceptowanego powszechnie przez Obywateli procederu uboju rytualnego, wyłącznie dla zysku kilkunastu ubojni, silnie wspieranych przez, pożal się Boże!, partnera koalicyjnego.

4. Janusz Związek  -  wysoki urzędnik państwowy  –  z mocy ustawy zajmujący się ochroną zwierząt (sic!)  -  z nominacji ministra Sawickiego pełni funkcję Głównego Lekarza Weterynarii. Jeszcze.

Lek. wet. Janusz Związek, to państwowy urzędnik, który za pieniądze podatników, w zaciszu swego gabinetu, knuł intrygi w porozumieniu z przedstawicielami związków wyznaniowych. Działania te miały na celu wywołanie wrażenia, że w Polsce ubój rytualny jest legalny.
Oto przykład takiego spotkania, z grudnia 2011 r., podczas którego ustalono szczegółową „Procedurę dotyczącą warunków uboju i produkcji koszernej na terenie Polski”:

Główny Lekarz Weterynarii, stojący na czele Inspekcji Weterynaryjnej, organu ustawowo zobowiązanego do nadzorowania wykonywania przepisów ustawy o ochronie zwierząt, ustala w Rabinem procedury czynów ustawowo uznawanych za przestępstwo, zagrożone karą pozbawienia wolności do trzech lat!

Ten oto kwit służył Związkowi za usprawiedliwienie tej haniebnej działalności. Ministerialny kolega ułatwił mu przykrycie rytualnego szwindla! Za zasługi awansował ze stanowiska Dyrektora Departamentu Bezpieczeństwa Żywności i Weterynarii na stanowisko Dyrektora Generalnego w resorcie rolnictwa.

Panie Związek! Wszystko się wydało, szwindel nie wypalił i trzeba będzie odpowiadać za współudział w przekręcie.
 
************************************
  Walka z odradzającymi się wciąż matactwami w ministerstwie rolnictwa trwa nadal.
Nie pozwolimy na legalizację uboju rytualnego!
Rytualne eldorado na eksport już do Polski nie powróci!

laborantka dnia styczeń 28 2013 17:42:28

29 stycznia 2013

Zespół Wspierania Radia Maryja ws. KRRIT

Poniżej otrzymane 2 dokumenty od Zespołu Wspierania Radia Maryja.


Szanowny Pan
Dr inż. Roman ZADROŻNY
Prezes
DEKRA Certification Sp. z o.o.
Plac Solny 20
50-063 WROCŁAW

Szanowny Panie Prezesie!

Ostatnio na stronie internetowej Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji zamieszczona została informacja o nadaniu tej instytucji przez Państwa certyfikatu jakości Nr AC 181. Certyfikat ten dotyczy procesu "udzielania koncesji na rozpowszechnianie programów radiowych i telewizyjnych". Ma on oznaczać, że KRRiT "wdrożyła system zarządzania jakością i skutecznie go realizuje" (cytaty wyjęte z treści dokumentu).

Z drugiej strony wiemy, jak wiele zastrzeżeń wzbudziły decyzje KRRiT dotyczące przydzielenia miejsc na multipleksie (MUX-1) w ramach procedury rozpoczętej w 2011 roku i zakończonej decyzjami w dniu 17 stycznia 2012 roku. Wiemy też, że jedynym organem, który ustawowo miałby prawo ocenienia zakończonego procesu przyznawania koncesji, jest Najwyższa Izba Kontroli, która takie zadanie może wykonać na polecenie Sejmu. Pamiętamy również, iż KRRiT występowała zdecydowanie przeciwko poddaniu się takiej ocenie i w tym zakresie wspierała ją większość parlamentarna podczas głosowań. Obecnie zaś KRRiT na swojej stronie internetowej informuje o przyznanym certyfikacie. Interesuje nas, w jakim stopniu instytucja nadająca certyfikat analizowała procedurę zastosowaną podczas przyznania koncesji na emisję programów telewizyjnych z pierwszego multipleksu. Powszechnie wiadomo, że decyzje podjęte w tej sprawie przez KRRiT wzbudziły szeroki sprzeciw społeczny (prawie 2,5 miliona osób wysyłających protesty do KRRiT, uchwały licznych samorządów terytorialnych i stowarzyszeń krytykujących decyzję KRRiT o wyeliminowaniu Telewizji Trwam z dostępu do multipleksu, prawie 150 marszów obejmujących cały kraj, włącznie z największym, marszem w Warszawie, we wrześniu 2012 r., w którym uczestniczyło kilkaset tysięcy osób, jednoznacznym stanowiskiem uczestników "konsultacji społecznych" zorganizowanych przez KRRiT, którzy stwierdzili konieczność otrzymania przez Telewizję Trwam prawa do miejsca na MUX-1, wystąpienia Episkopatu Polski do KRRiT w sprawie przyznania miejsca na MUX-1 dla Telewizji Trwam itp.). Pomimo wykazywanych cząstkowych niespójności w postępowaniu KRRiT jej decyzje nie mogły być poddane badaniu przez Najwyższą Izbę Kontroli wobec sprzeciwu członków KRRiT wspartego przez większość parlamentarną.

Szanowny Panie Prezesie!

Z zapisów ujętych w certyfikacie wynika, iż certyfikat odnosi się do okresu od 28 grudnia 2012 r., a "zgodność systemu zarządzania została udokumentowana w Raporcie nr W-A 320112/A12/U/H/9001". Audyt umożliwiający nadanie certyfikatu musiał jednak odnosić się do wcześniejszych działań KRRiT, czyli podejmowania decyzji w sprawach, które wzbudzają tak powszechny sprzeciw. Tekst Raportu nie jest dostępny na stronie internetowej zarówno certyfikującego, jak i certyfikowanego. W tej sytuacji uprzejmie prosimy o udostępnienie nam tekstu Raportu, na podstawie którego firma DEKRA Certification Sp. z o.o. przyznała Krajowej Radzie Radiofonii i Telewizji certyfikat jakości. Raport ten jest nam niezbędny do porównania oceny wyrażonej przez organ certyfikujący KRRiT z tak powszechnym sprzeciwem (również naszym) wobec decyzji podjętych przez KRRiT podczas realizacji procedury udzielania koncesji na nadawanie programu telewizyjnego z multipleksu. Będziemy wdzięczni za umożliwienie nam zapoznania się z treścią tego dokumentu.

Z poważaniem

w imieniu Zespołu Wspierania Radia Maryja

Przewodniczący
Prof. dr hab. inż. Janusz Kawecki

Warszawa - Kraków, 21 stycznia 2013 r.

Do wiadomości:
.    Polskie Centrum Akredytacji, 01-382 Warszawa, ul. Szczotkarska 42
.    Agencje informacyjne i Redakcje



Pan Jan DWORAK
Przewodniczący
Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji
01-015 Warszawa
Skwer Ks. kard. S. Wyszyńskiego 9

Szanowny Panie Przewodniczący!

W dniu 17 stycznia 2013 r. zamieścił Pan na stronie internetowej KRRiT oświadczenie "w związku z wypowiedziami i publikacjami na temat nieprawidłowości podczas prowadzenia procesu koncesyjnego". Zawarte w nim stwierdzenia wymagają wyjaśnienia i uzupełnienia. Bez tego odbiorcy Pańskiego oświadczenia będą nadal pozbawieni prawdziwej informacji o prowadzonym postępowaniu koncesyjnym.

Odrzucenie przez KRRiT - już w pierwszym etapie rozpatrywania - wniosku Fundacji Lux Veritatis, nadawcy jedynego, katolickiego programu telewizyjnego, działającego od 2004 roku, z powodu "słabej kondycji finansowej" wywołało sprzeciw ze strony wielu środowisk. Wyrażano go w formie protestów podpisywanych przez lawinowo rosnącą liczbę osób (obecnie sięga już ona 2,5 miliona), uchwał licznych samorządów i stowarzyszeń oraz wniosków składanych przez grupy posłów do Sejmu o zbadanie przebiegu procesu koncesyjnego przez Najwyższą Izbę Kontroli. Jeśli - jak Pan twierdzi - "KRRiT w każdym procesie koncesyjnym przestrzega zasad postępowania administracyjnego obowiązujących w demokratycznym państwie prawa, wśród nich zasady praworządności, prawdy obiektywnej i pogłębienia zaufania do organów państwowych", to wystarczyło tylko - wobec zgłaszanych wielu zastrzeżeń do wyniku pracy KRRiT - zgodzić się na przeprowadzenie badania przebiegu procesu koncesyjnego przez niezależny organ konstytucyjny, jakim jest Najwyższa Izba Kontroli. Tylko bowiem ten organ, i to na wyraźne zlecenie Sejmu, może owe badanie przeprowadzić. Jednakże Pana opór przed takim badaniem wsparty przez większość parlamentarną doprowadzał do eskalacji niepokoju społecznego.

W swoim oświadczeniu wymienia Pan liczbę posiedzeń komisji sejmowych poświęconych rozpatrywaniu wniosków o zbadanie procesu koncesyjnego, który wyeliminował obecność Telewizji Trwam na multipleksie. Przebieg tych posiedzeń, w szczególności zaś odpowiedzi udzielane przez Pana i przedstawicieli KRRiT na wiele pytań i uwag zgłaszanych w dyskusji, świadczył dobitnie, iż nie zamierzacie nie tylko umożliwić poznania przebiegu procesu koncesyjnego ale również nie będzie mogła tego przebiegu ocenić Najwyższa Izba Kontroli. Pamiętamy owe informacje zawarte w Pana wypowiedziach o znikomej, najwyżej kilkutysięcznej widowni Telewizji Trwam, o słabej - w porównaniu z beneficjentami procesu koncesyjnego - kondycji nadawcy Telewizji Trwam itp. Każdy może przypomnieć sobie, jak przebiegały owe posiedzenia komisji sejmowych, korzystając ze stron internetowych. Wówczas zauważy, że posiedzenia tych komisji były nagle zamykane bez zakończenia dyskusji i głosowania nad wnioskami. Wymagało to ponownego ich zwoływania. Okazywało się też, że brak jednoznaczności w odpowiedziach udzielanych przez przedstawicieli KRRiT oraz pozyskiwanie przez posłów nowych informacji dotyczących przebiegu procesu koncesyjnego, których Pan nie zawierał w swoich wystąpieniach, wymuszało zwoływanie kolejnych posiedzeń.

W tym czasie zmagania się z Panem i większością parlamentarną w sprawie skierowania zlecenia do NIK narastał niepokój społeczny. KRRiT, przykładowo, nie chciała zliczać przesyłanych do niej protestów. Oburzeni wykluczeniem przez KRRiT z multipleksu podjęli kolejną formę protestu. Rozpoczęto marsze w obronie Telewizji Trwam i żądania jej obecności na multipleksie. Objęły one cały kraj włącznie z tym kilkusettysięcznym marszem w Warszawie we wrześniu ub.r. zorganizowanym pod hasłem "Obudź się, Polsko!". Tej formy protestu starał się Pan nie zauważać (widoczne jest to również w treści oświadczenia z 17 stycznia br. oraz w opisie do ogłoszenia o konkursie z dnia 27 grudnia 2012 r.).

W swoim oświadczeniu z 17 stycznia br., pisząc o postanowieniu WSA, nie zauważa Pan zdania odrębnego jednego z trzech sędziów rozpatrujących sprawę, w którym zawarł on wiele argumentów wskazujących na zasadność zgłaszanych zastrzeżeń do decyzji KRRiT. W tymże oświadczeniu, pisząc z kolei o działaniach prokuratorów i podkreślając, iż oni "nie znaleźli podstaw do wszczęcia postępowania wobec KRRiT", nie zauważył Pan decyzji sądu z 14 stycznia br., który uwzględnił zażalenie Fundacji Lux Veritatis i uchylił postanowienie prokuratury dotyczące odmowy wszczęcia śledztwa, zlecając prokuraturze uzupełnienie postępowania przygotowawczego. Ta sprawa nie jest więc zakończona. Wcześniej zaś NIK, oceniając wykonanie budżetu KRRiT za 2011 r., zgłosiła zastrzeżenia odnośnie do rozłożenia na raty opłaty koncesyjnej tym podmiotom, którym wcześniej przyznanie miejsca na multipleksie uzasadniał Pan ich kondycją finansową, znacznie lepszą niż Fundacji Lux Veritatis. O tym również nie ma mowy w Pana oświadczeniu.

Decyzje KRRiT o przyznaniu koncesji na multipleksie czterem nieznanym podmiotom gospodarczym możemy teraz zweryfikować i sprawdzić. Przez monitorowanie realizowanych programów telewizyjnych możemy dowiedzieć się, co KRRiT przygotowała dla Polaków swoimi rozstrzygnięciami o przydzieleniu miejsc na multipleksie. Szczegółowe wyniki monitoringu programu emitowanego przez owych czterech "potentatów finansowych" są znane. Na portalu wPolityce.pl jeden z takich szczegółowych opisów opublikowano. Tytuł tego opracowania dobrze charakteryzuje to, co przedstawiono w treści artykułu: "powtórka z tandety: śmieszno, straszno, goło i głupio". To KRRiT swymi decyzjami koncesyjnymi obdarowała Polaków takimi programami.

Szanowny Panie Przewodniczący!

To, co podaliśmy powyżej, jest zestawieniem tylko niektórych uwag dotyczących przeszłości. Jednakże już we wprowadzeniu do ogłoszenia o nowym konkursie z dnia 27 grudnia oraz samym ogłoszeniu z dnia 20 grudnia 2012 r. znalazły się zapisy, które wzbudzają nasz niepokój i uzasadniają podejrzenie, iż konkurs na nadawcę programu "o charakterze wyspecjalizowanym społeczno-religijnym" ma umożliwić uzyskanie koncesji komuś innemu i wyeliminować Telewizję Trwam. Nasze obawy wynikająm.in. z tego, iż:

a)    We wprowadzeniu do ogłoszenia zamieszczono informację o tzw. konsultacji społecznej zorganizowanej przez KRRiT. Tam też poinformowano o "przeważającej większości stanowisk" wyrażających pogląd, aby na multipleksie była obecna Telewizja Trwam. Nie jest to informacja pełna i jednoznaczna. Sama KRRiT w dniu 31 lipca 2012 r. opublikowała podsumowanie "konsultacji", z którego można wysnuć wniosek, iż na 4812 opinii respondentów aż 4726 wypowiedziało się jednoznacznie za dostępem do multipleksu Telewizji Trwam. Zestawienie tych liczb dopiero uzmysławia odbiorcom Pana informacji, co oznacza w tym przypadku stwierdzenie "przeważająca większość". Warto tu przypomnieć, że również wcześniej, w opracowaniu wyników "konsultacji", wspominając o protestach przesyłanych do KRRiT, nie podano jednak liczby protestujących (dochodzi obecnie do 2,5 miliona osób), a jedynie poinformowano o "sztukach korespondencji" (63 600).

b)    W ogłoszeniu z dnia 20 grudnia 2012 r. stworzona została możliwość przystąpienia do konkursu na uzyskanie koncesji wnioskodawców, którzy wcześniej nie wykazali się działalnością nadawczą i których wystąpienie będzie można jedynie oceniać na podstawie deklaracji, a nie dotychczasowej działalności. W odniesieniu do programów o charakterze religijnym bardzo ważnym elementem kwalifikacji powinna być ocena dotychczasowej posługi ewangelizacyjnej "w duchu nauczania Stolicy Apostolskiej i jedności z Episkopatem Polski". Ocenianie w procedurze konkursowej spełnienia tych warunków jedynie na podstawie deklaracji zgłaszanych przez wnioskodawców nie może być uznane za formułę zapewnienia uzyskania przez Polaków dostępu do katolickiego narzędzia ewangelizacji i formacji religijnej.

c)    W ogłoszeniu o konkursie występuje stwierdzenie, iż dotyczy on "programu telewizyjnego o charakterze wyspecjalizowanym społeczno-religijnym". We wcześniejszych jednak Pana wypowiedziach (por. np. opis przez rzecznika prasowego KRRiT z dnia 6 sierpnia 2012 r.) informował Pan o tym, iż "jedno miejsce na MUX-1 zostanie przyznane dla programu o tematyce religijno-społecznej". Łatwo zauważyć, iż w ogłoszeniu nastąpiło przeakcentowanie z wcześniejszego programu "religijno-społecznego" na "społeczno-religijny".

d)    W ogłoszeniu o konkursie zamieścił Pan wymagania odnośnie do programu nadawcy uzyskującego dostęp do multipleksu. I tam oprócz stwierdzeń oczywistych ("program będzie zawierał transmisje i relacje z nabożeństw i uroczystości religijnych, wydarzeń z życia Kościoła i społeczeństwa, edukował w zakresie historii i współczesności chrześcijaństwa w duchu nauczania Stolicy Apostolskiej i jedności z Episkopatem Polski" dodane zostało odrębne zdanie, które może wskazywać na przypisanie KRRiT (już poza Stolicą Apostolską i Episkopatem Polski) prawa do oceny, czy audycje o tematyce religijnej "będą propagowały tolerancję i treści ekumeniczne oraz działania w duchu dialogu międzyreligijnego". Taki zapis daje podstawę do obaw, iż wymienione wyżej cechy programów religijnych nie uważa Pan za objęte oceną Episkopatu Polski, stwierdzającego, iż dany wnioskodawca realizuje program w jedności z nim. Taki zapis może być interpretowany jako nadanie KRRiT prawa do oceniania wnioskodawcy w podanym zakresie. A jest to zakres bardzo pojemny i może być zawsze stosownie do potrzeb rozszerzany przez członków KRRiT oraz działających na jej zamówienie ekspertów.

Już tylko wymienione wyżej uwagi i znane nam wcześniejsze postępowanie KRRiT w sprawie rozdysponowania miejsc na pierwszym multipleksie wzbudzają obawy o to, że tym razem również nastąpi wyeliminowanie Telewizji Trwam z dostępu do multipleksu. Brak zgody KRRiT oraz większości parlamentarnej na poddanie wcześniejszych działań ocenieniu przez Najwyższą Izbę Kontroli powoduje, iż postępowanie KRRiT w nowym konkursie na ostatnie 4 miejsca na pierwszym multipleksie (możliwe do uzyskania najwcześniej w 2014 roku) wzbudza zainteresowanie wielu osób i instytucji już na początku nowego konkursu. To zainteresowanie na pewno będzie jeszcze narastało. Na każde sformułowanie zawarte w nowych dokumentach musimy być szczególnie uwrażliwieni. Nasze obawy wynikające z oceny wcześniejszych działań KRRiT oraz oceny nowych dokumentów wytworzonych przez KRRiT w związku z nowym konkursem pokrywają się z oceną przygotowań do nowego konkursu wyrażoną na początku bieżącego roku przez o. dr. Tadeusza Rydzyka. Podzielamy w pełni podane tam zastrzeżenia. Istotne jest także i to, że w Pana wystąpieniach oraz przywoływanym tu oświadczeniu nie znaleźliśmy informacji zawierających argumenty, iż nasze obawy nie są uzasadnione. Dzieje się wręcz przeciwnie: nie tylko nie rozwiewa Pan wątpliwości, ale w swoim oświadczeniem z dnia 17 stycznia br. wzywa Pan instytucje państwa do uniemożliwienia nam wyrażania swych obaw. Chce Pan stworzenia nad działalnością KRRiT przez instytucje państwa czegoś w rodzaju parasola ochronnego przed zgłaszającymi swe zastrzeżenia. Na pewno wie Pan, że najlepszą ochroną działań prowadzonych przez KRRiT, której wcześniejsze decyzje wzbudziły tak wielki niepokój społeczny i wywołały protesty tak wiele ludzi w Polsce, będzie transparentność jej postępowania. Do tego Pana wzywamy naszym listem, któremu nadajemy formę listu otwartego. Jest on bowiem uzupełnieniem o fakty pominięte w treści Pana oświadczenia z dnia 17 stycznia 2013 r. oraz zestawieniem naszych obaw i zastrzeżeń odnośnie do postępowania KRRiT w odniesieniu do odbiorców Telewizji Trwam. Powinni więc treść tego listu znać ci wszyscy, do których Pana oświadczenie dotarło.

Z poważaniem

w imieniu Zespołu Wspierania Radia Maryja

Przewodniczący
Prof. dr hab. inż. Janusz Kawecki

Warszawa - Kraków, 21 stycznia 2013 r.

Do wiadomości:
.    JE Ks. Abp Wacław Depo - przewodniczący Rady KEP ds. środków społecznego przekazu
.    JE Ks. Abp Leszek Sławoj Głódź - delegat KEP ds. Telewizji Trwam
.    Przewielebny Ojciec dr Tadeusz Rydzyk - dyrektor Radia Maryja
.    Agencje informacyjne i Redakcje


Skład Zespołu Wspierania Radia Maryja:

prof. dr hab. inż. Włodzimierz Bojarski - Warszawa
prof. dr hab. inż. Janusz Kawecki - Kraków
prof. dr hab. Andrzej Kaźmierczak - Warszawa
prof. dr hab. Aleksander H. Krzymiński - Warszawa
prof. dr hab. Janina Marciak-Kozłowska - Warszawa
prof. dr hab. Wacław Leszczyński dr h.c. - Wrocław
prof. dr hab. inż. Piotr Małoszewski - Monachium
prof. dr hab. Janina Moniuszko-Jakoniuk - Białystok
prof. dr hab. Kazimierz Tobolski - Poznań
prof. dr hab. Ludwika Sadowska - Wrocław
prof. dr hab. Jerzy Wojtczak-Szyszkowski - Warszawa
dr inż. Antoni Zięba - Kraków

z Zespołem stale współpracuje ponad 1200-osobowa Grupa Wspomagająca.