Białoruś wybrała prawidłowy sposób walki z koronawirusem. O tym 19 kwietnia powiedział Alaksandr Łukaszenka. Białoruski prezydent stwierdza, że śmiertelność z powodu COVID-19 jest niska, zaś winne są choroby współistniejące.
Jak wiadomo, Białoruś nie wprowadziła w ramach walki z pandemią kwarantanny. Ponadto władze nie zakazały również imprez masowych ani odwiedzania świątyń. Obecnie Białoruś to jedyne państwo europejskie i jedno z pięciu na świecie (obok Burundi, Nikaragui, Tadżykistanu, i Tajwanu), w którym rozgrywane są mecze piłkarskie.
Podczas jednego z wywiadów dla państwowej telewizji „CTV” Łukaszenka nazwał obecną sytuację z koronawirusem psychozą i udzielił kilku wskazówek, jak chronić się przed infekcją:
„Myjcie częściej ręce, jedzcie regularnie śniadanie, obiad i kolację. Jestem osobą niepijącą, ale w ostatnim czasie żartobliwie mówię, że wódką trzeba nie tylko dezynfekować ręce, ale pewnie też te 40–50 gramów w przeliczeniu na czysty spirytus wypić. Trzeba truć tego wirusa, ale nie w pracy. Ludzie pracują na traktorach i nikt nawet o wirusie nie mówi. Traktor i pole wszystkich wyleczą! Idźcie też do sauny. Dwa, a lepiej trzy razy w tygodniu. Nawet Chińczycy stwierdzają, że ten wirus nie lubi ciepła”.
Tymczasem takie podejście Łukaszenki wobec zagrożenia koronawirusem bardzo niepokoi Wilno. Litewski premier Saulius Skvernelis w komentarzu dla portalu delfi.lv powiedział, że Białoruś może stać się niekontrolowanym lokalnym ogniskiem choroby. Z tego powodu Litwa może zabronić przekraczania granicy, „jeżeli białoruskie władze nie podejmą odpowiednich działań”. Białoruski prezydent natychmiast odpowiedział litewskim władzom. Łukaszenka doradził Wilnie „zająć się własnym wirusem”.
Zdaniem Anny Marii Dyner z Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych powodem tak obranej taktyki jest ekonomia.
„Białorusi nie stać na szeroko zakrojone pakiety antykryzysowe. Prezydent Łukaszenka obawia się, że ograniczenie produkcji – a na Białorusi dominuje sektor państwowy – przyczyniłoby się do ruiny gospodarki” – podkreśla analityczka ds. bezpieczeństwa i Europy Wschodniej w rozmowie z EURACTIV.pl.
Dyrektor mińskiego Centrum Badań Strategicznych i Polityki Zagranicznej Arsen Siwicki stwierdza, że obecna sytuacji na Białorusi jest związana z początkiem kampanii prezydenckiej.
„Wprowadzenia ogólnej kwarantanny wpłynęłoby negatywnie na stabilność społeczno-gospodarczą w kraju. To jest dla Łukaszenki niekorzystne, zwłaszcza na tle kampanii prezydenckiej, która już de facto się rozpoczęła” – powiedział politolog Arsen Siwicki. Wybory prezydenckie na Białorusi powinny się odbyć do 30 sierpnia 2020r.
Jak wynika z ostatniego raportu białoruskiego ministerstwa zdrowia (dane z 20 kwietnia 2020), od początku epidemii w kraju potwierdzono zakażenie u 6264 osób, zmarło 51 osób. Tylko w ciągu ostatniej doby na Białorusi zarejestrowano 457 nowych infekcji koronawirusem, a na Covid-19 zmarły cztery osoby.
Raman Ustsinau