17 sierpnia 2012

AMBERGOLDopasywność Organów Państwa


W prasie ukazują się coraz to bardziej szokujące informacje ws. działalności spółki Ambergold. Tysiące rodaków zostało oszukanych przez cwaniaka, wielokrotnie skazanego za różnego rodzaju wyłudzenia. W sprawie zadziwia może nie tyle fakt i skala oszustwa (takie rzeczy się niestety zdarzają), ale całkowita bezradność organów państwa, zarówno przed jak i po ujawnieniu całej afery.



TĘPIENIE UCZCIWYCH FIRM PRZEZ FISKUSA

Dla porównania to samo państwo i jego organa wykazywały się zadziwiającą skutecznością w tępieniu niektórych uczciwych przedsiębiorców lub stowarzyszeń, które w sposób nazbyt widoczny odnosiły sukcesy. W mediach wielokrotnie ukazywały się informację nt. przedsiębiorstw, których fiskus postępowaniami kontrolnymi, podatkowymi i karnymi doprowadzał do bankructwa. Przypomnijmy sprawę Optimusa, która skorzystała z mechanizmu eksportowo-importowego dla uzyskania zwolnienia sprzętu komputerowego z VAT. Wprawdzie przestępstwa nie było, ale prezesa Romana Kluskę zatrzymano. Dziś zajmuje się zwykłą hodowlą owiec. Mimo braku przestępstwa de facto wykończono prosperującą firmę.

 W 2002 roku aparat skarbowy został wykorzystany do zniszczenia Krajowego Stowarzyszenia Udziałowców, które umożliwiało swoim członkom uzyskanie odpisów podatkowych - poprzez mechanizm darowizny - z tytułu stypendiów oraz zakupionych lekarstw, świadczeń medycznych, kulturalnych, edukacyjnych i innych. Najpierw Urząd Kontroli Skarbowej przez ponad rok dokonał kontroli stowarzyszenia wertując każdy dokument, każdą fakturę (a były ich tysiące), a następnie w całym kraju rozpętano nagonkę na członków Stowarzyszenia w postaci tysięcy postępowań podatkowych prowadzonych zresztą z naruszeniem zasad postępowania, z  wielogodzinnymi przesłuchaniami (także 80-letnich emerytów). Celem operacji (w którym Izby Skarbowe otrzymały jak się później okazało tajne wytyczne) było wyeliminowanie Stowarzyszenia. Co prawda znaczna część spraw zakończyła się dla członków pozytywnie, jednakże w niektórych sądy zignorowały fakt naruszenie zasad postępowania i nie upominały się chociażby o ujawnienie wytycznych Ministra Finansów. Efekt jednak został osiągnięty – Stowarzyszenie zaprzestało działalności z końcem 2003 roku. Dlaczego zniszczono KSU? Bo działał w celu zwiększenia dochodów zwykłych ludzi a nie w celu ich oszukania.



NIEPRZYJAZNE PAŃSTWO

Z kolei Stowarzyszenia Przyjazne Miasto w 2005 roku rozwalono przy pomocy postępowań karnych, administracyjnych i podatkowych, z użyciem m.in. służb specjalnych, prokuratury, policji, Urzędu Podatkowego (który wydał curiozalną decyzję o opodatkowaniu straty podatkowej). Winą Stowarzyszenia było zaskarżenie do sądów administracyjnych niektórych decyzji administracyjnych dot. inwestycji budowlanych i uzyskiwanie darowizn na cele statutowe w ramach procedur ugodowych od inwestorów. Stowarzyszenie naruszyło w ten sposób interesy wielkich firm, które uzyskiwały decyzje budowlane z naruszeniem prawa i interesu społecznego.

Oprócz represyjnych działań państwa, nagonkę medialną na Stowarzyszenie prowadziła Gazeta Wyborcza, a pani Pitera w telewizji grzmiała przeciw legalnie istniejącemu Stowarzyszeniu. Także Sady wykazały się w sprawie zadziwiającą postawą, odmawiając np. rejestracji fundacji założonej przez Stowarzyszenie, mimo braku podstaw do takiego orzeczenia. Nie muszę dodawać, że żadnego przestępstwa nie udowodniono, ale doprowadzono do rozwiązania się Stowarzyszenia.



AMBERSZWINDEL

Organa państwowe – jak widać – potrafiły wyeliminować podmioty działające zgodnie z prawem i w interesie społecznym. Takiej skuteczności obecna władza nie wykazywała w sprawie Ambergoldu, chociaż mieliśmy do czynienia z naruszeniem prawa oraz z działaniem na szkodę interesu prywatnego i państwowego. Ambergold oferował lokaty z wysoką stopą odsetkową 16,5%, gwarantowaną rzekomo złotem i platyną. Bardzo dobra akcja reklamowana prowadzona w mediach spowodowało, że wiele tysięcy obywateli ulokowało swoje środki w tej firmie. Jednak tej sytuacji by nie było, gdyby nie bierność i opieszałość organów państwa.



BIERNOŚĆ SĄDÓW

Trudno zrozumieć dlaczego osoba systematycznie dopuszczająca się wyłudzeń (Marian Plichta vel Stefański), za każdym razem otrzymywała wyroki więzienia z zawieszeniem, a żaden z sądów nie pokusił się o wyegzekwowanie kary i wymuszenie naprawienia szkody poszkodowanym. Czyżby kary więzienia z zawieszeniem były tylko pro forma? Jeszcze bardziej niezrozumiałe jest fakt rejestracji w KRS spółki z organem zarządzającym, które zgodnie z prawem nie miał prawa być zarejestrowanym. Jednak sądy rejestrowały nie jedną a wiele spółek, w których Marian Plichta zasiadał w organach zarządzających lub nadzorczych. O dziwo także po ujawnieniu afery w mediach, sądy nadal nie spieszą się z wykreśleniem wyżej wymienionego z KRS, umożliwiając mu w ten sposób dalsze prowadzenie działalności i wyprowadzenie pieniędzy.



POŚWIADCZENIE NIEPRAWDY W DOKUMENTACH

Także nie podjęto działań mimo faktu poświadczenia nieprawdy w dokumentach rejestracyjnych jak np. przedstawienie rzekomych przelewów z rachunków bankowych na pokrycie kapitału (Alior Bank publicznie potwierdził, że dokumenty zostały sfałszowane).

Jak się okazało praktyka poświadczenia nieprawdy w dokumentach nie była obca Ambergold. W styczniu 2010 r. Ministerstwo Gospodarki wpisało firmę do rejestru przedsiębiorstw składowych. Po 6 miesiącach MG wykreśliło je z rejestru w związku z wcześniejszym skazaniem, ale mimo złożenia fałszywego oświadczenia w celach rejestracyjnych przez zarząd firmy (co jest w świetle kodeksu karnego przestępstwem) nie podjęło żadnych dalszych działań prawnych. Dziwnym trafem Urząd Lotnictwa Cywilnego wydał liniom lotniczym OLT Express (spółki zależnej od Amberdgold) koncesje na przewozy lotnicze, pomimo wymogu przedstawienia zaświadczenia o niekaralności osób zarządzających taką działalnością.



PASYWNOŚĆ ORGANÓW FINANSOWYCH

Od rządzących polityków słyszymy, że w danej sprawie stosowano procedury, bo Komisja Nadzoru Finansowego wpisała firmę na listę ostrzeżeń (na stronie internetowej KNF) i zawiadomiła prokuraturę, a następnie składało zażalenie na decyzje prokuratury odmawiającej śledztwa. Jednak dlaczego KNF nie występował w środkach masowego przekazu (telewizja i radio publiczne) z wyraźnymi komunikatami? Dlaczego nie informowano o wyrokach ciążących na Marianie Plichcie? KNF mogło także wystąpić do sądu rejestrowego, do Głównego Inspektora Informacji Finansowej czy też do Urzędu Kontroli Skarbowej ze stosownymi zawiadomieniami i wnioskami. Zamiast tego KNF zajmował się walką z legalnymi i dobrze działającymi SKOKami, odmawiając tworzenia banku przez Kasę Krajową SKOK i występując z propozycjami zmian ustawy o SKOK. Parabanki zaś mogły w tym czasie spać spokojnie.

Także inne rządowe organa finansowe były nadzwyczaj pasywne. Do Głównego Inspektora Informacji Finansowej, podległego Ministrowi Finansów napływały od stycznia 2012 r. alarmujące sygnały z banków dot. Amber Gold w sprawie podejrzenia prania pieniędzy, a mimo tego GIIF nie podjął działań aż do połowy roku bieżącego, kiedy wystąpił do banków z żądaniem zamknięcia rachunków. Skąd ta półroczna zwłoka? Trudno też zrozumieć dlaczego organa kontroli skarbowej nie podjęły odpowiednich działań?

Również Narodowy Bank Polski kierowany przez Marka Belkę (z nominacji prezydenta Komorowskiego), zachowywał się pasywnie, chociaż AmberGold nie posiadał stosownego zezwolenia NBP na handel złotem i platyną. A przecież trudno było nie zauważyć w  mediach reklam AmberGoldu dot. obrotu kruszcem, a zatem NBP miał podstawę wystąpienia do organów ścigania w związku z podejrzeniem nielegalnego obrotu żółtym kruszcem.



PROKURATURSKI NIERZĄD

Często z ust rządzących słyszymy twierdzenie, że sprawę zgłoszono do prokuratury, która jest niezależna od rządu czy polityków. Warto przypomnieć, że wyodrębnienie prokuratury było pomysłem koalicji PO-PSL i lewicy, a PIS alarmował przed skutkami nieprzemyślanej reformy. Ws. AmberGoldu widzimy jeden z efektów tejże właśnie reformy. Prokuratura umorzyła 2-krotnie postępowanie z wniosku KNF.

Wprawdzie w końcu, po ujawnieniu afery w mediach i po setkach zawiadomień poszkodowanych klientów, Prokuratura Okręgowa w Gdańsku postawiła zarzuty, ale przez dłuższy czas nawet gdy okoliczności sprawy były znane (przypomnę poświadczanie nieprawdy w dokumentach składanych do MG i do Sądu, prowadzenie nielegalnej działalność obrotu złotem, pranie pieniędzy, naciąganie tysięcy obywateli na kwotę kilkudziesięciu a może więcej milionów złotych) nie dopatrywała się przestępstwa.



PARASOL NAD AMBERGOLDEM

Otóż działalność Plichty i Ambergoldu była możliwa tak długo, gdyż korzystał z parasolu ochronnego różnych instytucji i osób. Wiadomo szczodry donator filmu o Wałęsie, imprez organizowanych przez władze miasta Gdańska (PO), zatrudniający w spółce zależnej OLT EXPRESS syna premiera Michała Tuska – to wszystko zapewniało odpowiednią pozycją w świecie biznesu i możliwość powoływania się na odpowiednie koneksje w świecie polityki. Najwyraźniej zatem podmioty zobowiązane do działania ws. Ambergoldu, obawiały się drążyć temat, gdyż można było, a przynajmniej tak sądzono, otrzymać po łapach i narazić się odpowiednim władzom.



KONKLUZJA

Dopiero teraz, gdy szkoda nastąpiła, a kompromitacja państwa stała się publiczna, organa państwa (sąd rejestrowy, rząd, Minister Finansów itd.) zaczęły działać. UOKIK zapowiada działania ws. parabanków, ale gdzie była ta instytucja przez te ostatnie lata. Przecież jest ona z urzędu powołana do ochrony konsumentów.

Oczywiście oszustwa się zdarzają, także w krajach zachodnich, ale całej tej afery mogło by nie być, gdyby nie fakt, iż od kilku lat w Polsce panuje atmosfera faktycznego przyzwolenia na różne patologie, wykorzystywanie stanowisk, lewych interesów itp. Tymczasem rząd, organa państwowe zrzucają z siebie jakąkolwiek odpowiedzialność za kolejne sfery życia publicznego. W rezultacie państwo staje się bezradne wobec oszustów i patologii, a ofiarami tej polityki stają się zwykli obywatele, którzy sami muszą borykać się z oszustami i dochodzić sprawiedliwości.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz