KOMPROMITACJA MNISW
Czy profesor prawa administracyjnego, sprawujący funkcję ministra, może nie znać zasad wszczęcia postępowania administracyjnego? Czy można zmusić do przeniesienia z jednej uczelni na drugą, kilka tysięcy studentów, bez żadnej podstawy prawnej? Niestety okazuje się, że tak.
W dniu 2 września Minister Nauki i Szkolnictwa Wyższego wydał decyzję o cofnięciu na uprawnień na kierunku „informatyka” na AHE w Łodzi. 13 października identyczną decyzję wydano w sprawie kierunku „zarządzanie”. Jednak jak wynika z pisma Stowarzyszenia Interesu Społecznego do prokuratora generalnego z dnia 6.11.2009 r. ww. decyzje wydano bez podstawy prawnej, albowiem nigdy formalnie nie zostało wszczęte postępowanie ws. cofnięcia uprawnień na tych kierunkach (nie doręczono stosownych zawiadomień ani uczelni ani założycielowi), co w świetle orzecznictwa, prawa i doktryny oznacza bezskuteczność dalszych czynności urzędowych. A zatem ww. decyzje są na gruncie prawo administracyjnego nieważne. Czy minister Barbara Kudrycka, profesor prawa administracyjnego, nie wie że należy zawiadomić stronę w formie pisemnej o wszczęciu postępowania administracyjnego?
Skutkiem ww. decyzji było zakończenie nauki na kierunku „informatyka” na AHE i dla ponad 3250 studentów konieczność poszukania innej uczelni. Wiązało się to często z nieukończonymi obronami, koniecznością uzupełnienia różnic programowych, ponownego zdawania, a często także i nowych opłat. Także studenci zarządzania w części już się przeniosło, co wiązało się z wieloma trudnościami, gdyż nie miało pewności ukończenia studiów. WYRZUCANIE STUDENTÓW NASTĄPIŁO JEDNAK W WYNIKU BEZPRAWNEJ DECYZJI MNISW.
Stowarzyszenie Interesu Społecznego 6 listopada zawiadomiło prokuratora generalnego o podejrzeniu popełnienia przez MNiSW czynu noszącego znamiona art.231 KK (przekroczenia uprawnień), w związku z wydawaniem decyzji bez podstaw prawnych. CZY PROKURATOR GENERALNY ODWAŻY SIĘ WSZCZĄĆ STOSOWNE DZIAŁANIA CZY TEŻ BĘDZIE CHRONIĆ MINISTRA? CO NA TO PREMIER DONALD TUSK, CZY NADAL BĘDZIE UTRZYMYWAŁ NA STANOWISKU OSOBĘ NIEKOMPETENTNĄ I SKOMPROMITOWANĄ
KOLESIE Z ZACHODNIOPOMORSKIEGO
W województwie zachodniopomorskim politycy Platformy Obywatelskiej z rozmachem wprowadzają swych działaczy do rad nadzorczych spółek komunalnych oraz na inne stanowiska kierownicze państwowych firm ... w SCR [Szczecińskie Centrum Renowacyjne - przyp. red.] Aleksander Buwelski (szef powiatowej organizacji PO w Stargardzie) - W SPA 'Dąbie' Przemysław Włosek (dyrektor generalny Urzędu Marszałkowskiego i członek PO), W ZWiK [Zakład Wodociągów i Kanalizacji - przyp. red.] Władysław Husejko (marszałek województwa i członek władz PO) - i Karol Wasilewski (skarbnik szczecińskiej PO). MTS [Międzynarodowe Targi Szczecińskie - przyp. red.] Andrzej Przewoda. Polityce tej ma sprzyjać prezydent miasta Piotr Krzystek. "Do wskazanych - informuje portal - przez prezydenta Krzystka należy też dwójka zaufanych prawników PO. Przemysław Gardocki, poza reprezentowaniem w procesach eurodeputowanego Sławomira Nitrasa, zasiada w radzie nadzorczej MPO [Miejskie Przedsiębiorstwo Oczyszczania - przyp. red.] …. A 33-letni Stefan Mazurkiewicz reprezentuje prezydenta w Zakładzie Wodociągów i Kanalizacji.. … jako przykład upolitycznienia państwowych instytucji przez PO podaje sytuację w KARR (Koszalińska Agencja Rozwoju Regionalnego). … Z wyjaśnień poseł Magdaleny Kochan (PO) z woj. zachodniopomorskiego wynika, że w forsowaniu polityków partii do rad czy na stanowiska kierownicze nie widzi nic nagannego, o ile oczywiście uwzględnia się ich przygotowanie merytoryczne. - Jeśli chodzi o mnie, to wygląda to tak: jeśli mam dwie osoby o równych kwalifikacjach, doświadczeniu i umiejętnościach zawodowych, przy czym jedna z nich należy do partii, a druga nie, to ja poprę tę należącą do partii - mówi nam Kochan. - … Bo między innymi na tym polega członkostwo w partii, że ludzi o wysokich kwalifikacjach wspiera się we wspólnym realizowania programu, z którym się szło do wyborów - dodaje polityk PO … (Nasz Dziennik). Przypadkiem, czy Platforma nie obiecywała skończenie z polityką kolesi? Jak widać, na obietnicach się skończyło.
WIADOMOŚCI W SKRÓCIE
IDEOWY KAMIŃSKI: Zdymisjonowany szef Centralnego Biura Antykorupcyjnego Mariusz Kamiński kolejny raz udowodnił, że jest człowiekiem idei, dla którego dobra materialne nie odgrywają żadnej roli. Tak jak wcześniej zapowiedział, odesłał pieniądze, które CBA przelało na jego konto tytułem miesięcznego wynagrodzenia (konkretnie: połowę dawniej pobieranej pensji). Jacek Cichocki z Kancelarii Premiera i nowy szef CBA Paweł Wojtunik twierdzą, że Kamiński nadal pozostaje w służbie, choć utracił stanowisko i jest zawieszony w prawach funkcjonariusza. On sam uważa natomiast, iż nie pracuje już w Biurze, a w związku z tym nie będzie pobierał nienależnego mu wynagrodzenia …. W czasach, w których głośno rozprawiający o potrzebie hołdowania wysokim wartościom i bezinteresowanego służenia ojczyźnie politycy skwapliwie pobierają wszystkie należne im świadczenia finansowe oraz materialne taki gest świadczy o prawdziwych motywach obecności w życiu publicznym wykonującego go człowieka (Sowieniec, Salon24.pl).
KOMUNISTYCZNY TRYBUNAŁ: Europejski Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu orzekł, że wieszanie krzyży w klasach to naruszenie "prawa rodziców do wychowania dzieci zgodnie z własnymi przekonaniami" oraz "wolności religijnej uczniów". Trybunał uznał zatem prawo jednego obywatela do narzucenia innym rodzicom zakazu oglądania krzyża. A to nie jest przypadkiem dyskryminacja wierzących i naruszenie praw człowieka? Czy przypadkiem nie przypomina to usuwanie krzyży w szkołach w czasach komunistycznej PRL?
PROPOZYCJA EMERYTALNA: Ministrowie pracy (PSL) i finansów (z nominacji PO) zaproponowali, by zwiększyć część składki emerytalnej do ZUS kosztem tej części którą płaci się obecnie do OFE i które następnie przeznaczone są na wykup obligacji państwowych. Rzeczywiście po co płacić składkę firmie prywatnej, by ta kupowała z kolei obligacje państwowe? Pomysł ministrów godny poparcia, ale można pójść krok naprzód i dodatkowo zlikwidować przymus składek na OFE, a całą składką niech gospodaruje ZUS. A jeżeli ktoś chce się ubezpieczyć prywatnie, to jest przecież tzw. III Filar. (dak)
O BUDŻECIE PAŃSTWA
Pan Radosław Oleksak wystąpił 3.11.2009 r. z pismem do marszałków sejmu, przewodniczących klubów parlamentarnych, komisji sejmowych i posłów z apelem dotyczącym budżetu państwa. Poniżej cytujemy to wystąpienie (mimo, że z niektórymi tezami trudno się zgodzić), albowiem o sprawach ekonomicznych, budżecie państwa w mediach mówi się za mało.
Głośne ostatnio afery, pojawiające się jakby na zamówienie medialne, nie są jednak tym, czemu warto bez reszty swą uwagę poświęcić.
Najważniejszym wydarzeniem politycznym ostatniego półrocza, niestety przemilczanym i zagłuszonym przez inne tematy, było ogłoszenie przez Rząd decyzji o nie podwyższaniu stawek podatkowych na rok 2010. Nieuchronną konsekwencją prowadzenia takiej polityki będzie sztucznie wywołana przez Rząd recesja gospodarcza. Braki budżetowe będą tak duże, że nie uda się ich niczym rozsądnie uzupełnić. Inwestorzy kapitałowi, wiedząc o takiej przymusowej sytuacji Polski, na pewno nie dadzą dobrej ceny za cokolwiek, co Rząd chciałby sprzedać; ani za obligacje rządowe, ani za akcje polskich przedsiębiorstw. Z dużym prawdopodobieństwem można przewidywać, że w pewnym momencie polskie społeczeństwo zaalarmowane wyprzedażą resztek swojego majątku za bezcen, będzie się starało nie dopuścić do kontynuacji tego procederu. Ale dziura budżetowa pozostanie. Zaowocuje ona dalszymi cięciami i ograniczeniami w wydatkach. W sytuacji Polski, gdzie Państwo jest głównym płatnikiem i inwestorem, kolejne, nagłe i znaczące ograniczenie wydatków budżetowych doprowadzi do sztucznego wywołania recesji. Będzie to miało wpływ i na stopę bezrobocia i na cały polski biznes. Ale to jeszcze nie koniec; w sytuacji, gdy całe środowisko Unii Europejskiej mozolnie dźwiga się z groźnej recesji 2008/2009, wiadomość o dziwnej i nagłej recesji w Polsce 2010, sprawi że duża część zagranicznych inwestorów przeniesie swe kapitały z polskiego rynku, co jeszcze bardziej pogłębi zapaść gospodarczą w Polsce, w stopniu już niemożliwym do oszacowania.
Rząd jakby samemu przeczuwając czy rozumiejąc logikę wydarzeń, już teraz zakłada zmniejszenie wydatków budżetowych w 2010 roku w stosunku do 2009, i to także w tak newralgicznych dziedzinach jak inwestycje drogowe. Będzie to już drugi, kolejny budżet ograniczający wydatki na drogownictwo. Rząd zakłada, że w 2010 roku ok. 90 % wydatkowanych środków w tej branży pochodzić będzie z tzw. innych źródeł finansowania takich jak kredyty, obligacje. Oczywiście oznacza to realne zmniejszenie programu drogowego i radykalne zmniejszenie jego wymiaru rzeczowego, ale także podrożenie procesów inwestowania (finansowanie w 90 % z kredytów i obligacji) i obciążenie KFD na przyszłość. Przypominam, że zmniejszenie inwestycji prowadzi do nieuchronnego zmniejszenia dochodów w następnym okresie, co dalej prowadzi do nacisku na zmniejszenie inwestycji i tak dalej do jeszcze większego zmniejszenia dochodów … . Zjawisko to opisał już ok. 100 lat temu prof. Keynes. Jest to niemalże abecadło ekonomii, więc nikt ze świata polityki nie może się wymówić nieświadomością w tym zakresie.
Inną, budzącą niepokój dziedziną jest sfera obronności. Wiadomo, że w 2009 roku ze względu na kłopoty finansowe Państwa, zmniejszono znacznie budżet MON i zamówienia na sprzęt z polskich fabryk … jednocześnie zwiększając polskie zaangażowanie wojenne w Afganistanie. Dokładnie w tym samym czasie, w 2009 roku … zniesiono prawny obowiązek służby wojskowej, zamykając tym samym najmniej kosztowne źródło rekrutacji wojska.
Wygląda więc na to, że najważniejsze decyzje państwowe podejmowane są w 2009 roku w sposób lekceważący rzeczywistość i logikę, a przede wszystkim interes Polski i jej obywateli. Realizacja ideologii P.O. (niskie podatki i wyłącznie zawodowa służba wojskowa) dokonywana jest w sposób absolutnie ignorujący rzeczywistość – jak na prawdziwych ideologów przystało.
Ujawnienie przy okazji afery hazardowej faktu lekceważenia a nawet przyzwolenia na utratę przez budżet wpływów rzędu 0,5-1,5 mld zł, sumy niebotycznej chociażby dla MON czy Ochrony Zdrowia, świadczy o całkowitym lekceważeniu interesów Polski przez Rząd Donalda Tuska. Dopuszczenie do dalszej kontynuacji tej polityki, doprowadzić może do sytuacji, w której żadna rada czy nowa władza nie wiele będzie mogła pomóc. Całkiem prawdopodobna jest sytuacja, w której każda inna siła polityczna będzie się słusznie obawiać przejęcia władzy w sytuacji kompletnej ruiny i zapaści. Kurczowe utrzymywanie niskiej stawki podatkowej i obrona drogiej złotówki przez pseudo-liberałów z P.O. tylko i wyłącznie ze względów doktrynalnych i ideologicznych, nie liczenie się nawet z rzeczywistością światowego kryzysu gospodarczego, doprowadzi do sytuacji, że ze względów fiskalno-budżetowych trzeba będzie nagle i przymusowo dokonać o wiele wyższych podwyżek podatków, nawet o 7-10 punktów procentowych. Dziś wydaje się być jeszcze możliwe wprowadzenie łagodnej podwyżki skali podatków powiedzmy o 2-3 punkty procentowe, co pozwoliłoby na prowadzenie aktywnej i normalnej polityki społecznej i gospodarczej. Ważne jest też uchronienie gospodarki przed grożącą nam piramidalną huśtawką stopy podatkowej, co naprawdę jest niezdrowe i odstręcza inwestorów. Natomiast dokonanie małej korekty w górę stawki podatkowej np. o 2% - w sytuacji kryzysowych napięć wydaje się być dzisiaj jedyną rozsądną i zrozumiałą decyzją, która liczyłaby się z faktami i liczbami. (od redakcji: podatki dochodowe i pośrednie są w pewnej mierze przeciwstawne, podwyżka stawki dla wszystkich, będzie zatem negatywnie wpływała na rozwój gospodarczy; rozumiemy że autorowi chodziło o stawkę średnią. Można taki efekt uzyskać upraszczając system danin publicznych, który obecnie jest nadzwyczaj skomplikowany, co zmniejszy koszt poboru podatku oraz zwiększając część składki emerytalnej na rzecz ZUSu kosztem OFE i wprowadzając ewentualnie trzecią stawkę podatkową dla najbogatszych, natomiast samo podwyższenie stawek dla I grupy podatkowej wpłynie będzie miał efekt odwrotny, spadek popytu i poprzez efekty mnożnikowe spadek dochodów).Wymiana liderów na szczeblu rządowym jest dziś rozwiązaniem, które trzeba przynajmniej brać pod uwagę. Jeśliby to było niemożliwe w ramach obecnej koalicji, być może najlepszym rozwiązaniem byłoby zawiązanie ponadpartyjnego porozumienia społecznego, które wobec tak absurdalnych, graniczących z sabotażem błędów obecnego Rządu, miałoby duże szanse skupić się wokół linii „zdrowego rozsądku”. Mentalność ścisłego sztabu Donalda Tuska przypomina mi dziecinne fantazje młodzieńców, którzy zaplanowali najeść się za darmo w drogiej restauracji i wymknąć się bocznymi drzwiami bez płacenia za rachunek. Bezczynne czekanie do nowych wyborów mogłoby więc doprowadzić do sytuacji, w której już nie będzie o co walczyć.
Radosław Oleksak
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz