16 stycznia 2025

Życie Stolicy: Czy Marek Zagórski będzie ponownie kandydował na prezesa?

Marek Zagórski ponownie prezesem KGS na następną kadencję? Niemożliwe, a może ...

Rada Nadzorcza KGS SA ogłosiła postępowanie kwalifikacyjne na prezesa i innych członków zarządu. Do tej pory wydawało się, że prezes Marek Zagórski zakończy swoje urzędowanie wraz z końcem kadencji. Wszak obecność byłego ministra cyfryzacji z czasów PIS na czele spółki razi zwolenników obozu rządzącego:

Co ciekawe, były zmiany w zarządzie KGS niemal rok temu, ale Zagórski się ostał. Dlaczego? Komu w Ministerstwie AP odpowiada były minister z PiSu na stanowisku prezesa i dlaczego? Krzysztof Kowalski #SilniRazem
A jak jest możliwe, że prezesem Krajowej Grupy Spożywczej jest nadal Marek Zagórski??? Były minister w rządzie PiS! W KGS nadal jest wielu ludzi z PiS i KGS sponsoruje regiony polityków PiS!!
Minister Ziejewski powinien odpowiedzieć na to pytanie. On odpowiada za KGS. (Krugeronx, https://x.com/krugeronx/status/1876533322161303916)
Pozdrawiam. Marek Zagórski- Prezes Zarządu Krajowej Grupy Spożywczej S.A. (Piotr Warszawa PL w odpowiedzi Pawłowi Ślizowi 10.10.2024)
Trochę z innej beczki -jak to się dzieje że ludzie Balazsa związani z PIS nadal są przy korycie?? (hans kloss 14.10.2024)

Jednak ostatnio pojawiły się plotki po spotkaniu w Grodno pod Międzyzdrojem Rafała Trzaskowskiego z rolnikami zorganizowane przez Artura Balasza (Zagórski jest uważany za człowieka Balasza) o możliwości kandydowania prezesa Zagórskiego na następną kadencję. Czy plotki te są uzasadnione?

Jak zauważył jeden z naszych rozmówców w ogłoszeniu rady nadzorczej dot. postępowania kwalifikacyjnego (zyciestolicy.com.pl) znalazły się nowe zapisy, nie istniejące w poprzednich konkursach:

Preferowani będą kandydaci posiadający:

  1. a) doświadczenie na stanowisku wyższego szczebla kierowniczego, w tym w organach spółek, w szczególności w pełnieniu funkcji członka zarządu.

Nie sprecyzowano pojęcia wyższego szczebla kierowniczego, ale zgodnie z tym zapisem może to być osoba, która pełniła funkcje w organach administracji państwowej i jako członek zarządu (warunki, które spełnia obecny prezes KGS)

c) doświadczenie we wdrażaniu strategii, zarządzaniu i kierowaniu złożonymi projektami i organizacjami, d) doświadczenie w zakresie doradztwa biznesowego i negocjacji oraz zarządzania ryzykiem,

Marek Zagórski był doradcą firmy WIPASZ

Dodatkowym atutem będzie: dyplom MBA, tytuł doktora lub ukończone studia podyplomowe w zakresie zarządzania, ekonomii.

Obecny prezes KGS ma dyplom studiów podyplomowych bankowości i finanse na SGGW z 2001 roku,.

Znajomość języka obcego powinna zostać udokumentowana dyplomem ukończenia studiów filologicznych lub nauczycielskiego kolegium języków obcych lub świadectwem ukończenia szkoły z językiem obcym wykładowym za granicą lub dokumentem poświadczającym znajomość języka obcego na poziomie biegłości B2 zgodnie z Europejskim Systemem Opisu Kształcenia Językowego Rady Europy.

Marek Zagórski ma wykształcenie humanistyczne i ukończył w 1997 r. kurs nowoczesnego zarządzania finansowego we Francuskim Instytucie Zarządzania.

kopię poświadczenia bezpieczeństwa upoważniającego do dostępu do informacji niejawnych oznaczonych klauzulą co najmniej ,,poufne” wydanego przez Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego lub Służbę Kontrwywiadu Wojskowego, o którym mowa w art. 29 ust. 1 ustawy z dnia 5 sierpnia 2010 r. o ochronie informacji niejawnych (t.j. Dz.U. z 2024 r. poz. 632 ze zm.), dalej jako „u.o.i.n.” oraz kopię zaświadczenia stwierdzającego odbycie szkolenia w zakresie ochrony informacji niejawnych, o którym mowa w art. 20 ust. 1 u.o.i.n.; przy czym kopie dokumentów, o których mowa w niniejszym punkcie (poświadczone przez kandydata z adnotacją „poświadczam” lub „za zgodność z oryginałem” i podpisem kandydata) kandydat zobowiązany jest złożyć, o ile takie dokumenty posiada, w innym wypadku zobowiązany jest złożyć oświadczenie, o którym mowa w pkt 6 lit. n poniżej,

Można podejrzewać, że aktualny prezes KGS, były minister cyfryzacji, posiada takie poświadczenie bezpieczeństwa upoważniającego do dostępu do informacji niejawnych.

informację o niekaralności kandydata wydaną przez Krajowy Rejestr Karny opatrzoną datą nie wcześniejszą niż miesiąc przed dniem złożenia zgłoszenia kandydata w postępowaniu kwalifikacyjnym,

Nie jest jak do tej pory osobą karaną (choć ten wymóg nie budzi zastrzeżeń), ale nie żąda się żadnej informacji ws. ewentualnego toczącego się postępowania karnego lub karno-skarbowego (a wiadomo, że złożone zostało przez sejmową komisję śledczą ds. tzw. wyborów kopertowych zawiadomienie do prokuratury).

Wiadomo, że w związku z zajmowaniem funkcji od kwietnia 2023 roku, nie powinien mieć także problemu z zagadnieniami rozmowy kwalifikacyjnej.

Oczywiście usłyszymy, że nie tylko prezes spełnia te nowe wymogi, że mają na celu jedynie zapewnienia wyboru osoby doświadczonej i kompetentnej...

A zatem jeżeli nie pod prezesa Zagórskiego, to pod kim?

Na wszelki wypadek Rada Nadzorcza dokonała zapisów asekuracyjnych stawiając sobie możliwość skorzystania w toku postępowania kwalifikacyjnego z usług niezależnego doradcy personalnego w celu dokonania oceny kandydata według kryteriów obejmujących dopasowanie doświadczenia, profilu kompetencyjnego i predyspozycji osobowościowych do aplikowanego stanowiska, a także możliwość, wystąpienia z wnioskiem do Rady do spraw spółek z udziałem Skarbu Państwa i państwowych osób prawnych o wydanie opinii, o której mowa w art. 24 ustawy z dnia 16 grudnia 2016 roku o zasadach zarządzania mieniem państwowym (t.j. Dz.U. z 2024 r. poz. 125 ze zm.). W takim przypadku kandydat zobowiązany będzie do przedłożenia stosownych oświadczeń i dokumentów, o których mowa w art. 26 ww. ustawy, we wskazanym przez Radę Nadzorczą terminie lub w każdym czasie, bez podania przyczyn, zakończyć postępowanie kwalifikacyjne bez wyłaniania kandydata.

A zatem ...

13 stycznia 2025

Ministerstwo Cyfryzacji proponuje ocenzurowanie internetu?

Anna Wittenberg z „Dziennika Gazety Prawnej”, poinformowała na platformie X o pomysłach Ministerstwa Cyfryzacji, kierowanego przez lidera Lewicy Krzysztofa Gawkowskiego, ocenzurowania treści w internecie, zwłaszcza w mediach społecznościowych. 

W 2017 roku Fundacja Panoptykom przypomniała: Dlaczego blokowanie internetu to zły pomysł. Przypomnijmy argumentację:


1. Iluzja prostego rozwiązania

To problem o podłożu czysto psychologicznym. Zwolennicy różnych form blokowania sądzą, że znaleźli genialnie proste rozwiązanie złożonego problemu. W praktyce jednak blokowanie ani nie jest proste, ani nie stanowi rozwiązania problemu. Wyjaśnijmy to na przykładzie prostej analogii: wszystkie przypadki jazdy po pijanemu zależą od dostępu do alkoholu. Pozornie proste rozwiązanie, by uporać się z pijanymi kierowcami, to totalny zakaz sprzedaży alkoholu.

Ale żaden rząd nie wprowadzi w Polsce takiego zakazu. Z wielu przyczyn: alkohol można nie tylko kupić, ale też zrobić, a wpływy z akcyzy trudno zignorować. Kontrolowanie zakazu kosztuje. Wniosek? Prohibicja nie byłaby ani prosta do wprowadzenia, ani skuteczna. Podobnie jest blokowaniem: przekonanie o jego prostocie i skuteczności bierze się z niewiedzy.

2. „Weźmy się i zróbcie”, czyli problemy techniczno-organizacyjne

Strony czy usługi internetowe nie mają jednego wyłącznika, który pozwala je blokować. Globalna sieć jest dość złożona, a blokować można na różnych poziomach – np. gospodarstw domowych, instytucji, sieci lokalnych, przedsiębiorców telekomunikacyjnych. Można też naciskać na różnych pośredników takich jak dostawcy hostingu dla celów biznesowych albo dostawcy „konsumenckich” e-usług. Dostawcy hostingu mogą być wzywani do blokowania całych stron lub domen. Dostawcy konkretnych usług (jak np. Google, Facebook czy Microsoft) mogą być zobowiązywani do blokowania treści (jak filmy czy obrazki) czy aplikacji dostarczanych użytkownikom końcowym.

Na gruncie technicznym dostępne są różne rozwiązania. Najbardziej kontrowersyjne oparte są o tzw. Deep Packet Inspection, czyli analizowanie przesyłanych pakietów danych pod kątem ich treści (z takiego narzędzia korzystają Chiny). Pojawia się więc dylemat: czy blokowanie ma być proste, lecz mało skuteczne, czy może bardziej złożone i skuteczniejsze, ale przez to zagrażające podstawowym prawom, takim jak prywatność?

Gdy ktoś rzuca hasło „blokujmy”, prawie nigdy nie mówi, w jaki sposób ma się to odbywać (np. nie wiemy, jak MIB chce blokować Ubera. Możliwe, że chodzi jedynie o skłonienie firm Google i Apple do zablokowania Polakom dostępu do tej aplikacji. Tylko czy to załatwi problem, czy raczej jedynie na chwilę odwróci uwagę od bardziej złożonego zagadnienia sharing economy?). Czasem słyszymy, że wiele państw już blokuje strony. To prawda, ale niemal w każdym państwie blokuje się coś innego i w nieco inny sposób. Nie istnieją żadne naprawdę sprawdzone praktyki, szczególnie w odniesieniu do państw demokratycznych, w których wolność słowa jest szanowaną wartością.

Czarne listy stron, rejestry stron niedozwolonych lub niepoprawnych – te hasła robią furorę wśród polskich decydentów. Ale i tu pojawia się szereg pytań o szczegóły ich funkcjonowania:

  • Jawne czy niejawne? (Jawny rejestr jest jak książka telefoniczna ze spisem usług, które mogą interesować poszukiwaczy instrukcji tworzenia bomb domowej roboty, hazardzistów czy amatorów twardej pornografii – czyli tych, którym blokujący chcieliby życie utrudnić, a nie ułatwić. Rejestr niejawny oznacza brak społecznej kontroli nad jego funkcjonowaniem).
  • Czy e-usługodawca powinien być ostrzegany, zanim zostanie wpisany do rejestru?
  • Jak szybko operatorzy powinni reagować na nowe wpisy do rejestru?
  • Jaką postać powinien mieć rejestr, aby spełniał swoją rolę skutecznie i tanio?
  • Jak powinna wyglądać procedura odwołania od decyzji o umieszczeniu w rejestrze?

Polski ustawodawca już odpowiedział na część tych pytań, ale nie na wszystkie. Nawet tam, gdzie odpowiedzi udzielono, trudno mówić o rzetelnej legislacji. Po prostu przyjęto pewne rozwiązania i założono, że będą one dobre. A przecież coś może pójść nie tak!

3. Pomyłki wpisane w blokowanie

Na przestrzeni ostatnich lat różne kraje wprowadzały różne mechanizmy blokad. Ale jeszcze nikt nie stworzył systemu, który ani razu by się nie pomylił.

Wielka Brytania zasłynęła dzięki blokowaniu pornografii. Jedną z witryn zablokowanych po wprowadzeniu tego rozwiązania była… strona Claire Perry – konserwatywnej parlamentarzystki, która sama nawoływała do blokowania treści pornograficznych. Pewien brytyjski operator blokował polski serwis Niebezpiecznik.pl, a filtr rodzinny w jednej z polskich bibliotek i w jednym z wrocławskich liceów blokował stronę panoptykon.org. Niejedną stronę zablokowano omyłkowo w USA w ramach walki z piractwem poprzez tzw. przejmowanie domen.

Jeszcze przed wprowadzeniem nowej ustawy hazardowej Ministerstwo Finansów zablokowało swoją własną stronę z wyszukiwarką organizacji pożytku publicznego, odwiedzaną przez podatników, którzy chcieli przeznaczyć 1% swojego podatku na organizacje społeczne, takie jak choćby Fundacja Panoptykon.

Przyczyny pomyłek są różne. Czasem wchodzi w grę zwykły ludzki błąd. Zdarza się też, że strony legalne i nielegalne korzystają ze wspólnych zasobów, np. z jednego dostawcy hostingu, serwera lub domeny. Czasem jest to efekt nadgorliwości (np. w Polsce służba celna chciała zablokować serwis AntyApps w związku z tym, że znalazła się na nim recenzja aplikacji uznanej za hazardową).

4. Odszkodowania, których nikt nie chce płacić

Załóżmy, że omyłkowo zablokowana zostanie strona sklepu internetowego, który z powodu przerwy straci tysiące złotych. Albo gazety, która straci przez to reputację (i pieniądze)? Kto za to zapłaci?

Prawo powinno przewidywać odszkodowania za omyłkowe blokady. Ale jak łatwo przewidzieć, choć wiele instytucji pragnie blokować Internet, to żadna nie jest gotowa płacić za swoje pomyłki.

Na przykład w funkcjonującej już ustawie hazardowej nie przewiduje się odszkodowań za omyłkowe blokowanie, a droga odwołania od decyzji o zablokowaniu jest opisana powierzchownie i stawia właścicieli stron w niekorzystnej pozycji. Prawo w zakresie blokowania stron hazardowych zdaje się zakładać, że podmiot blokujący jest nieomylny. To błąd.

5. Każda akcja rodzi reakcję – kwestia bezpieczeństwa

Gdy tylko pojawia się mechanizm blokady, równolegle tworzy się zapotrzebowanie na narzędzia do jego obejścia. Wcale nie dlatego, że ludzie są źli. Po prostu wielu obywateli Rzeczypospolitej Polskiej chciałoby mieć dostęp do tego samego Internetu co mieszkańcy innych krajów.

W przeszłości mówiono, że blokowanie stron może prowadzić to tzw. bałlkanizacji Iinternetu. Każdy kraj może blokować coś innego, więc Internet nigdzie nie będzie taki sam. Użytkownikom się to nie podoba, więc stworzenie narzędzi do obejścia każdego nowego mechanizmu blokady jest kwestią czasu.

Trwająca dyskusja o blokowaniu podnosi popularność narzędzi takich jak VPN – a więc sprawia, że rośnie poziom świadomości i kompetencji użytkowników w zakresie bezpiecznego korzystania z sieci. Niestety istnieje również ryzyko, że część obywateli sięgnie po niesprawdzone narzędzia do omijania blokad, być może podsunięte przez oszustów.

Inna rzecz, że stworzenie infrastruktury blokującej na pewno spotka się z próbami jej zaatakowania. Może to mieć związek z chęcią ominięcia rejestru lub manipulowania nim (np. w celu zablokowania strony konkurencji). Warto zauważyć, że strona Komisji Nadzoru Finansowego była już celem ataku, który mógł zagrozić polskim bankom (sprawa wyszła na jaw w lutym br.). Skoro KNF nie umiała upilnować bezpieczeństwa własnej witryny, to czy będzie miała kompetencje do odpierania ataków na stworzoną przez siebie czarną listę stron?

6. Prywatność

Już wyżej opisaliśmy, jak niektóre mechanizmy blokowania mogą zagrażać prywatności, np. gdy wiążą się z analizą przesyłanych przekazów. W Polsce obecnie nie rozważa się wprowadzania takich mechanizmów, choć nigdy nie wiemy, jak daleko zajdzie trend leczenia przez blokowanie.

W kontekście prywatności trzeba pamiętać, że polscy politycy dwa razy proponowali, aby wprowadzić cenzurę pornografii na poziomie operatorów. Oznaczałoby to, że osoby pragnące dostępu do Internetu niefiltrowanego musiałyby specjalnie się o to ubiegać. Chociaż mogłyby mieć różne motywacje (np. dziennikarzom z zasady zależy na dostępie do Internetu, w którym nie ma blokad informacyjnych), to jest niemal pewne, że wszyscy tacy klienci (także dziennikarze) otrzymaliby łatkę „pornofilów”.

7. Koszty po stronie operatorów

Blokowanie samo się nie zrobi.

Nawet jeśli procedury blokowania są zautomatyzowane, to wcześniej trzeba opracować i wdrożyć odpowiednie automaty, sposoby wymiany informacji między uczestnikami ruchu sieciowego itd. Również przy metodach zautomatyzowanych muszą pracować ludzie. To kosztuje, a koszty rosną wraz z liczbą rejestrów, jakich trzeba pilnować. Zależą również od szczegółowości informacji w rejestrze oraz od intensywności wpisywania do nich podmiotów.

Tu objawia się ten sam problem, z którym mamy do czynienia przy odszkodowaniach. Państwo nie chce kosztów i odpowiedzialności, więc spycha je na przedsiębiorców telekomunikacyjnych, nakazując im tworzenie infrastruktury na własny koszt. Tak naprawdę zapłacimy za to wszyscy – w rachunkach za Internet. A państwo jest gotowe karać przedsiębiorców, jeśli będą blokować zbyt wolno lub nie to, co trzeba.

8. Mała skuteczność, czyli co dostajemy w zamian

Jeśli już zgadzamy się na blokowanie i płacimy za to, powinniśmy zapytać: „Co dostajemy w zamian?”. W udzieleniu odpowiedzi pomogą dwa spostrzeżenia:

  1. Eksperci zgadzają się, że niemożliwe jest opracowanie blokowania w 100% skutecznego.
  2. Jest wysoce wątpliwe, czy blokowanie rozwiązuje problemy społeczne, które – zgodnie z deklaracjami – ma rozwiązywać.

Skupmy się na tym drugim punkcie. Czy problem nielegalnego hazardu zniknie, gdy zablokujemy strony internetowe? Czy problem nadużyć finansowych może być wyeliminowany poprzez blokowanie stron? Czy można tak wyeliminować problem terroryzmu?

Odpowiedź na każde z powyższych pytań będzie brzmiała „nie”. W istocie każdy z wymienionych problemów ma swoje źródło poza Internetem. Terroryzm to wynik złożonych zjawisk o podłożu społeczno-polityczno-kulturowym. Nadużycia finansowe pojawiły się na długo przed Internetem, a nielegalny hazard można uprawiać także offline.

Powtórzmy: blokowanie stron jest nieskuteczne zarówno na płaszczyźnie technicznej, jak i społecznej. Nie możemy wszystkiego zablokować, a nawet gdybyśmy to zrobili, to nie wyeliminujemy problemu. Co więcej: blokowanie stron może maskować nieporadność państwa w usuwaniu rzeczywistych problemów.

9. Możliwe nadużycia

Każda infrastruktura cenzurująca stworzona dzisiaj dla celów „dobrych”, może jutro posłużyć do celów „złych”. Nie chodzi nawet o to, czy obecny rząd użyje blokowania, aby np. uciszać przeciwników politycznych, ale o to, że każdy kolejny rząd będzie mógł to zrobić. Jeśli raz stworzymy mechanizmy cenzury, nigdy nie wiemy, w czyje ręce trafią i jak zostaną wykorzystane.

10. Problem aksjologiczny

Celowo zostawiliśmy to na koniec jako kwestię najmniej praktyczną, niemniej ważną. Istnieją pewne narzędzia i sposoby działania, których demokratyczne państwo prawa nie powinno stosować. Jednym z tych narzędzi jest cenzura prewencyjna. Opiera się ona na założeniu, że obywatel jest z natury przestępcą i władza musi pilnować, by do jego umysłu nie dotarły „złe” treści. Bo to władza wie, kto może ujrzeć daną informację.

To nie jest droga myślenia, którą powinniśmy podążać, tworząc społeczeństwo informacyjne w XXI wieku.

12 stycznia 2025

Życie Stolicy: Prezes KGS Marek Zagórski rozegrał ministra Ziejewskiego

Zwolennicy obecnej koalicji rządzącej nie mogą się nadziwić sytuacją w KGSie? Minął ponad rok od zmiany rządu, a Marek Zagórski były poseł i minister PIS, nadal pełni funkcję prezesa Spółki (i prawdopodobnie będzie nim do marca, kiedy skończy się kadencja obecnego zarządu)? Jaka była w tym rola wiceministra Zbigniewa Ziejewskiego?

 

Rząd się zmienia, Zagórski pozostaje

Krajowa Grupa Spożywcza to spółka strategiczna, podlegająca ministrowi aktywów państwowych. Bezpośrednią kontrolę z ramienia Skarbu Państwa pełni wiceminister aktywów państwowych Zbigniew Ziejewski i departament nadzoru II.

Początkowo wydawało się, że minister Zbigniew Ziejewski jest przeciwnikiem istniejącego układu w KGSie. W styczniu 2024 roku wymienieni zostają członkowie rady nadzorczej. Następnie odwoływani zostają wszyscy członkowie zarządu z ramienia Skarbu Państwa poza ... prezesem Markiem Zagórskim, byłym ministrem ds. cyfryzacji za rządu Morawieckiego, współodpowiedzialnym za przekazanie danych PESEL Poczcie Polskiej ws. tzw. wyborów kopertowych.

Dziwnym trafem, pierwotnie Zagórski znika z listy "świadków" przed sejmową komisją śledczą ds. wyborów kopertowych, a powraca dopiero po ujawnieniu tego faktu przez wp.pl. Pozostaje na stanowisku po ujawnieniu szacowanej straty na rok 2024/25 w wysokości 600 mln zł, po ujawnieniu udziału KGS w kampanii wyborczej z 2023 roku (zyciestolicy.com.pl) po przegranym z kretesem przetargu przez KGS na terminal zbożowy w Gdyni (mimo zaangażowania 3 wiceministrów) i także po skierowaniu zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez sejmową komisję śledczą itd itd.

O dziwo odwołane zostaje posiedzenie sejmowej komisji rolnictwa z 15.10.2024 roku poświęcone Krajowej Grupie Spożywczej, a przewodniczący Komisji nie zwołuje posiedzenia mimo wniosku Związku Zawodowego Rolnictwa "Korona" w tej sprawie (cenyrolnicze.pl).

Jak informował wp.pl MAP, pytane o Zagórskiego, odsyłał do rady nadzorczej KGS (w której 8 na 12 członków powoływanych jest przez MAP), która z kolei nie miała zastrzeżeń do prezesa i nie podjęła (mimo przywołanych wyżej okoliczności) żadnych działań w celu zmiany prezesa. Dlaczego?

Być może odpowiedź na to pytanie, leży w niektórych decyzjach KGS i spółek zależnych?

 

Sponsoring Klubu Piłkarskiego

W ramach podpisanej umowy logotypy Pomorsko Mazurskiej Hodowli Ziemniaka oraz Grupy Kapitałowej Krajowej Grupy Spożywczej znalazły się na koszulkach i spodenkach meczowych pierwszej drużyny GKS-u Wikielec, promowane będzie także na nośnikach reklamowych na Stadionie Gminnym w Wikielcu. Wizerunek marki Sponsora umacniany będzie także poprzez reklamę na stronie internetowej oraz w klubowych mediach społecznościowych. Elementem zawartej współpracy jest także Świąteczny Turniej Halowej Piłki Nożnej o Puchar Pomorsko Mazurskiej Hodowli Ziemniaka oraz Grupy Kapitałowej Krajowej Grupy Spożywczej, który 21 grudnia odbędzie się na hali sportowej w Wikielcu.

- czytamy 16 grudnia na profilu facebooka i na  stronie Klubu GKS Wikielec

Ktoś powie, zwykły kolejny sponsoring GK KGS SA. Ale czemu sponsorować mało znany III-ligowy klub sportowy (znany w przeszłości z powiązań z konkurencyjnym w zakresie nasiennictwa - Rolimpexem) i równocześnie rezygnować ze sponsorowania KZ Pomezania z Malborka, czyli miejscowości w której KGS i Elewarr mają swoje oddziały (malbork.naszemiasto.pl)? Czy ta polityka sponsoringowa ma jakikolwiek sens?

 

Szczególne związki Ziejewskiego z GKS Wikielec?

Otóż GKS Wikielec kojarzony jest z wiceministrem aktywów państwowych Zbigniewem Ziejewkim, nadzorującym KGS.

Listopad 2020 roku Sponsorem GKS Wikielec zostaje spółka Ziemiar. Udziałowcem i prezesem spółki Ziemiar jest poseł PSL Zbigniew Ziejewski (GKS Wikielec).

Czerwiec 2023.

Zbigniew Ziejewski, poseł na Sejm i właściciel sponsorującej nas firmy Ziemar, sprezentował nam tablicę świetlną, z której skorzystaliśmy już podczas meczu z Jeziorakiem...

My z kolei wręczyliśmy pamiątkowe statuetki, dziękując za wsparcie i przychylność, naszym lokalnym VIP-om:  wójtowi gminy Iława Krzysztofowi Harmacińskiemu, przewodniczącemu rady gminy Iława Romanowi Piotrkowskiemu, posłowi na Sejm Zbigniewowi Ziejewskiemu, posłowi na Sejm Zbigniewowi Babalskiemu

- czytamy na stronie Klubu.

W lutym 2024 roku w czasie gminnej Gali Sportu i Kultury w Szkole Podstawowej w Wikielcu w dziedzinie sportu w kategorii Serce dla Sportu nagrodzony zostaje Zbigniew Ziejewski – Vice Minister Aktywów Państwowych, Poseł na Sejm X kadencji (Gazeta Olsztyńska)

A zatem czy kogoś dziwi sponsoring GKS Wikielec ze strony GK KGS i PMHZ? Czyżby nieformalny deal a może chęć przypodobania się ministrowi?

Co ciekawe, umowy zawarto w grudniu, tuż przed ogłoszeniem konkursów na prezesa i innych członków zarządu na następną kadencję? Czy dlatego rozciągnięto postępowanie konkursowe aż do lutego? Czysty zbieg okoliczności? Ktoś w to uwierzy?

 

"Afera KHBC" pod dywan?

W połowie października do Krajowej Grupy Spożywczej, Ministerstwa Aktywów Państwowych, Krajowej Administracji Skarbowej, organów samorządowych trafiło zawiadomienie sygnalisty dotyczących politycznych zatrudnień i nieprawidłowości gospodarczych w KHBC (Kutnowska Hodowla Buraka Cukrowego). Informacje dotarły także w tym zakresie do naszego portalu (Życie Stolicy). Zarzuty zgłoszone w zawiadomieniu sygnalisty są bardzo poważne i dotyczą m.in celowej niegospodarności ze strony aktualnego kierownictwa spółki.

Nie nam oceniać zasadność tych zarzutów, ale według uzyskanych przez nas kopii dokumentów postępowanie w sprawie prowadzi Krajowa Administracja Skarbowa, a także na skutek powiadomienia przez Burmistrza Kłodawy i Urząd Marszałkowski w Łodzi - także prokuratura w Kole (postępowanie wyjaśniające).

Gdy zwróciliśmy się do MAP o stanowisko w sprawie najpierw szukano pretekstu formalnego do odwlekania odpowiedzi a następnie przytoczono jakieś ogólniki, że MAP nie posiada informacji nt. zmian w zakresie zatrudnienia w KHBC i że w przypadku nieprawidłowości podejmuje działania wyjaśniające przy wykorzystaniu prawem narzędzi korporacyjnych.

Tymczasem na podstawie maila sygnalisty, możemy stwierdzić że informację o nieprawidłowościach zostały przesłane do Departament Nadzoru Właścicielskiego II MAP podlegający wiceministrowi Zbigniewowi Ziejewskiemu. Więcej 14 listopada w KHBC pojawił się z wizytą wiceminister Zbigniew Ziejewski (PSL), który obficie fotografował się z kierownictwem Spółki. Co miała oznaczać ta wizyta? Poparcie dla zarządu (przypomnijmy powołanego w kwietniu br przez zarząd KGS)? Krajowa Grupa Spożywcza co prawda zleciła kontrolę spółki, ale jak do tej pory nie słychać o jakichkolwiek jej skutkach  (Życie Stolicy).

 

Przeniesienie siedziby Elewarru do Malborka?

Okręgiem wyborczym posła ministra Zbigniewa Ziejewskiego jest okręg elbląski, który obejmuje m.in Malbork. W mieście tym KGS posiada cukrownię, a Elewarr - oddział. W sierpniu 2024 roku Życie Stolicy został powiadomiony przez pracowników Elewarru o planach przeniesienia siedziby spółki z Warszawy do ... Malborka.

Ten absurdalny pomysł, który przyniesie więcej szkody niż pożytku forsowany miał być zdaniem pracowników forsowany przez prezesa Elewarru Jacka Łukaszewicza (dla którego byłoby bliżej do swej macierzystej firmy - PZZ Stoisław), prezesa KGS - Marka Zagórskiego (czyżby w ten sposób "wkupywał się" w łaski Ziejewskiego) i Andrzeja Stalińskiego - dyrektora biura wykonawczego segmentu zbożowo-młynarskiego KGS (który miałby tam biuro i bliżej do domu). Oczywiście nowa siedziba oznaczałoby zwolnienie pracowników w Warszawie i zatrudnienia w Malborku (także lokalnych znajomych ministra), a że ekonomicznie będzie to nieopłacalne ...

Do przeniesienia jeszcze nie doszło, ale pomysł nie został zarzucony. Prawdopodobnie będzie próba realizacji w tym roku.

 

Minister rozegrany?

Czy minister Zbigniew Ziejewski wszedł w układ z Zagórskim i jego środowiskiem, czy też dał się zwyczajnie rozegrać?

Jak "zorientowani" twierdzą:

gdyby wybory wygrała nie obecna koalicja, a PIS, to Zbigniew Ziejewski dołączyłby do lokalnego PISu.

Czy to prawda?

Nie dowiemy się, ale może coś było na rzeczy, skoro na czele KGS wciąż stoi (i prawdopodobnie do marca) były prominentny minister PIS, współodpowiedzialny za przekazanie danych PESEL Poczcie Polskiej w tzw. wyborach kopertowych i wobec którego sejmowa komisja śledcza złożyła do prokuratury zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa.

Jak oceniają pracownicy:

Skutkiem jednak jest betonowanie układów i zależności w ramach KGS, a skutki tego będą odczuwalne przez dłuższy okres.

Czy o to ministrowi chodziło?