2 lutego 2013

MINISTER NAUKI PIĘTNUJE PRZECIWNIKÓW TEORII PANCERNEJ BRZOZY


W załączeniu ciekawostka, którą znalazł pracownik IBL i podzielił się nią "obiegiem" Myślę,ze nic dodać nic ująć....Ale zgodnie z powiedzeniem-definicją ze staropolskiej encyklopedii...koń jaki jest każdy widzi...Nieprawdaż? (Małgorzata)


Pragnę się podzielić swoim niepokojem po przeczytaniu pewnego tekstu na oficjalnej stronie Ministerstwa Nauki. W związku z opracowaniem przez ekspertów z PAN kodeksu etycznego pracownika nauki, pani minister Barbara Kudrycka wystosowała apel do środowiska naukowego, aby wzięło sobie do serca ten kodeks i stosowało go na co dzień w swej pracy. Kodeks jest jak najbardziej słuszny i chwalebny, nie ma się do czego przyczepić, tylko przyklasnąć:http://www.instytucja.pan.pl/images/stories/pliki/Komisja_ds_Etyki_Nauce/dokumenty/Kodeks_etyki_pracownika_naukowego_31.12._2012.pdf.
Natomiast tekst „Sumienność i sumienie naukowca” http://www.nauka.gov.pl/ministerstwo/zdaniem-ministra/zdaniem-ministra/artykul/sumiennosc-i-sumienie-naukowca/ zawiera już daleko idące interpretacje, wykraczające znacznie poza to, co zapisano w owym kodeksie. Autorka tekstu piętnuje postawy niektórych naukowców, którzy „podejmują próby zarażania studentów swoim światopoglądem” oraz „eksponują światopogląd i polityczne sympatie”. Jako przykłady do napiętnowania podaje, że:
„Od czasu do czasu w salach wykładowych zjawiają się jednak apostołowie rozmaitych prawd objawionych... Zdarzają się więc fizycy, gotowi przysiąc, że Tupolew został zestrzelony rosyjską rakietą w sztucznej mgle albo medioznawcy twierdzący, że ojciec Rydzyk jest fundamentem demokracji w Polsce.”
Nie jest to oczywiście wierne streszczenie poglądów, lecz publicystyczna parafraza wypowiedzi osób, których Pani Minister nie lubi. Taka publicystyka w ustach wysokiego urzędnika państwowego ma jednak inną wagę niż gdyby pisał to dziennikarz-felietonista. W dalszej części tekstu czytamy, że: ”naganne jest też wykorzystywanie naukowego autorytetu w publicznych wypowiedziach – zwłaszcza spoza obszaru swoich kompetencji.”
W związku z tym szeregowy pracownik nauki nie może nie zadać sobie paru pytań:

1.       Czy są to prywatne przemyślenia Pani Minister czy oficjalne wytyczne dla władz uczelni i instytutów?
2.       Kto i na jakiej podstawie będzie określał, jaka wypowiedź jest „próbą zarażania swoim światopoglądem”?
3.       Czy mają być ścigane wszystkie wypowiedzi publiczne „spoza obszaru swoich kompetencji”, czy tylko te, które są niezgodne z propagandą partii rządzącej lub tzw. polityczną poprawnością?
4.       Czy napisanie powyższego listu już podpada pod postawy napiętnowane przez Panią Minister?


P.S. Jestem człowiekiem jeszcze dość młodym, ale nie na tyle aby nie pamiętać z dzieciństwa i wczesnej młodości haseł: „Literaci do pióra” i „Studenci do nauki”. Czy po naszej epoce do tej kolekcji dojdzie kolejne: „Naukowcy do laboratorium”?

1 lutego 2013

SPÓR WS. OPŁAT ZA FAKTURY PAPIEROWE W SIECI PLUS

O sprawie wprowadzenia opłat za przesyłanie rachunków szczegółowych (de facto faktur) papierowych przez PLUSa, bez wcześniejszego miesięcznego terminu wypowiedzenia, już informowaliśmy. 10.01.2013 Prezes Stowarzyszenia Interesu Społecznego dr Daniel Alain Korona zwrócił się z pismem do zarządu spółki z interwencją, w której czytamy:

"PLUS na przełomie listopada i grudnia 2012 r. wprowadził opłatę w wysokości 5,04 zł (4,10 zł netto + VATem) miesięcznie tytułem przesyłania faktur do klientów. Opłatę tę wprowadzono bez wcześniejszego powiadomienia klientów w formie pisemnego przesłania zmian umowy. Takie działanie dokonane nagle i bez wcześniejszego powiadomienia stanowi naruszenie prawa tj. art.61 ust.5 Prawa Telekomunikacyjnego (Dostawca publicznie dostępnych usług telekomunikacyjnych doręcza na piśmie abonentowi, który udostępnił swoje dane, o których mowa w art. 60a ust. 1a, chyba że abonent złożył żądanie określone w ust. 5a, oraz podaje do publicznej wiadomości treść każdej proponowanej zmiany w cenniku, z wyprzedzeniem co najmniej jednego miesiąca przed wprowadzeniem tych zmian w życie. Jednocześnie abonent powinien zostać poinformowany o prawie wypowiedzenia umowy w przypadku braku akceptacji zmiany w cenniku) oraz §8 Aneksu do umowy o świadczenie usług telekomunikacyjnych w sieci Plus dotyczących sprzedaży aparatów w ramach wymiany aparatów (Polkomtel doręczy abonentowi na piśmie oraz poda do publicznej wiadomości treść każdej proponowanej zmiany warunków umowy … z wyprzedzeniem co najmniej jednego okresu rozliczeniowego). Wprowadzenie dodatkowej opłaty w wysokości 5,04 zł jest zmianą warunków, a zatem obowiązkiem operatora było wcześniejsze wypowiedzenie warunków umowy z wyprzedzeniem co najmniej miesięcznym. Tego Polkomtel nie uczynił. Przypominamy, iż zgodnie z art. 24. 1 i 2 ustawy o ochronie Konkurencji i Konsumentów Zakazane jest stosowanie praktyk naruszających zbiorowe interesy konsumentów.Przez praktykę naruszającą zbiorowe interesy konsumentów rozumie się godzące w nie bezprawne działanie przedsiębiorcy, w szczególności: naruszanie obowiązku udzielania konsumentom rzetelnej, prawdziwej i pełnej informacji; nieuczciwe praktyki rynkowe lub czyny nieuczciwej konkurencji.Wobec faktu naruszenia zbiorowych interesów konsumentów, uprawnione byłoby postępowanie z ustawy o ochronie konkurencji i konsumentów w związku z praktyką naruszające zbiorowe interesy konsumentów w celu nakazu zwrotu wszystkim klientom spółki uzyskanej sumy po 5,04 zł uzyskanej w sposób niezgodny z prawem. Przy 14 mln klientów stanowiłoby to łącznie koszt ok. 70 mln zł. Uprawnione byłoby także postępowanie administracyjne przed Urzędem Komunikacji Elektronicznej za naruszenie przez Polkomtel obowiązków informacyjnych w stosunku do konsumentów tj. za czyn określony w art.209 ust.1 Prawo Telekomunikacyjne (kara do 3% przychodu)."

Uwzględniając dotychczasową negatywne stanowisko PLUSa wobec reklamacji klientów, Stowarzyszenie zaproponowało Spółce ugodę - wpłatę darowizny na wskazany cel społeczno-konsumencki, z którego możnaby następnie zadośćuczynić przynajmniej części klientów PLUSa. Równocześnie wskazano że brak negocjacji oznaczać będzie skierowanie sprawy na drodze prawnej. 

PLUS zareagował na wniosek. Najpierw dział reklamacji PLUSa zadzwonił do Stowarzyszenia w celu rozpatrzenia reklamacji odnośnie ewentualnie pojedynczych numerów. Stowarzyszenie odmówiło rozmów ws. indywidualnych przypadków, chcąc rozmawiać o zbiorowym naruszeniu interesów konsumentów, na co z kolei PLUS nie był zainteresowany. Także dodatkowe próby bezpośrednich negocjacji z Zarządem PLUSa skończyły się niepowodzeniem. 29.01 - Polkomtel dział reklamacji sieci PLUS odpowiedział pisemnie, iż Analizowany przez Pana stan prawny, dotyczący odpłatności za szczegółowy rachunek przesyłany drogą pocztową nie uwzględnia pełnego kontekstu i źródeł odpłatności, a  wynikających z zakończenia okresu promocyjnego, nie zaś w wyniku wprowadzenia obecnie nowych opłat do cenników stosowanych przez Spółkę. Mając na uwadze, iż zamieszczone w przesłanym iście nieuprawnione konkluzje wyinterpretowano z błędnego przekonania o innym niż w rzeczywistości stanie faktycznym - nie możemy pozytywnie odnieść się do przedstawionych postulatów. Jednocześnie informuję, iż nie jest w zwyczaju Spółki czynieni zadość jakimkolwiek próbom wymuszenia zmierzającego do podjęcia przez Spółkę określonego działania pod wpływem formułowanych zarzutów, gróźb lub czy pomówień - bez względu na deklarowane - finansowe czy społeczne, cele.

W świetle powyższego wydaje się, iż nie obejdzie się już bez postępowań administracyjnych przeciw Spółce. W tej sytuacji wzywamy do przesyłania do Stowarzyszenia Interesu Społecznego lub Serwis21 - reklamacji ws. pobierania przez PLUS 5,04 zł za fakturę papierową, ze szczegółowym opisem sprawy. Nie wiemy czy wygramy tą batalię, ale jeżeli PLUS nie chce nawet w najmniejszym stopniu zadośćuczynić konsumentom, to warto by otrzymał nauczkę.

PRZESZŁOŚĆ ANNY GRODZKIEJ NIEZNANE FAKTY OPINII PUBLICZNEJ

Portal eostroleka.pl ujawnił informacje nt. przeszłości posła/posłanki Anny Grodzkiej/b. Krzysztof Bęgowski. Przytaczamy tekst, który zamieścił ten portal. http://www.eostroleka.pl/anna-grodzka-dawniej-krzysztof-begowski-8222gp8221-o-przeszlosci-poslanki-ruchu-palikota,art30256.html


Anna Grodzka jest jedną z najbardziej rozpoznawalnych postaci polskiego parlamentu. Z racji zasiadania w Sejmie, podobnie jak każdy parlamentarzysta, podlega ustawie lustracyjnej. Gdy jednak wpisuje się jej nazwisko w wyszukiwarkę katalogów Biura Lustracyjnego znajdującą się na stronach Instytutu Pamięci Narodowej, pojawia się informacja: znana jako Krzysztof Bęgowski -- informuje najnowsza „ Gazeta Polska”.
Jaki jest wynik postępowania lustracyjnego? Na razie nie wiadomo -- nie ma na ten temat żadnych danych na stronach internetowych IPN. Według informacji „GP” cały czas trwa kwerenda dotycząca Krzysztofa Bęgowskiego. Niedawno odnalazła się jedna z teczek paszportowych, która rzuca zupełnie nowe światło na przeszłość Anny Grodzkiej.
Krzysztof Bogdan Bęgowski urodził się 16 marca 1954 r. w podwarszawskim Otwocku jako jedyny syn Kazimiery i Józefa, żołnierza zawodowego Ludowego Wojska Polskiego w stopniu pułkownika. Krzysztof studiował na Uniwersytecie Warszawskim, gdzie ukończył wydział psychologii (specjalizacja psychologia kliniczna). Dokumenty służb specjalnych PRL pokazują karierę partyjną, którą zaczął, będąc jeszcze studentem. Na V roku psychologii w 1982 r. (trwał wówczas stan wojenny) był już członkiem egzekutywy Podstawowej Organizacji Partyjnej Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej, pracownikiem Rady Okręgowej Socjalistycznego Związku Studentów Polskich, gdzie był jednocześnie członkiem Komitetu Wykonawczego ds. Pracy Politycznej, a później ds. Szkoleń. We wrześniu 1982 r. Krzysztof Bęgowski został skierowany do Szkoły Podchorążych Rezerwy w Łodzi, gdzie odbywały się szkolenia polityczne. Po długotrwałym przeszkoleniu wojskowym (taka informacja znajduje się w kwestionariuszu paszportowym Bęgowskiego z 1986 r.) został dyrektorem Alma Pressu, wydawnictwa ZSP założonego w 1984 r. przez Jarosława Pachowskiego, członka PZPR, syna ambasadora PRL na placówkach w Brukseli, Paryżu, Sztokholmie i w Kambodży.
Przebieg kariery Krzysztofa Bęgowskiego, jaki wyłania się z dokumentów służb specjalnych PRL, pokazuje, że władze partyjne miały do niego najwyższe zaufanie. Świadczą o tym m.in. liczne wyjazdy za granicę -- często podróżował do ZSRS. Był m.in. w Moskwie i Rostowie w lipcu 1982 r. na seminarium szkoleniowym -- stroną zapraszającą był Komsomoł -- komunistyczna organizacja młodzieżowa. Jako sekretarz Komisji Informacji Rady Naczelnej ZSP w 1984 r. był w NRD -- Berlinie Wschodnim i Lipsku -- na wizytacji firmy Reprotechnik. Jako dyrektor i redaktor naczelny studenckiej oficyny wydawniczej Alma Press pojechał też na Kubę w Brygadzie Młodzieżowej im. R. Miałowskiego, do Jugosławii oraz do Austrii do firmy Sony. Co ciekawe, na dokumentach wyjazdowych Krzysztofa Bęgowskiego Ministerstwo Spraw Wewnętrznych odnotowało, że „wpis w książeczce wojskowej nie wymaga dalszych wyjaśnień”, co oznaczało, że za osobę wyjeżdżająca gwarancje brały wojskowe służby specjalne PRL.
Koniec lat 80. był dla Krzysztofa Bęgowskiego czasem kariery biznesowej i partyjnej. Był członkiem PZPR, a po zmianach ustrojowych -- SdRP i SLD. Jednocześnie prężnie działał w biznesie -- w spółkach obok Krzysztofa Bęgowskiego można znaleźć ludzi powiązanych z wojskowymi i cywilnymi służbami specjalnymi PRL, głównie z Departamentem I MSW, czyli wywiadem.