6 listopada 2012

Wschodnia Polska jako rezerwat Ukraińskiego nacjonalizmu


Poniżej tekst z portalu kresy.pl odnośnie mniejszości ukraińskiej w Polsce południowo-wschodniej:

Wschodnia Polska jako rezerwat ukraińskiego nacjonalizmu

Niewielu wie, że za rezerwat ukraińskiego nacjonalizmu, obok zachodniej Ukrainy, należy uznać także wschodnią Polskę. Mowa o Ukraińcach mieszkających w Polsce w województwie podkarpackim, tuż przy granicy z Ukrainą. Większość z nich to wojujący głosiciele neobanderowskiej ideologii, potomkowie członków Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów (OUN) i Ukraińskiej Powstańczej Armii (UPA). W Przemyślu mieści się lokalny oddział Związku Ukraińców w Polsce, znajdujący się pod ochroną państwa polskiego. I tu zaczyna się najciekawsze…
Wydawałoby się, że Warszawa nie ma nic wspólnego z wielbicielami Bandery i Szuchewycza. Regularne zabójstwa polskich państwowych i wojskowych przywódców (Bronisław Pieracki, Karol Świerczewski i inni), rzeź wołyńska 1943 r. i wiele innych wydarzeń, nie powinny dawać powodów do ścisłej współpracy neo-banderowców i polskich władz. W rzeczywistości wszystko jest dużo bardziej skomplikowane. 
Związek Ukraińców w Polsce otrzymuje od rządu polskiego coroczne wsparcie w wysokości 2 milionów polskich złotych. Dodatkowo pewna część ich finansów pochodzi od ukraińskiej diaspory z Kanady i władz Lwowa. Trzeba zauważyć, że przemyski oddział Związku Ukraińców w Polsce oraz Lwów łączą ciepłe przyjacielskie stosunki i ma sens mówienie o rozprzestrzenianiu się ukraińskiej ideologii narodowej poza granicę Ukrainy, na tereny Polski wschodniej.
Swoją nieliczność na Podkarpaciu Ukraińcy nadrabiają radykalizmem. Otrzymując pieniądze z polskiego budżetu, regularnie organizują uroczystości przy grobach członków OUN i UPA a nawet organizują faszystowskie marsze ulicami Przemyśla z obstawą polskiej policji.
Polskie społeczeństwo jest oburzone, ale na to oburzenie władze kraju nie zwracają uwagi. Dążą one do wzmocnienia „bufora” między Polską i Rosją, za jaki w Warszawie uważa się Ukrainę. Pieniądze na neobanderowców z budżetu państwa polskiego są i będą przeznaczane. Przy czym nad Związkiem Ukraińców w Polsce opiekę sprawuje i narodowo-klerykalna partia Jarosława Kaczyńskiego „Prawo i Sprawiedliwość”, i partia Donalda Tuska „Platforma Obywatelska”. Tylko, że ci pierwsi robią to otwarcie i z głośnym antyrosyjskim tupetem, a drudzy spokojnie i dyplomatycznie.
Ci polscy patrioci, którzy odważyli się skrytykować neobanderowskie sabaty w Polsce, od razu zostali oskarżeni o ukrainofobię. Mając własne media i nie narzekając na braku funduszy, Związek Ukraińców w Polsce promuję ideę przekształcenia Przemyśla w ukraińskie centrum w Polsce. Warszawa do podobnych wybryków odnosi się na razie tolerancyjnie, utrzymując równowagę między interesami państwa polskiego, a kulturowo-autonomicznymi dążeniami ukraińskiego nacjonalistycznego towarzystwa.
Jeśli stosunki ekonomiczne Polski z Brukselą przyniosły Polsce korzyści na samym początku przystąpienia do Unii Europejskiej, to dzisiaj Warszawa nie chce przystąpić do strefy euro, pomimo rozpowszechnienia w kraju zachodnich poglądów. Dzisiaj to zbyt ryzykowne aby we wszystkim podążać za Brukselą.
Przy tym Polska jest dla Europy w pewnym sensie interesująca. Na przykład Niemcy, których znaczny udział w rozkwicie gospodarczym zajmuje eksport, widzą Polskę jako odpowiedni rynek dla swoich towarów. Zatrzymanie lub zmniejszenie niemieckiego eksportu boleśnie uderzy w gospodarkę Niemiec.Niemiecki kapitał trwale zakorzenił się w Polsce i odchodzić nie ma zamiaru. Dla zapewnienia sobie przyjacielskiego dla Berlina otoczenia  informacyjnego polskie gazety zostały wykupione przez niemieckich właścicieli. I tak w rękach niemieckich znajduje się „Rzeczpospolita” – jeden z najbardziej znanych polskich dzienników, o nakładzie 160 000 egzemplarzy (w rzeczywistości „Rzeczpospolita" jest wydawana przez polską spółkę „Presspublica” – przyp. red. KRESY.PL).
Niezadowolenie społeczeństwa polskiego działaniami Brukseli w sprawie ograniczenia praw i możliwości „nowicjuszy” w Unii Europejskiej wyraziło się we wsparciu okazanemu przez Polaków węgierskiemu premierowi Wiktorowi Orbanowi, stanowczo opierającemu się dyktatowi urzędników europejskich. W marcu 2012 roku wśród dziesiątków tysięcy demonstrantów świętujących na ulicach Budapesztu kolejną rocznicę rewolucji niepodległościowej 1848 r. znajdowało się kilka tysięcy Polaków, którzy przyjechali wyrazić swoje poparcie dla reform Wiktora Orbana. „Wiwat Orban” „Boże błogosław Węgry!” – transparenty z takimi hasłami nieśli Polacy. Nie trzeba nawet wspominać, że wizyta tysięcy Polaków w Budapeszcie w celu wyrażenia poparcia dla premiera sąsiedniego państwa za jego nieugiętość w dialogu z Unia Europejską nie otrzymała należytego nagłośnienia w polskich mediach. Przemarsz Polaków został tam przedstawiony jako wybryk grupy prawicowych radykałów, marginesu, którego stanowisko nie odzwierciedla poglądów polskiego społeczeństwa. Nie zwracając uwagi na neobanderowskich radykałów na Podkarpaciu, Warszawa za radykałów uważa polskich obywateli, wyrażających poparcie dla Wiktora Orbana.
Już dziś polska patriotyczna inteligencja zastanawia się w co mogą ewoluować roszczenia  wysuwane przez ukraińskich nacjonalistów w Polsce względem państwa polskiego. Na przykład przemyski oddział Związku Ukraińców w Polsce pretenduje do części kościołów katolickich z zamiarem przekształcenia ich w kościoły greckokatolickie (unickie). Przemyśl widział już zajęcie przez unitów kościołów katolickich, po którym nastąpił katolicko-unicki konflikt, obejmujący znaczącą część ludności. Polacy próbowali wypędzić unitów, unici nie wpuszczali Polaków. W rezultacie część kościołów pozostała katolickimi, a część unickimi. Kościoły katolickie, których nie udało się zagarnąć, unici wciąż uważają za swoje.
Pobłażanie organizacjom profaszystowskim operującym na Ukrainie i w Polsce nie doprowadzi do niczego dobrego. Rozumie to wielu ludzi, zarówno w Polsce, jak i na Ukrainie. Być może dojrzała już konieczność konstruktywnego polsko-ukraińsko-rosyjskiego dialogu, gdzie za stronę „ukraińską” należy rozumieć nie zachodnio-ukraińską manierę, a zdrowe patriotyczne siły, które nie godzą się na banderyzację własnego kraju?
Znany rosyjski geopolityk Iwan Iwanowicz Dusiński w swojej pracy „Główne problemy polityki zagranicznej Rosji w związku z programem naszej polityki morskiej” (Odessa, 1910) podkreślał, że „Ukraińcy, dopóki pragną zostać takimi i odtrącają swoją tożsamość z narodem rosyjskim, są w rzeczywistości o wiele bardziej zaklętymi i niebezpiecznymi wrogami, niż Polacy (podkreślenie – Władysław Gulewicz). Stąd jasne jest, że powinniśmy dojść z Polakami do porozumienia, odnośnie Ukraińców. Na mocy tego porozumienia możemy zostawić Polakom pełną swobodę działania w stosunku do Ukraińców, możemy całkowicie oddać ich na pożarcie Polakom, ani trochę nie oburzając się, jeżeli ci ostatni zaczną ich uciskać, i w ogóle nie martwic się polskimi sukcesami w tej narodowej walce... W zamian za to austriaccy Polacy powinni uznać prawa narodowe prawa staroruskiej partii Halicza i zaprzestać walki z jej przedstawicielami... sfabrykowany na specjalne zamówienie „ukraiński naród” zapowiada, jeżeli się utrzyma, przyniesienie nie mniejszych szkód samym Polakom, niż nawet nam, i może szkodę samym Polakom, niż nawet nam, i może przynieść duży pożytek tylko Niemcom, którzy otwarcie podtrzymują mazepińców subsydiami z Berlina (podkreślenie – Władysław Gulewicz).
W czasach Dusińskiego słowo „Ukrainiec” oznaczało nie tyle narodową, ile polityczną przynależność. Coś w stylu zawodu, pożądanego przez pracodawców z Wiednia i Berlina. Nie ma już Austro-Węgier i nie ma austriackich Polaków, ale jest ukraiństwo, do dziś opierające się na zagranicznych subsydiach.
Czy nie lepiej, żeby Polska rzeczywiście przypomniała sobie staroruską  historię Podkarpacia, i w szczególności Przemyśla. Przecież przed laty Przemyśl był centrum nie ukraińskiej, a karpacko-ruskiej kultury. Podobnie jak dzisiejsi Ukraińcy, oni także stanowili mniejszość w tym kraju, ale za to aktywną mniejszość, był to zachodni bastion „Rosyjskiego Świata”. Roman Mirowicz, Klaudia Aleksjejewicz,, Józef Lewicki, Józef Łoziński, Cyryl Czerlunczakiewicz,  Mikołaj Antoniewicz - ci i inni galicyjscy rusofile mieszkali i pracowali w Przemyślu. Cyryl Czerlunczakiewicz, Mikołaj Antoniewicz są tam także pochowani. Wielu z nich było torturowanych i szykanowanych w austriackich katowniach. Rodem z tego kraju pochodzi także najbardziej znany sowiecko-galicyjski rusofil – ukraiński pisarz Jarosław Hałan, który zginął z rąk banderowców w 1949 roku.
Niestety pamięć o nich zaciera się, nie bez wysiłku organizacji takich jak Związek Ukraińców w Polsce, bezczelnie przypisujących sobie historię Przemyśla, miasta będącego niegdyś  stolicą Rusi Czerwonej. Będąc przewodnikiem najbardziej radykalnej wersji ukraiństwa, Związek Ukraińców w Polsce nietolerancyjnie odnosi się do wszystkiego, co poddaje w wątpliwość prawomocność ich roszczeń do historii Podkarpacia.
Władisław Gulewicz
Autor jest analitykiem politycznym i publicystą, ekspertem czasopisma "Życie Międzynarodowe" (Rosja) oraz Centrum Prognoz i Ocen Strategicznych (Rosja). Mieszka na Ukrainie.
Źródło: Fondsk.ru
Tłumaczenie: Aleksandra Myszka

4 listopada 2012

SERWIS21 - LISTOPAD 2012 R.


SERWIS21 LISTOPAD 2012

KATASTROFA SMOLEŃSKA
A JEDNAK ZAMACH
Gdy 10 kwietnia 2010 r. doszło do katastrofy samolotu TU154, Serwis21 pisał: Mówi się o wypadku, o katastrofie, być może tak było. Rosjanie już zrzucają winę na pilotów. To wygodne. Jest jednak wiele znaków zapytania. Samolot rozbił się podchodząc do lądowania, niby zahaczył o drzewo. Podobno pas lotniska był za krótki dla tego typu samolotu. Czyżby tego nie wiedziano? Słyszymy o złej pogodzie, ale godzinę wcześniej samolot z dziennikarzami zdołał lądować, a z niektórych relacji dziennikarzy nie wynikało by mgła była aż tak gęsta. Chcemy wierzyć, że był to tylko tragiczny wypadek, że nie było tam działania lub zaniechania działań osób trzecich. Chcemy wierzyć, ale mamy wątpliwości.... Właśnie w celu uniknięcia wątpliwości i podejrzeń, musi powstać niezależna komisja do wyjaśnienia tej katastrofy, by prawda jakakolwiek by była, ujrzała światło dziennie

NIEUSTANNE KŁAMSTWA WŁADZ
Dalszy ciąg wydarzeń potwierdził jedynie fakt, iż od początku byliśmy okłamywani przez władze rosyjskie (to specjalnie nie dziwi), ale także przez polskie czynniki oficjalne. W kolejnych artykułach publikowanych przeze mnie m.in. na łamach Serwis21 wskazywałemo na liczne dezinformacje, a także fałszowanie dowodów w toku prowadzonego dochodzenia. Okłamywano nas ws. godziny katastrofy (miało być 8.56 a była 8.41), przeszukania terenu 3 razy na głębokość metra (szczątki ofiar, ubrań i wraku znajdowano przez wiele miesięcy po katastrofie), udziału polskich patomorfologów w sekcjach zwłok (w ogóle ich przy tym nie było), obecności gen. Błasika w kokpicie (nie było go tam wcale) i innych okolicznościach sprawy. W kłamstwach uczestniczyli najwyżsi przedstawiciele rządu, a prokuratura odznaczała się wyjątkową wręcz opieszałością i brakiem rzetelnego postępowania karnego (świadczy o tym. Jednak mimo politycznej presji, mimo kłamstw władzy i służalczych mainstreamowych mediów, prawda powoli wychodziła na jaw.

 ŚLADY MATERIAŁÓW WYBUCHOWYCH?
30.10 Rzeczpospolita ujawniła, iż polskie czynniki oficjalne (prokuratura, premier) mają wiedzę nt. obecności elementów śladów materiałów wybuchowych na blisko 30 fotelach z wraku samolotu. I nastąpił prawdziwy popłoch. Od rana w kancelarii premiera trwały narady różnych osób, ekspertów mających przygotować odpowiedź. Wreszcie o godz. 13.30 prokurator Szeląg nadzwyczaj nerwowy kategorycznie zaprzeczył informacjom o śladach materiałów wybuchowych, po czym poinformował że tak naprawdę to dopiero badania laboratoryjne pobranych próbek pozwolą stwierdzić czy są ślady materiałów wybuchowych czy ich nie ma (to na jakiej podstawie zaprzecza tak kategorycznie informacjom). Ten sam płk Ireneusz Szeląg, stwierdził że urządzenia wykorzystywane w Smoleńsku mogą w taki sam sposób sygnalizować obecność materiału wybuchowego, jak i innych związków np. pestycydów, rozpuszczalników i kosmetyków. Najwidoczniej pan płk nie oglądał Mc Gyver’a, albowiem wówczas wiedziałby że materiały wybuchowe można zbudować naprawdę z rozmaitych czynników nawet powszechnego użytku. Breivik, słynny zamachowiec z Oslo zbudował bombę wykorzystując nawozy, używane w rolnictwie.

MATACZĄ, BO ZAMACH?
Informację nt. obecności zjonizowanych  składników, analogicznych do tych, które występują w materiałach wysokoenergetycznych, w tym materiałach wybuchowych były znane prokuraturze i premierowi Donaldowi T. Dlaczego ukrywano tą informację społeczeństwem, skoro niby nic w tym dziwnego. Skąd nerwowość prokuratury, czemu pośpieszne narady w KPRM? Władze kolejny raz próbują mataczyć, być może uważa się, że część społeczeństwa uwierzy w każdą oficjalną brednię, które będą lansować służalcze mainstreamowe media (dziwnym trafem z portali np. Gazety Wyborczej usuwane były 31.10 wpisy demaskujące oficjalne kłamstwa). Wszak nie brak w społeczeństwie wielu pożytecznych idiotów.
Ale kolejne informacje potwierdzają tezę, że to nie był zwykły wypadek, nawet już nie monstrualne zaniedbanie (jak początkowo można było sądzić), ale wręcz zamach. Obecność materiałów wybuchowych potwierdzili amerykańscy eksperci, którym prywatnie Stanisław Zagrodzki, kuzyn ofiary smoleńskiej Ewą Bąkowskiej,  zlecił zbadanie znalezionego fragmentu pasa bezpieczeństwa samolotu TU 154 M.

Dr Daniel Alain Korona


BAJKA, NIE BAJKA I NIE ZZA SIEDMIU GÓR
Książę Donko wielce  nieukontentowany po swej komnacie się przechadzał. Po siedmiu latach chudych w naszej krainie wszyscy spodziewali się siedmiu lat tłustych, a tu nie spodziewanie cud się jakiś wydarzył i nadeszło siedem lat jeszcze chudszych. Lud coraz bardziej pomstował przeciw księciu. Ledwo mu skończyli wytykać jak to jego dziad za knechta u krzyżaków służył, ledwo co gawiedź na turniejach rycerski przestała wykrzykiwać "Donko matole", to znów okazało się że syn jego pierworodny z jakimś szarlatanem do spółki bursztyn w złoto zamieniać mieli. A jeszcze żeby było mało to co rusz jakiś złośliwiec pod portretem córki wypisywał węglem na ścianie "chędożyłbym". Jedynie co zamożniejsi kupcy i rzemieślnicy nie wiedzieć czemu przez gawiedź gryzoniami zwani go popierali, ale i oni coraz wyższymi daninami uciśnięci pomstować zaczynali. Jakby nieszczęść mało spadło na głowę księcia to jeszcze w Toruniu, mieście niedawno krzyżakom odbitym zakonnik pewien ojcem Sromotnikiem zwanym straszne rzeczy na księcia z wieży swojej wykrzykiwać zaczął.
Spójrzcie no książe! - takie to smętne księcia rozmyślania przerwali podkanclerz Sławko wraz z podkanclerzem Muzułmańskim wtargnąwszy do księcia do Donka do komnaty. Spójrzcie co też ojciec Sromotnik z wieży swej do gawiedzi wykrzykuje!
- A cóż to? - zdziwił się książę Donko
- Krzyczy, że waszmość bez walki poddał się cesarstwu i za podnóżek cesarzowej Hermenegildy służysz?
- Bzdury wygadują. Poza tym nie podnóżek, jeno podłokietnik. Co jeszcze na mnie wygaduje?
- Krzyczy że waszmość na kolana przed księciem moskiewskim Rasputinem klękasz.
- Bzdury to jeszcze większe. Kniaź mi tylko jakąś sztukę wojenną prezentował co się jej w dalekiej Azji nauczył - tu na myśl samą książę Donko nadgarstek wykręcony rozmasowywać zaczął - to i z bólu przyklęknąłem. Co on tam jeszcze opowiada?
- I jeszcze głosi żeby mu złoto do Torunia podsyłać samodzielnie, albo przez umyślnych. Bo utrzymanie wieży srogo kosztuje.
- A to mnie akurat nie dziwi. Ale co mamy zrobić? Lud coraz bardziej zaniepokojony. Niedługo tumult zacznie.
- Może złota porozdawać biednym to się po kościach rozejdzie - zaproponował Sławko.
- Nie da rady. Skarbu pilnuje kanclerz Wincenty z Rostowa. Łatwiej już diabłu duszę z piekła wyrwać niż jemu ze skarbca złota uszczknąć?
- To może by książę mowę jakąś płomienną wygłosił i nowe cuda obiecał - podpowiedział podkanclerz Muzułmański.
- Eeee, naród cwany oszukać się nie da - żachnął się Donko.
- To ja mam lepszy plan. Wpierw przez umyślnych wieści rozpuścimy że chcemy pracę terminatorów cechowych i chłopów pańszczyźnianych srogą daniną obłożyć. A jak już wszyscy z myślą tą się pogodzą to książę wyjdzie i powie że tak nie zrobi. A na koniec powie jeszcze, że w tajemnicy przed kanclerzem Wincentym złoto na drogi takie jak Rzymianie budowali znaleziono - rzekł podkanclerz Sławko...


PONURY DOWCIP
Premier Tusk przychodzi do szkoły podstawowej i pozwala dzieciom na zadawanie pytań. Zgłasza się mały Krzysio: - Ja mam trzy pytania:
Po pierwsze: jak się pan czuje po wygraniu wyborów, które pan sfałszował?
Po drugie: jak długo będzie pan jeszcze kłamał, kradł, niszczył Polskę i Polaków oraz działał na szkodę dziesiątek milionów ludzi?
Po trzecie: jak pan w ogóle jest w stanie spojrzeć w lustro? Premier zaczął się namyślać, gdy wtem zadzwonił dzwonek.
Po przerwie dzieci wróciły do klasy, usiadły, a rękę podniósł Michałek: - Ja mam pięć pytań do pana premiera.
Po pierwsze: jak się pan czuje po wygraniu wyborów, które pan sfałszował?
Po drugie: jak długo będzie pan jeszcze kłamał, kradł, niszczył Polskę i Polaków oraz działał na szkodę dziesiątek milionów ludzi?
Po trzecie: jak pan w ogóle jest w stanie spojrzeć w lustro?
Po czwarte: dlaczego dzwonek na przerwę zadzwonił dwadzieścia minut wcześniej?
I po piąte: co się stało z Krzysiem?


KRONIKA NSZZ „WYZWOLENIE”

LEGALNA NIELEGALNA DZIAŁALNOŚĆ NSZZ „WYZWOLENIE”:   Informowaliśmy o akcji wniosków i maili do Trybunału Konstytucyjnego organizowanych przez działaczy Stowarzyszenia NSZZ „Wyzwolenie”. Otóż do Biura Administracji i Spraw Obywatelskich M. St. Warszawy napłynęły skargi na Stowarzyszenie, iż rozpoczęło działalność przed upływem 30-dniowego terminu legalizacyjnego. Jak widać akcje przeciw ustawie 67 i ws. terminu rozprawy waloryzacji kwotowej zabolała zwolenników obecnej władzy. Liczono być może, że uda się powstrzymać ww. akcję. Ale nic z tego. W komunikacie NSZZ Wyzwolenia potwierdzono kontynuowanie akcji ws. ustaw emerytalnych (przed 26.10 przez członków, a po 26.10 oficjalnie przez Stowarzyszenie). Ostatecznie Urząd Miasta Warszawa zapowiedział wpisanie Stowarzyszenia do ewidencji stowarzyszeń M. St. Warszawy pod numer 1162.

TK DRWI Z EMERYTÓW I OBYWATELI: Na zapytania ws. terminu rozprawy waloryzacji kwotowej Trybunał Konstytucyjny odsyła do wokandy na stronie internetowej. Bardzo podobnie zachowuje się ws. wniosków dotyczących ustawy 67. To jawna drwina ze społeczeństwa, apelujemy zatem o kontynuowanie akcji i dalsze składanie wniosków do Trybunału Konstytucyjnego. Wzoryr wniosków na stronie http://nszz-wyzwolenie.blogspot.com



PRAWO I BEZPRAWIE

EKSMISJE NA BRUK, A NAWET NA ŚMIERĆ: 27 października br. zmarł Wojciech Dąbrowski, b. konserwator zabytków w Gdańsku, członek KOR (drukował ulotki przez 7 lat), wykładowca historii sztuki w USA, który od sierpnia br prowadził głodówkę protestując przeciw eksmisjom w Gdańsku w namiocie pod urzędem. Eksmisje spowodowane były brakiem wydolności finansowej lokatorów po podwyżkach czynszów dokonanych przez ekipę prezydenta Pawła Adamowicza. Czynsze te wzrosły z kwoty 4,08 - 5,85 za m kw. (w zależności od strefy) do jednolitej stawki 10,2 zł za m kw. połączonej z systemem zniżek. Jednym z takich lokatorów była eks-żona Dąbrowskiego, b. nauczycielka, częściowo sparalliżowana (po wylewie, emerytura 812 zł, czynsz po podwyżkach ponad 900) eksmitowana w czasie pobytu w szpitalu. Wg informacji Dąbrowskiego ich mieszkanie miało przypaść w udziale prokurator Barbarze K. mającej chronić od początku firmę Amber Gold. Na początku października Dąbrowski  trafił do szpitala. Był mocno obciążony kilkoma chorobami przewlekłymi i lekarze uznali, że potrzebna jest hospitalizacja. …W nocy po wyjściu ze szpitala 65-letni Dąbrowski zmarł.

KOLEJNA OFIARA SERYJNEGO SAMOBÓJCY: 28.10.2012 Technik pokładowy Jak-40 chorąży Remigiusz Muś nie żyje, zwłoki znaleziono w piwnicy, nie było żadnego listu pożegnalnego. Śledczy z góry stwierdzili, że w tej śmierci nie było udziału osób trzecich. Tymczasem niemiecka gazeta "Westdeutsche Zeitung" poinformała, że we krwi znaleziono środki odurzające. Chorąży Muś był ważnym świadkiem ws. Katatstrofy smoleńskiej, a jego zeznania podważały oficjalną wersję wydarzeń. Dziś nie żyje.

REPRESJE ANTYZWIĄZKOWE: Od lipca do października 2012 r., w Urzędach Kontroli Skarbowej oraz w Urzędach Skarbowych zwalniani są działacze związkowy z naruszeniem prawa. I tak np. zwolnieni zostali przewodniczący oraz dwóch innych członków prezydium Sekcji Krajowej Pracowników Skarbowych NSZZ „Solidarność”, przewodniczącą Zakładowej Organizacji „S” w Urzędzie Skarbowym w Sosnowcu. Czy tak rząd PO-PSL realizuje gdański postulat z sierpnia 1980 r. prawa do zrzeszania się w wolnych niezależnych związkach zawodowych?

STUDENT TYLKO DEMOKRATYCZNY: Czy zdanie egzaminu i dostanie się do uczelni wyższej gwarantuje możliwość studiowania? Okazuje się, że nie. Grzegorz Gilewicz, mimo iż zdał egzamin i dostał się do gdańskiej Akademii Sztuk Pięknych nie może rozpocząć studiów. Dlaczego, bo odmówił ślubowania "wierności ideałom sztuki, humanizmu i demokracji".  Gilewicz powoływał się na wolność sumienia gwarantowaną przez konstytucję, jest zwolennikiem monarchii a nie demokracji. Okazuje się jednak, że można studiować tylko gdy się jest zwolennikiem ideałów demokracji. Student o innym światopoglądzie politycznym w celu studiowania, musi wykazać albo dwulicowość albo złożyć fałszywą przysięge. MNiSW nie reaguje, mimo że ASP jawnie łamie przepisy konstytucji gwarantuje wolność przekonań i prawo do nauki. Ale czego można się spodziewać po pani minister Kudryckiej (PO)?

ZA DŁUGI DO WIĘZIENIA, DZIECI BEZ MATKI: Nasza kochana policja.... Nie chcą albo nie potrafią łapać przestępców.... a od czasu do czasu wykazać się trzeba, bo zarzucą, że dostają premie jak ci z NCS... Ale z drugiej strony przypominają mi się lekcje z historii, na  których były przykłady działań sądów i policji carskiej w stosunku do Polaków a później jak to już polska policja przedwojenna wyrzucała Polaków na bruk. W naszej Polsce grube ryby przestępczości oraz złodziei działających jawnie i bezkarnie policja jakby boi się ruszać - ale  bezbronnej kobiety nie ma co się bać, więc można udawać karzące ramię sprawiedliwości.... (Krzysztof) Przypomnijmy do drzwi pani Joanny w Opolu tuż przed 22.00 zapukała polica celem jej zatrzymania, bo nie zapłaciła 2,3 tys. grzywny (skazana gdyż wystawiła rachunek zamiast faktury). Jej małą córeczkę i syna policja wyrwała ze snu i zawiozła do pogotowia opiekuńczego. Policjanci tłumaczą, że działali na polecenie sądu i nie popełnili błędu. Naszym zdaniem to raczej sędziego należałoby wsadzić do więzienia, zamiast tej kobiety.


OGŁOSZENIE: Dokonując wpłaty na rzecz:
STOWARZYSZENIE POLSKIE EURO 2012
Ul. Solec 20a/34, 00-410 Warszawa
nr 48 1050 1038 1000 0090 6392 2471
z dopiskiem "Darowizna na cele statutowe"
wspierasz niezależne inicjatywy społeczne.

 





WIADOMOŚCI KRAJOWE

BEZROBOCIE POSTĘPUJE: W Polsce mamy ok. 2 mln zarejestrowanych bezrobotnych i nieznana liczba utajonego bezrobocia. A bezrobocie wzrasta – w Tarnowie  400 pracowników straciło pracę w Poldimie, 117 osób w sklepie Carrefour przy ul. Błonie. Zwolnienia grupowe dotknęły lub zapowiedziały m.in. ABM Solid, HDI Asekuracja, Tradis, Sanepid.

DACH PRZECIWSŁONECZNY: Cała Polska pamięta jak rząd PO-PSL chwalił się Stadionem Narodowym z zakrywanym dachem. Przy okazji planowanego meczu Polska Anglia 16 października., można było dowiedzieć się czemu służy dach – nie do ochrony murawy przed ulewą. Gdy jest ulewa, dach pozostaje otwarty. Dach się zamyka gdy jest słońce jak to było 17 października. A na poważnie cały Stadion Narodowy to jedna wielka fuszerka, przy zamkniętym dachu jest duszno (co przeszkadza graczom), w trakcie ulewy, mrozów itp. nie można dachu zamknąć.

PROMOCJA DLA PROMOCJI: Można odnieść wrażenie, iż wiele promocji jest dla pozoru. Przykładowo ORANGE uruchomił w ofercie na kartę promocję PREZENTY zgodnie z którą można było podarować wybranej osobie 120 minut. Sprawdziliśmy 24 października wysłaliśmy stosowny SMSem z podarowaniem dla osoby 120 minut w dniu 25.10. Jakie było nasze zdziwienie, gdy okazało się owszem, że 120 minut przyznano tejże osobie, ale 25.10.2013 roku czyli za rok. Czyżby w Orange upadli na głowę, skoro prezenty fundują dopiero  za rok?


KULTURA

gwarancja
by nam w głowie nie przewrócił 
o wolności  słowa
sen
władza wiele inwestuje
w hodowlę
medialnych hien

2 listopada 2012

Msza żałobna w katedrze nowojorskiej


Uklękło tysiące ludzi
I w łukach modli się tłum:
Daj nam to, Boże, zrozumieć
I w uniesieniu ogarnąć
Na co już nie ma rozumu.
Modlimy się za porwanych, za umęczonych, za zmarłych,
Nad Amu-Darią, Irtyszem i na odludziach Syberii,
Na Nowej Ziemi, gdzie znikło siedem tysięcy więzionych,
Na tych przestrzeniach podobnych do niewymiernej przepaści,
W którą zepchnięto miliony i w której skarga zamarła,
Chociaż ten chorał straszliwy, gdyby wybuchnąć mógł z gardła,
Poraziłby uszy świata.
                                                Modlimy się za niewinnych.
Boże, coś walkę z ciemnością
Nakazał hufcom aniołów,
Któryś odebrał bezbronnym
Ostatni od boku bagnet
I z lufy ostatni ołów.
Modlimy się za żołnierzy, żołnierzy Wilna i Lwowa,
Pojmanych w napaści z tyłu, zdradzieckiej i judaszowej,
Kiedy nie mieli już nawet okrutnych praw każdej wojny,
Która pozwala zabijać, aby samemu nie zginąć,
Żołnierzy w łagrach śmiertelnych, żołnierzy w bagnach zatrutych,
Żołnierzy w lodach kamiennych, żołnierzy bitych i skutych,
Żołnierzy naszej wolności.
                                                   Modlimy się za niewinnych.
Daj poznać zło i nie pytać
Czemu się nigdy nie zmienia,
Boże, coś wszystkim najlepszym
Nad ułomnością doczesną
Stał się ludzkiego sumienia.
Modlimy się za najbliższych, imiona marzną nam w ustach,
Za wywiezionych w pociągach nie wiedzieć w jakim kierunku,
Za utraconych bez wieści w pustkowiach, na osiedleniu,
W jurtach, gdzie siostra nasza jest matką kirgiskich bękartów,
W stepach, gdzie plewy pożywnej dzieci szukają w nawozie,
Za bezimienną kalwarię w codziennej, conocnej grozie
Prześ1adowanych uparcie.
                                            Modlimy się za niewinnych.
Lekarzu, coś trędowatych
Z cielesnej oczyszczał skazy,
Spójrz, jak ich odczłowiecza,
Omd1ałych z głodu, ginących
Od nie leczonej zarazy.
Modlimy się za męczarnie chorych bez dachu nad głową,
Tych, którym szkorbut zagnoił usta zgniłymi dziąsłami,
Tych, którym nogi opuchły sine i bose na mrozach,
Tych, co w gorączce tyfusu na próżno jęczą o napój,
Tych, nad którymi się każdy wszędzie i zawsze pochyli,
A których tam nawet w śmierci, w ostatniej męczeńskiej chwili,
Opuścił Samarytanin.
                                                      Modlimy się za niewinnych.
Światło nad ziemią rodzinną,
Blasku zachodów i wschodów!
Przebij ten mrok niepojęty
Co czarną spada powieką
Na oczy twoich narodów.
Modlimy się za Polaków, męczonych bo byli z Polski,
Za Żydów rozstrzeliwanych, bo mieli z nami ojczyznę.
Za Ukraińców zesłanych, bośmy pospołu osiedli,
Za wszystkich b1iźnich po kraju, po ojcach ich i po matkach,
Za owoc tej samej ziemi, ludzi tej samej przyrody
I chleba tego samego, ognia, powietrza i wody,
Za wszystkich z naszego domu
                                         Modlimy się za niewinnych.
Usłysz nas Panie, i zbaw ich,
Którzy wyzbyci wolności,
Obezwładnieni przemocą
Życia nie mają własnego
I grobu dla własnych kości.
Modlimy się za nich wszystkich, stąd gdzie się modlić możemy,
Gdzie wo1ność pozwala myś1eć myślom każdego człowieka
I serce bije tym ruchem, którymś je popchnął do życia -
Panie świetlisty w ciemności, dobro ludzkiego sumienia,
Modlimy się stąd do ciebie, prosimy świętej opieki,
Boże, coś Polskę swą tarczą przez liczne osłaniał wieki,
Wyprowadź lud swój z niewoli.
             Kazimierz Wierzyński „ Msza żałobna w katedrze nowojorskiej”