14 marca 2010

Serwis21 z dn. 2010.03.14

http://serwis21.blogspot.com, http://www.serwis21.salon24.pl


E-mail: serwis21@gmail.com


-----------------------------------------------------------------


NIE BIERZ ZA DUŻO, BO NIE SKORZYSTASZ Z PROMOCJI


Reklamy supermarketów są często próbami naciągania klientów. Carrefour Express ostatnio rozpoczął kampanię promocyjną niektórych towarów: weź jeden produkt, a drugi będziesz miał za 1 grosz. W Carrefour Express w Sadyba Best Mall w Warszawie przy ul. Powsińskiej była m.in. promocja jogurtów owocowych Muller’a. 9 marca klient dokonał zakupów 12 jogurtów z czego 6 policzono według ceny 49 groszy, a 6 po 1 grosz. Już 12 marca przy zakupie przez klienta 8 jogurtów naturalnych Oetkera także promowanych, tylko drugi (a nie cztery) był za 1 grosz. Reklamacja w biurze obsłudze klienta, z okazaniem poprzednich paragonów nic oczywiście nie dało, gdyż stwierdzono iż dotyczyło to innego jogurtu.


Innymi słowy: promocje Carrefour’a Express „Weź jeden, a drugi jest za 1 grosz” stosowany jest wybiórczo raz tylko do jednej zakupionej sztuki, a innym razem do większej liczby zakupionych sztuk, w zależności od produktu. Takie same wywieszki występowały zarówno poprzednio przy pierwszym produkcie jak i obecnie przy drugim produkcie, ale zasady są w obu przypadkach różne. Wywieszka co prawdę informuję, iż tylko druga sztuka objęta jest promocją, ale uwagę napisano małymi literami, i umiejscowiono ją tak nisko, by klient tego nie widział. Kasjerski zaś też nie mają wiedzy dotyczące różnic promocyjnych, czy nawet obowiązujących cen. Takie działanie Carrefour Express, to nic innego jak naciąganie klientów.










LOGIKA UKARANA


W poprzednim numerze, wskutek nadmiernego skrócenia, doszło do przeinaczenia komentarza dot. wyroku ws. Alicji Tysiąc contra „Gość Niedzielny”. Omawiając tezę sądu nie poinformowaliśmy bowiem, iż w sprawie Alicji Tysiąc ostatecznie do aborcji nie doszło, co nie zmienia faktu, iż sposób myślenia sądu był nielogiczny, skoro sąd przyjął że aborcja może być uznana za morderstwo, a osoba która żąda tego czynu, nie może być uznana za osobę żądającą morderstwa. Przepraszamy za niewłaściwe sformułowanie. Zatem zgodnie z zasadą logiki twierdzenie powinno być następujące: Jeżeli A.Tysiąc dopuściłaby się aborcji, a aborcję można uznać za morderstwo, to A.Tysiąc dopuściłaby się morderstwa (w tym duchu szedł artykuł w Gościu Niedzielnym). Ze względu jednak na fakt iż do aborcji nie doszło, zatem A.Tysiąc nie dopuściła się morderstwa. Zaznaczamy, że nam chodzi jedynie o logiczność wywodów sądu.


Podobnie było w sprawie doktora G. przeciw Zbigniewowi Ziobrze. Sąd uznał, iż zdanie wypowiedziane przez Z.Ziobrę na konferencji prasowej - „już nikt przez tego pana życia pozbawiony mieć nie będzie” za nieprawdziwe. Zgodnie z logiką matematyczną, twierdzenie odwrotne jest zatem prawdziwe, czyli że doktor G. w przyszłości będzie pozbawiał życia. Czy sąd wie co orzekł? Na studiach prawniczych były, a przynajmniej powinny być zajęcia z logiki. Najwyraźniej w imię ideologicznych przesłanek sędziowie zapominają, iż orzeczenia podlegają ocenie zgodnie z zasadami logiki.










KOSZTOWNA POLSKA PREZYDENCJA


Nasi politycy często nam przedstawiają, jakie to sukcesy osiągamy na arenie międzynarodowej. Jednym z tych sukcesów ma być przyszła polska prezydencja w Unii Europejskiej w drugiej połowie 2011 roku. Przygotowanie i sprawowanie Prezydencji w Radzie UE wiąże się z koniecznością koordynowania spotkań, zarówno formalnych (poświęconych omawianiu bieżących spraw), jak i nieformalnych (w celu wymiany poglądów w sprawach długoterminowych), w Brukseli, Luksemburgu oraz kraju Prezydencji. Rada UE może dotyczyć spraw różnych, a w posiedzeniach Rady uczestniczy zawsze jeden minister z każdego kraju Unii w zależności od poruszanej na posiedzeniu tematyki. Na czas prezydencji, od lipca do grudnia 2011 r. zaplanowano 150 imprez. Większość z nich to konferencje i spotkania polityków oraz urzędników z krajów UE.


Ile ten „zaszczyt” będzie kosztować. Otóż rządowe szacunki wskazują, że koszt prezydencji Polski w Unii będzie wynosił ok. 430 mln zł. Wydatki ruszyły już pełną parą. W 2010 roku w prawie każdym resorcie wydaje się środki na przygotowanie i sprawowanie przewodnictwa w Radzie UE. I tak Kancelaria Prezesa Rady Ministrów ma wydać 414 tys. zł, resort finansów publicznych 1793 tys. zł, gospodarki – 896 tys. zł, gospodarki wodnej 98 tys zł, kultury 471 tys. zł,, kultury fizycznej i sportu 91 tys. zł, informatyzacji – 64 tys. zł, nauki – 561 tys. zł, obrony narodowej – 254 tys. zł, oświaty 342 tys. zł, pracy 491 tys. zł, rolnictwa – 2,189 mln zł, rozwoju wsi – 57 tys. zł, rozwoju regionalnego 688 tys. zł, szkolnictwo wyższe 50 tys. zł, transportu 608 tys. zł, turystyki 64 tys. zł, środowiska 1,221 mln zł, spraw wewnętrznych 1,43 mln zł, zabezpieczenia społecznego 450 tys. zł, spraw zagranicznych 6,97 mln zł, zdrowia – 705 tys. zł, urząd zamówień publicznych 56 tys. zł, UOKIK 361 tys. zł, ABW 133 tys. zł, GUS 273 tys. zł, Wyższy urząd górniczy 20 tys. zł, urząd patentowy 63 tys. zł, spraw rodziny 60 tys. zł, Państwowej Agencji Atomistyki 115 tys. zł, Urzędu Komunikacji Elektronicznej 23 tys, zł. Konia z rzędem, kto będzie w stanie określić jakiekolwiek kryterium logiczne przy planowaniu wydatków, skoro np. w budżetach działów budownictwa, gospodarki morskiej, łączności, rybołówstwa, Polskiego Komitetu Normalizacyjnego czy Urzędu Transportu Kolejowego wydatków związanych z przygotowaniem i sprawowaniem przewodnictwa w radzie UE nie przewidziano. A przecież Rada UE zajmuje się także transportem czy rybołówstwem


Na co faktycznie i konkretnie idą te pieniądze, tego już w projekcie budżetu na rok 2010 się nie doczytamy? Oczywiście wydatki na przygotowanie do UE to dobra okazja na wyprowadzenie pieniędzy z budżetu pod hasłem szkoleń językowych, prawa unijnego, z zakresu negocjacji, itd. Co z tego będzie miał obywatel? Nic, prezydencja potrwa pół roku, będzie cała seria spotkań na szczytach, popisy rządzących polityków, słowem teatr. Od tego miejsc w żłobkach, szpitalach, miejsc pracy, większych emerytur nie będzie.










WIADOMOŚCI W SKRÓCIE






CENZURA W TVP: Zarząd Regionu NSZZ „Solidarność” Słupsk wystosował pod koniec lutego pismo do prezesa TVP Romualda Orła, protestując przeciwko zdjęciu z anteny programu o internowaniu działaczy „S” w 1982 r. Autorzy listu zwracają uwagę, że są to wydarzenia mało znane, bo w tym czasie na wolność wychodzili internowani na początku stanu wojennego. Przedstawiciele regionu podkreślają, że udostępnili twórcom programu obszerne materiały dokumentujące procedurę internowania, którą przykryto pod pozorem ćwiczeń wojskowych. ZR Słupskiego wyraża „stanowczy protest i żąda przywrócenia programu i wyemitowania go w godzinach największej oglądalności” – czytamy w liście. Odpowiedzi z TVP brak. (http://www.tygodniksolidarnosc.com)






DEFICYT BUDŻETOWY po lutym wyniósł blisko 16,9 mld zł - poinformowała wiceminister finansów Elżbieta Suchocka-Roguska. Pierwszy kwartał - według szacunków resortu ma się zakończyć z deficytem sięgającym blisko 25,5 mld zł, czyli prawie połowę całorocznego deficytu określonego w ustawie budżetowej na rok 2010 sięgającego 52,2 mld zł. Rzecznik rządu uspokaja, iż wszystko jest w porządku. Czyżby?






EUTANAZJA WIEKOWA: Już od dobrych paru lat praktykowana jest coraz powszechniej nie tylko eutanazja wobec osób pełnoletnich, lecz także w odniesieniu do niemowląt i dzieci poniżej pierwszego roku życia. W tym drugim wypadku szacuje się, iż w skali miesiąca tylko w Belgii dochodzi do kilkudziesięciu tego rodzaju zabójstw, uzasadnianych „miłosierdziem” czy „litością”. Jakby tego okrucieństwa było mało (według danych nieoficjalnych, ponad połowa dzieci umierających w tym kraju w wieku poniżej dwunastu miesięcy, umiera z tego powodu), belgijscy eurokraci domagają się, by procedury zezwalające na te morderstwa rozszerzyć na inne grupy wiekowe. W trosce o to, by dzieci i młodzież również, a jakże: „dysponowały prawem do eutanazji”. Zajrzyjmy obok, do Holandii. … Niewykluczone zatem, że jeszcze w tym roku Stany Generalne (holenderski parlament) zaakceptują projekt ustawy, dopuszczającej tak zwaną "wspomaganą śmierć" wszystkim liczącym sobie ponad siedemdziesiąt lat. Przy czym nie będzie miało znaczenia, czy ktoś deklarujący wolę trwałego odejścia z tego świata będzie chory. Może być w pełni sił, a asystent na państwowym etacie i tak pomoże mu opuścić ten padół łez na zawsze. Wystarczy poprosić. A ludzie proszą. Jak ów cierpiący na ból zęba pacjent jednego ze szpitali, który zwrócił się do lekarza słowami: "Pomóż mi!", ten zaś niewiele się zastanawiając zaaplikował mężczyźnie śmiertelny zastrzyk …


http://widnokregi.salon24.pl/162644,czy-holandia-zadekretuje-eutanazje-siedemdziesieciolatkow






HARACZ GMINNY DLA PRZESTĘPCÓW: W holenderskiej miejscowości Gouda (znana ze swoich serów), władze gminny z partii socjalistycznych wpłaciły 2250 Euro lokalnym drobnym arabskim bandytom, by w czasie Sylwestra zachowywali się spokojnie. Przedtem dochodziło do napadów, pobić przechodniów ze strony tych arabów. Wszyscy byli zadowoleni (za La Griffe nr 76, 01-03 2010 r.). A zatem władza zamiast karać przestępców, teraz płaci im haracz.






ISLAMIZACJA W NIEMCZECH: W niemiejskiej miejscowości Rendsburg, zezwolono na pięciokrotne codzienne wezwanie do modlitwy muezzin’a przez głośniki z minaretu lokalnego meczetu. Skargi mieszkańców protestujących przeciw hałasowi zostały zignorowane (za La Griffe nr 76, 01-03 2010 r.). Warto zastanowić się nad tą informacją, władze Warszawy właśnie zezwoliły na budowę nowego drugiego meczetu w Warszawie.






NAWET NA ŚWINIĘ NIE ZASŁUGUJE: Zdaniem Włodzimierza Cimoszewicza, jest pewna nieprzekraczalna granica o wymiarze moralnym pomiędzy Sojuszem i PiS. - Ten polityk SLD, który przekroczyłby tę granicą byłby po prostu świnią - uważa Cimoszewicz. Otóż świnia to sympatyczne zwierzątko. Nie współpracujemy z żadną partią, jesteśmy niezależnym pismem. Jednak możemy oświadczyć, iż każdy współpracujący z Włodzimierzem Cimoszewiczem, nawet na miano świni nie zasługuje. W. Cimoszewicz jako premier RP zachował się skandalicznie względem ludzi, których dotknęła klęska wielkiej powodzi roku 1997, a przed 1989 rokiem popierał reżim, za czasów którego zamordowano ponad 100 osób z przyczyn politycznych, pałowano demonstrujących robotników itp.






ODCHUDZENIE PZU: Firma, szykująca się do giełdowego debiutu, mocno się odchudzi. PZU zwolni 2079 osób z 15,5 tys. zatrudnionych. Kolejne 4576 osób dostanie zmienioną umowę (według pierwotnych założeń dla 2,3 tys. będzie to jedynie formalna zmiana, a dla reszty - inny poziom wynagrodzenia, zakres obowiązków lub miejsce pracy).






SOFT PROBE NIE WERYFIKUJĄ: Banki mają ułatwić życie, transakcje handlowe. W ramach transakcji często występuje potrzeba weryfikacji wiarygodności finansowej kontrahenta, wykazanej w dokumencie „Soft Probe”. Jednakże w Polsce banki odmawiają takiej usługi. Np. Bank udzielił takiej odpowiedzi jednej z polskich firm: Panie Prezesie - w odpowiedzi na otrzymane pismo informuję, że bank nie sprawdza takich dokumentów i nie potwierdza czy podmiot trzeci ma wystarczające środki do realizacji kontraktu. Obowiązek taki nie wynika ani z przepisów prawa, ani tez z umów łączących nasz bank z Państwa Firmą. Pozdrawiam. Dyrektor Regionu ds. Bankowości Małych Przedsiębiorstw. Problem w tym, że w rezultacie nie można przeprowadzić wielu transakcji, a rachunki bankowe polskie firmy muszą zakładać za granicą, gdzie takie weryfikacje przeprowadza się bez kłopotu (co najwyżej każą dodatkowo płacić).










ODPISY PODATKOWE


Przypominamy, iż darowizny na rzecz organizacji społecznych mogą być odliczane od postawy opodatkowania do 6% dochodów w przypadku osób fizycznych i 10% w przypadku osób prawnych. Wśród Stowarzyszeń polecamy m.in.: Stowarzyszenie Polskie Euro 2012, ul.Solec20a/34, 00-410 Warszawa, nr rachunku bankowego 48 1050 1038 1000 0090 6392 2471.


Ponadto przypominamy, o możliwości przekazania 1% podatku na cele pożytku publicznego. Wystarczy w deklaracji podatkowej wpisać organizację na rzecz której chcemy dokonać przekazania środków, nr KRS tej organizacji i wysokość wpłaty (nie więcej niż 1% podatku).






LISTY DO REDAKCJI



NONSZALANCJA I ZLEKCEWAŻENIE


Życie codzienne składa się zazwyczaj z dziesiątek spraw, bardzo dalekich od wielkich afer, którym epatują nas oficjalne media. Kradzieże samochodów były jednym z częstszych i uciążliwych społecznie przestępstw. Obywatele szybko się orientują, że są w tych sprawach bezradni, skoro samochodu nie ma a organy i instytucje mające wspomóc obywatela w odzyskaniu swego mienia są albo niekompetentne albo niemrawe.


Dnia 1.11.2009 na parkingu objętym monitoringiem kamery firmy 'Skorpion' na ul. Garwolińskiej w Warszawie na przeciwko miejsca zamieszkania został skradziony mój samochód marki Fiat Panda nr rej. WF3793 C, na który zaciągnąłem wieloletni kredyt w Fiat Bank Polska S.A. Niezwłocznie po stwierdzeniu tej kradzieży zawiadomiłem policje w Warszawie. Informacje o kradzieży pojazdu zostały droga radiowa przekazane wszystkim załogom patrolowym policji na terenie Warszawy. Samochód został zarejestrowany w bazie policyjnej jako poszukiwany. Również zarejestrowano jako poszukiwana nawigacja samochodowa GPS marki TOMTOM. Tego samego dnia policjanci ustalili, że rejon kradzieży może być objęty monitoringiem firmy 'Skorpion' i zwrócili się o odtworzenie zapisu kamery. Z uwagi na fakt, iż pracownik ochrony nie potrafił samodzielnie cofnąć zapisu z nagrania, policjanci zobowiązali go do jego zabezpieczenia. Z nieustalonych przyczyn nie zabezpieczono zapisu na potrzeby policji. Policja umorzyła dochodzenie z powodu niewykrycia sprawców przestępstwa i wpisała sprawę do rejestru przestępstw. Straciłem czteroletni samochód i musiałem dodatkowo na rzecz Fiat Bank Polska S.A. wpłacić ok.8500 zł jako kwotę niespłaconego kredytu po wpłacie 10 980 zł przez ubezpieczyciela samochodu Benefia-Partner na rzecz tego banku, czyli poniosłem podwójną stratę, gdyż nie mam samochodu z dodatkowym wyposażeniem na kwotę ok.6500 zł i jeszcze straciłem ok.8500 zł.


W związku z tym napisałem skargę do ETPCz. w Strasburgu zarzucając państwu polskiemu łamanie w Polsce Protokołu nr 1 do Konwencji - prawa do poszanowania mienia i własności. Skarga została zarejestrowana pod nr 1330/10 w dniu 18.01.2010, a 23.02.2010 ETPCz w Strasburgu w składzie trzech sędziów: David Thòr Björgvinsson sędzia przewodniczący, L.Bianku i N.Vucinic zdecydowali uznaniu skargi wniesionej 26.12.2009 za niedopuszczalną. Trybunał uznał, że warunki określone w Konwencji nie zostały spełnione. Decyzje podpisał F.Araci zastępca kanclerza czwartej sekcji ETPCz. Decyzja ta jak wszystkie poprzednie skargi, które były precyzyjnie udokumentowane i uzasadnione są skrajnie niesprawiedliwe i można określić, że są kuriozalne i porażające niesprawiedliwością. Decyzje te obalają mit o demokracji i sprawiedliwości w EU, która miała być oazą cywilizacji.


Nadmieniam przy tej okazji ze od końca lat 80-tych mam udokumentowane 20-krotne złośliwe uszkadzanie mojej własności, a były to szkody i włamania-kradzieże w samochodzie. Nigdy nie znaleziono sprawców tych czynów przestępczych. To jest tylko namiastka krzywd jakie doznałem ja i moja najbliższa rodzina-to jest dwóch synów i żona. Z poważaniem, dr nauk med. Boguslaw Berliński






ZAPROSZENIE NA KONFERENCJĘ


Zapraszamy na międzynarodową konferencję podsumowującą projekt „Zielona Inicjatywa Gospodarcza. Partnerstwo na rzecz efektywności ekologicznej sektora małych i mikroprzedsiębiorstw w Krakowie”. Konferencja odbędzie się w piątek 26.03.2010 (Hotel Europejski, ul. Lubicz 5 w Krakowie) w godz. 10.00-16.00. Celem konferencji będzie promocja efektów projektu i prezentacja powstałego partnerstwa, jak również przybliżenie najlepszych praktyk w zakresie międzysektorowej współpracy na rzecz ekorozwoju na poziomie lokalnym. Udział w konferencji jest bezpłatny. Zapewniamy również bezpłatny posiłek. Wykłady gości zagranicznych będą tłumaczone na j. polski.


Zgłoszenia, zawierające imię, nazwisko, ew. nazwę instytucji, adres, ew. www, e-mail i tel. kontaktowy, prosimy przesyłać poprzez formularz zawarty na stronie http://zig.eco.pl/s35_konferencje.html


Pozdrawiam, Andrzej Żwawa, Fundacja Wspierania Inicjatyw Ekologicznych - program "Zielona Inicjatywa Gospodarcza".

9 marca 2010

Serwis21 z dn. 2010.03.09

http://serwis21.blogspot.com, http://www.serwis21.salon24.pl

E-mail: serwis21@gmail.com

-----------------------------------------------------

POSTĘPOWANIE LIKWIDACYJNE - BEZ KOŃCA

4 marca br. MNiSW udzieliło informacji i udostępniło Stowarzyszeniu Interesu Społecznego dokumenty dot. Akademii Humanistyczno-Ekonomicznej w Łodzi, m.in. stenogram ze spotkania władz AHE z kierownictwem resortu z dn. 16.09.2009 r., notatkę służbową ze spotkania z dn. 1.12.2009 r. i kopie decyzji ostatecznych ws. cofnięcia uprawnień na kierunkach Informatyka i Zarządzanie. Co z uzyskanych informacji i dokumentów wynika? Otóż:



Brak postanowień MNiSW o przedłużeniu postępowania

Ministerstwo przyznało, iż nie wszczęto terminu postępowania ws. cofnięcia pozwolenia na utworzeniu uczelni i nakazu jej likwidacji, tym samym nie zostały wydane postanowienia o przedłużeniu ww. postępowania. Takie postępowanie jest niezgodne z art.36§1 KPA, zgodnie z którym stronę należy zawiadomić o niezałatwieniu sprawy w terminie, podając przyczyny zwłoki i podać nowy termin załatwiania sprawy. Wprawdzie przyjmuje się, terminy załatwiania spraw mają charakter instrukcyjny a nie zawity, jednak nie upoważnia to do zlekceważenia obowiązku wydania stosownych postanowień dotyczących przedłużenia i wyznaczenia terminu zakończenia. Jak długo zatem ma potrwać postępowanie likwidacyjne? Na pewno nie skończy się przed 30 kwietnia 2010 r. (termin zakończenia kontroli w AHE) i zanim Ministerstwo nie udzieli odpowiedzi na wnioski studentów i pracowników o dopuszczenie do postępowania. Do tej pory MNiSW udzieliło dopiero 320 postanowień, a wniosków było ponad 900, z czego 700 dotyczyło dopuszczenia do postępowania.



AHE nie zaskarżyła uchwał PKA ws. zarządzania

W decyzjach ostatecznych utrzymujących w mocy wcześniejsze decyzje ws. cofnięcia uprawnień na kierunkach Informatyka i Zarządzanie, Ministerstwo przytacza zarzuty sformułowane w uchwałach Państwowej Komisji Akredytacyjnej. Z uzasadnienia decyzji dot. Informatyki wynika, że Akademia najpierw wystąpiła, a następnie cofnęła 22/10/2009 skargę do WSA na uchwałę prezydium PKA negatywnie oceniającą kierunek „Informatyka”. Dlaczego AHE cofnęła zatem skargę do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego? Dlaczego MNiSW nie zawiesiło postępowania zgodnie z art.97§1 pkt.4 kpa w związku z zagadnieniem wstępnym tylko wydało 2 września 2010 r. decyzję? Czemu AHE nie złożyła skargi ws. uchwał PKA negatywnie oceniających kierunek Zarządzanie? Czy nie jest to przyznaniem się Akademii do nieprawidłowości?



Rażące naruszenie prawa przez MNiSW

W decyzjach MNiSW nie ma żadnych odniesień dotyczących okoliczności rażącego naruszenia prawa i wydania decyzji bez podstawy prawnej (brak formalnego wszczęcia postępowania, nie przesłano Uczelni stosownych zawiadomień o wszczęciu postępowania), mimo ze okoliczności te były podniesione w pismach Stowarzyszenia Interesu Społecznego do prokuratury i do Prezesa Rady Ministrów. Jak wiemy obie te instytucje schowały głowę w piasek, pierwsza nie udzielając odpowiedzi na wniosek o włączenie się do postępowania, a drugi przekazując pismo do MNiSW. Skoro Stowarzyszenia nie dopuszczono do postępowania (sprawa trafiła do WSA), to i Ministerstwo mogło zignorować te zarzuty. Jednak dlaczego Akademia nie wykorzystała argumentacji prawnej podniesionej przez Stowarzyszenie?



Zadziwiająca spolegliwość władz AHE w MNiSW

Choć Ministerstwo naruszyło zasady postępowania administracyjnego, tym niemniej AHE zachowywała się w sprawie nagannie. Władze Akademii w sposób nazbyt optymistyczny przedstawiały sytuację po spotkaniach z kierownictwem resortu, wprowadzając w błąd opinię publiczną. W szczególności dotyczyło to spotkania z dnia 16 września 2009 r. Jak wynika ze stenogramu, sprawa „zarządzania” nie była omawiana, gdyż pani Minister odmówiła rozmowy ze względu na brak uchwał PKA. Sprawę „Informatyki” wprawdzie poruszono, ale władze AHE wykazywały brak woli obrony swych interesów oraz praw studentów do ukończenia roku. Władze Akademii nie przedstawiły też argumentów prawnych, które zmusiłyby Ministerstwo do zrewidowania swego stanowiska, ani też nie próbowały wykorzystać oburzenia studentów i pracowników AHE jako argumentu przetargowego w rozmowach z Ministerstwem. Czasami dochodziło do sytuacji wręcz żenujących, jaką była nieumiejętna próbę władz AHE układania się (np. propozycja spotkań co tydzień lub 2-tygodnie z panią wiceminister w celu wyjaśnianie i naprawiania spraw), co spotkało się ze zdecydowaną postawą pani Minister Kudryckiej, stwierdzającej brak czasu oraz prowadzenie postępowań aż do ich zakończenia.



1 grudnia - nihil novi

Spotkanie z dn. 1 grudnia 2009 r. jak wynika z notatki służbowej MNiSW (sporządzonej 9.12.2009) miało de facto charakter informacyjny. Nie było żadnego przełomu, o czym informowały władze AHE. Ministerstwo przyznało co prawda, że nie ma zastrzeżeń do dokumentów, ale decydujące miały być wyniki nowej kontroli w AHE. Z notatki nie wynika by doszło do sformułowania wprost tzw. „szantażu likwidacyjnego” wobec władz uczelni, jednak fakt iż MNiSW mówiąc o kontroli w AHE, zwraca równocześnie uwagę, że trwają postępowania ws. Informatyki i Zarządzania jest stosowną sugestią w sprawie.



Konkluzja

Ujawnienie dokumentów przez MNiSW pozwala mieć szersze spojrzenie na sprawę AHE. Trzeba otwarcie przyznać, iż decyzje MNiSW o cofnięciu uprawnień, merytorycznie, są miażdżące dla Akademii. Problem w tym że były jednak wydane bez podstawy prawnej. Ponadto decyzje te zaszkodziły studentom i pracownikom AHE, którzy w niczym nie zawinili. Władze Akacemii zaś nie podjęły właściwej walki, wręcz wykazały daleko posuniętą spolegliwość, licząc najwyraźniej na utrzymanie uczelni kosztem Informatyki i Zarządzania, czyli kosztem studentów i pracowników tych kierunków. Strategia ta okazała się nieopłacalna, skoro MNiSW wciąż prowadzi postępowanie likwidacyjne, którego końca wciąż nie określono.





OBAWY ZWIĄZKOWE W SPECu

W związku z publikacją „Związki boją się o SPEC” („Rzeczpospolita”, 19 lutego 2010 roku, str. 4 dodatku „Warszawa”), Zarząd Stołecznego Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej S.A. oświadczył, że: dąży do stworzenia systemu wynagrodzeń, w którym wzrost płacy będzie wynikać z efektów pracy. Taki charakter ma właśnie ubiegłoroczny i zapowiedziany na ten rok wzrost wynagrodzeń dla pracowników. Jednocześnie spółka obecnie wdraża zarządzanie procesowe, którego celem jest wzrost efektywności pracy i wzrost wartości SPEC S.A. Zmiany te wynikają z wieloletniego planu przyjętego przez Zarząd i aktualnie zatwierdzanego przez pozostałe organy władz spółki. Spółka przewiduje wprowadzenie zmian organizacyjnych, zwiększających efektywność i wartość SPEC S.A. Szczegółowe rozwiązania są przygotowywane przez zespoły pracowników, a o kierunkach zmian pracownicy zostali poinformowani w grudniu ub.r. SPEC S.A. zamierza konsultować ze związkami zawodowymi ostateczne decyzje nawet, jeśli przepisy prawa nie nakładają takiego obowiązku.

Zarząd SPEC SA – jak wiele pracodawców – tradycyjnie mówi o zwiększeniu efektywności i wartości (może zaczną od redukcji własnych kosztów). Gorzej jednak, iż zarząd uzurpuje sobie prawo do określenia jakie przepisy prawa nakładają jakie obowiązki i na kogo. Tworzenie i zmiany systemu wynagrodzeń muszą być dokonywane w określonych ramach prawnych z udziałem przedstawicielstwa pracowników. Negowanie tego, to kolejny krok (z przyzwoleniem obecnie rządzących) na drodze naruszenia praw pracowniczych. Nic dziwnego, że działania Zarządu spotkały się z reakcją obu organizacji związkowych tj. Warszawskiego Związku Zawodowego Ciepłowników i Komisji Zakładowej NSZZ „Solidarność” Region Mazowsze przy Spec SA. Poniżej oświadczenie związków:

Szkoda, ze oświadczenie wydane w imieniu Zarządu SPEC S.A. nie zostało przez nikogo podpisane. Rozumiemy działania Zarządu służące do stworzenia systemu wynagrodzeń, w którym wzrost płacy będzie wynikać, z efektów pracy. Przypominamy o Ustawie o związkach zawodowych, która określa zadania organizacji związkowych w przedsiębiorstwie, Ustawie o informowaniu pracowników i przeprowadzaniu z nimi konsultacji oraz o obowiązującym Zakładowym Układzie Zbiorowym Pracy dla pracowników SPEC S.A. Zgodnie z przepisami prawa pracy, stronami które są uprawnione do tworzenia nowych rozwiązań z zakresu wynagrodzeń: to Pracodawca i organizacje związkowe po przeprowadzonych negocjacjach.

Pracodawca nie może jednostronnie zmieniać zasad wynagradzania pracowników.

Oświadczenie wydane w imieniu Zarządu SPEC S.A. nic nie mówi o zwolnieniach pracowników likwidacji Zakładów Energetyki Cieplnej, czyli informacje zawarte w artykule są prawdziwe. Tak duże zmiany organizacyjne i wynikające z nich zwolnienia pracowników wymagają uzgodnienia z organizacjami związkowymi w świetle obowiązującego prawa w Rzeczpospolitej Polskiej. Brak jest jakichkolwiek dowodów, ze zmiany organizacyjne w Spółce zwiększa wartość SPEC S.A., chyba ze są dokonywane na życzenie przyszłego Inwestora.

Podczas obrad Rady Miasta st. Warszawy dnia 18 lutego 2010r. Pan Wiceprezydent Jarosław Kochaniak oświadczył przewodniczącym organizacji związkowych działających w SPEC S.A., iż zobowiązał Zarząd do konsultowania oraz uzgadniania ze związkami zawodowymi decyzji dotyczących pracowników.





WIADOMOŚCI W SKRÓCIE



ABSURD: Regionalny Dyrektor Ochrony Środowiska w Warszawie, na zapytanie Stowarzyszenia Interesu Społecznego o udostępnienie jednego dokumentu - wniosku wójta gminy Stare Babice w sprawie wydania decyzji środowiskowej dot. S-7, wystąpił do Stowarzyszenia o uiszczenia opłaty 2,30 groszy (słownie: dwa złote trzydzieści groszy). Wezwanie przesłano listem poleconym z potwierdzeniem odbioru, który kosztuje 5,65 złotych. Po dokonaniu wpłaty i przesłaniu dowodu faksem, zostanie przesłany stosowny dokument, co będzie na nowo kosztować 5,65 złotych. Procedura taka wynika z rozporządzenia Ministra Środowiska z dnia 5 czerwca 2007 roku w sprawie szczegółowych opłat za udostępnienie informacji o środowisku oraz sposobu uiszczenia opłat. Bzdurne rozporządzenie wprowadzono za poprzedniego rządu, ale obecny nie uznał za stosowne zmianę przepisów. Stowarzyszenie 2,30 zł zapłaciło i otrzymało stosowną informację.



CENTRALIZM DEMOKRATYCZNY: Platforma Obywatelska ogłosiła prawybory na kandydata na prezydenta RP. W przeciwieństwie do prawyborów amerykańskich lub np. prawyborów we Francuskiej Partii Socjalistycznej członkom PO pozostawiono wybór jedynie między 2 kandydatami wskazanymi przez zarząd partii, a nie przez jej członków. A zatem w PO obowiązuje zasada głosujesz jak chcesz, ale wybrać musisz kogo trzeba (czyli Komorowskiego lub Sikorskiego).



DZIURA EMERYTALNA: Dziura w Funduszu Ubezpieczeń Społecznych, który odpowiada za wypłatę m.in. emerytur i rent, osiągnie rekordowe rozmiary. Jak właśnie wyliczył ZUS, państwo będzie musiało co roku dokładać do Funduszu 70 mld zł, czyli w ciągu pięciu lat da to astronomiczną kwotę 350 mld zł.



KARA DLA UBEKÓW, NIE DLA MOCODAWCÓW: Trybunał Konstytucyjny uznał za zgodne z konstytucją obniżenie emerytur dla b. funkcjonariuszy SB i UB. Trybunał wskazał (i słusznie), że nawet po obniżeniu ich emerytury będą nadal wyższe niż emerytury zwykłego obywatela. Równocześnie ten sam Trybunał zakwestionował obniżenie emerytur dla członków WRON, gdyż objęło ono okres sprzed 1981 roku. A zatem ukarano zwykłych funkcjonariuszy SB i UB, ale ich mocodawców – już nie.



LOGIKA UKARANA: Sąd apelacyjny utrzymując w mocy wyrok I instancji w sprawie Alicji Tysiąc contra „Gość Niedzielny” potwierdził, że można być w Polsce ukaranym za logiczne myślenie. Przypomnijmy zatem, co wynika z logiki matematycznej: A=B (Alicja Tysiąc dokonała aborcji), B=C (Aborcja jest morderstwem) czyli A=C (Alicja Tysiąc dopuściła się morderstwa). Jednak zdaniem Sądu o ile można twierdzić, iż Aborcja jest morderstwem, jednak osobę popełniającą ten czyn nazwać mordercą już nie można. A zatem logika sądowa i matematyczna to dwie różne rzeczy.



NIEWINNA, NIEWINNY: Przed komisją śledczą stanęła Magdalena Sobisiak, która próbowała przekonać, iż nie ma nic wspólnego z aferą hazardową. Nie potrafiła jednak powiedzieć skąd wiedziała o wakacie w zarządzie Totalizatora Sportowego zanim odpowiednie ogłoszenie pojawiło się oraz dlaczego chciała zrezygnować z intratnych posad na rzecz stanowiska gorzej płatnego w zarządzie totalizatora. Z kolei inny świadek Marcin Rosół rekomendował w imieniu Ministerstwa Sportu panią Sobiesiak do Zarządu Totalizatora, ale według jego zeznań rekomendacja ministerstwa sportu nie była rekomendacją.



POLSKA ŚMIETNIKIEM EUROPY: European Repository Development Organisation (ERDO) w przełożeniu na polski jest to Europejska Organizacja Rozwoju Składowisk. I jak sama nazwa sugeruje, podmiot ten odpowiedzialny jest za rozwijanie przestrzeni składowej, w tym magazynów, wysypisk śmieci itp.itd. Organizacja ta rozpoczęła rozmowy na temat utworzenia w Europie składowiska odpadów nuklearnych (głównie pozostałości po reaktorach jądrowych). Na wstępnej liście kandydatów znajduje się 8 krajów, w tym Polska. http://szachimat.salon24.pl/157757,polska-smietniiem-europy. Znając uległość polskich władz w stosunku do Unii, można podejrzewać iż nasz rząd zgodzi się na składowisko odpadów w Polsce za marne 30 srebrników.



ZA NASZE PIENIĄDZE: Prezydium Parlamentu Europejskiego podjęło 24 lutego 2010 ostateczną decyzję o otwarciu Regionalnego Biura Informacyjnego Unii Europejskiej we Wrocławiu. Jak widać Parlament Europejski, na czele którego stoi Jerzy Buzek dość łatwo szafuje pieniędzmi, otwierając kolejne biura informacyjne. Pytanie tylko po co, skoro wszelkie informacje mogłyby być udostępnione w internecie. Jak widać tworzenie kolejnych posadek za pieniądze europejskich w tym polskich podatników trwa w najlepsze.



ZAKAZ KLAPSA I ZAWSTYDZANIA: Rządowy projekt nowelizacji ustawy o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie, (popierany przez lewicę) przewiduje możliwość odbierania dzieci z domu bez wyroku sądu na mocy decyzji pracownika socjalnego. Ustawa precyzuje, że przemocą jest: dawanie klapsów, "zawstydzanie", "krytykowanie", np. "krytykowanie zachowań seksualnych". Każdy rodzic podejmujący normalne działania wychowawcze będzie mógł być oskarżony o przemoc, i dziecko zostanie mu odebrane. W efekcie nie będzie można karcić dziecka, jeśli dokona kradzieży, bicia innych dzieci, maltretowania zwierząt lub używania narkotyków, palenia papierosów czy picia wódki. Projekt spotkał się z negatywnym odbiorem posłów PIS, części posłów PO oraz środowisk katolickich.





LISTY, KOMUNIKATY, PREZENTACJE



ODPISY PODATKOWE

Darowizny na rzecz organizacji społecznych mogą być odliczane od postawy opodatkowania do 6% dochodów w przypadku osób fizycznych i 10% w przypadku osób prawnych. Wśród Stowarzyszeń polecamy m.in.: Stowarzyszenie Polskie Euro 2012, ul.Solec20a/34, 00-410 Warszawa, nr rachunku bankowego 48 1050 1038 1000 0090 6392 2471.



PROŚBA O POMOC

Mam poważnie chorą córkę, która wymaga bardzo kosztownego i długotrwałego leczenia. Moja córka Klaudia ma 10 lat i od ponad 2 lat choruje na CU czyli przewlekłe wrzodziejące zapalenie jelita grubego. Na dzień dzisiejszy jest to choroba nieuleczalna ale zaproponowane przez lekarzy leczenie może doprowadzić do złagodzenia objawów i lżejszego przebiegu choroby. Dlatego zwracam się z apelem o przekazanie 1% z podatku na leczenie i rehabilitację mojej córki.

Dane potrzebne do PIT to:

1 - Nazwa OPP: Fundacja Dzieciom: "Zdążyć z Pomocą"

2 - KRS: 0000037904

3 - Imię i nazwisko dziecka: Klaudia Podgórska

W PIT nie wpisuje się nigdzie numeru konta!

Link do strony fundacji: http://www.dzieciom.pl/7722

Bartosz Podgórski

15 lutego 2010

Serwis21 z dn. 2010.02.15

NAGRODY „ORANGE” - OSZUSTWO

Co chwila spotykamy się z próbami naciągania w różnorodnych grach: e-maile o milionowych wygranych pochodzące z różnych egzotycznych adresów, gry telewizyjne stacji TVN, Polsat czy, TV4, w którym odpowiedzi są tak proste, że o telefon aż się prosi. Tyle tylko, że gdy osoba zadzwoni, okaże się, że wcale nie jest na antenie, ale musi wcześniej odpowiedzieć na inne pytanie, a pieniądze już wydała (ok. 4 złote). Do grona oferujących „nagrody” dołączyła także sieć Orange.

Mowa o konkursie na BMW 7400. Otóż treść SMSów wysyłanych przez tą sieć nie tylko sugeruje fakt wygranej, ale wręcz jest informacją o wygranej, której nie ma, a wszystko ma na celu skłonienie do wysyłania kolejnych SMSów, w którym uczestnik gry zapłaci coraz więcej (po 4,88 zł za każdy SMS). „Podbiliśmy teraz dokumenty na BMW X3! Więc nie zwlekaj. Ślij BMW na 7400. Masz 16 min.! Zagraj”. Wprawdzie SMS sugeruje możliwość wygranej, stwarza presję czasową, ale przynajmniej informuję, że trzeba zagrać by mieć szansa. „Cuda się zdarzają nie tylko we śnie, ale na jawie też, ślij szybko BMW na 7400. Otrzymasz wiadomość, która przepełni ci ogromną radością. Gratulacje!” brzmi komunikat Orange. Sugestia o wygranej jest jasne, choć wprost tego nie powiedziano. Ale są SMSy jednoznacznie informujące o wygranej, choć słowo wygrana nigdy nie pada. Przykładowo: „Tu Komisja Nagród Orange. Apelujemy do właściciela numeru … o wysłanie SMSa BMW na 7400. Dokumenty przekazania BMW gotowe” albo „Wezwanie: Blankiet przekazu BMWX3 czeka. Prosimy o wysłanie SMSa o treści BMW na 7400 po uprawnienia”. Oczywiście w przypadku wysłania SMSa, żadnych dokumentów przekazania BMW nie otrzyma się. Na tym tle wszelkie SMSy, w których Orange informuje o liczbie punktów, szans brzmią wręcz niewinnie. Liczbę punktów można bardzo szybko zwiększyć, wystarczy SMS na 60200 o treści START BMW. Tyle tylko, że dowiadujemy się wówczas, iż codziennie otrzymamy SMSa od sieci, a koszt codziennego przychodzącego SMSa specjalnego to 2,44 złote.

Część osób, zwłaszcza młodych może być skłonna do odpowiedzi na SMS Orange, zwłaszcza iż na stronie sieci są informacje, że iksiński wygrał samochód. Tyle tylko, że każdy kto odpowie bardzo szybko może wpaść w spiralę SMSów. Każdy SMS wysłany na 7400 bowiem rodzi przychodzącego SMSa, nęcącego zwiększeniem szansy wygranej lub wręcz sugerującego, iż wystarczy ten jeden SMS a auto będzie już czekało. W ten sposób można wydać bardzo szybko kilkadziesiąt, a nawet kilkaset złotych dziennie. Rzecz w tym, że informacje typu „Dokumenty przekazania BMW gotowe” lub „blankiet czeka w celu odbioru uprawnień” są zwyczajnie kłamliwe, gdyż sugerują, że samochód faktycznie jest już twój, podczas gdy w rzeczywistości tak nie jest.

W całej sprawie dziwi brak reakcji Urzędu Komunikacji Elektronicznej, Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów czy też prokuratury na ten rodzaj „oszustwa” w biały dzień.





PANIE KALISZ, A GDYBY TO WASZE DZIECKO ZOSTAŁO PORWANE

Wystąpienie i zeznania siostry Krzysztofa Olewnika przed komisja śledczą to świadectwo niemocy polskiego wymiaru sprawiedliwości. - Policjanci, prokuratorzy, politycy mówią przed komisją, że nic nie pamiętają. Kolejni ministrowie mówili, że nie odpowiadają za to, co się dzieje, tylko ich poprzednicy. Ministrowie mówili nam: "A co ja mogę zrobić?" - stwierdziła Danuta Olewnik-Cieplińska. - Nie można rozkładać rąk i pytać, co ja mogę zrobić. Panie Kalisz, panie Brachmański, panie Siemiątkowski, pani Szymanek-Deresz, panie Olejnik, panie Sadowski, a gdyby to wasze dziecko zostało porwane? Nie zadzwonilibyście do wszystkich świętych, żeby je ratować? Czym mój brat się od nich różni? - pytała. Okazuje się też, że niektórzy z funkcjonariuszy, mimo że wykazali się niekompetencją, są nagradzani, jak choćby policjant, któremu skradziono akta sprawy, a który awansował na wicenaczelnika wydziału kryminalnego komendy w Płocku, chociaż miał zarzuty w tej sprawie.

Jednym z przykładów zaniedbań funkcjonariuszy była sprawa przekazania okupu porywaczom 24 lipca 2003 r., kiedy Krzysztof Olewnik jeszcze żył (zamordowano go 5 września 2003 r.), a akcja była doskonałą okazją schwytania przestępców. Jak podkreśliła Olewnik-Cieplińska, jej wersja zdarzeń różni się od wersji policjantów, jednak o tej drugiej nie może mówić, gdyż zapoznała się z nią w procedurze tajnej. Według niej, po telefonie od porywaczy, którzy zażądali okupu, natychmiast zadzwoniła do Remigiusza Mindy, szefa policyjnej grupy śledczej, który odpowiedział, że "będziemy w kontakcie". Według instrukcji porywaczy, pojechała z mężem do Płońska, potem do Łomianek. Byli w stałym kontakcie z policją, ale okazało się, że policja nie miała nasłuchu na telefonie, przez który ona kontaktowała się z porywaczami. - Dziwiliśmy się tylko, dlaczego my mówimy policji, co się dzieje, skoro policja powinna mieć na podsłuchu czy mój telefon, czy telefon od porywaczy - relacjonowała Olewnik-Cieplińska. Podkreśliła, że policja nie miała pojęcia, co się dzieje, nie zabezpieczyła też śladów z miejsca przekazania okupu. - Gdy wyrzuciliśmy torbę z pieniędzmi przez okno, policja tego nie widziała. Potem nas podejrzewali, że przejęliśmy te pieniądze - relacjonowała. Jak mówiła, policjanci "nie dali nam instruktażu, jak przekazać okup".

Bulwersuje także sposób, w jaki policja obeszła się z anonimem napisanym na początku 2003 r., którego autor pisał, że Krzysztof jest w niebezpieczeństwie i że jest przetrzymywany w pobliżu Nowego Dworu Mazowieckiego, że może zginąć, a ze sprawą powiązani są Ireneusz P. "Bokser" (skazany za udział w porwaniu) i Robert Pazik (skazany, powiesił się w więzieniu po wyroku). - Natychmiast zawiadomiliśmy policję o tym liście i na własną rękę jeździliśmy po okolicach Nowego Dworu. Policja powiedziała mi jednak, że ten anonim to bzdura, że Pazik i K. absolutnie nie mają z tym nic wspólnego, są cały czas podsłuchiwani…

(Paweł Tunia, http://www.naszdziennik.pl/index.php?dat=20100213&typ=po&id=po02.txt)





WIADOMOŚCI W SKRÓCIE



BEZCZELNOŚĆ I KŁAMSTWA MNISW: 18 stycznia 2010 roku Minister Nauki i Szkolnictwa Wyższego w piśmie do marszałka senatu Bogdana Borusewicza w odpowiedzi na oświadczenie senatora Macieja Grubskiego (PO) z dn. 22.12.2009, kolejny raz potwierdził, że będzie dalej szantażował Akademię Humanistyczno Ekonomiczną w Łodzi. W piśmie MNiSW-DNS-WUN-6012-7123-1/AB/09 czytamy bowiem „Sposób wdrożenia przedstawionych Uczelni oraz decyzji (przypominamy nieprawomocnych i prawnie bezskutecznych – red) będących wynikiem ww. postępowań w sprawie cofnięcia uprawnienia do prowadzenia studiów na kierunkach „informatyka” i „zarządzanie” będzie w istotny sposób rzutował na decyzję w sprawie cofnięcia pozwolenia na utworzenie uczelni oraz nakazu jej likwidacji”. Co ciekawe MNiSW okłamuje marszałka senatu stwierdzając, że wnioski 900 studentów i Stowarzyszenia Interesu Społecznego, ze względów proceduralnych wydłuży podjęcie ostatecznej decyzji w sprawach cofnięcia uprawnień do prowadzenia studiów na kierunkach „Informatyka” i „Zarządzanie”. Otóż MNiSW już 15 stycznia wydała decyzję ostateczną odmawiająca dopuszczenia Stowarzyszenia (9 lutego SIS zaskarżył decyzję do WSA), a już w piśmie z dn. 16.11.2009 (sygn. MNISW-DNS-WUN-6022-4965-4/AB/09) MNiSW odmówił uznania przymiotu strony studentów i pracowników w postępowaniach dotyczących AHE zaznaczając, że sprawa legitymacji procesowej nie ma charakteru zagadnienia wstępnego. 26 stycznia doręczono uczelni – decyzję ostateczną o cofnięciu uprawnień na wspomnianych kierunkach.



PZU ZWALNIA: PZU SA planuje zwolnić ponad 5 tys. pracowników. 11.02 przeciwko zwolnieniom w PZU S.A. w Warszawie protestowali pracownicy PZU. NSZZ „Solidarność” pracowników PZU zdecydował się na protest przed Ministerstwem Skarbu, aby zwrócić uwagę na zmiany w Grupie PZU, które prowadzą do osłabienia firmy na rynku ubezpieczeniowym. Przedstawiciele pracowników są zdania, że prowadzona przez obecny zarząd centralizacja i likwidacja oddziałów prowadzi przede wszystkim do ograniczenia sieci obsługi klientów i w konsekwencji do ich utraty. Trudno też znaleźć sens redukcji zatrudnienia. Przykładem tego jest nieudana próba racjonalizacji zatrudnienia w biurach Central Spółek PZU SA i PZU Życie S.A. - Po zakończeniu zwolnień grupowych stwierdziliśmy, że zwolnienia dotyczyły głównie pracowników z dużym doświadczeniem zawodowym. Większość kadry kierowniczej z rozdania poprzednich i obecnych ekip rządzących została na swoich stanowiskach i ma się nadal dobrze – mówi Jerzy Lenart, przewodniczący NSZZ „S” w PZU S.A.

http://www.solidarnosc.org.pl/pl/aktualnosci/ubezpieczeniowy-gigant-zwalnia.html



SOBIESIAK GÓRĄ: Jak się okazało uległość polityków PO względem Ryszarda Sobiesiaka jest pewną normą. Gdy ten ostatni stwierdził, że żąda przesłuchania zamkniętego (czyli bez obecności mediów) a gdy Komisja się nie zgodziła, wówczas odmówił odpowiedzi na pytania. I zamiast kierować sprawy do sądu o ukaranie świadka, komisja głosami PO-PSL przegłosowała wniosek o posiedzenie zamknięte, czyniąc zadość żądaniom przestępcy (Sobiesiak został prawomocnie skazany 2 lata temu w sprawie korupcyjnej).



WYGRANA FISKUSA: 28 stycznia Naczelny Sąd Administracyjny zakończył głośną sprawę przedsiębiorcy z Legnicy. Zdaniem sądu nieodpłatne przekazywanie pieczywa ze zwrotów na cele charytatywne było darowizną opodatkowaną VAT, a nie likwidacją towaru. Co więcej, zdaniem sądu w przypadku Waldemara Gronowskiego podatek VAT od przekazanych na cele dobroczynne towarów stanowił tylko niewielką część zaległości, o które toczył się spór. Kontrolerzy skarbowi dowiedli, że wielkość darowizn przekazanych przez przedsiębiorcę stanowiła jedynie 6 proc. kwoty należnej wpłaty z tytułu podatku VAT i podatku dochodowego, natomiast pozostałe 94 proc. to zobowiązanie wynikające z tytułu niezaewidencjonowanej sprzedaży (Innymi słowy podatnik nie wskazał odpowiednich rozchodów towaru czyli np. listy beneficjentów i wysokości pomocy, które możnaby opodatkować). Ministerstwo Finansów już ogłosiło, że legnicki piekarz niesłusznie stał się symbolem osoby pokrzywdzonej przez administrację podatkową. JAKI SĄD, TAKI WYROK.





LIST OTWARTY DO PANI PROKURATOR DANUTY GRZYBOWSKIEJ

Przedstawiamy państwu obszerne fragmenty listu otwartego Kazimierza Suchcickiego (radnego z Bełchatowa) do prokurator Danuty Grzybowskiej. Na podstawie listu można ocenić jak wygląda lokalna praworządność w Bełchatowie. Jak ma szanować prawo przeciętny obywatel Rzeczpospolitej, gdy łamią je ci, którzy odpowiadają za jego przestrzeganie? Jak ma czuć się obywatel, który próbował przeciwdziałać przestępstwu, a w zamian doczekał się zarzutu prokuratorskiego oraz kłamstw i oszczerstw oficjalnych mediów. List publikujemy ze skrótami. Tytuły paragrafów pochodzą od redakcji.




KŁAMLIWY DZIENNIK ŁÓDZKI

Artykuł który się ukazał w gazecie POLSKA THE TIMES „Dziennik Łódzki” w dniu 4 stycznia 2010 r. zatytułowany „Radny wpadł gdy grał” u góry w nadtytule czytamy „Kazimierz S., były radny, grał na automatach, wrzucając monetę, przywiązaną do sznurka, bardzo poważnie mnie zaniepokoił, którego skutki odczułem bardzo boleśnie zarówno wśród swoich najbliższych, jak też w zakładzie pracy i środowiskach społeczno politycznych. Publikacja ta w najwyższym stopniu naruszyła moje dobra osobiste, jakimi są, cześć, dobre imię i godność osobista, wywołała też kolejną sensację medialną na skalę ogólnopolską. Nic w tym nie byłoby bulwersującego ani szokującego, ponieważ gazeta ta słynie z publikacji kłamliwych artykułów wzbudzających sensację medialną wobec mojej osoby, lecz bulwersujące i w najwyższym stopniu niepokojące, i naganne, jest to, że informacji o toczącym się postępowaniu, udziela dziennikarzowi osobiście Pani Prokurator, wymieniona z imienia i nazwiska przez redaktora gazety … Odnosząc się do informacji zawartych w gazecie, stwierdzam że są one nieprawdziwe, wręcz obrzydliwie kłamliwe. Otóż nikt mnie nie przyłapał na gorącym uczynku podczas wrzucania monety na sznurku, bo nic takiego nie miało miejsca. Nie ma również w całym materiale dowodowym, zgromadzonym przez funkcjonariuszy śledczych, żadnych nagrań które by to mogły potwierdzić. Wycinek nagrania który został uznany za niepodważalny dowód, stwierdza zupełnie co innego.



AUTOMATY O NISKICH, ALE WYSOKICH WYGRANYCH

Materiał dowodowy jest oparty wyłącznie na domysłach i zeznaniach Arkadiusza C., oraz Pawła K. którzy prowadzili działalność przestępczą, polegającą na wstawianiu automatów do gier hazardowych niezgodnie z ich przeznaczeniem i w miejscach do tego niedozwolonych, a więc wbrew przepisom Ustawy z dnia 29 lipca 1992 r. o grach i zakładach wzajemnych. Przestępstwa te, są zaliczane do grupy przestępstw o bardzo wysokiej szkodliwości społecznej i ścigane są na mocy przepisów prawa. …

Dzisiaj podczas ujawniania kulisów tzw. afery hazardowej, niemalże każdy Polak wie, że wszystkie automaty do gry, wstawiane do barów jako automaty o niskich wygranych są przeprogramowane i nie spełniają wymogów określonych w ustawie. Śledztwo prowadzone pod nadzorem Prokuratury Apelacyjnej w Białymstoku, przez tamtejsze CBŚ, dowiodło na podstawie skonfiskowanych ponad 300 automatów do gier, w tym z województwa łódzkiego, że wszystkie tzw. „jednoręcy bandyci” wstawiane są w celach przestępczych. Żaden z automatów poddanych szczegółowej kontroli nie spełniał wymogów ustawowych, a więc nie był automatem o niskich wygranych. Certyfikaty wydawane na legalizację tych automatów były sfałszowane, czego konsekwencją było aresztowanie i postawienie zarzutów osobom z Łódzkiej uczelni zajmujących się wystawianiem fałszywych certyfikatów. Automat taki zgodnie z ustawą może wypłacić jednorazowo najwyżej do 15 EURO, (w przeliczeniu na PLN ok. 60 zł.) natomiast jednorazowa operacja podczas gry, (jedno przyciśniecie przycisku START) nie może przekroczyć 0,07 EURO (ok. 0,30 zł). Wszyscy odwiedzający bary i lokale gastronomiczne w których stoją automaty do gry wiedzą że rzeczywistość jest inna. Automaty do gry wstawiane i obsługiwane przez Arkadiusza C. i Pawła K. kilkadziesiąt razy przewyższają dopuszczalne ustawowo normy. By to sprawdzić i udokumentować wystarczyło wrzucić banknot lub kilka monet w bilonie i uruchomić automat do gry wybierając najwyższą stawkę, suma pozostająca na liczniku po przyciśnięciu przycisku START pozwoli określić górną granicę stawki, jaką faktycznie automat pobiera.



RADNY MUSI SAM ZBIERAĆ MATERIAŁ DOWODOWY

Do śledczych z Bełchatowa jednak takie argumenty nie docierają, twierdząc, że nią są fachowcami od automatów. Zasadne więc było uwzględnić wniosek podejrzanego o przeprowadzenie ekspertyzy, czy automaty były o niskich wygranych, czy też wysokich, i czy w ogóle jest możliwość dokonania takiego przestępstwa jakie mi się zarzuca. Pomimo bardzo dobrze zorganizowanej ochrony tej przestępczej działalności, przez funkcjonariuszy, oraz kradzieży mi rejestratora wideo i kart pamięci na których miałem zapisane dowody potwierdzające popełnianie przestępstw, to i tak jestem w stanie to udowodnić przed niezawisłym wymiarem sprawiedliwości. Zdołałem zebrać nowy materiał dowodowy, który potwierdza popełnianie tych przestępstw i częściowo ujawnia chroniących je funkcjonariuszy. Jeśli te dowody okażą się niewystarczające, to dodatkowo przedstawię świadków potwierdzających że takie przestępstwa miały miejsce, o ile dana mi będzie taka możliwość. Nie ma też w moich zeznaniach stwierdzenia że wielokrotnie grałem i nie udało mi się wygrać, co miało być podstawą do wszczęcia a następnie umorzenia jednego ze śledztw, dotyczących przestępstw dokonywanych przez Arkadiusza C., wręcz przeciwnie w zeznaniach moich są zawarte informację mówiące o zdarzających się wysokich wygranych, które nie zawsze były mi wypłacane. Dlatego zająłem się udokumentowaniem popełnianych przestępstw przez Arkadiusza C.



RADNY NA CELOWNIKU

Wszystkie więc podane informacje w gazecie są jednym wielkim obrzydliwym kłamstwem i socjotechniczną manipulacją, mającą na celu wyłącznie upokarzanie mnie i poniżanie w oczach opinii publicznej. Zbliżają się wybory więc trzeba „przetrącić kręgosłup” i upokorzyć niebezpiecznego dla skorumpowanych władz miasta Bełchatowa, Kazimierza Suchcickiego … Szereg podjętych decyzji przez Prokuraturę Rejonową w Bełchatowie, które mogą mieć związek ze sprawą, są bardzo niepokojące i wymagają weryfikacji. Wspomnę chociażby umorzenie śledztwa dotyczącego włamania się do mojego mieszkania i kradzieży rejestratora wideo wraz z kartą pamięci z ważnymi dla sprawy materiałami dowodowymi, gdzie nawet żadne czynności śledcze nie zostały podjęte, czy też zaginięcie lub kradzież karty pamięci z telefonu komórkowego podczas zatrzymania mnie przez funkcjonariuszy policji. Następnie, umorzenie sprawy dotyczącej otrzymywanych gróźb karalnych w postaci wiadomości tekstowych SMS na telefon komórkowy, między innymi „wycofaj to bo zginiesz, zdechniesz” itp. Prokuratura nawet nie wystąpiła do operatora sieci komórkowej o zabezpieczenie bilingów z nadsyłanych pogróżek. Jak więc można mówić o równym traktowaniu obywateli, gdy jednych można bezkarnie poniżać, uwłaczać ich godności, okradać i używać gróźb karalnych, a wobec innych stosuje się ochronę prawną i środki przewidziane dla egzekwowania prawa? …