Janusz Wojciechowski - komisarz Unii Europejskiej ds. Rolnictwa udzielił wywiadu redaktorowi naczelnemu magazynu spółki Elewarr "Spichlerz" - Robertowi Wyrostkiewiczowi.
Mieszkam 80 kilometrów od Warszawy i po certyfikowane produkty ekologiczne muszę jechać do samej Warszawy. A przecież mogą one być dostępne i powinny być dostępne blisko. Mogą to być systemy dostaw takich produktów wprost do domu. To wszystko można zrobić, trzeba tylko chcieć i mieć wsparcie, a Unia Europejska to wsparcie gwarantuje; wsparcie znacznie większe niż dotychczas – mówi Janusz Wojciechowski.
Komisarz przyznaje że rolnictwo ekologiczne w Polsce to nadal branża niszowa cyt. Polska na razie jest niestety w “ogonie” Europy, jeśli chodzi zarówno o uprawy, jak i o konsumpcję. Ziemi pod uprawami ekologicznymi jest około 3%, a konsumpcja produktów ekologicznych na jednego mieszkańca nie przekracza 5 euro rocznie. W Polsce to jest więc sprawa niszowa – zarówno uprawa, produkcja jak i konsumpcja ekologiczna. Jest niszowa, ale równocześnie jest tu ogromna przestrzeń rynkowa do wypełnienia. Nie tylko w Europie, ale i na świecie zainteresowanie żywnością ekologiczną i popyt na nią rośnie w szybkim tempie, o wiele wyższym niż popyt na żywność konwencjonalną. Nie mam wątpliwości, że rolnictwo ekologiczne ma przed sobą dobrą przyszłość...
Ekologię w rolnictwie wymusza troska o przyszłość. Ziemi rolnej systematycznie ubywa, a musi ona wyżywić coraz większą liczbę ludzi. Nie możemy ziemi nadmiernie eksploatować, musimy zachować jej potencjał dla przyszłych pokoleń. Temu między innymi służy pomysł na rolnictwo ekologiczne, mniej intensywne, bardziej szanujące ziemię i środowisko, lepiej chroniące bioróżnorodność, a przez swoje praktyki produkujące również żywność o wyższych walorach zdrowotnych. Jest też aspekt ekonomiczny. Rolnictwo ekologiczne to wielka szansa zwłaszcza dla małych i średnich gospodarstw, dla takich gospodarstw, które nie są w stanie konkurować z coraz większą intensywnością i masowością produkcji rolnej. To się znakomicie udało w Austrii, gdzie wiele gospodarstw ekologicznych, zwłaszcza w obszarach górskich, może istnieć tylko dzięki temu że są ekologiczne i otrzymują z tego tytułu wsparcie. W konkurencji konwencjonalnej nie mieliby szans; w ekologicznej mają. Dzięki temu istnieją. Gdyby nie ekologia, to by jako rolnicy nie istnieli. W Polsce dla wielu gospodarstw to może być ten sam wybór – istnieć i rozwijać się dzięki unijnemu wsparciu albo z mapy rolniczej zniknąć. Weźmy przykład hodowli świń. Czy dziś gospodarstwo mające kilkadziesiąt sztuk świń może skutecznie konkurować z wielkimi fermami mającymi po kilka czy nawet kilkadziesiąt tysięcy sztuk? Jako konwencjonalne nie może, a jako ekologiczne, dzięki dużemu wsparciu unijnemu – na to wsparcie naprawdę będzie duże – będzie mogło funkcjonować.
całość artykułu na stronie https://elewarr.pl/janusz-wojciechowski-w-wywiadzie-dla-elewarru-o-rolnictwie-ekologicznym/