13 listopada 2023

Nazywają siebie blokiem demokratycznym. Zapomnieli o historii?

W mediach przedstawiciele opozycji (a przyszli rządzący) używają często mówiąc o sobie - blok demokratyczny (logo z facebook Blok Demokratyczny 2023), czy blok partii i stronnictw demokratycznych.

No cóż przydałoby się trochę znajomości historii. Blok demokratyczny czy Blok stronnictw demokratycznych to była wspólna koalicja i lista PPR, PPS, SL i SD utworzoną jesienią 1944 r. przed wyborami do Sejmu Ustawodawczego. Oficjalnie z inicjatywą powołania Bloku wyszedł PPS w 1945 roku. Nazwa Bloku była środkiem walki z opozycją i kamuflowała dążenia komunistów do wprowadzenia w kraju systemu totalitarnego i podporządkowania ZSRR.

O dziwo skojarzenia dotyczą nie tylko nazwy bloku, ale także struktury. Zarówno obecny blok jak i ten poprzedni składał się z 4 dużych formacji PPR - Lewica, PPS - KO, SL - PSL, SD - Polska 2050), blok jest środkiem walki z opozycją (w tym wypadku PISu, Konfederacji i innych), a będzie uczestniczyć w dalszym stopniowym podporządkowaniu Polski - unijno/brukselskim biurokratom (gwoli ścisłości PIS wiele w tej materii także uczyniło).

11 listopada 2023

Tłumy ludzi i polskich flag na Marszu Niepodległości

Cała trasa Marszu Niepodległości wynosiła ok. 2,7 km. Trasa miliona serc miała 4 km. Zdaniem Ratusza na Marszu Miliona Serc było 1 milion osób, a na Marszu Niepodległości zaledwie 40 tys osób. Czyżby sposób liczenia uczestników ulega zmianie w zależności od organizatora marszu. Nawet nieprzychylny środowiskom narodowym portal Onet.pl podał liczbę 70-90 tys. na godz. 15.30. Ile było trudno powiedzieć, na pewno więcej niż te wszystkie szacunki.

Były tłumy ludzi i białoczerwonych flag. Na marszu były obecne różne środowiska - Obóz Narodowy Radykalny, Konfederacja, Kluby Gazety Polskiej, działacze PIS, zwykli obywatele, patrioci, przeciwnicy Unii Europejskiej i ideologii LGTB. Wszyscy połączeni jednym hasłem - Jeszcze Polska nie zginęła. 

I nie bez powodu pojawiło się to hasło, dziś gdy establishment polityczny Unii Europejskiej próbuje pozbawić kraje członkowskie resztek suwerenności. Przy aprobacie części polskiej klasy politycznej, próbują nam dyktować jak mamy żyć, jak mieszkać, co wolno mówić a co nie, czym jeździć, co jeść itd. Ta nowa rodząca się dyktatura musi spotkać się z naszym zdecydowanym sprzeciwem.

Marsz Niepodległości 2023 już się zakończył, ale walka o niepodległość (którą współczesna Targowica jest gotowa sprzedać) się nie zakończyła. Za rok Marsz także się odbędzie, bez względu na stanowisko prezydenta Trzaskowskiego i unijnego establIshmentu.

JESZCZE POLSKA NIE ZGINĘŁA







10 listopada 2023

Umowa koalicyjna podpisana. Miało być inaczej a będzie jak zwykle.

W piątek liderzy PO, Polski 2050, PSL i Lewicy podpisali umowę koalicyjną, która była negocjowana przez ostatnie tygodnie.

Dokument ten - to w dużej mierze zbiór deklaracji intencji, szczytnych haseł, pustych stwierdzeń. Konkretów mało, a niektóre z nich wręcz są absolutnie prawnie nie do zrealizowania - jak np. unieważnienie orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego z 2020 roku (kto miałby orzec, na podstawie jakiego przepisu prawnego?).

Wiele z zapowiedzi nie jest możliwych do realizacji bez współpracy z prezydentem i z organami, które pozostaną w rękach PIS. 

Trudno nie oprzeć się wrażeniu, że represje, odwet, igrzyska antypisowskie mają być jedną z cech nowych władz. Oprócz tzw. rozliczeń PISu (m.in. część II umowy), przewidziano likwidację CBA (widocznie za dużo aferzystów ścigali), karanie za tzw. mowę nienawiści ze względu na orientację seksualną i płeć (ale nie ze względu na inne) itd. itd. Pada wiele haseł o odpolitycznieniu, ale odnosi się wrażenie, że chodzi jedynie o odpisowienie, bo TKM... w wydaniu opozycji, politycznym oczywiście nie będzie.

Zamiast konkretów np. podwyżek dla nauczycieli od 1 stycznia 2024 r., podwyższenie kwoty wolnej od podatku do 60 tys. złotych także od tej daty, mamy enigmatyczne, pobożne zapisy. Na szczegóły zatem przyjdzie poczekać.

Trzecia część umowy to zasady działania koalicji. I co ciekawe, posłowie niby mają wolny mandat, a tymczasem czytamy że kluby parlamentarne reprezentujące Strony umowy będzie obowiązywała dyscyplina głosowania nad przedstawianymi projektami ustaw i uchwał przygotowanych przez koalicyjny Rząd RP oraz uzgodnionymi przez kluby parlamentarne projektami inicjowanymi przez grupę posłów.

Wydaje się zatem, że osoby przygotowujące nie za bardzo wiedziały jaki jest stan prawny w Polsce, albo też stworzono jakikolwiek dokument dla publiki, a co jest faktycznie istotą współrządzenia (podział łupów), do wiadomości publicznej jeszcze nie podano. I trudno się temu dziwić, wszak trzeba zachować pozory.

Miało być inaczej ... a będzie jak zwykle.