20 stycznia 2011

Gwara spiska - Jynzik gibki jak pryńć


Otrzymaliśmy tekst ws. spiskiej gwary. Może warto na moment oderwać się od politycznej rzeczywistości, rządowych kłamstw i powszechnej niesprawiedliwości.








Noród wartki jak woda, jynzik gibki jak pryńć.

Choćby nie wiem ilu naukowców nad tym się głowiło, to my Spiszacy i bez tego wiemy, że mówimy po polsku. Polską jest nasza gwara i polskie są cechy naszego języka.



„Bo coz wymyśli hlava, kie u nos to jest głowa, i coz nóm mo grozić ruka, kie nasa rynka se z tym poradzi!”. Nie będę się wygłupiał, aby twierdzić ze góra to po spisku kopec, a ostatki to fasiangi – bo ktoś mnie zacznie posądzać o „horą” wyobraźnię. Niechże więc „uczeni” nie próbują z nas Spiszaków robić Głuptaków. Nie te czasy, abyśmy durnie kiwali głowami i klaskali grzecznie, a przy tym utrudniali sobie życie tłumaczeniem z obcego języka – na nase! Nie sićko złoto co sie świyci, to se uwazujcie!





Uważajcie również na tych, którzy bezmyślnie powtarzają (przepisują), że gwara spiska to jakiś zlepek językowy z „pogranicza” ze znacznymi naleciałościami słowackimi, niemieckimi, węgierskimi i bóg wie jeszcze jakimi. Prawda jest taka, że skala tych „naleciałości” nie jest większa aniżeli w gwarze podhalańskiej, czy orawskiej. Na palcach jednej ręki można je wyliczyć i w koniec końcem podkreślić, że stanowią one margines. Wyjaśnić też trzeba w końcu pojęcie „pogranicza”. Coraz częściej używane jest ono jako zbiór czegoś pośredniego, jakiś zbiór C, powstały z nałożenia się ułamka zbioru A i zbioru B. Pogranicze dziś to coś jak logo MasterCard. A u nas na Spiszu to zupełnie inna bajka.



Ludność polska na Spiszu była przez wieku hermetyczna z uwagi na swój język, kulturę i religię. Oddzielona od Słowaków szerokim pasem osadnictwa niemieckiego i rusińskiego. Jeśli więc jakieś elementy kultury, języka, ubioru czy budownictwa przenikały na polski Spisz raczej na zasadzie swoistej „dyfuzji” lub poprzez narzucony kokon administracji szkolnej i kościelnej lub służbę wojskową. Na polskim Spiszu nie ma POGRANICZA, jest POLSKA.





Język górali spiskich ma charakterystyczne skróty i uproszczenia. Dla przykładu słowo grzyb oznacza przede wszystkim „prawdziwka”, ryba to szczególnie pstrąg, a „god” to zwłaszcza żmija. Odpowiednio słowo „drzewo” to synonim pospolitego smereka (smerek), bo inne rodzaje drzew wymienia się z nazwy; wiyrzba, skorusa (skorusina), olsina, brzezina, lipa, jasiyń, jawór, jabłónka, śliwcorka, torka itd. Podobnie jak słowo „goj-goje” oznacza wszelkiego rodzaju krzaki. Tu trzeba jednak powiedzieć, że gwara górali spiskich nie jest jednolita, ma przy tym odmienności indywidualnie występujące w jednej wsi, odrębności wspólne dla kilku wsi oraz cechy wyróżniające od innych polskich gwar.



Myliłby się jednak ten, kto przyznałby mi rację w stu procentach. Otóż w niektórych wsiach na Spiszu występuje tzw. archaizm podhalański (dość powszechny w wielu wsiach Podhala) polegający na twardej wymowie „i” zamiast „y”. Przykładem jest słowo literackie cymbał. W Czarnej Górze, w Rzepiskach czy w Kacwinie będzie to cimboł („i” wymawia się jaki w słowie „sinus”), a w w Jurgowe i innych wsiach cymboł. Podobnie cicek-cycek, kosicek-kosycek, zito-zyto itd. Zagadką jest, dlaczego tenże archaizm nie występuje w wszystkich wsiach zarówno na Podhalu, jako też na Spiszu. Niektórzy nasi Spiszacy ze zdziwieniem słuchają jak w Niedzicy gadają: chodziył, robiył, sadziył, co wskazuje na podhalańskie wpływy. Są rejony gdzie się gada: idym (idyme), robiym (robiyme) i gdzie odpowiednio godo sie; ide, robie. W wielu wsiach spiskich mówi się odpowiednio: chodziół, robiół, sadziół. Jest to tym zabawniejsze, że tak mówią właśnie mieszkańcy sądecczyzny. Najprawdopodobniej na Spisz te zapożyczenia dotarły poprzez górali pienińskich. Podobieństwo do gwary Lachów sądeckich jest też w występującym na Spiszu słowach typu: maluwać, gazduwać, całuwać – zamiast, malować gazdować, całować. Podobnie jest w końcówkami słów: byłem, miałem, siedziałem, które można wymawiać z końcówką –ef, lub-ek, np. byłef – byłek. Czarna Góra po względem wymowy z końcówką „k” bije chyba wszystkie rekordy. Bo nawet takie słowa jak: roków, skoków, potoków wymawia się jako rokók, skokók, potokók, chociaż w części wsi na Podhalu i Spiszu funkcjonuje zarówno końcówka „w” jak i „f” – roków-rokóf, potoków-potokóf, itd.



Zastanawiające jest także i to, że w Suchej Górze, Witowe, Kościelisku a nawet Zakopanem, tak jak w niektórych wsiach na Spiszu funkcjonuje końcówka -e, zamiast –y. Np. witóme, godóme, robiyme. Na marginesie, kiedyś bardzo nie podobał mi się zwrot używany przez „zokopianók” – Witojcie do nos, zamiast witojcie u nos. Jakie było moje zdziwienie, gdy mój „krzesnanek” niedawno przywitał mnie słowami: witojze do nos! Okazuje się, że u nas na Spiszu oba te powitania funkcjonowały wymiennie. Galimatias z naszą gwarą jeszcze jest większy, gdy weźmiemy pod uwagę słowa z tzw. nagłosem „U” jakby wpadającym w „Ł”, np. owca, owies, oscypek – ale też w niektórych wsiach spiskich wymawiane z nagłosem jakby - łowca, łowies, łoscypek, z tym że nie jest to pełne „ł”, dlatego poprawniejszym jest zapis z indeksem górnym - „uo”. Na Spiszu nagłos ten jest słabiej akcentowany niż na Podhalu i rzadko w środku słowa. Nie robiono badań zasięgu pewnych cech gwary spiskiej, ale wydaje się, że na Spiszu zderzyły się dwa nurty osadnictwa polskiego; jeden podążający doliną Dunajca od strony Sącza i nurt żywiecko-krakowski posuwający się doliną Raby, który dotarł tu przez Podhale.



My górale polscy możemy dzisiaj przy okazji szerokich kontaktów zauważyć o wiele więcej lokalnych osobliwości językowych, aniżeli cepry. Osobiście byłem przekonany, że góralskie słowo „hej” wszędzie znaczy tyle, co literackie potwierdzenie – „tak”. Otóż jednak nie!. Środkiem Podhala, a być może zakolami przebiega granica, bo jednych wsiach mówi się „Hej”, a w innych tego słowa nie używają – zastępują raczej słowem „no” w odpowiedniej intonacji. Trochę to „hej” łączy się z zasięgiem słowa „grula”. Bo jeszcze na Orawie i okolicach Czarnego Dunajca na Podhalu jest to ponoć „rzepa”. Intrygującym jest też nasze spiskie wydawałoby się słowo „hołdómas”, występujący w niektórych rejonach Podhala jako „hołdymas”. Niewiarygodne, ale jakoś tymi niesamowitymi związkami w rodzinie gwar małopolskich nikt się do tej pory nie zajmował, a zasięg tych zjawisk (słów) trzeba by zbadać, a nawet osadzić w kontekście procesu osadniczego i lokalnych migracji.



Do końca życia nie zapomnę jak kiedyś kupowałem deski „modrzewiowe” na potrzeby kościoła w Czarnej Górze. Poradzono mi, że najłatwiej o zakup takich desek będzie w Niedzicy. Przekonany o swojej spiskiej poprawności językowej rozpytywałem tamtejszych gazdów o „deski świyrkowe”, bowiem modrzew znany jest u nas jako: świyrk lub śkwiyrk. Odsyłano mnie od domu do domu i desek takich nikt nie miał. W końcu jeden z gospodarzy doradził mi abym jeszcze zapytał leśniczego na Falsztynie, może on będzie wiedział gdzie kupić świerka. I właśnie dopiero tam mnie oświecono, że mój świyrk to tu, w tym rejonie Spisza znaczy tyle co „maj – moj”. Gdybyś pytał o „moja” nie miałbyś problemu z zakupem, usłyszałem z ust innego Spiszaka.



Pikanterii w zakresie osobliwości na styku gwary spiskiej i podhalańskiej jest wymowa „r” zamiast „rz”. W Białce i kilku innych wsiach słowo wiyrzba (wierzba) wymawia się jako „wiyrba”. W niektórych wsiach na Podhalu mówią „jarmo”, na Spiszu to zawsze będzie „jarzmo”. Takich słów jest zresztą więcej choćby „reciaska – rzeciaska” itp. Dla przeciwwagi Podhalanie posługują się słowem „rzyć”, co w gwarze spiskiej znaczy odpowiednio „rić”. Z tym słowem wiążę się bardzo popularne i gorące na wsi spiskiej wyznanie w czasie zwady; „Wyliz mi rić!”. Współczesnym, bardziej utkwi w pamięci młodzieżowe porównanie, że jakoby stringi to po prostu – „nici w rici”, tylko miękko wymawianej.



Taka to ta nasza gwara spiska, piękna i porąbana, w kozdyj dziedzinie inkso, ale nasa – polsko! Ktoś z ceprów zapytał mnie kiedyś, czym tłumaczyć przywiązanie do swojej mowy i do tych skomplikowanych w swej różnorodności zjawisk językowych. Jest tylko jedno wytłumaczenie: lud tu przywiązany do tradycji jak skała do Matki Ziymi i „rod widzi” swój język, bo się w nim cuduje, raduje i płacze, modli i przeklina. Przez całe wieki było tu tylu obcych nauczycieli; Niemców, Madziarów, Słowaków i nie zdołali nas „przerobić” na swoje języki. Rodowity Spiszak twardo bronił języka ojców i dziadów, przez całe wieki mowy swojej nie popuścił, mimo zmieniających się granic, rządów i ustrojów. Brakuje nam pogłębionych badań nad gwarą spiską, bardzo brakuje fachowości prof. Józefa Bubaka, zapału Mieczysława Małeckiego i dociekliwości Zenona Sobierajskiego. Dlatego na ratunek gwarze spiskiej spieszy coraz więcej amatorów. Dobre i to, na razie.



Jan Budz

ODWOŁAĆ RZĄD - WZYWAJĄ ZKPN I STOWARZYSZENIE 13 GRUDNIA

ZWIĄZEK KONFEDERATÓW POLSKI NIEPODLEGŁEJ 1979-89

Kraków, dnia 16.01.2011 r.

Związek Konfederatów Polski Niepodległej apeluje do Przewodniczących klubów Poselskich, aby zgodnie z artykułem 159 zgłosili wniosek o podjęcie uchwały, a następnie przegłosowali w sejmie, udzielając rządowi premiera Tuska wotum nieufności. Popieramy dotyczący tej samej kwestii apel Stowarzyszenia „13 Grudnia”.
Premier Tusk nie był w stanie zapewnić bezpiecznego przelotu prezydentowi RP i najwyższym dostojnikom, na skutek skandalicznych zaniedbań, do których nigdy nie powinno dojść. W wyniku tych zaniedbań wszyscy uczestnicy tego lotu na obchody rocznicy mordu w Katyniu zginęli w dniu 10.04.2010 r. Następnie premier Tusk wyraził zgodę i oddał całe śledztwo w sprawie tej katastrofy w ręce Rosji. Wiemy doskonale, że Rosja nie spełnia standardów państwa demokratycznego, a nawet gorzej, jest państwem mafijnym, przestępczym, które na co dzień łamie podstawowe prawa człowieka, więzi w łagrach i morduje skrytobójczo swoich obywateli, dokonuje także mordów również poza granicami kraju, okupuje inne państwa przy pomocy terroru. Tylko państwo demokratyczne może prowadzić postępowanie wyjaśniające przyczyny katastrofy, bo daje gwarancje uczciwości. Mimo tego Donald Tusk stwierdził, że ufa rządowi rosyjskiemu.
W świetle przytoczonych faktów nasuwa się tylko jeden wniosek, że Donald Tusk jest niezdolny więcej do
sprawowania funkcji premiera i powinien być zdymisjonowany w jak najkrótszym czasie. Poza odpowiedzialnością polityczną możliwa jest również w tym przypadku odpowiedzialność karna, o której powinien wypowiedzieć się sąd.

Związek Konfederatów Polski Niepodległej 1979-89
Prezes Krzysztof Bzdyl

-----------------------------------------------------------------------------------------------------

STOWARZYSZENIE 13 GRUDNIA

PARLAMENT RP
Kluby Poselskie: PO, PIS, PSL, SLD, PJN
00- 902 Warszawa ul. Wiejska 4/6/8

Raport MAK-u nie jest dla nas zaskoczeniem; nie powinien zaskoczyć także naszego rządu z premierem Donaldem Tuskiem na czele. Polskie władze najwyższe, począwszy od pierwszych godzin po tragedii 10 kwietnia 2010 r. swoją spolegliwością wobec przywódców Rosji, same zachęciły ich do haniebnego dla polskiej racji stanu raportu dotyczącego okoliczności śmierci Prezydenta RP śp. Lecha Kaczyńskiego i towarzyszących mu w drodze do Katynia 95 pasażerów samolotu. Rząd RP przyczynił się do tego, by świat dowiedział się, iż rzekomo polscy piloci w sposób nieodpowiedzialny i działając pod presją pijanego dowódcy wojsk lotniczych RP, zdecydowali się na lądowanie w warunkach, które uniemożliwiały szczęśliwe zakończenie tego manewru. Po raz kolejny – tylko tym razem z przyzwoleniem władz Polski – nasz wschodni sąsiad obraził honor milionów Polaków, a przede wszystkim pamięć konkretnych ludzi, którzy mają swoje rodziny, żony i dzieci. Rząd RP nie był w stanie zapewnić rodzinom tym względnego komfortu, który winien jest zagwarantować w ramach swych kompetencji reprezentowania Polaków na zewnątrz kraju, nie był także w stanie chronić suwerenności państwa, któremu winien służyć. Cóż jeszcze powinien ten rząd uczynić, by Polacy powiedzieli „dość”? Czy tylko ekonomiczne racje przemawiają dziś do Polaków, czy też istnieją jeszcze w nas na tyle silne pokłady honoru i patriotyzmu, byśmy, dymisjonując rząd Donalda Tuska, mogli zamanifestować światu, że Polska Niepodległa istnieje.

My, którzy byliśmy 10 kwietnia 2010 na tej przeklętej ziemi katyńskiej, mamy obowiązek żądać pełnego wyjaśnienia Katastrofy Smoleńskiej.
W imię wolności, której nieodłącznie towarzyszyć winna prawda.

Apelujemy do stowarzyszeń i osób prywatnych, by kierowali na ręce parlamentu swoje apele i opinie na temat podjęcia przez sejm wniosku o wotum nieufności do rządu RP. Mamy nadzieję, że kolejny rząd z większością PO stanie na wysokości zadania, wyrażając pierwszego dnia swego urzędowania jednoznaczny sprzeciw wobec raportu MAK. Protest ten należy skierować do premiera i prezydenta Rosji.

ZARZĄD
STOWARZYSZENIA „13GRUDNIA”

Jak długo jeszcze pozwalać będziemy na bezkarne opluwanie i poniżanie Polski i Polaków ?

Stowarzyszenie My Naród Polski
Jak długo jeszcze pozwalać będziemy na bezkarne opluwanie i poniżanie Polski i Polaków ?

Boże Narodzenie 2010

Panie i Panowie Posłowie do Sejmu Rzeczypospolitej PolskiejPanie i Panowie Senatorowie Rzeczypospolitej PolskiejPanie Prezydencie Rzeczypospolitej PolskiejPanie Premierze Rzeczypospolitej PolskiejPanie Ministrze Spraw Zagranicznych Rzeczypospolitej PolskiejPanie Ministrze Sprawiedliwości Rzeczypospolitej Polskiej
My, urodzeni i wychowani w Polsce, nauczeni miłości do ojczyzny naszych dziadów, matek i ojców, spragnieni jej pomyślności i dumni z jej historii, nieprzewidywalnymi kolejami losu, znalazłszy się na emigracji w Kanadzie, dopóki żyjemy, sercem i duszą Polacy, pragniemy i musimy wyrazić swój wielki smutek i żal w stosunku do Was, Przedstawicieli Najwyższych Władz Polski, za Waszą opieszałość w obronie honoru i dobrego imienia naszej wspólnej Ojczyzny.
Nie po raz pierwszy i zapewne nie po raz ostatni, jeżeli nie podejmiemy zdecydowanych kroków, Polska i jej obywatele, tam nad Wisłą i w wielu miejscach na świecie, są i będą obrażani, szkalowani i poniżani pojawiającym się co jakiś czas w różnych mediach, określeniem „polskie obozy koncentracyjne”. Ponawiane przeinaczanie historii i ustawiczne opluwanie Polski poprzez stosowanie takich określeń, doprowadza do powolnego, ale systematycznego przyzwyczajania świata, do haniebnie stwarzanej nowej wersji historii, że to Polacy byli autorami i wykonawcami strasznego ludobójstwa dokonanego w czasach II wojny światowej.
Powtórzmy to jeszcze raz – autorami i wykonawcami tego holokaustu ludzkości, w którym Polacy do roku 1942 byli głównymi, albo i jedynymi ofiarami, były hitlerowskie Niemcy okupujące Polskę i na terenie okupowanej Polski te obozy śmierci zbudowane przez Niemców, powstały. Używanie pojęcia „polskie obozy koncentracyjne” to wielka niesprawiedliwość i krzywda wyrządzana narodowi polskiemu. Obawiamy się, że publikowanie tego typu oszczerstw przez ludzi wykształconych, jest niewątpliwie świadomym działaniem sił, których nie próbujemy nazywać, a które w istocie zmierzają do zniszczenia Polski.
Nie zamierzamy podpisywać kolejnych petycji domagających się kolejnych sprostowań, które nic nie zmieniają, nas tylko ośmieszają, a autorów tych tekstów rozzuchwalają. Nie zamierzamy również udowadniać prawdy, bo ktoś pełen złej woli i złych intencji, nigdy jej i tak nie przyjmie.
Chcemy zadać Wam, Szanownym Reprezentantom Polek i Polaków, jedno pytanie: co każdy z Was uczyniłby, gdyby Waszą czcigodną matkę ktoś obraził i oczernił, podając w gazecie, że jest np. złodziejką, oszustką, czy pisząc delikatnie – kobietą lekkich obyczajów. Zapewne wytoczylibyście proces tej redakcji. My też.
I z tego samego powodu domagamy się od Was, abyście legitymując się umocowaniem całego Narodu do Jego reprezentowania, stanęli w Jego obronie. To Wy trzymacie w swoich rękach polski biało-czerwony sztandar na arenie międzynarodowej i dlatego prosimy Was, róbcie to godnie i z dumą. Polska, nasza Matka jest obrażana. Żadne petycje z protestami tego nie zmieniły i nie zmienią. Ci, którzy piszą te kłamstwa śmieją się tylko z nas, że nic więcej nie potrafimy. Nie próbujmy więcej załatwiać spraw honoru z ludźmi, którzy honoru nie mają !
My Polacy, domagamy się od Was, Najwyższych Przedstawicieli naszego Narodu w Sejmie, Senacie i Rządzie Rzeczypospolitej Polskiej, wytoczenia oficjalnych procesów sądowych przeciwko komukolwiek, a w szczególności organom prasowym, w sprawach o zniesławianie Polski i domaganie się co najmniej dziesięcio-milionowego w walucie euro odszkodowania z przeznaczeniem go między innymi dla żyjacych jeszcze na całym świecie polskich ofiar niemieckich obozów tamtej wojny! Reagowania podobnymi procesami przeciwko każdemu, w tym redakcjom pism i innych środków masowego przekazu, dopuszczających się i w przyszłości profanacji umęczonego narodu polskiego! Wierzymy, że dopiero wtedy te podłe ataki na Polskę i Polaków (również tych rozproszonych po całym świecie) ustaną. Są ludzie, którzy słyszą i rozumieją jedynie mowę brzęku monet lub szelest banknotów.
Prosimy wszystkich, którym jest droga nasza Ojczyzna, Jej honor i dobre imię i którzy również widzą sens jedynie w takim zdecydowanym działaniu, o składanie swoich podpisów popierajacych nasze żądanie.
Petycja zostanie rozesłana do wszelkich patriotycznych instytucji, organizacji, związków, osób prywatnych, oraz redakcji radiowych, telewizyjnych i prasowych, z prośbą o jej opublikowanie i poparcie. Każdego, do kogo petycja trafi, prosimy o wysyłanie jej do kolejnych ludzi i instytucji. Nabierzmy ducha i podnieśmy głowy.
Pokażmy, że Polacy to naród który żyje, wie i pamięta co to Bóg, Honor i Ojczyzna.


Podpisali członkowie zarządu Stowarzyszenia My Naród Polski
Roman Dorna - Brampton, Kanada
Tadeusz Orłowski - Toronto, Kanada
Kazimierz Pyrda- Hamilton, Kanada
Józef Zieńczuk - Mississauga, Kanada
Krystyna G. Andrzejewska - Brampton, Kanada
Renata Kaczmarczyk - Mississauga, Kanada
Ewa Nimcz - Hamilton,Kanada