31 marca 2025

Mediana zadłużenia polskich konsumentów – 5127 złotych

Według najnowszych danych GUS we wrześniu 2024 roku mediana wynagrodzeń brutto w gospodarce narodowej wyniosła 6683 zł brutto. Oznacza to, że połowa Polaków zarabia mniej niż ta kwota, a druga połowa więcej. Natomiast analiza danych Krajowego Rejestru Długów pokazuje, że w tym samym czasie mediana zadłużenia polskich konsumentów wynosiła 5127 zł, a więc ponad 3/4 pensji. To tak, jakby przeciętny dłużnik miał oddać trzy tygodnie swoich zarobków na spłatę zobowiązań, a na życie pozostawałby mu jedynie tydzień wypłaty. Problem ten nie dotyczy jednak mieszkańców Warszawy.

Na początek warto wyjaśnić, czym różni się mediana od średniej. Średnia arytmetyczna to suma wszystkich wartości podzielona przez ich liczbę – łatwo ją zawyżają wysokie wynagrodzenia nielicznej grupy najlepiej zarabiających. Mediana to wartość środkowa – oznacza, że połowa badanych zarabia mniej, a połowa więcej. W praktyce mediana lepiej więc oddaje rzeczywisty obraz dochodów przeciętnego Polaka, ponieważ nie jest zaburzona przez skrajnie wysokie lub niskie wartości. Podobnie jest z medianą zadłużenia – pokazuje ona, jak duże długi mają realnie przeciętni konsumenci, a nie tylko ekstremalnie zadłużone jednostki.

Mężczyźni muszą oddać więcej

Najnowsze dane GUS wskazują, że mediana wynagrodzeń jest niższa o 17,2 proc. od przeciętnego wynagrodzenia brutto, które wynosi 8075 zł, a mężczyźni zarabiają o 420 zł więcej niż kobiety. Porównując to z danymi dotyczącymi zadłużenia w KRD, widać podobną zależność: lepiej zarabiający mężczyźni mają też większe długi.

Wyższa pensja daje poczucie większej stabilności, ale też skłania do bardziej ryzykownych zachowań, bo przecież „kto bogatemu zabroni”. Na to nakładają się różnice kulturowe. Kobiety częściej starają się zapobiegać narastającemu kryzysowi, a gdy dług trafia do windykacji, nierzadko same inicjują kontakt i są otwarte na polubowne rozwiązanie problemu. Mężczyźni są bardziej bierni, liczą, że sytuacja sama się rozwiąże. Z naszego doświadczenia windykacyjnego wynika też, że niezależnie od płci osoby z wyższymi dochodami często mają większe trudności z uznaniem swojej sytuacji finansowej za krytyczną, co może opóźniać podjęcie działań naprawczych

 podkreśla Jakub Kostecki, prezes Zarządu firmy windykacyjnej Kaczmarski Inkasso.

45+, czyli wiek finansowego przełomu

Rozbieżności w medianie zadłużenia widać też, analizując wiek dłużników. Najmłodsi dłużnicy w KRD, czyli osoby do 18. roku życia, mają wciąż jeszcze najniższą medianę długu, czyli 282 zł. To w większości kary za jazdę bez biletu, które teoretycznie dość łatwo jest spłacić, by natychmiast zniknąć z rejestru. Po przekroczeniu progu dorosłości rosną też długi i to znacznie. W wieku 18-25 lat mediana zaległych płatności przekracza już 1800 zł. A jak pokazują dane KRD, z każdym kolejnym rokiem ich kwota rośnie.

Co ciekawe, dane GUS wskazują, że pod względem wieku najlepiej wynagradzani są pracownicy pomiędzy 35 a 44 rokiem życia (mediana: 6952 zł) oraz 45 a 54 rokiem życia (6925 zł). Ale ich sytuacja jest zupełnie inna w przypadku zadłużenia. W pierwszej grupie jego mediana wynosi 5925 zł, w drugiej aż 7494 zł.

Te 1,5 tysiąca złotych różnicy w zadłużeniu obu grup wiekowych o podobnych dochodach, to nie przypadek. Między 45. a 54. rokiem życia następuje kumulacja zobowiązań życiowych. Kredyt mieszkaniowy w szczytowym okresie spłaty, dzieci kończące szkołę średnią lub na studiach wymagające większego wsparcia niż dotychczas, często też starzejący się rodzice, którzy potrzebują pomocy. Do tego chęć utrzymania lub polepszenia standardu życia. Na to wszystko nakłada się brak jakichkolwiek oszczędności lub ich niewielka kwota, ucieczka od kłopotów poprzez zaciąganie kolejnych pożyczek, by spłacić wcześniejsze. I na koniec niechęć do przyznania się do porażki, bo narastający dług tak jest traktowany. Nasi negocjatorzy często słyszą takie historie

 komentuje Jakub Kostecki.

Paradoksy, wyjątki i rekordy regionalne

W trzech województwach w Polsce mediana zadłużenia przekracza 6 tys. zł. To lubuskie (6127 zł), warmińsko-mazurskie (6119 zł) i kujawsko-pomorskie (6022 zł). Z kolei najniższą medianę – poniżej 5 tys. zł – mają mieszkańcy województwa łódzkiego (4087 zł), mazowieckiego (4869 zł) i wielkopolskiego (4988 zł). Paradoksalnie, to właśnie województwo mazowieckie cechuje jedna z najwyższych median wynagrodzeń. Według danych GUS zarobki wynoszą tam 7500 zł (w Regionie Warszawskim Stołecznym 8215 zł, a w samej Warszawie 8840 zł).

Z kolei w rankingu zadłużenia powiatów górują: tomaszowski (woj. łódzkie) z najwyższą medianą na poziomie 7420 zł, ełcki (woj. warmińsko-mazurskie) – 7406 zł i nowodworski (woj. mazowieckie) – 7347 zł. Najniższą medianę długu mają natomiast mieszkańcy powiatów: łódzkiego wschodniego (woj. łódzkie) – 3522 zł, pruszkowskiego (woj. mazowieckie) – 3556 zł i warszawskiego zachodniego (woj. mazowieckie) – 3649 zł. Dodajmy, że te ostatnie powiaty charakteryzują się medianą wynagrodzenia powyżej średniej krajowej wg GUS. Konsumenci z tych okolic zarabiają więc wystarczająco, by się zbytnio nie zadłużać.

To wyjątek potwierdzający regułę. Wynagrodzenia różnią się znacząco w zależności od powiatu, co wynika ze struktury gospodarczej, obecności dużych miast i dostępności miejsc pracy. Z reguły wysoki poziom zarobków idzie w parze z zadłużeniem, ponieważ osoby z wyższymi dochodami łatwiej uzyskują kredyty hipoteczne, gotówkowe czy ratalne. A im więcej zarabiają, tym częściej decydują się na kosztowniejsze mieszkania, droższe samochody, zagraniczne wakacje czy lepszą edukację dla dzieci. Wiele z tych wydatków jest finansowanych kredytami, które z czasem mogą ich przerastać. Przykładowo powiaty polkowicki, głogowski i lubiński na Dolnym Śląsku charakteryzują się wysokimi wynagrodzeniami, co ma związek m.in. z pracą w KGHM. Nie ustrzegło to jednak mieszkańców przed pułapką zadłużenia i mediana długu przekracza tam średnią krajową

– mówi Adam Łącki, prezes Zarządu Krajowego Rejestru Długów Biura Informacji Gospodarczej.

Pod względem miast na prawach powiatów w niechlubnym zestawieniu dotyczącym zadłużenia przoduje Wałbrzych w województwie dolnośląskim. Jego mieszkańcy mają rekordową w kraju medianę długu wynoszącą aż 10 673 zł (dla porównania mediana wynagrodzenia w Wałbrzychu wynosi 6500 zł). Kolejne, choć już z dużo niższą medianą długu są Suwałki (woj. podlaskie) i Nowy Sącz (woj. małopolskie) – odpowiednio: 7938 zł i 7440 zł. Po przeciwnej stronie, a więc najniższym zadłużeniem mogą się pochwalić mieszkańcy Łodzi – 2810 zł, Jaworzna (woj. śląskie) – 3236 zł i Częstochowy – 3252 zł.

Anna Wilk, ZOOM bsc

28 marca 2025

Czy bezpiecznie wejść w interesy z GH Development?

GH Development to firma, która z powodzeniem łączy ponad 100-letnie doświadczenie na pełnym wyzwań rynku belgijskim z dynamicznym rozwojem w Polsce. Naszą misją jest tworzenie przestrzeni, które wyróżniają się jakością, solidnym wykonaniem i dbałością o potrzeby klienta. Z myślą o przyszłości planujemy budowę ponad 2300 mieszkań, które będą odpowiedzią na różnorodne oczekiwania współczesnych mieszkańców. Nasze inwestycje harmonijnie łączą elegancję, funkcjonalność i innowacyjność, czerpiąc inspirację z wieloletniej tradycji i nowoczesnych trendów. GH Development – tworzymy miejsca, które inspirują do życia - czytamy na stronie Spółki. 

Jak wygląda tradycja i nowoczesność w doskonałej harmonii GH Development - pokazuje nam sprawa Wolskiej 31. Zgodnie z wnioskiem z września 2023 roku o pozwolenie na budowę zaplanowano na działce budynek wielorodzinny z usługami w parterze, garażem podziemnym oraz niezbędną infrastrukturą techniczną. Do tej pory nie tylko nie rozpoczęły się prace budowlane, ale nawet nie ma decyzji.

Dlaczego?

Otóż w styczniu 2020 roku Spółka Gadbrook sp. z o.o. z belgijskiej grupy GH Development,  „zakupiła” teren przy ul. Wolskiej 31. Słowo "zakup" jest niewłaściwy, albowiem owszem sprzedający Wojciech Jaworski otrzymał pierwszą ratę (ok. 10% wartości), ale to jedynie pieniądze jakie deweloper wpłacił, a działkę przejął. Pomimo, że deweloper nie wywiązał się z umowy transakcyjnej do księgi wieczystej sąd wpisał jako nowego właściciela spółkę Gadbrook, który wszczął postępowanie budowlane.

W tej sytuacji sprzedający złożył oświadczenie o uchyleniu się od skutków prawnych oświadczenia złożonego pod wpływem błędu z dnia 09.03.2022 r. i wniósł pozew o uzgodnienie treści księgi wieczystej z rzeczywistym stanem prawnym z dnia 20.06.2022 r. wraz z prezentatą Sądu Rejonowego dla Warszawy-Woli w Warszawie. 

Ponadto wyrokiem Sądu Rejonowego dla Warszawy-Woli w Warszawie, IV Wydział Karny z dnia 28.10.2022 r. oraz Sądu Okręgowego w Warszawie, X Wydział Karny Odwoławczy z dnia 25.01.23 r. potwierdził, że Wojciech Jaworski nie utracił prawa własności do nieruchomości przy ul. Wolskiej 31.

Oczywiście najprościej byłoby albo oddać działkę (w zamian za zwrot pierwszej raty), albo wpłacić całą pozostałą część i zamknąć sprawę. Tak byłoby uczciwie, ale spółka gra na zwłokę, być może licząc że strona sprzedająca nie będzie miała tyle cierpliwości, sił i możliwości by dotrwać do końca. Jednak w tym roku powinno już zapaść orzeczenie I instancji w powyższe sprawie.

Czy zatem bezpiecznie jest wejść w interesy z taką spółką jaką jest Gh Development? Niech każdy sobie sam na to pytanie odpowie.

Życie Stolicy: KGS – czy zostanie przekazane pod resort rolnictwa?

Rozstrzygnięcie konkursowe z 25 marca nie zakończyło walki o i w ramach KGS. Teraz nastąpią rozstrzygnięcie w zakresie rad nadzorczych a 31 marca ma odbyć się walne zgromadzenie akcjonariuszy KGS.

Przesunięty termin udzielenia absolutoriów zarządów spółek zależnych

Posiedzenie w sprawie zatwierdzenia absolutorium członkom zarządów spółek zależnych KGS pierwotnie miało odbyć się 25 marca, ale postanowiono je przesunąć.  Z jakiego powodu?

Pan prezes Zagórski nie czuł się w obowiązku zrealizować zadania, za które spółka mu płaci czyli podejmować obowiązki korporacyjne w KGS, ale czuł konieczność stawić się na tzw. forum rolnictwa w Jasionce, które organizował jego …. p. Artur Balazs uchodzący za kadrowca w spółkach rolniczych, który niezależnie od opcji politycznych, gdzie upycha swoich wiernych druchów.

– komentuje jeden z pracowników spółek zależnych.

Posiedzenie przesunięto na 28 marca, ale to też data znana wybrańcom.  Podobno nie wszyscy członkowie zarządów spółek zależnych mieli wiedzieć o tym fakcie (a dowiedzieli się z Życia Stolicy)

W mniemaniu prezesa Zagórskiego i dyrektora Małeckiego nikt nie musi być informowany o tak błahych sprawach jak skwitowanie roku obrotowego.

– ocenia inny pracownik.

Czy rada nadzorcza Elewarru powinna otrzymać absolutorium?

Powołana przez zarząd KGS 25 lipca 2023 roku rada nadzorcza Elewarru składała się z 3 członków: Magdalena Bartnik-Jaszewska która została odwołana w kwietniu 2024 roku, Mariusz Obszyński, Piotr Kocięcki. Rada została uzupełniona w kwietniu 2024 r. o  Janusza Śliwińskiego a we wrześniu 2024 r. o Bogdana Cichuckiego.

Dokonania tej rady pozostawiają wiele do życzenia, najpierw niezgodnie z umową spółki, doktryną i orzecznictwem sądowym oddelegowano jednego z członków rady (Mariusza Obszyńskiego) do pełnienie funkcji w zarządzie powyżej maksymalnego okresu 3 miesięcy (łącznie pełnił tą funkcję 9 miesięcy).  Następnie przeprowadzono wątpliwy konkurs na prezesa,  w trakcie którego wybrano (o czym wcześniej ćwierkały wróbelki) kolegę przewodniczącego rady nadzorczej i dyrektora finansowego PZZ „Stoisław” Piotra Kocięckiego tj. Jacka Łukaszewicza (wówczas b. dyrektora skupu PZZ Stoisław, p.o. prezesa Zamojskich Zakładów Zbożowych.

A teraz okazało się, że rada na czele której przecież jest biegły rewident (Piotr Kocięcki) przepuściła sprawozdanie finansowe, do którego zastrzeżenie zgłosił biegły rewident, który badał spółkę. Jak nas nieoficjalnie poinformowano uchwały rady nie zawiera żadnego zastrzeżenia odnośnie sprawozdania.

Dodajmy do obrazu, iż:

– Bogdan Cichucki nie złożył (albo MAP nie przekazał w terminie) oświadczenia lustracyjnego do Instytutu Pamięci Narodowej, mimo ustawowego obowiązku dla przedstawiciela Skarbu Państwa w radzie,

– a przewodniczący Rady Nadzorczej Piotr Kocięcki jest od marca dyrektorem finansowym Silva sp. z o.o. – przewoźnika kolejowy ładunków. Czy zbożowych także?

Czy w tej sytuacji ta rada nadzorcza powinna otrzymać absolutorium? Czy nie powinna zostać odwołana? Decyzję o absolutorium podejmie obecny zarząd KGS, ale odnośnie ewentualnego odwołania rady a być może i prezesa – już nowy zarząd.

Bój o przekazanie KGS pod resort rolnictwa?

Można zadać pytanie kim w rządzie i resortach jest Artur Balazs, zwany przez Newsweek – Don Arturo.

Zorientowani powiedzą, że to człowiek, majętny z wykształceniem średnim, organizatorem forum w Jasionce, w zażyłych relacjach z ministrami Kołodziejczakiem, Ziejewskim (odwołany) i Siekierskim a powiązani z nim są oprócz Zagórskiego, prezesi Narojek (PZZ Stoisław), Łukaszewicz (Elewarr).  W dziwnych relacjach jest także dyrektor KOWR – Lucjan Zwolak.

Jednak ostatnie afery chyba nie pomogły jego środowisku, bo do zarządu KGS nie wszedł nikt z tego grona. Po odwołaniu ministra Ziejewskiego i konkursowej porażce, tzw. środowisko balazsowskie utraciło możliwość upychania swoich wybrańców do KGS przez resort aktywów.

I stąd nagle odżył z intensywnością postulat przeniesienia Krajowej Grupy Spożywczej z Ministerstwa Aktywów Państwowych do Ministerstwa Rolnictwa. Tam ponoć jest przychylniejszy minister Czesław Siekierski i Michał Kołodziejczak. Gdyby to się zrealizowało, pozostało stanowiska zarządcze w KGS można by obsadzić zgodnie z panem własnymi kandydaturami?

już dawno pan Artur i Balazsowcy nie powinni mieć wpływu na kadrowe obsady spółek skarbu państwa czy instytucji rolniczych.

– stwierdza jeden z naszych rozmówców.

Za tym rozwiązaniem lobbować ma także u premiera minister rolnictwa Czesław Siekierski.

Czy WZA zostanie przerwane?

Tymczasem aż do zakończenia wyborów prezydenckich funkcjonować będzie ten wyłoniony w konkursie zarząd.  Jak nieoficjalnie usłyszeliśmy może być podjęta desperacka próba zablokowania zmian w KGS poprzez zerwanie walnego zgromadzenia akcjonariuszy, a to oznaczałoby brak zatwierdzenia roku obrotowego i przedłużenie mandatu prezesa i innych członków zarządu. Czy to tylko plotki czy realne zamierzenia, przekonamy się w poniedziałek, ale niezależnie od tego świadczą one o nerwowej sytuacji w Spółce i Grupie.