30 listopada 2018

Zwrócił spółce pieniądze, choć nie musiał

Jak się dowiedzieliśmy dr Daniel Alain Korona i spółka Elewarr zawarli ugodę ws. zwrotu przez niego sum spornych dotyczących wynagrodzenia za okres maj - lipiec 2007 r., kiedy to pełnił funkcję w radzie nadzorczej spółki. 

W 2017 roku spółka zawezwała Daniela do ugody, gdyż zdaniem ówczesnego zarządu spółki Elewarr, spółka była podmiotem objętym tzw. ustawą kominową, zgodnie z którą maksymalne wynagrodzenie członka rady nadzorczej wynosiło jedno średnie wynagrodzenie przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia w sektorze przedsiębiorstw bez wypłat nagród z zysku, w IV kwartale roku poprzedniego, ogłoszonego przez Prezesa Głównego Urzędu Statystycznego czyli 2821 złotych. Tymczasem Daniel otrzymywał zgodnie z ówcześnie obowiązującymi przepisami - jako przewodniczący rady nadzorczej, wynagrodzenie wynoszące 1,3 przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia w sektorze przedsiębiorstw z poprzedniego kwartału. 

Przypomnijmy, iż interpretacje prawne w/s objęcia kominówką spółki Elewarr były rozbieżne, a zatem Daniel mógłby się z tego wybronić, a spółka nie mogła by się upominać, bo .... został jej prezesem.

Zapytany o przyczynę podpisania ugody, Daniel oświadczył: Skoro miałem zostać prezesem zarządu spółki Elewarr, podpisałem z nią ugodę. To była moja propozycja, nikt ode mnie tego nie wymagał. Spółka prowadzi spory sądowe i zawezwania ws. przekroczenia wynagrodzeń kominowych. Występując w imieniu spółki, muszę być w tej sprawie nieskazitelny, bo sąd mógłby zapytać także o moją sytuację w tej kwestii. Uznałem zatem że muszę zawrzeć ugodę, pomimo orzeczenia sądowego z 28.09.2012 roku uznające Elewarr za spółkę prawa handlowego i za nieobjętego zasadami ustawy kominowej.

Ciekawe ile innych menedżerów spółek państwowych w takiej sytuacji zachowałoby się tak jak Daniel? Obawiamy się, że naprawdę niewielu.

25 listopada 2018

Wniosek do RPO ws. dyskryminacyjnych stawek wieczystego użytkowania miejsc garażowych

Mimo uchwalenia ustawy ws. przekształcenia wieczystego użytkowania nieruchomości zabudowanych na cele mieszkaniowe w prawo własności oraz uchwały bonifikatowej, problem wieczystego użytkowania nie zanikł. Przyjęte rozwiązania nie rozstrzygnęły bowiem problem stawek opłat w przypadku np. garaży. W tej sprawie do Rzecznika Praw Obywatelskich wystąpiła radca prawny - Joanna Mank, z warszawskiego Muranowa. Poniżej tekst tegoż wystąpienia:


Szanowny Panie Rzeczniku, 

Wnoszę o udzielenie informacji:
1) czy i jakiego rodzaju działania RPO podejmował w sprawie podwyżek opłat za użytkowanie wieczyste "stanowisk garażowych" ze stawki 1 % na stawkę 3% wobec nieuzasadnionego różnicowania sytuacji prawnej mieszkańców w tożsamych budynkach (wielorodzinne budynki mieszkalne) skutkującą naruszeniem zasad: równości, niedyskryminacji, proporcjonalności?
2) czy RPO będzie podejmował jakiekolwiek działania w tej sprawie, a jeśli tak to jakie i w jakim czasie, jak też - czy i jakie z poniższych argumentów Mieszkańców Muranowa RPO uzna za istotne przy podejmowaniu działań? 
3) czy RPO badał stan orzecznictwa na ternie M.St.Warszawy, jego masowość oraz ewolucję - pod kątem zasad konstytucyjnych:  zasady równości, zasady niedyskryminacji oraz zasady proporcjonalności (początkowa negacja stawki 3% skutkująca ustaleniem stawki 1% - aktualna negacja stawki 1% i akceptacja stawki 3%)? A jeśli nie - czy i kiedy RPO będzie badał stan przepisów, ich funkcjonowanie (orzecznictwo) w aspekcie poszanowania w/wym. zasad konstytucyjnych?

W ostatnim czasie mieszkańcy dostają wypowiedzenia użytkowania wieczystego z 1% na 3% za miejsca postojowe pod budynkiem. Są to miejsca garażowe na kondygnacjach -1 i -2 budynków mieszkalnych wielorodzinnych, które mają odrębne księgi wieczyste (lokal odrębny) i stanowią współwłasność mieszkańców. Niestety, na skutek decyzji developerskich miejsca garażowe nie stanowią przynależności do lokalu mieszkalnego i stanowią odrębny lokal. 

Sprawa dotyczy głównie Warszawy, ponieważ to tu dochodzi do bardzo wysokich podwyżek wskutek wypowiedzenia stawki opłat za użytkowanie wieczyste z 1% na 3%. Poniżej przytaczam kilka aspektów wytypowanych przez Mieszkańców Muranowa, jako aspektów rażąco niesprawiedliwych, które być może pozwolą zasygnalizować problem, jeśli RPO jeszcze nie zajmował się tą problematyką. 

Niestety wszyscy zapominają, że w lokalu garażowym w budynku mieszkalnym są instalacje wodne, kanalizacyjne, elektryczne etc. niezbędne do funkcjonowania lokali mieszkalnych. Tak więc lokale te realizują funkcję mieszkaniową. Nie są to lokale garażowe w biurowcach, które ewidentnie są przeznaczone na cele komercyjne, a nie - mieszkaniowe. Nadto - opłata 3 % nie dotyczy takich samych lokali garażowych w spółdzielniach mieszkaniowych, czy w budynkach posiadających lokale garażowe jako części przynależne do własności odrębnej lokalu. A faktycznie są to tożsame pomieszczenia o tożsamej funkcji.

Nadmieniam też, że deweloperzy, sprzedając mieszkania (odrębną własność lokalu) sprzedali mieszkańcom mieszkania i udział w gruncie w cenie rynkowej. A zatem - nie jest sprawiedliwe to, że aktualnie mieszkańcy płacą po raz drugi za ten grunt, tyle że Miastu St. Warszawa. De lege ferenda samorząd powinien żądać opłat za użytkowanie wieczyste od deweloperów. Deweloper "kupował" grunt (brał w użytkowanie wieczyste) od M.St.Warszawa za 15 proc jego rynkowej wartości, a mieszkańcom (właścicielom odrębnych lokali mieszkalnych) sprzedawał zaś ten sam grunt za 100 % wartości rynkowej, i teraz mimo to - to wciąż mieszkańcy płacą i płacą i końca podwyżek nie widać. Tu widać niesprawiedliwość systemu z pokrzywdzeniem olbrzymim tych, którzy nabywali mieszkania w budynkach wielorodzinnych na gruncie stanowiącym użytkowanie wieczyste. A niestety z uwagi na zasięg tzw. Dekretu Bieruta znaczna cześć gruntów M.st.Warszawy pozostaje w użytkowaniu wieczystym. 

Sprawa jest istotna, ponieważ opłata za użytkowanie wieczyste w stawce 3% daje kwotę ok. 2000 zł rocznie za jedno stanowisko garażowe. Jednocześnie za chwilę wchodzą przepisy o przekształceniu prawa użytkowania wieczystego we własność i podwyżki te widocznie wpłyną na opłaty z tego tytułu.

Uchwała Rady M.St. Warszawa z 19.10.2018 r.  sprawie rabatów z tytułu przekształcenia użytkowania wieczystego w prawo własności nie przewiduje rabatu (98 %) dla miejsc garażowych w budynkach wielorodzinnych. W/g aktualnej wykładni M.St. Warszawa - rabat taki (98 %) jest przewidziany tylko dla stanowisk garażowych w budynkach wielorodzinnych spółdzielni mieszkaniowych. Tak więc opłata za te same lokale garażowe o tej samej funkcji jest różna w zależności od tego, w jakim budynku lokale garażowe się znajdują.
 
Tak więc - opłata za przekształcenie miejsca garażowego z użytkowania wieczystego w prawo własności w budynku deweloperskim wynosi de facto aż 40 000 zł (2000 zł x 20 lat). Jeśli rodzina posiada dwa miejsca garażowe - to 80 000 zł (2 x 40 000 zł).  Właściciel takiego samego miejsca w garażu wielostanowiskowym w budynku spółdzielni mieszkaniowej zapłaci zaledwie 1 600 zł (2000 zł x 20 lat x 98% bonifikata). Rodziny będące właścicielami tych pierwszych miejsc garażowych nie skorzystają zatem w rzeczywistości z dobrodziejstwa ustawy/uchwały M.St.Warszawa z 19.10.2018 r. z uwagi na nieuzasadnione zróżnicowanie sytuacji tych samych de facto podmiotów poprzez obciążenie jedynie właścicieli tych pierwszych miejsc garażowych rażąco wygórowanymi opłatami (40 000 zł za przekształcenie jednego miejsca garażowego). 

Dodatkowo - wskutek wzrostu stawki opłaty za użytkowanie wieczyste na 3% koszt utrzymania miejsca garażowego w budynku wielorodzinnym deweloperskim wzrasta - do ok. 500 zł miesięcznie (sprzątanie, remonty etc, podatek, opłata 3% za użytkowanie wieczyste), podczas, gdy jednocześnie M.St.Warszawa ustala abonament 30 zł rocznie na parkowanie "pod chmurką". Tu zatem miasto dopłaca olbrzymie kwoty, ponieważ na koszt utrzymania miejsca parkingowego "pod chmurką" składa się koszt oświetlenia, sprzątania, odśnieżania, remontu jezdni czy chodnika, koszt patroli straży miejskiej. 

Stan taki pozostaje w sprzeczności z zasadą równości podmiotów, z zasadą niedyskryminacji z uwagi na zróżnicowanie sytuacji podmiotów bez zaistnienia cechy relewantnej, a także - z uwagi na sprzeczność z zasadą proporcjonalności stosowanych środków do celu jakie M.St. Warszawa zamierza osiągnąć. Jaki cel bowiem przyświeca M.St.Warszawa w sprawie polityki mieszkaniowej, parkingowej i jakimi środkami to reguluje, kto jest bardziej, a kto mniej obciążony i czy jest to dopuszczalne? Deweloper, zgodnie z wymogami prawa budowlanego oraz zapisami planów zagospodarowania przestrzennego, jest zobowiązany zapewnić oznaczoną ilość miejsc garażowych w ramach działki, na której wznosi wielorodzinny budynek mieszkalny, a zatem miejsca garażowe to nie jest luksus, ale prawem budowlanym przewidziany wymóg. A idąc dalej - skoro przedmiotowe miejsca garażowe są wymogiem prawa budowlanego, to tym bardziej sytuacja ich właścicieli w różnych budynkach mieszkalnych wielorodzinnych nie może być różnicowana.

Zgodnie z konstytucyjnymi: zasadą równości i niedyskryminacji albo wszyscy korzystający w Warszawie z miejsc parkingowych w budynkach czy "pod chmurką" powinni płacić ok 500 zł miesięcznie albo skoro Miasto zdecydowało się dopłacać do miejsc parkingowych "pod chmurką" to wszystkich parkujących powinno traktować w podobny sposób i pozostawić lokale garażowe w budynkach mieszkalnych ze stawką preferencyjną 1%. Takie też stawki ustalały sądy powszechne na terenie Warszawy. Od jakiegoś jednak czasu i sądy powszechne w swoich orzeczeniach ustalają stawki na poziomie 3% w sprawach dot. zmiany przez M.St.Warszawa stawki opłaty użytkowania wieczystego za miejsca garażowe z 1% na 3%. Poniżej przesyłam zarys wykładni przepisów. 

Działająca w imieniu Mieszkańców Muranowa M.St.Warszawy. 

Joanna Mańk
radca prawny

Stawka opłaty za użytkowanie wieczyste garażu nie zawsze wynosi 3 %

użytkowanie wieczysteMiasta i gminy często wypowiadają stawkę opłaty rocznej za użytkowanie wieczyste w sytuacji ustanowienia odrębnej własności garaży w budynkach mieszkalnych. Tymczasem nie zawsze zwracają uwagę, czy wyodrębnienie lokali użytkowych na cele parkingowe nastąpiło przed 22 października 2007 roku, czy po tej dacie. Niektóre z pism wypowiadających taką stawkę mogą się zatem okazać bezzasadne i warto złożyć wniosek do Samorządowego Kolegium Odwoławczego, a następnie ewentualnie także odwołanie do sądu, iż taka podwyżka stawki jest bezzasadna.
Dnia 16 listopada 2012 roku Sąd Najwyższy podjął w sprawie III CZP 62/12 uchwałę o następującej treści:
„Ustanowienie odrębnej własności lokalu użytkowego na cele parkingowe w budynku wzniesionym na nieruchomości oddanej w użytkowanie wieczyste pod budownictwo mieszkaniowe stanowi wystarczającą przesłankę umożliwiającą zmianę stawki procentowej opłaty rocznej z tytułu użytkowania wieczystego gruntu na podstawie art. 73 ust. 2a w zw. z art. 73 ust. 2 i art. 72 ust. 3 pkt. 4 i 5 ustawy z dnia 21 sierpnia 1997 r. o gospodarce nieruchomościami (jedn. tekst: Dz. U. z 2010 r. Nr 102, poz. 651 ze zm.).” (uchwała SN III CZP 62/12 z uzasadnieniem – www.sn.pl).
Uchwała usunęła wcześniejsze wątpliwości i ustaliła, że do takich garaży miasto lub gmina może stosować stawkę 3 % jak za pozostałe nieruchomości w tym lokale użytkowe, a nie 1 % jak za nieruchomości oddane na cele mieszkalne. Niektóre gminy, a wśród nich Miasto Stołeczne Warszawa odczytały jednak treść uchwały zbyt dosłownie i bez oparcia w przepisach, jakich dotyczyła ustawa. Mianowicie rozpoczęły masowo wypowiadać dotychczasowe stawki wynoszące 1 % za użytkowanie wieczystego garaży, które zostały wyodrębnione jako oddzielny lokal użytkowy, nie tylko od dnia 22 października 2007 roku, ale także przed tą datą.
W tym miejscu należy zauważyć, że ust. 2a w art. 73 ustawy o gospodarce nieruchomościami, który stanowi, iż przepisy o zmianie stawek stosuje się także do ustanowienia odrębnej własności lokalu, którego przeznaczenie jest inne niż cel, na który nieruchomość została oddana w użytkowanie wieczyste, obowiązuje dopiero od dnia 22 października 2007 roku, to jest od wejścia ustawy z dnia 24 sierpnia 2007 roku o zmianie ustawy o gospodarce nieruchomościami oraz o zmianie niektórych innych ustaw (Dz. U. Nr 173 poz. 1218). Nie może mieć zatem zastosowania do umów o ustanowienie odrębnej własności lokali zawartych wcześniej. Zgodnie bowiem z obowiązującą w prawie cywilnym zasadą wyrażoną w art. 3 Kodeksu cywilnego ustawa nie ma mocy wstecznej, chyba że to wynika z jej brzmienia lub celu.
To stanowisko potwierdził m.in. Sąd Rejonowy dla Warszawy-Śródmieścia w Warszawie w wyroku z dnia 4 lutego 2015 roku w sprawieo sygn. VI C 2022-14 . Jak zaznaczył, w oparciu o zasadę z art. 3 kc nie ma podstaw do uznania za ważną podstawę zmiany stawki procentowej art. 73 ust. 2a Ustawy w stosunku do zdarzenia wyodrębnienia lokalu garażowego z przeznaczeniem na inny cel niż przy ustanawianiu użytkowania wieczystego, albowiem wyodrębnienie lokalu miało miejsce w 2004 r., a wówczas ust. 2a art. 73 nie istniał.
Jak dalej wywiódł Sąd Rejonowy, należało ocenić wypowiedzenie w świetle ówcześnie obowiązującego stanu prawnego na dzień wyodrębnienia lokalu garażowego z przeznaczeniem na cel niemieszkalny. Poprzednio art. 73 stanowił m.in., iż jeżeli nieruchomość gruntowa została oddana w użytkowanie wieczyste na więcej niż jeden cel, stawkę procentową opłaty rocznej przyjmuje się dla tego celu, który w umowie o oddanie w użytkowanie wieczyste został określony jako podstawowy (ust. 1). Z kolei, jeżeli po oddaniu nieruchomości gruntowej w użytkowanie wieczyste nastąpi trwała zmiana sposobu korzystania z nieruchomości, powodująca zmianę celu, na który nieruchomość została oddana, stawkę procentową opłaty rocznej zmienia się stosownie do tego celu. Przy dokonywaniu zmiany stawki procentowej stosuje się tryb postępowania określony w art. 78-81. Zatem skoro nadal pozostał aktualny cel mieszkaniowy, nie sposób uznać, że nastąpiła trwałą zmiana korzystania z nieruchomości oddanej w użytkowanie wieczyste w rozumieniu art. 73 ust. 2 Ustawy w kształcie obowiązującym w 2004 r. w związku z wyodrębnieniem lokalu niemieszkalnego w postaci garażu. W tej sytuacji obowiązuje dotychczasowa stawka procentowa 1 % także odnośnie do lokalu garażowego.
Uwaga! Dnia 8 października 2015 r. zapadła uchwała Sądu Najwyższego, III CZP 53/15, zgodnie z którą można jednak podwyższyć stawkę do 3 % także w sytuacjach opisanych powyżej. Jak można przeczytać w treści uchwały wprowadzony ustawą z dnia 24 sierpnia 2007 roku o zmianie ustawy o gospodarce nieruchomościami oraz o zmianie niektórych innych ustaw (Dz. U. Nr 173, poz. 1218) art. 73 ust. 2a pkt 1 u.g.n. stanowi podstawę do zmiany stawki opłaty rocznej za użytkowanie wieczyste nieruchomości gruntowej także wtedy, gdy ustanowienie odrębnej własności lokalu użytkowego w budynku wzniesionym na tej nieruchomości nastąpiło przed dniem wejścia tego przepisu w życie.

24 listopada 2018

Ratujmy dzieci. Nie pozwólmy ich mrozić i sprzedawać

Zgodnie z oficjalnymi danymi w Polsce żyje ponad 38 mln ludzi. Jednak to liczba zaniżona o dziesiątki tysięcy dzieci zamrożonych w lodówkach klinik in vitro, poddawanych tam nieludzkiej selekcji i eksterminacji. W Europie wiele krajów chroni je lepiej niż Polska. Musimy uratować dzieci skazane na ten los!
Zarówno w mediach, jak i w obowiązujących aktach prawnych in vitro prezentowane jest najczęściej jako metoda leczenia niepłodności. Jest to oczywista manipulacja, gdyż sztuczne zapłodnienie nie leczy problemu i nie uzdrawia dotkniętych nim osób.
Manipulacją jest też zmowa milczenia wokół tak istotnych kwestii jak groźne dla życia i zdrowia procedury mrożenia, związana z in vitro surogacja, eugeniczna selekcja zarodków czy psychiczne cierpienie dzieci nieznających swoich biologicznych rodziców. Z każdym rokiem społeczny problem narasta, wciągając w pułapkę klinik in vitro kolejnych rodziców, dzieci oraz ich zamrożone w hermetycznych zbiornikach rodzeństwo.

Tysiące zamrożonych ludzi

To obecnie obowiązująca w Polsce ustawa tak drastycznie godzi w godność ludzką, dając prawne przyzwolenie na mrożenie niewykorzystanych podczas procedury in vitro dzieci i przechowywanie ich przez lata w lodówkach klinik. Z badań wynika, że nie jest to proces obojętny dla zdrowia – ok. 15 proc. zamrożonych osób na najwcześniejszym etapie rozwoju ginie na skutek rozmrożenia, a znaczna część pozostałych doznaje obrażeń, które następnie są podstawą do ich odrzucenia w eugenicznej selekcji.
Jak mówi lekarz jednej z polskich klinik w głośnym dokumencie „Eugenika. W imię postępu”, tylko w lodówkach tej właśnie kliniki zamrożonych jest około tysiąca zarodków, z którymi nie wiadomo, co zrobić.
Polska ustawa pozwala klinikom na prowadzenie bezdusznych procedur, które zakazane są w wielu krajach Europy. Nasze ustawodawstwo nie dziwi, gdy przypomnimy sobie, że pomimo protestów Ordo Iuris sejmowym ekspertem uczestniczącym w pisaniu złego prawa była wspólniczka jednej z klinik in vitro. W efekcie obowiązujące prawo należy do najbardziej bezwzględnych wobec dzieci w skali całej Europy. Niemcy, Włochy czy Szwajcaria, w których ogranicza się możliwość tworzenia zarodków nadliczbowych, lepiej chronią swoich obywateli przed mrożeniem niż nasz kraj.

Potrzebna jest szybka zmiana prawa

Od uchwalenia ustawy o in vitro minęły już trzy lata. Pomimo wcześniejszych zapowiedzi do dzisiaj ani nie przyjęto zakazu tej procedury, ani nie wyeliminowano zagrożenia dla życia dzieci, które są jej poddawane.
Dlatego gdy grupa posłów reprezentowanych przez Jana Klawitera z Prawicy Rzeczypospolitej postanowiła przeciwdziałać najbardziej skrajnym patologiom obowiązujących dziś regulacji, przygotowaliśmy w oparciu o ich założenia projekt ustawy. Tak jak wiele razy wcześniej i tym razem wspieramy posłów gotowych wzmocnić ochronę życia.
Opracowany przez nas projekt zabrania mrożenia embrionów (kriokonserwacji) i selekcji eugenicznej, likwiduje anonimowość dawców komórek rozrodczych, a także wprowadza zakaz surogacji, czyli tzw. macierzyństwa zastępczego polegającego na wynajęciu kobiety do urodzenia dziecka, które zobowiązuje się ona porzucić i przekazać innej osobie, zwykle za wynagrodzeniem.

Wzmacniamy prawną ochronę życia

Już w kilka dni po złożeniu projektu propozycję poparł w imieniu Zespołu Ekspertów ds. Bioetycznych Konferencji Episkopatu Polski jego przewodniczący bp Józef Wróbel, nazywając ją „dobrym krokiem we właściwą stronę”.
Jako prawnik nie mam wątpliwości, że uchwalenie tej ustawy uratuje ogromną grupę dzieci przed najpoważniejszymi zagrożeniami dla ich życia. To może być zasadniczy krok ku pełnej ochronie życia w naszej Ojczyźnie.
Musimy dołożyć wszelkich starań i zrobić wszystko co w naszej mocy, żeby obronić każde dziecko, zarówno narodzone, jak również to najmniejsze, jeszcze nienarodzone, które odziera się z godności, a w wielu sytuacjach pozbawia prawa do poznania własnej tożsamości. Wierzę, że razem sprostamy temu zadaniu.

adw. Jerzy Kwaśniewski - Prezes Instytutu na rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris

21 listopada 2018

Nowelizacja ustawy o sądzie najwyższym. Polska nie jest suwerenna

Sejm przegłosował kolejną nowelizację ustawy o sądzie najwyższym. Zgodnie z nowelizacją do pracy przywraca się sędziów, którzy odeszli w stan spoczynku z Sądu Najwyższego i Naczelnego Sądu Administracyjnego w związku z uzyskaniem wieku 65 lat. Nowelizację uzasadniano postanowieniem Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej, który nakazał zawiesić Polsce przepisy emerytalne ustawy o Sądzie Najwyższym.
Postanowienie TSUE, a teraz nowelizacja ustawy przez parlament to dowód, że Polska nie jest krajem suwerennym, tylko dominium, neokolonią krajów zachodnich. Nie ma znaczenia wola narodu, reprezentacji tego narodu, ważniejsze okazują się rozstrzygnięcia brukselskich urzędników i sędziów.
Niestety polscy politycy są gotowi na wszelkie kapitulacje wobec Brukseli. Po politykach opozycji (PO, Nowoczesna, PSL) taka postawa nas nie dziwi, oni od początku byli wiernopoddańczo nastawieni. Politycy PIS posługiwali się jednak często retoryką niepodległościową. Okazało się jednak to tylko retoryką.

15 listopada 2018

To najskuteczniejsze narzędzie do zniszczenia Polski

Z dumą obserwowałam 250 000 patriotów, którzy przeszli przez Warszawę, niosąc biało-czerwone flagi i śpiewając patriotyczne pieśni. Myślę, że uczestników Marszu Niepodległości mogło być więcej, ale groźby, z rozmaitych stron, które pojawiły się przed Marszem mogły zniechęcić wielu.
Ćwierć miliona patriotów, którzy wyrażają swoje przywiązanie do Ojczyzny i szacunek dla przodków to coś niezwykle budującego. Media masowe i "europejskie" elity polityczne od dziesięcioleci uprawiają wobec Polaków "pedagogikę wstydu", której celem jest wzbudzenie odrazy wobec naszych przodków i historii Polski. Globaliści chcą wszystkie narody wykorzenić, a szczególnym ich celem jest Polska, ze względu na nasze przywiązanie do religii katolickiej.
Niedzielna manifestacja pokazała, że Polacy są odporni na próby zniszczenia szacunku do Ojczyzny. To wielka radość!
Kiedy patrzyłam na tłumy, młodych w większości Polaków, którzy pokazywali swoje przywiązanie do polskości i barw biało-czerwonych, pomyślałam o tych, którzy w Marszu nie mogli uczestniczyć. Nie miałam na myśli tych, których do udziału zniechęciły media i politycy. Myślałam o tych, którzy nie mogli się urodzić. Ostrożne szacunki mówią, że po roku 1956 aborterzy zabili ponad 10 milionów małych Polaków!
Holokaust nienarodzonych pochłonął znacznie więcej Polaków niż mordy niemieckich i sowieckich oprawców.
Dzisiejsi wrogowie Polski zdają sobie sprawę z tego, że aborcja jest najskuteczniejszym narzędziem do zniszczenia Polski i Polaków. Nie szczędzą więc wysiłków, aby zamordowanych dzieci było coraz więcej.
Wyroki śmierci przeprowadzają "lekarze", dla których aborcja stała się codzienną rutyną. W wyniku trwającej od lat aborcyjnej i eugenicznej indoktrynacji, nie potrafią myśleć o pacjentach inaczej jak tylko w kategorii ich "przydatności" dla społeczeństwa lub bycia chcianym na świecie. Zamiast leczyć - zabijają. Bo tak łatwiej i szybciej można pozbyć się "problemu". Dlatego usilnie namawiają kobiety do aborcji zamiast podejmować się leczenia ich dzieci.
Doświadczyła tego Małgorzata, której świadectwo przeczytałam w internecie:
""Kiedy pani doktor rozpoczęła badanie, na wstępie poinformowała mnie że dziecko żyje, jest tętno. Ucieszyłam się bardzo. Następna wiadomość nie była już tak optymistyczna, to było: "przykro mi ale Twoje dziecko nie ma czaszki. Trzeba wywoływać poród!" Wywoływać poród - nie morderstwo - nie późna aborcja - tylko wywoływać poród."
Właśnie tak działają aborterzy - czasami wystarcza im pierwsza diagnoza, aby wydać wyrok śmierci. Ich celem nie jest poznanie prawdy i faktycznego stanu zdrowia dziecka aby następnie móc mu pomóc. Dla nich najlepszy pacjent to martwy pacjent - bo nie trzeba ponosić odpowiedzialności za długotrwały i często skomplikowany proces jego leczenia.
"Dostałam szoku, rzucało mnie po całym łóżku... Oszukano mnie, że ciąża zagraża mojemu życiu, a była to nieprawda. Tłumaczono, że zrażę się i nigdy nie będę chciała mieć więcej dzieci. Pytam, co o tym mógł wiedzieć lekarz ginekolog, to była bzdura!!!"
Aborcjoniści użyli nacisków i perswazji aby wymusić na kobiecie decyzję o aborcji, przedstawiając jej zabicie dziecka jako najlepszą opcję w jej sytuacji. Mają ułatwione zadanie gdy w grę wchodzi stres i ogromne emocje, naturalne w takich chwilach.
"Wykorzystali fakt, że nikogo nie było przy mnie, byłam sama i w ciężkim szoku. Mój synek dzielnie walczył o życie, nie pomagały żadne kroplówki, do końca biło Jego małe serduszko. Po tygodniu urodziłam swoje dzieciątko na łóżku ginekologicznym, leżał biedny skulony i konał. Wbrew wszystkiemu, jego małe serduszko walczyło do końca."
Zamiast dokładnie zbadać dziecko i jego matkę, "lekarze" przeprowadzili aborcję.
"Do dziś nie wiem, czy mój synek naprawdę był chory, jeśli chodzi o tak małe dzieci zdarza się tysiące pomyłek. Wiem za to na pewno, że ciąża nie zagrażała mojemu życiu. Mogłam donosić ciążę, urodzić, pożegnać się z własnym dzieckiem. Tylko jeden lekarz zadecydował co będzie dla mnie lepsze. Zostałam z tym wszystkim sama, z bólem, którego nie da się opisać żadnymi słowami."
Napisała Małgorzata. Z podobnym traktowaniem i wymuszaniem dokonania aborcji spotykają się kobiety w całej Polsce. Do naszej Fundacji napisała pani Katarzyna, którą spotkał ten sam los:
"U mojej córki zdiagnozowano podejrzenie zespołu Downa. Lekarz prowadzący ciąże (...) wezwał mnie na rozmowę, która miała mnie przygotować na to, co „można teraz zrobić"."
Aborterowi wystarczyło podejrzenie choroby aby mógł przejść do dalszego działania.
"Skupił się na przedstawieniu mi zagrożeń zdrowotnych dziecka upośledzonego w wyniku istnienia zespołu Downa lub Turnera. Pytał, co chcę zrobić, ale nie przedstawił mi innej rady, jak tylko wykonanie amniopunkcji, która pozwoli na uzyskanie większej pewności. Zastrzegł jednak, że takie badanie musi być wykonane jak najszybciej, żeby był czas na „wyhodowanie tkanki" w czasie pozwalającym na terminację płodu w granicach prawa."
Amniopunkcja to inwazyjne i niebezpieczne badanie, którego jedynym celem jest zwiększenie prawdopodobieństwa wykrycia wady genetycznej u nienarodzonego dziecka. Masowo używa się go w Polsce w celach eugenicznych - za jego pomocą wykrywa się jednostki potencjalnie chore i używa jako pretekstu do wykonania "terminacji płodu", czyli zamordowania dziecka.
"W trakcie kolejnego badania USG nie znaleziono markerów świadczących o obecności wad genetycznych, zapis badania był prawidłowy. Lekarz prowadzący po ich odczytaniu, nawet nie skojarzył pacjentki, której miesiąc wcześniej, z dużym zatroskaniem proponował pozbycie się „upośledzonego płodu"."
Tak właśnie wygląda ginekologia w Polsce. To powszechne zjawisko, z którym kobiety spotykają się we wszystkich regionach kraju. Wstępna diagnoza - podejrzenie choroby - namówienie kobiety do aborcji. Lekarza-abortera nie interesuje czy dziecko jest chore czy zdrowe. Jeśli tylko ma możliwość dokonania aborcji, zabije dziecko aby nie opiekować się nim i jego matką. Życie, zdrowie i dalszy los jego pacjentów go nie obchodzi.
"Na kolejną wizytę już się nie umówiłam, centrum ani lekarz prowadzący ciążę, nie uznali za stosowne sprawdzić, czy pacjentka z tak dużym zagrożeniem zdrowia uzyskała pomoc gdzie indziej i czy był powód jej odejścia z placówki."
ubolewa pani Katarzyna, którą nikt w tej placówce się nie zaopiekował. Ale co najważniejsze:
"Moja córka, która właśnie skończyła 4 lata, nie ma wad genetycznych. Dziękuję za Państwa zaangażowanie i determinację."
Jej dziecko okazało się być całkowicie zdrowe! Robione w pośpiechu diagnozy aborcjonisty okazały się nic nie warte. Gdyby pani Katarzyna nie wiedziała czym jest aborcja i nie miała świadomości jak funkcjonują aborcjoniści, wszystko mogłoby się skończyć tragedią, tak jak u Małgorzaty, którą oszukano i zmanipulowano.

Co więcej, mord na zdrowym dziecku odbyłby się całkowicie zgodnie z prawem, według którego wystarczy podejrzenie choroby aby dokonać aborcji. Tak barbarzyńskie prawo funkcjonuje w niepodległej Polsce...

Skala aborcji eugenicznej z roku na rok rośnie. W roku 2017 aborterzy wykonali wyroki śmierci na 1039 dzieciach podejrzanych o chorobę lub wadę genetyczną.

W Polsce rozwija się również aborcja nielegalna, głównie na skutek akcji propagującej pigułki poronne. Kobieta, która zamawia i przyjmuje środki poronne, w świetle obowiązującego prawa jest bezkarna i nie można nawet prowadzić śledztwa w jej sprawie. Teoretycznie zakazane jest natomiast pomocnictwo w aborcji i handel pigułkami aborcyjnymi. Handlarze śmierci jawnie reklamują swoje usługi w Gazecie Wyborczej i innych mediach aborcyjnych. Składaliśmy wielokrotnie zawiadomienia do odpowiednich władz w tych sprawach, jednak w praktyce dzieje się niewiele.

Aborcjonistki i feministki mnożą kolejne strony internetowe, za pomocą których handlują w internecie pigułkami aborcyjnymi. Jeżdżą również po Polsce i na otwartych spotkaniach i wykładach doradzają kobietom jak zamordować dzieci za pomocą tej trucizny. Jedyne działania, jakie podejmowane są w naszym kraju przeciwko nim, odbywają się dzięki wsparciu naszych Darczyńców. Na wyroki dla członków aborcyjnej mafii przyjdzie nam jednak jeszcze poczekać.

Będziemy oczywiście nadal naciskali na służby państwowe aby położyły kres kryminalnym praktykom aborcjonistów. Nasze doświadczenie pokazuje, że konieczne do tego jest prowadzenie szeroko zakrojonych akcji społecznych.


Kinga Małecka-Prybyło, Fundacja Pro Prawo do Życia

11 listopada 2018

Biblioteka Narodowa udostępnia online jubileuszowy serwis Aleje Niepodległości

Aleje Niepodległości – to jubileuszowy serwis udostępniający online zbiory Biblioteki Narodowej związane z powrotem Polski na mapę Europy. Afisze, gazety, ulotki sprzed 100 lat oraz biogramy i publikacje ludzi, którym zawdzięczamy Niepodległą Rzeczpospolitą.


Udostępniane w nim zdigitalizowane materiały ze zbiorów Biblioteki Narodowej należą do domeny publicznej i mogą być wykorzystywane bez ograniczeń, także do celów komercyjnych.

Grzegorz Mazurowski
Biblioteka Narodowa

Polski sąd nakazał wpisać kobietę jako „ojca” w akcie urodzenia

Choć trudno w to uwierzyć, rzeczywistość, w której „rodzic A” i „rodzic B” zastępują matkę i ojca, wkracza już do Polski. Jednym z przykładów jest wyrok, który w październiku wydał Naczelny Sąd Administracyjny w sprawie dwóch kobiet żądających, by wpisać je jako „matkę” i „ojca” do aktu urodzenia dziecka.
Chodzi o sprawę pani Igi, która wystąpiła o wpis do polskich ksiąg stanu cywilnego aktu urodzenia, domagając się, by w dokumencie jako rodzice dziecka widniały dwie kobiety. Wcześniej zawarła ona w Wielkiej Brytanii układ jednopłciowy.
To nie była pierwsza próba urzędowej rewolucji forsowana przez środowisko LGBT, ale dotąd wszystkie tego typu sprawy kończyły się fiaskiem jako sprzeczne z polskim porządkiem prawnym. Jednak tym razem Naczelny Sąd Administracyjny poparł żądania kobiety. W ten sposób ukryto przed dzieckiem prawdę o jego biologicznym ojcu, naruszając jego prawo do tożsamości i wiedzy o pochodzeniu.

Kawałek po kawałku

Wyrok Naczelnego Sądu Administracyjnego to kolejny etap dłuższego procesu. Lobby homoseksualne, stosując tzw. taktykę plasterków salami, próbuje małymi krokami przebudować świadomość społeczną i stopniowo uzyskać szerokie przywileje. Zaczyna się od pozornie niewinnych akcji, pod pozorem nauczania tolerancji w szkołach, ale oczywistym celem jest sformalizowanie homoseksualnych konkubinatów, nazwanie ich małżeństwami, przyznanie im prawa do adopcji dzieci. Już dziś podnosi się postulat pierwszeństwa dla mniejszości seksualnych w dostępie do urzędów w administracji publicznej i innych stanowisk pracy.

Wielka sądowa ofensywa LGBT

Tam, gdzie ze względu na sprzeciw społeczeństwa nie da się narzucić ideologicznych postulatów LGBT w normalnym procesie tworzenia prawa, lobby homoseksualne próbuje wykorzystać do tego sądy. Udało się to w USA i w części krajów Europy, a dzisiaj taka ofensywa jest prowadzona w Polsce.
Aktywiści LGBT publicznie ogłosili, że będą wszczynać postępowania sądowe tylko po to, by wymusić zmianę prawa. Przed kilkoma miesiącami do polskiego Trybunału Konstytucyjnego trafiły trzy skargi zgłoszone przez homoseksualnych aktywistów. Żądają, aby Trybunał Konstytucyjny wymusił formalizację w Polsce związków jednopłciowych. Podobne skargi skierowali do Trybunału Strasburskiego. Ciągle wszczynane są kolejne postępowania, po to tylko, aby tworzyć wyłomy w naszym systemie prawnym.
Wydany w czerwcu wyrok w sprawie Coman, w którym trybunał luksemburski nakazał Rumunii uznawanie układów jednopłciowych zawartych za granicą, pokazuje, że instytucje sądownicze mogą skutecznie zostać wykorzystane do narzucenia państwom ideologicznego dyktatu. Wcześniej wiele podobnych orzeczeń wydał Trybunał Strasburski, który np. w słynnej sprawie Oliari przeciwko Włochom nakazał temu krajowi wprowadzenie przywilejów dla związków jednopłciowych. Również polski Sąd Najwyższy w ostatnich latach nadał szereg przywilejów jednopłciowym konkubinatom. Uchwała tego sądu pozwala od dwóch lat na odmowę odpowiedzi na pytania prokuratora mężczyźnie, który stwierdzi, że utrzymuje kontakty seksualne z innym mężczyzną oskarżonym o ciężkie przestępstwa.
Zmasowana kampania wymierzona jest teraz szczególnie w te kraje Unii, które nie uznają układów jednopłciowych. Na celowniku poza Polską znalazły się m.in. Bułgaria, Słowacja i Łotwa. Wymuszeniu zmian dotyczących subkultury LGBT ma służyć przenikający do Europy system prawa precedensowego, zgodnie z którym – nierzadko kontrowersyjne – rozstrzygnięcia sądowe wpływają na cały system orzecznictwa.

Nie możemy odpuścić

Ordo Iuris powstało, by bronić konstytucyjnych praw rodziny i naturalnej tożsamości małżeństwa. Nie mamy wątpliwości, że na naszych oczach rozgrywa się decydująca walka o kształt społeczeństwa, a tym samym o przyszłość Polski i Polaków.
Dlatego interweniujemy przed sądami, gdzie toczą się postępowania wszczęte przez organizacje LGBT. Przygotowaliśmy opinie amicus curiae dla Trybunału Konstytucyjnego, w których wykazywaliśmy, że roszczenia LBGT są całkowicie bezzasadne, a obowiązujące przepisy zgodne z Konstytucją RP.
Występowaliśmy także przed Europejskim Trybunałem Praw Człowieka, Trybunałem Sprawiedliwości Unii Europejskiej, a nawet Trybunałem Konstytucyjnym Rumunii.Wszędzie tam broniliśmy prawdy o małżeństwie i rodzinie.
Nasz wpływ na rozstrzygnięcie tych spraw może być jeszcze większy, jeżeli będziemy mogli się w nie włączać już na wczesnym etapie. Dlatego chcemy objąć naszym programem interwencji wszystkie sprawy wszczynane przez aktywistów LGBT. Zależy nam też, żeby każdy nieprawidłowy wyrok jak najszybciej spotkał się z naszej strony z merytoryczną krytyką – tak w mediach, jak i w czasopismach prawniczych.

Musimy zareagować

Nie możemy jednak ograniczyć się tylko do działań reaktywnych. W najbliższym czasie będziemy podejmować działania prawne w obronie poszkodowanych, którzy zgłosili się do nas w ramach kampanii „Chrońmy Dzieci!”. Przypomnę, że jest ona skierowana do rodziców broniących prawa do wychowania swoich dzieci w zgodzie z własnymi przekonaniami.
Tylko w ciągu jednego miesiąca otrzymaliśmy już ponad 100 zgłoszeń od rodziców, którzy opisali nam przypadki nadużyć w szkołach, do których chodzą ich dzieci. Wiele z tych skarg dotyczy akcji „Tęczowy Piątek” i podejmowanej wówczas agitacji na rzecz subkultury LGBT.
Wszystkie te działania niosą za sobą konkretne wydatki związane z przygotowaniem opinii i ekspertyz dotyczących tych spraw, a w wielu przypadkach także pokrycie kosztów pomocy prawnej i reprezentacji procesowej. 

Wspieram działania Ordo Iuris
adw. Jerzy Kwaśniewski - Prezes Instytutu na Rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris