13 maja 2018

Akcja T4, czyli eliminacja niepełnosprawnych

Akcja T4. To realizowany w III Rzeszy i okupowanych krajach program, mający na celu eksterminację ludzi chorych i niepełnosprawnych. Niemcy uważali ich za „istoty niewarte życia”. Szacuje się, że w ramach akcji T4 zamordowano nawet kilkaset tysięcy ludzi. Naziści ćwiczyli na niepełnosprawnych metody grupowego zabijania, które potem zastosowano w obozach zagłady. Ofiarami T4 byli nie tylko dorośli – zabijano również małe dzieci. Wszystko dla „udoskonalenia rasy” i „zachowania czystości niemieckiej krwi”. Ale czy tylko?

Był jeszcze jeden powód fizycznej eliminacji chorych – uważano, że są ciężarem ekonomicznym dla społeczeństwa. Według nazistowskiej ideologii, niepełnosprawni nie przedstawiają żadnej użyteczności a państwo musi ograniczyć wydatki na ludzi, którzy są niezdolni do pracy i muszą być utrzymywani.

Pomysłodawcy i wykonawcy akcji T4 zostali schwytani i skazani tuż zakończeniu wojny. Wydawałoby się, że ten koszmar już nigdy nie wróci. Dlaczego więc o tym piszę?

Bo przeczytałam opinię, którą Biuro Analiz Sejmowych przygotowało na temat obywatelskiego projektu ustawy przeciwko aborcji eugenicznej. Moje pierwsze skojarzenie, jeszcze w trakcie lektury, to właśnie akcja T4. Proszę zobaczyć.

Autorzy opinii domagają się utrzymania możliwości mordowania niepełnosprawnych dzieci i argumentują, że wprowadzenie zakazu aborcji eugenicznej będzie obciążeniem dla budżetu państwa!I to na wielu płaszczyznach. Z punktu widzenia służby zdrowia:
„ciąże trudne, z wadami letalnymi będą musiały być stale monitorowane aż do rozwiązania, więc wymagany zakres opieki zdrowotnej dla kobiety ciężarnej, jak i później dla ciężko chorego dziecka będzie znacznie większy niż w przypadku ciąży bez powikłań”
.
Innymi słowy, jeżeli przestaniemy mordować dzieci podejrzane o chorobę, to państwo będzie musiało przeznaczyć więcej pieniędzy na ich leczenie i opiekę! Dalej opinia wymienia:
„zwiększone nakłady na prowadzenie ciąż trudnych oraz późniejszą opiekę neonatologiczną noworodków z ciężkimi wadami; koszty związane ze specjalistyczną opieką i edukacją większej liczby dzieci niepełnosprawnych.”

To brzmi jak manifest eugeniczny! Jak to możliwe, że tak skandaliczne słowa znalazły się w oficjalnym dokumencie polskiego Sejmu?

To konsekwencja nacisków państw zachodnich i międzynarodowych instytucji, które każdego roku przeznaczają miliony dolarów na upowszechnienie aborcji w Polsce. Za wszelką cenę chcą dostosować nasz kraj do krwawych standardów cywilizacji śmierci. Jak wyglądają one w praktyce?

Na Islandii nie rodzą się już dzieci z Zespołem Downa. 100% nienarodzonych, u których podejrzewa się tę chorobę, jest mordowanych. W ciągu ostatnich sześciu lat nie urodziło się tam żadne dziecko z tą wadą. Gdy islandzcy lekarze chwalą się „ostatecznym rozwiązaniem” problemu zespołu Downa, inne kraje idą jeszcze dalej. 

Protokół z Groningen - to przyjęty przez Wielką Brytanię, Belgię i Holandię dokument, który zezwala na… mordowanie noworodków! Tylko w Holandii rocznie zabija się 600 noworodków. Wszystko za zgodą lub nawet na żądanie rodziców! Dlaczego? Ponieważ przewidywalna „jakość życia” tych dzieci będzie niska. Na jakiej podstawie się to ocenia? Prywatnego odczucia! Nie ma żadnych narzuconych kryteriów. Zgodnie z protokołem z Groningen morduje się także te dzieci, które „nie rokują wyzdrowienia” lub których diagnoza „nie jest obiecująca”. Coś mi to przypomina…

Pisałam o szczegółach śmierci Alfiego Evansa. Chłopczyk miał żyć tylko 3 minuty po odłączeniu od respiratora. Zamiast tego, żył kilkadziesiąt godzin. Wszystko poszło inaczej niż chcieli tego lekarze i sędziowie, więc personel szpitala dobił maluszka zastrzykiem z trucizną (od red. - taką informację podała włoska prasa). „Diagnoza” była błędna nie tylko w tym przypadku. Jeszcze gorszy los miał spotkać innego chłopca z USA.

13 letni Trenton McKinley uległ poważnemu wypadkowi, na skutek którego doznał rozległego urazu mózgu. Lekarze nie dawali mu żadnych szans. Trenton miał być przeznaczony do pobrania organów.Jednak po odłączeniu od aparatury podtrzymującej życie... niespodziewanie się wybudził! Zdrowieje z każdym dniem, powróciła mu pamięć i zaczyna mówić o swoim powrocie do szkoły – mówi jego matka.

Takich przypadków nie mogą zaakceptować eugenicy i aborcjoniści. Według ich chorej ideologii, żyć mogą tylko zdrowi, użyteczni i starannie wyselekcjonowani ludzie. Przeznaczenie chorego to eksperymenty medyczne, które prawdopodobnie przeprowadzono na Alfim, lub bycie dawcą organów, jak chciano postąpić z Trentonem.

Co w takim razie ze wsparciem dla niepełnosprawnych, o którym tak wiele się mówi publicznie? Najczęściej to tylko puste słowa i budowanie wizerunku. Politycy i urzędnicy uwielbiają fotografować się z osobami niepełnosprawnymi. Jednak realne działania na rzecz poprawy losu chorych podejmują najczęściej tylko ich rodziny, organizacje społeczne i fundacje...

Eugeniczna ideologia dotarła w Polsce nie tylko do Biura Analiz Sejmowych ale także do wielu innych instytucji. Nasz niepełnosprawny wolontariusz Bawer Aondo-Akaa został właśnie skazany przez sąd na 3000 zł kary za organizację akcji w obronie… innych osób niepełnosprawnych.

Bawer ma porażenie mózgowe i porusza się wyłącznie na wózku. Nie przeszkadza mu to jednak w pomaganiu innym. Jest jednym z głównych organizatorów akcji billboardowej, w ramach której wiesza się w całej Polsce plakaty pokazujące prawdę o aborcji, której ofiarami są głównie chore dzieci. Właśnie za wywieszenie takiego billboardu, przy jednej z głównych dróg dojazdowych do Warszawy, został skazany.

To rezultat zorganizowanej akcji aborcjonistów, którzy donoszą na wolontariuszy Fundacji Pro Prawo do Życia do sądów i na policje. W ten sposób próbują zablokować akcję billboardową, która bardzo im przeszkadza. Dlaczego?

Bo niewidzialne zbrodnie są tolerowane. A widzialne stają się nie do zniesienia. Pokazując prawdę o aborcji na wielkich billboardach docieramy do tysięcy ludzi, którzy uświadamiają sobie czym jest ta nieludzka procedura.

Mentalność eugeniczna jest wszechobecna na Zachodzie. Do Polski zaczyna dopiero przenikać, dzięki wielomilionowym inwestycjom zagranicznych instytucji. Musimy to powstrzymać.

Kinga Małecka-Prybyło
Fundacja Pro Prawo do Życia

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz