28 lutego 2018

Biurokracja w Polsce kwitnie. Dziesięciokrotnie więcej stron ustaw i rozporządzeń niż na przełomie lat 80 i 90.

Jak informuje portal businessinsider.com.pl W ubiegłym roku w życie weszło 27,1 tys. stron maszynopisu nowych aktów prawnych. Ich przeczytanie zajęłoby każdego dnia roboczego 3 godziny i 37 minut. A jeśli by zgłębiać je razem z odniesieniami - potrzeba byłoby… aż 62 lata (bez przerwy na spanie czy jedzenie). Portal jednak stwierdza - Jest jedno pocieszenie. W 2017 r. w życie weszło w Polsce o 4788 stron ustaw i rozporządzeń mniej niż rok wcześniej. 

W rzeczywistości biurokracja kwitnie, a liczba tworzonych przepisów prawnych jest dziesięciokrotnie wyższa niż na przełomie lat 80 i 90, nie wspominając już o epoce PRL. Z raportu Grant Thornton wynika, że ... na przełomie lat 80. i 90., gdy Polska wchodziła w okres transformacji i dostosowywania prawa do wolnego rynku i zmian społecznych, rocznie powstawało po 1-2 tys. stron maszynopisu aktów najwyższej rangi (ustaw i rozporządzeń). Pod koniec lat 90. skala produkcja prawa wzrosła do 7 tys. stron rocznie, a kiedy Polska wchodziła do Unii Europejskiej, liczba stron nowych przepisów podskoczyła nawet do ponad 20 tys. W 2017 r. w życie weszło 27 118 stron nowych ustaw i rozporządzeń... Średnio jeden akt prawny składa się z 8 stron maszynopisu i zawiera 24 odwołania do innych aktów prawnych. Przeciętnie na jedną stronę przypadają więc po trzy odwołania. Jeśli więc ktoś chciałby nie tylko przeczytać nowo tworzone akty prawne, ale rzetelnie osadzić je też w kontekście prawnym, powinien w 2017 r. przeczytać nie 27 tys., a wręcz 678 tys. stron. Co gorsza, akty prawne, do których ustawodawca się odwołał, również zawierają średnio po 24 odwołania. Gdyby więc również i je analizować należałoby przeczytać aż 16 mln 298 tys. stron maszynopisu.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz