5 września 2017

Lichwiarska opłata w bankach i skokach?

W reklamach, ofertach i umowach kredytowych, instytucje kredytowe (banki) często nadużywają swojej pozycji wobec klientów. Niestety zmieniają się rządy, ludzie na stanowiskach i niewiele się w tej sprawie zmienia. Bezczynność lub bezradność wykazują rozmaite instytucje w tym UOKIK, Komisja Europejska itd. Od dłuższego czasu próbuje z tym walczyć pan Wojciech Sawicki, mieniący się p.o. rzecznika praw kredytobiorcy, które informuje rozmaite instytucje w tym prokuraturę o nieprawidłowościach. Jak na razie bezskutecznie. 

Dla uzmysłowienia  na czym polega "nieprawidłowość", oto przykłady przytoczone przez pana Sawickiego:


Jak widać z powyższego kwota pożyczki w rzeczywistości jest mniejsza, ze względu na prowizję. Do tej pory sądziliśmy, że prowizję pobiera pośrednik kredytowy (zazwyczaj kilka procent), a tu sama instytucja kredytująca już nalicza prowizję i to w jakiej wysokości (15%). Jeżeli uwzględnimy wszystkie koszty (prowizja i odsetki) widać że oprocentowanie jest znacznie wyższe niż owe 2,99% czy 5,99%. Oczywiście bankom czy skokom nie można nic prawnie zarzucić, wszak informacje są przytoczone w ofercie. Tylko czy takie koszty kredytowe naliczone przez instytucje - to nie zwykła lichwa?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz