5 lutego 2017

Skazano go na niepamięć, ale pamięć przetrwała

Po dziesiątkach lat oddaje się cześć, przywraca się pamięć o żołnierzach niezłomnych. To dobrze. Jednak mało kto sobie zdaje sprawę, że próby wymazania z historii, z pamięci dotyczyło nie tylko żołnierzy niezłomnych, ale także bohaterów, weteranów walki o niepodległość z lat 1980-89. Przez lata budowano fałszywą narrację, lansowano fałszywych bohaterów i przedstawiano fałszywe biografię. Równocześnie niektóre osoby miały zniknąć z pamięci, ze świadomości. Odbywało się to przy czynnym udziale SB, ale także części tzw. ówczesnej opozycji.

Tak miało być np. z Danielem Alain Korona. Przez lata 80-te, podtrzymywał opór na SGPiSie, redagował Bakcyl-Głos Wolnego SGPiSu, założył opozycyjny Klub Francuski "Syndrom" a w 1986 r. reaktywował NZS, a faktycznie idee NZSu. Aż do 1988 rok to on - jeżeli można tak rzec - stanowił główny ferment, trząsł uczelnią. Nic dziwnego, że SB podjęła działania zmierzające do jego wyeliminowania, a konkretnie do skompromitowania go w środowisku opozycji. Przygotowano stosowne dokumenty (notatki) mające rzekomo świadczyć, że Daniel zaczął współpracować, równocześnie próbowano go izolować w środowisku opozycji. Miałem dziwne wrażenie, jakby część działaczy odsuwała się i celowo pomijała mnie w wielu kwestiach np. w relacjach z UNEF-ID (mimo że to ja nawiązałem pierwszy kontakt w imieniu odrodzonego NZS w 1986 r. z tą francuską organizacją studencką) ale nie tylko. Wtedy wiązałem to z jakąś przesadną ostrożnością konspiracyjną, dziś podejrzewałbym raczej wpływy agentury i działaniami SB mającymi mnie skompromitować - stwierdza dziś Daniel.

W 1988 roku wprawdzie Daniel od roku zakończył studia, ale jeszcze zorganizował akcję na tzw. "zerówkach", spotkaniach z nowymi przyjętymi studentami tuż przed rozpoczęciem roku akademickiego. W październiku 1988 roku rektor Zygmunt Bosiakowski zgodził się na jawną legalną działalność NZS SGPiS. I już wtedy ówczesni działacze NZS zapomnieli o starszym koledze, właściwie już go "nie znali". Próba wymazania osoby Daniela i w ogóle lat 1982-88 była elementem zmiany historii opozycji na SGPiSie. Po części było to skuteczne, na oficjalnej stronie NZS SGPiS, w wikipedii, na niektórych forach dotyczących tamtych lat nie ma nawet wzmianki nt. Daniela, działalności opozycji antykomunistycznej w latach 1982-88 na SGPiSie. Pojawiają się za to nieścisłe informacje jakoby np. od 1986 r. liderem NZS na uczelni był Andrzej Halicki (PO), choć zaczął działalność dopiero w 1988 roku lub że Lucyna Stańczak pisała dla biuletynu NZS - "Nawis" w latach 1987-88, podczas gdy Nawis zaczął ukazywać się dopiero w lutym 1988 r. (pierwszy numer nosił numerację "dwa")

Skazano go na niepamięć, ale pamięć przetrwała i pojawiły się informacje nt. Daniela i faktycznej opozycji z tamtych czasów. Paradoksalnie do nagłośnienia jego osoby i działalności przyczyniła się ostatecznie SB i IPN. Ci pierwsi preparując "notatki obciążające" doprowadzili po latach do odmowy wniosku o nadania krzyża wolności i solidarności dla Daniela i odmowy potwierdzenia spełnienia warunków o których mowa w art.4 ustawy o działaczach opozycji. W efekcie sprawa nabrała publicznego charakteru, WSA uchylił decyzję IPN, a informacje z akt SB, z tamtych czasów zaczęły docierać do opinii publicznej. 

Daniela chciano skompromitować, skazać na infamię, a w efekcie dziś to własnie jego historia powraca w blasku i chwale. Ale w ilu przypadkach działania SB okazały się skuteczne, a biografie i działania weteranów opozycji poszły w zapomnienie lub przedstawione zostały fałszywie?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz