3 lutego 2017

Poselskie noclegi posłów za pieniądze budżetowe

Posłowie korzystają z wielu przywilejów, m.in. finansowane są ich noclegi poza Warszawą z naszych podatkowych pieniędzy. Ujawniamy dalsze informacje pozyskane z kancelarii Sejmu, tym razem dotyczące poselskich noclegów.

Jak informuje zatem Biuro Komunikacji Społecznej Kancelarii Sejmu - Rozliczanie kosztów noclegów jest realizowane na podstawie uchwały nr 10 Prezydium Sejmu z dnia 6 lutego 2008 r. w sprawie określenia wysokości środków finansowych na pokrycie kosztów noclegów poza miejscem stałego zamieszkania i miastem stołecznym Warszawą. Zgodnie z przepisami wymienionej uchwały posłom przysługuje na ten cel roczny limit wydatków w wysokości 7.600 zł. Warunkiem rozliczenia kosztów noclegów jest przedłożone przez posłów do rozliczenia imiennie wystawionych faktur i rachunków (w przypadku, gdy wystawca nie jest płatnikiem podatku VAT) – opisanych i potwierdzonych podpisem posła, że nocleg związany był z wykonywaniem mandatu poselskiego. Posłowie opisując w ten sposób fakturę biorą na siebie odpowiedzialność, że wykorzystane noclegi związane były z ich działalnością w terenie.

Ile kosztowały nas noclegi poselskie. Od początku VIII kadencji do końca grudnia 2016 - prawie 818,5 tys. złotych. Najwięcej kosztowały nas noclegi posłów PIS - Daniela Milewskiego (8816,60 z), Adama Ołdakowskiego (8645,12 z) i Marka Opioły (8589 zł). Jednakże "noclegowali za nasze" także posłowie innych partii, dla przykładu Munyama Killion z PO (7897,10 zł, aktywny także na polu wyjazdów zagranicznych), Piotr Misiło z Nowoczesnej (7760,43 zł), Borys Budka z PO (7600zł, teraz wiemy co znaczy jego Państwo Prawa), Marta Golbik z Nowoczesnej (7548,84 zł), Jacek Wilk z Kukiz'15 (7126,72 zł). Niektórzy posłowie przedstawiają kilka nawet kilkanaście dokumentów faktur z jednego dnia z tej samej lub różnych miejscowości. Czyżby zamawiali faktury i odbierali faktury po jakimś czasie czy też mają zdolności bilokacyjne? Nie wnikamy. 

Posłowie zazwyczaj noclegują w różnych miastach, ale np. posłanka Anna Krupka (PIS) - 16 razy w  jednej miejscowości, w Kielcach. Przeglądając jednak miejscowości do których udają się posłowie, można czasami mieć wątpliwość w jakim celu oni tam noclegowali. Karpacz, Krynica Zdrój, Krynica Morska, Szczyrk, Mielno, Mikołajki - to miejscowości raczej znane z innych walorów aniżeli polityczne. Ale może jesteśmy nadmiernie podejrzliwi. Poseł Ryszard Petru owszem noclegował w większych miastach np. aż 5 razy w Poznaniu, gdzie akurat mieszkała posłanka Joanna Szmidt. Przypadek? Politycy Nowoczesnej będą nas przekonywać, że owszem.

Prawda jest taka, że działalnością w terenie można wszystko uzasadnić, a i tak nikt nie weryfikuje, jak w rzeczywistości jest.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz