14 listopada 2016

Jest mi przykro, że w mojej ojczyźnie jestem traktowany jak przestępca. Dajcie żyć

Trwa spór w/s rządowego projektu ustawy o zmianie niektórych ustaw w celu ułatwienia sprzedaży żywności przez rolników. Rządowy projekt ustawy (druk nr 935) w sprawie sprzedaży żywności zakłada konieczność spełniania wymogów z rozporządzeń UE 852 i 853 z 2004 r. i innych, czyli takich samych jak dla przedsiębiorstwa sektora spożywczego, czyli nic nie zmienia. Tymczasem rolnicy żądają przyjęcia minimalnych wymogów sanitarno-higiecznych, takich jak w rozdziale III załącznika II rozporządzenia 852/2004. Poniżej list od jednego rolnika, adresowanego do Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi oraz do sejmowej Komisji ds. Rolnictwa.

Szanowni Państwo,
od 10 lat gospodarujemy z żoną na 6-hektarowym gospodarstwie ekologicznym, certyfikowanym. Od 8 lat przyjmujemy też z żoną gości i podajemy im posiłki w ramach naszego gospodarstwa agroturystycznego. Hodujemy między innymi kozy, a z pozyskanego mleka - 1500 litrów rocznie wytwarzamy kozie serki, które podajemy na gościnny stół, a nadwyżkę sprzedajemy indywidualnym osobom. Całą produkcję, tj. około 20 serków tygodniowo, prowadzimy w kuchni. Mleko jest dojone ręcznie, nie zbieramy śmietany, nie pasteryzujemy. Jedynie cedzimy, ukwaszamy i wkładamy do form. Wszystkie naczynia i formy są wyparzane. Serki trafiają do odbiorców w ciągu 24 godz. od opuszczenia form serowarskich. Wszystkich odbiorców znamy osobiście. Nigdy nie było żadnych uwag co do jakości, smakowitości i zdrowotności naszych serków. Stale powiększa się grono odbiorców. Wszystkich klientów zawsze zapraszamy do odwiedzenia gospodarstwa. Pokazujemy, jak produkujemy począwszy od wizyty w oborze, a skończywszy na degustacji w kuchni. Naszymi klientami są ludzie wykształceni, m.in. lekarze, nauczyciele, urzędnicy, na kierowniczych stanowiskach, świadomi tego co jedzą i poszukujący naturalnych, świeżych, bez sztucznych dodatków chemicznych żywności. Naszymi klientami są też osoby chore, dla których takie produkty jak nasze są lekarstwem, wg ich opinii. Z naszych serków jesteśmy dumni i wiemy, że są to najlepsze serki na Świecie pod każdym względem. 

Jest mi przykro, że w mojej ojczyźnie jestem traktowany jak przestępca. Nie kradnę, nie twarzam zagrożenia, nikogo do niczego nie zmuszam, wytwarzam najlepsze serki na Świecie - ale w każdej chwili może jakiś urzędnik zajrzeć do mnie i nałożyć karę, zabronić tego co robię i pewnie wsadzić mnie do więzienia.

Mój przychód ze sprzedaży serków to 20 x 7 zł = 140 zł miesięcznie x 10 miesięcy (2 miesiące to zasuszanie i karmienie koźląt). Razem 1400 zł rocznie. Za te pieniądze mam wybudować halę produkcyjną, wdrożyć HACAP i płacić 19 proc. podatku dochodowego.

Dajcie żyć!

Dlatego DOMAGAM SIĘ ZAPISU W USTAWIE! o zmianie niektórych ustaw w celu ułatwienia sprzedaży żywności przez rolników (druk nr 935):
"Sprzedaż detaliczna małych ilości, wytworzonej przez rolnika żywności MA podlegać TYLKO rozdziałowi III załącznika II rozporządzenia 852/2004".
UZASADNIENIE: Mała skala i ograniczenia ilościowe tej działalności są wystarczającym powodem zastosowania minimalnych przepisów sanitarnych, które zawarte są w rozdziale III załącznika II do rozporządzenia WE 852/2004. Pozdrawiam i życzę dużo zdrowego rozsądku,

Wojtek

1 komentarz:

  1. Obudź się człowieku i zobacz gdzie żyjesz a zaoszczędzisz sobie kłopotów:)) Ja ze swej strony radzę wam utożsamić się oczywiście na niby do narodowości cygańskiej a im to u nas się należy 2,5 tys na miesiąc a kozy powiesić na obrazach żeby orginalniej było.

    OdpowiedzUsuń