15 października 2016

KODowska manipulacja: Członek niezarejestrowanej organizacji, która była zarejestrowana?

Prawo i Sprawiedliwość popełnia błędy i opóźnia się z dotrzymaniem niektórych obietnic (kwota wolna od podatku), a zatem jest za co go krytykować. Jednak zamiast krytykować na tym polu, opozycja ta rzekomo "demokratyczna" sięga do kłamstw, by dopiec rządowi lub siebie zwaloryzować. Czytaliśmy już o rzekomych słowach Kaczyńskiego, że będzie zmuszał kobiety do rodzenia zdeformowane dzieci. Słowa wyrwano z kontekstu, przez co uzyskały one zupełnie innego znaczenia. 

Teraz Gazeta Wyborcza pisze o liście nauczycielki z Wrocławia Anny Pasikowskiej (działaczki KOD) do Jarosława Kaczyńskiego. Problem w tym, że pani Anna nie jest tym, za kogo sama się przedstawia.

Otóż zarówno w artykule w Wyborczej "Nauczycielka napisała list otwarty do Kaczyńskiego. Jej uczniowie podzieleni" zawarto stwierdzenie, że pani Anna była członkiem założycielem pierwszej (niezarejestrowanej z powodu stanu wojennego) organizacji NZS. Otóż Niezależne Zrzeszenie Studentów zostało zarejestrowane 17 lutego 1981 roku w wyniku tzw. strajków łódzkich. W momencie ogłoszenia stanu wojennego NZS był zarejestrowany, delegalizacja nastąpiła 5 stycznia 1982 roku. Zatem jak pani Anna mogła być członkiem założycielem niezarejestrowanej organizacji NZS w grudniu 1981 roku, skoro Zrzeszenie było zarejestrowane od blisko 9,5 miesiąca pozostanie zagadką.

Dalej GW pisze, iż dzień 13 grudnia powitała na uczelni jako członek grupy zakładającej wolny uniwersytet, po studenckim strajku okupacyjnym. Pani Anna studiowała na Uniwersytecie Wrocławskim. 13 grudnia w związku z wprowadzeniem stanu wojennego zawiązał się w gmachu głównym - komitet strajkowy i to było najważniejsze tego dnia, a nie jakieś historie prawdziwe lub zmyślone zakładania wolnego uniwersytetu.

Redakcja GW przedstawiając panią Annę, powtórzyła jedynie jej słowa z marcowego listu. Czyżby zatem pani Anna, która rzekomo zakładała NZS w 1981 r. nie pamiętała, że Zrzeszenie zostało zarejestrowane i legalnie działało aż do stanu wojennego? Jak na osobę, która zakładała Zrzeszenie wydaje się to co najmniej dziwne. Ciekawe, że GW także nie zweryfikowało powyższych twierdzeń.

Ww. zdarzenie pokazuje jak próbuje kreować się fałszywe zasługi czy autorytety, tylko po to by zmanipulować czytelników.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz