1 października 2016

Czarny protest, zwykła manipulacja

Środowiska lewacko-feministyczne wsparte przez mainstreamowe media (np. Gazeta Wyborcza itp) ogłosiły czarny protest przeciwko procedowaniu przez Sejm ustawy "Stop Aborcji" i odrzuceniu projektu wprowadzającą aborcję na życzenie. Niby wielkie pospolite ruszenie, w obronie praw kobiet, ale wszystko oparto na manipulacjach.

Władze nie mogą wycofać nie swój projekt
Jednym z żądań wysuwanych m.in. przez rzeczniczkę europejskich socjalistów w parlamencie europejskim jest wycofanie przez władze projektu ustawy anty-aborcyjnego. Tyle tylko, że projekt "Stop Aborcji" nie jest projektem ani rządu, ani PISu, tylko inicjatywą obywatelską (tajemnicą Poliszynela jest fakt, że obywatelski projekt Stop Aborcji nie był władzom PIS na rękę). Ba kolejny projekt Polskiej Federacji Obrońców Życia został złożony w formie petycji. Czy zatem rząd może wycofać projekty, których nie złożył? To dopiero byłoby złamania konstytucji i prawa. Parlament także nie może wycofać projektu, co najwyżej może odrzucić, przyjąć lub przyjąć z poprawkami. Ewentualnie może jeszcze tak procedować by projekt nie wyszedł z komisji.

Czarny kolor manipulacji
Manipulacją jest także wybrany kolor i forma protestu - ubiór. Kolor czarny zazwyczaj kojarzy się z żałobą (po utracie najbliższych). Jednak celem czarnego protestu nie jest ochrona życia, żal po zmarłych (aborcja jest właśnie pozbawianiem życia), ale wręcz odwrotnie. A zatem dobór koloru czarnego jest w tym przypadku nadużyciem, zwłaszcza że wiele osób na co dzień ubiera się także na czarno i to bez żadnego uzasadnienia. Zatem czy osoby, które na co dzień tak się ubierają lub żegnające na cmentarzu zmarłych, sędziowie i adwokaci w togach, zaliczy się do osób protestujących?

Nie zawsze dobrowolny protest
W ramach czarnego protestu ogłoszono 3 października strajkiem kobiet, czyli wezwanie do nie przyjścia do pracy, na uczelnię itd. Żeby zawyżyć frekwencję niektóre urzędy miast, niektóre struktury Uniwersytetu Warszawskiego, kilku pracodawców oświadczyło swoim pracownikom, studentom, że tego dnia mogą nie przyjść do pracy, a dzień ten nie będzie się uznawać jako nieusprawiedliwiony, nawet nie muszą wystąpić o urlop na żądanie. Jest to wyraźna forma nacisku na kobiety, by tego dnia nie przyszły do pracy lub na uczelnię, nawet jeżeli nie podzielają protestu. Wiadomo, że zlekceważenie tego "nakazu" może oznaczać nieprzyjemności. To dopiero manipulacja i łamanie swobód obywatelskich. Czy uczestnictwo w innym proteście np. anty-aborcyjnym, anty-katastralnym czy ws opłat wieczystego będzie cieszyło się takimi samymi względami? Należy w to wątpić.

Zatem czarny protest to zwykła manipulacja, temat który ma zastąpić coraz bardziej nudny spór o Trybunał Konstytucyjny. Wszak opozycja potrzebuje nowego paliwa politycznego.


2 komentarze:

  1. Zejdź na ziemie, bo pierdolisz takie farmazony że ręce opadają...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powyższy komentarz to właśnie poziom dyskusji pro-aborcyjnych zwolenników. Zero argumentów, tylko język wulgarny i próba obrazy

      Usuń