22 września 2016

Likwidacja zbioru zastrzeżonego IPN, ale z oceną akt należy być ostrożnym

Najpóźniej do 31 marca 2017 roku zbiór zastrzeżony IPN zostanie udostępniony – podał Instytut Pamięci Narodowej. Na zawartość zbioru zastrzeżonego składają się kartoteki funkcjonariuszy służb specjalnych PRL-u, agentura Departamentu IV, meldunki operacyjne komunistycznego wywiadu, dane tajnych współpracowników działających m.in. w sferze biznesu i mediów. Historyk Sławomir Cenckiewicz ocenił, że jest to skrytka, do której kierowano materiały, które w ogóle nie miały ujrzeć światła dziennego.

Dobrze, że zbiór zastrzeżony zostanie zlikwidowany, skandalem było ukrywanie tych dokumentów, gdy w sprawie innych osób były jawne - ocenia prezes Stowarzyszenia Walczących o Niepodległość 1956-89 dr Daniel Alain Korona, ale dodaje - byłbym raczej ostrożny z ocenami zawartości akt. Dokumenty b. SB to m.in. odręczne informacje osób (donosy, pokwitowania) oraz notatki, dokumenty wytworzone przez samą SB. W celu oceny wiarygodności tych ostatnich należy dokonać ich konfrontacji z innymi dowodami. Niestety w Instytucie Pamięci Narodowej przy udostępnianiu dokumentów, przy wnioskowaniu o Krzyż Wolności i Solidarności czy przy wydawania decyzji ws. spełnienia warunków, o których mowa w art.4 ustawy o działaczach opozycji antykomunistycznej obowiązuje dogmat prawdziwości dokumentów i informacji zawartych w dokumentach bezpieki, w efekcie czego IPN nie dokonuje weryfikacji informacji tam zawartych pod kątem ich prawdziwości. W efekcie wydawane są decyzje, w których wprost pomawia się działaczy opozycji o współpracę (na podstawie treści jednostronnej notatek funkcjonariuszy SB) a równocześnie stwierdza się w tych decyzjach, że IPN nie jest od oceny prawdziwości informacji zawartych w tych notatkach. 

Zatem jednostronne notatki informujące o rzekomej współpracy, czy też donosy, zawiadomienia zawierające nieprawdziwe i fikcyjne informacje są przyjmowane w IPN jako dowody tajnej współpracy. W ten sposób można skrzywdzić wiele osób i niektórych już skrzywdzono.

Paradoksem jest przy tym, iż wciąż w Polsce poluje się na Tajnych Współpracowników SB (prawdziwych i domniemanych), gdy zbrodniarze kierujących poprzednim systemem mają się całkiem dobrze, nie ponieśli żadnej odpowiedzialności.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz