15 września 2016

Komisja Millera ws. katastrofy smoleńskiej miała zadbać o jednolity rosyjski przekaz

Dzisiejsza konferencja podkomisji smoleńskiej przyniosła potwierdzenie tego, co w Serwis21 stwierdzaliśmy już od dawna, że całe tzw. dochodzenie po katastrofie smoleńskiej z 10 kwietnia 2010r. było zwykłą farsą, że przemilczano lub manipulowano dowodami, tak aby nie dociec prawdy. 

Ze zdjęć wynika, iż fragment lewego silnika leżał ponad 60 metrów przed brzozą, co zadaje kłam teorii brzozy jako elementu który spowodował zniszczenie samolotu. Z rejestratorów usunięto informacje m.in. o niesprawności pierwszego silnika, niesprawności pierwszego generatora oraz niesprawności wysokościomierzy radiowych. Wszystko to działo się przed TAWS 38, który w raportach polskim i rosyjskim starano się ukryć poprzez wycinanie elementów czarnej skrzynki (a twierdzono że samolot TU 154 M był sprawny?). Z zapisów z czarnej skrzynki rosyjskiej wycięto 5 sekund, a z polskiej 3 sekundy. Jednak najciekawsze dokument, to było nagranie z przebiegu komisji Jerzego Millera, w którym pan Minister, przewodniczący oczekuje od członków by ustalenia polskiej komisji były spójne, zbieżne z rosyjskimi (sic). 

Nasze ustalenia zostaną zderzone z ustaleniami rosyjskimi. Nieformalnie, w odbiorze społecznym. Jeżeli te raporty będą różne, to będzie do tego cała teoria budowana w społeczeństwie, że albo ten ukrył, albo tamten ukrył, ale na pewno prawda jest gdzieś jeszcze indziej. I w związku z tym, oczekiwałbym, że nasze działanie będzie o tyle niestandardowe, że musi uwzględniać wymogi postępowania cywilnego i wewnętrzne dalsze ustalenia metodologiczne oraz dokumentów kończących muszą być zweryfikowane z punktu widzenia tych okoliczności. Co do tego jestem przekonany. Państwo zdają sobie sprawę, że to nie jest tylko i wyłącznie dla ministrów, dla generałów, dla komisji przy ministrze infrastruktury. To będzie potężna dyskusja publiczna z różnymi, nieprzyjemnymi dla nas sugestiami. Zaczynamy dotykać istoty problemu. Ja zacząłem od tego, że nie przeszkadza nam fakt, że zgodziliśmy się, że wypadek ma charakter wypadku cywilnego. To jest konsekwencja tego przyjęcia. Jeżeli ten raport będzie według norm wojskowych i nie będzie przystawał do raportów ICAO-wskich, to będzie właśnie ten dysonans, o którym wspomniałem. W związku z tym po pierwsze ja bym poprosił, żeby przedyskutować zmianę raportu końcowego, albo wyprodukowanie dwóch raportów końcowych. Może to drugie jest lepsze, aczkolwiek czasochłonne (– Przez kogo? – z sali) przez tę komisję naszą. My mamy tutaj cztery podmioty, które będą publikowały coś. Komisję rosyjską, prokuratora rosyjskiego, komisję polską, prokuratora polskiego. Wszystkie te cztery podmioty są wzajemnie od siebie niezależne. W związku z tym, albo zadbamy o spójność dialogu ze społeczeństwami – zwłaszcza ze społeczeństwem polskim, bo rosyjskie społeczeństwo, powiedzmy sobie szczerze, przez dwa tygodnie żyło również jakimś tam współczuciem, a po następnych dwóch miesiącach, oprócz garstki – w ogóle nie będą zainteresowani. Albo zadbamy o jednolity przekaz, który nie sprzyja budowaniu mitów i podejrzeń, albo sami sobie ukręcimy bicz na własne plecy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz