16 lipca 2016

Marsze, kwiatki i łzy na powstrzymanie terrorystów?

Ze strony mainstreamowych mediów padają gromy na ministra spraw wewnętrznych Błaszczaka za jego wypowiedź po zamachu w Nicei. Co takiego powiedział, zacytujmy: Jakie wnioski zostały wyciągnięte po zamachach terrorystycznych w Paryżu? Zorganizowano marsze, malowano kwiatki na chodnikach w różne kolory, kredkami o kolorach całej tęczy. Dla mnie jest to bardzo wyraźne nawiązanie do LGBT. Po zamachach terrorystycznych rozpłakała się pani Mogherini, wysoki komisarz UE ds. międzynarodowych. Czy to jest odpowiednia reakcja? Moim zdaniem nie.

Otóż minister powiedział prawdę, po zamachach robiono pozorne, puste reakcje, co było przedmiotem żartów w sieci. Ani marsz przywódców(Paryż), malowanie kwiatków (Bruksela) noszenie odznak "je suis charlie", czy też łzy komisarz Mogherini, na islamskich terrorystach nie robią żadnego wrażenia. Prawdopodobnie nawet utwierdza ich to w przekonaniu, że ten zgniły świat zachodni jest niezdolny do jakiejkolwiek poważniejszej reakcji i że trzeba wzmożyć liczbę ataków.

Czy wypowiedź ministra była we właściwym momencie? Zapewne nie, ale czy był inny właściwy moment. Doświadczenie uczy, że nie, późniejsza wypowiedź ginie, nie wywołuje refleksji, a decydenci zapominają o ofiarach zamachów i nie podejmują działań. Jest wręcz odwrotnie, podejmuje się działania przeciwko osobom wypowiadającym się przeciw imigracji (zob. http://ndie.pl/policja-niemiecka-przeszukala-60-mieszkan-osob-podejrzanych-o-mowe-nienawisci/). Niestety także po zamachu w Nicei nic się nie zmieni. Wystarczy posłuchać prezydenta i premiera Francji, a w Polsce PO i Nowoczesną.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz