23 lipca 2016

Antypolska książka Verstandiga

Kolejna antypolska książka, mająca wmówić że to Polacy mordowali Żydów w czasie II wojny Światowej, i tym usprawiedliwia się udział Żydów w powojennym Urzędzie Bezpieczeństwa. Tym razem z Australii, piórem M. Verstandiga. Poniżej nadesłany opis tej książki.


NOTA O KSIĄŻCE ANTYPOLSKIEJ M. VERSTANDIGA
(zam. w Melbourne, Australia),
pióra poprzedniego Konsula RP w Sydney.

Jedna z głównych tez książki jest iż Polacy współpracowali z hitlerowcami w wymordowaniu Żydów. Wstępem do tej ‘współpracy’ miał być już pogrom w Przytyku w 1936 roku (str. 85). Na stronie 87 Verstandig wręcz stwierdza, że rząd (‘reżim’) polski ulegał hitleryzacji (!), dalej pojawia się przymiotnik ‘faszystowski’ (str. 88).

Znacznie ostrzejsze oskarżenia dotyczą okresu wojny. Autor przytacza zdarzenia z Chorzelowa koło Mielca (w niedzielę Wielkanocną 1943), kiedy to polscy chłopi (polscy Katolicy) za zachętą polskich księży (!) zamordowali Leizera Bergera i jego szesnastoletnią córkę. Verstandig malowniczo dodaje, że takich jak Berger musiało być tego dnia tysiące – a zostali zamordowani ‘przy dźwięku dzwonów kościelnych’ (str. 175-176). Na stronach 178-179 autor dopuszcza się wręcz stwierdzenia, że polski Rząd Emigracyjny wydał sygnał do wymordowania Żydów ocalałych z Holocaust (!). W rozdziale 18 Verstandig wspomina o egzekucjach na Żydach (jego krewnych) dokonanych w rejonie Mielca przez AK (mieli tego dokonać Antoni i Józef Makson – str. 221), a na stronie 187 powtarza, że w czasie okupacji granatowa policja (nazywana przez niego polską) dokonywała egzekucji Żydów.

Dla autora nadejście wojsk ZSRR jest równoznaczne z wyzwoleniem. W pełni tłumaczy bierność Armii Czerwonej wobec Powstania Warszawskiego, co więcej uważa to za ‘pójście za przykładem’ tego samego AK, które nie przyszło z pomocą Powstaniu w Gettcie. A PRZYSZŁO !

Nic dziwnego, że Verstandig podjął po wojnie pracę w UB, co sam przyznaje (str. 207 i dalej) oraz uzasadnia to tym, że ścigał sprawców mordu swoich krewnych oraz ‘pragnął chwili oddechu’. Wspomina też, że akces do UB otwierał Żydom perspektywy, jakich się nie spodziewali w najśmielszych oczekiwaniach (str. 228).

Autor wspomina o egzekucji Antoniegi i Józefa Makson (podobno byli żołnierzami AK) i powołuje się przy tym na książkę „Mielec – Studia i materiały z dziejów miasta i regionu’, tom 3, redaktor Feliks Kiryk.

Pogrom kielecki stanowi dla Verstandiga koniec tysiącletniej historii Żydów polskich (str. 232). Oskarża ponadto Kardynała Hlonda i Biskupa Kaczmarka o bierność (co jest nieprawdą), a Kardynałowi Wyszyńskiemu wypomina, że zachęcał Żydów do utworzenia swojego państwa w Palestynie lub w Ameryce Południowej (str. 234). Na tej samej stronie ponownie oskarża AK o systematyczne mordowanie Żydów w czasie wojny, stwierdza że ci sami AK-owcy przeniknęli do szeregów UB i byli wśród umundurowanych sprawców pogromu kieleckiego (!).

Na stronie 236 Verstandig pomniejsza, a nawet wręcz zaprzecza zasługom ‘żegoty’, sprytnie wkładając tę wypowiedż w usta przypadkowych współpasażerów z pociągu.

Autor jest na tyle inteligentny, aby zdać sobie sprawę że napisanie wyłącznie oskarżeń pod adresem Polaków (do czego w istocie zmierza) uczyni jego książkę mało wiarygodną. W paru miejscach ‘okrasza’ więc swoje wspomnienia wyrazami uznania pod adresem tej ‘szlachetnej mniejszości’ (a raczej nielicznych, pojedyńczych osób), które ratowały Żydów. Zaraz jednak zwykł dodawać że robili to ‘za pieniądze’, lub że ‘ryzyko było minimalne’ czy też pomagający ‘nie zdawali sobie sprawy z ryzyka’ (str. 173). Chodzi mu raczej o uprawdopodobnienie swoich wspomnień, niż o oddanie sprawiedliwości ‘tym nielicznym’.

W związku z powyższym sugeruję, aby wystąpić do Komisji Badania Zbrodni Hitlerowskich, aby ta (działając z mocy prokuratora) zwróciła się do Pana Verstandiga jako świadka o podanie bliższych szczegółów zbrodni na Żydach, o których pisze w swojej książce. Chodzi zwłaszcza o mord na Bergerach w Chorzelowie k. Mielca w Wielkanoc 1943 roku oraz o mord 31 maja 1944 dokonany przez braci Makson. Wystąpienie takie powinno się uzasadnić otwarciem śledztwa w tych sprawch w związku z książką Verstandiga.

Po drugie, proponuję sprawdzić fakty historyczne podawane przez Verstandiga. Należałoby to uczynić jednak w drugiej kolejności ( z wyjątkiem sprawy Hallera, o której mowa wyżej).

PS – w Melbourne żyje też inny antypolski autor Abraham Biederman

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz