26 czerwca 2016

Owoce czerwone i czarne poza zasięgiem portfela

Jagódki, jagódki, jagódki - starsze osoby pamiętają jak kobieta przechadzała sobie po osiedlu krzycząc właśnie te słowa. Z czasów PRLu, problemów z kupnem czerwonych i czarnych owoców, w sezonie nie było. Jedynym problemem był w sklepie niedobór torebek papierowych.

Dziś jest już wolny rynek, torebek plastikowych (zamiast papierowych) nie brakuje. Niby wszystko jest, a dla wielu naszych rodaków - kupno owoców - stanowi dziś nie lada wyzwanie. Bo jak kupić jagody za 14-20 zł kg, maliny za 6-8 zł/za pojemnik (ok. 450 gr.), wiśnie za 12 zł kg, czereśnie za 8-12 zł czy nawet truskawki, które już drożeją nawet 8,5 zł/kg, gdy ma się zaledwie najniższą emeryturę lub najniższe wynagrodzenie. Ba nawet kupno fasolki (7,5 zł - 10 zł/kg) jest poza zasięgiem portfelu.

Zatem niby nastąpił wzrost dobrobytu, tyle że nie stać - w sezonie letnim - na zwykłe owoce, owoce dodajmy mające podstawowe właściwości zdrowotne. Oczywiście urzędnik ze stałą pensją kilku tysięcy złotych miesięcznie nie będzie miał takich problemów, ale takich jest mniejszość. Wprawdzie wraz z programem 500+, małżeństwa będą mogły sobie pozwolić na powyższe "luksusy", ale o pozostałych - emerytach, rencistach, samotnych, weteranach opozycji jakby zapomniano. Waloryzacja emerytur - kilka złotych, śmiechu warte. Obiecywano podwyższenie kwoty wolnej od podatku, co miało zapewnić dodatkowo 75 zł miesięcznie, ale jak na razie pozostało ono w sferze życzeń. 

Może zatem czas by ulżyć wszystkim naszym rodakom, by każdy od święta lub choć raz w tygodniu mógł skosztować jakieś maliny, jagody, czereśnie, porzeczki.


1 komentarz:

  1. Przecież emeryt czy rencista nie musi zaraz żeźreć kilograma jagódek , niech sobie kupi jedną , a najlepiej niech idzie do lasu i se nazbiera , a nam urzędnikom niech nie zawraca d. ta niepracująca hołota .

    OdpowiedzUsuń