10 czerwca 2015

Platforma próbuje ratować wizerunek, ale nie próbuje ukrócić patologii

Po upublicznieniu akt postępowania prokuratorskiego przez Zbigniewa Stonogę, rozgorzała burza. Wobec kompromitacji państwa PO-PSL, Premier Ewa Kopacz zdecydowała się na desperacki ruch. Prawie płaczącym głosem ogłosiła zmiany w rządzie, rezygnację złożyli ministrowie: Bartosz Arłukowicz, Andrzej Biernat, Włodzimierz Karpiński, wiceministrowie Rafał Baniak, Stanisław Gawłowski i Tomasz Tomczykiewicz, a także szef doradców Jacek Rostowski. Na tym nie koniec rezygnację z funkcji koordynatora służb specjalnych złożył Jacek Cichocki. Do dymisji podał się także marszałek sejmu Radosław Sikorski. Jednak polityków i urzędników uwikłanych w aferze taśmowej jest więcej np. szef CBA Paweł Wojtunik, który wciąż nie jest odwołany. Pani premier oświadczyła, że nie przyjmie sprawozdania prokuratora generalnego (pierwszy krok w celu odwołania) i na koniec "w imieniu PO przeprosiła". Tyle tylko, że przez rok będąc na czele rządu tolerowała osoby skompromitowane, jej rząd odmawiał spełnienia postulatów społecznych (np. w zakresie kwoty wolnej, wcześniejszych emerytur, gwarancji dla konsumentów oszukiwanych na rozliczeniach gazowych itd). Dopiero teraz na kilka miesięcy przed wyborami parlamentarnymi i po przegranych wyborach prezydenckich przez Komorowskiego, pani premier podejmuje działania, ale wyłącznie w celu ratowania wizerunku PO. a nie ukrócenia patologii władzy. Tymczasem społeczeństwo ma dość aferzystów, rządzących naszym krajem, czemu daje wyraz w kolejnych sondażach, w których wygrywa PIS.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz