10 kwietnia 2015

Zamach na prawdę

Książka Zamach na prawdę  przedstawia nieznane kulisy katastrofy i śledztwa smoleńskiego.
         Małgorzata Wassermann, córka zmarłego, aktywnie zaangażowana w sprawy rodzin smoleńskich w rozmowie z Bogdanem Rymanowskim opowiada o katastrofie, pobycie w Moskwie (próbie zwerbowania przez tajemniczą agentkę FSB),  zamkniętych spotkaniach z premierem Tuskiem, rosyjskich agentach albo prowokatorach, którzy próbowali nawiązać z nią kontakt już w Polsce, podejrzeniu inwigilowania przez ABW, innych rodzinach ofiar.
Celem publikacji jest ukazanie prawdy o katastrofie dotyczy to następujących kwestii najbardziej prawdopodobna przyczyna katastrofy, reakcja Państwa Polskiego na katastrofę (działania rządu, prokuratury i innych służb). Książka podsumowuje obecny stan wiedzy o katastrofie, przedstawia najbardziej prawdopodobny przebieg dramatu, obnaża zaniechania, rządu Donalda Tuska i niekompetencję prokuratury.


PONIŻEJ WYBRANE FRAGMENTY ROZMÓW – po bardzo wstępnej redakcji
O wyjeździe do Smoleńska:
- Ojciec pojechał za prezesa PIS.
- Tata powiedział mamie, że Jarosław Kaczyński nie poleci i zaproponował lot właśnie jemu i że daje mu swoje miejsce w samolocie. Ojciec bardzo się ucieszył. Oficjalnie chodziło o opiekę nad Jadwigą Kaczyńską, ale ci, którzy znają braci wiedzą, że oni  nigdy razem nie wsiedli do samochodu. A jeszcze do takiego kraju jak Rosja.

O przesłuchaniu w Moskwie i kontaktach z tajemniczą agentką:
„Zostałam sama z trójką Rosjan. Byli bardzo grzeczni. Obserwowali, czy  nadaję się do jakiejś współpracy w przyszłości. Nie wiem, co byłoby dalej, gdyby nie awantura jaką zrobiłam prokuratorowi. „Chłopie ja Ci tu zrobię taki dym, jak stąd zaraz nie wyjdę, że ty się nie pozbierasz, rozumiesz mnie ? !” – krzyczałam. On tylko odpowiadał: „da, da”. Po co mnie trzymali, skro było już dawno po identyfikacji ojca ? Chcieli  sprawdzić, czy jestem podatna na jakiś kontakt”.

O spotkaniu z tajemniczą agentką:
„Była z nami piękna kobieta. Cały czas próbowała mnie uspokajać. Mówiła: Małgorzata, ty z nim nie dyskutuj, to jest najważniejszy prokurator. W pewnym momencie wyciągnęła rapaholin, a ja na to: - O widzę, że ma pani polskie lekarstwo, czy jest pani Polką ? Ona: - Jestem Rosjanką. I wtedy zorientowałam się, że w pokoju nie ma ze mną nikogo z Polski. Ona cały czas nade mną pracowała. Mówiła, że doskonale rozumie moje cierpienie, ponieważ jej ojciec zginął w podobnych okolicznościach. Pracował w kopalni, gdy jego kolega poprosił o zamianę na szychcie. On zrobił mu przysługę, poszedł do pracy i zginął w wybuchu.
- Czy mówiła jej pani, że ojciec poleciał w zastępstwie Jarosława Kaczyńskiego ?
- Absolutnie. Nie mogła tego wiedzieć ode mnie. Miałam wrażenie, że wiedzieli o mojej rodzinie wszystko. Nie pytali, ile ojciec miał wnuków, tylko od razu jak ma na imię druga wnuczka. Bardzo dużo czasu poświęcili na pytania, gdzie pracuję, czy to jest moja firma, i czy mogłabym podać telefon. Zaczęło mi się to wszystko nie podobać. Coś było nie tak.

O spotkaniu z Tuskiem:
„W czasie przerwy podeszłam do premiera. Czy mogę Pana zapytać o jedną prywatną rzecz ? Odpowiedział, że nie ma sprawy, ale będę musiała go odprowadzić, bo idzie zadzwonić do prokuratora. Mówię mu, że chyba jestem podsłuchiwana przez ABW. Wyprostował się i oświadczył: - W poniedziałek będę miał informację,  chyba że Bondaryk mnie okłamie.
- Premier był miły ?
- Miły był tylko wtedy, gdy przebywał na spotkaniu z kilkudziesięcioma osobami. Gdy rozmawialiśmy we dwoje nie dostrzegłam ani cienia życzliwości czy uprzejmości. To nie był ten premier, którego widzimy w telewizji”.

O relacjach z Kopacz i Arabskim:
„Główny przekaz na spotkaniu z rodzinami był taki ( myślę o Ewie Kopacz, Tomaszu Arabskim i księdzu Błaszczyku), że dzisiaj najgłośniej krzyczą, ci których w Moskwie oni nie spotkali. Rzeczywiście nie rozmawialiśmy wtedy, ponieważ tuż po przyjeździe do Instytutu Rosjanie natychmiast zabrali mnie na przesłuchanie. Nikt zainteresował się tym co się ze mną dzieje. Minister Kopacz rozmawiała z moją bratową i  dyrektorem biura ojca. Wiedziała, że Rosjanie mnie przesłuchują, ale nie przyszło jej do głowy dowiedzieć się, po co mnie zabrano, skoro protokół identyfikacji był już podpisany. Niech więc pani Kopacz nie opowiada, że wykonywała tam ciężką pracę.

O sekcjach zwłok:
„Minister Kopacz tłumaczyła nam, że nikomu nie życzy doświadczyć tego, co ona przeżyła. Przyznała, że przejęzyczyła się, chodziło jej o identyfikację, a nie sekcje zwłok. 11 kwietnia  minister Kopacz przyleciała z trójką lekarzy, którzy mieli brać udział w sekcjach zwłok. I wtedy Rosjanie powiedzieli im, że spóźnili się i jest już po sekcjach ! Więc Polacy zdjęli fartuchy, bo jak Rosjanie tak twierdzą, to rzeczywiście musi być po wszystkim. Powiedziałam Kopacz: - „Jeżeli daliście sobie wmówić po 24 godzinach od katastrofy, że jest już po sekcjach 95 ofiar, to jest to Wasz problem. Ale ja tego nie kupuję”. Przecież to jest fizycznie niewykonalne, tyle sekcji w tak krótkim czasie ? Nie mówiąc o tym, że do 95 ciał pojechało tylko 3 lekarzy !  Jak oni sobie to wyobrażali ? Nawet gdyby założyć, że pracowaliby dzień i noc przez tydzień. Dlaczego wtedy Kopacz z Arabskim nie zareagowali, skoro cały czas dowożono ciała ? To są ministrowie, którzy ponoszą odpowiedzialność nie tylko polityczną ale też przed Trybunałem Stanu”.


Fragmenty książki na blogu: http://zamachnaprawde.salon24.pl/


Materiały dźwiękowe: soundcloud.com/zamachnaprawde

Dodatkowe informacje: facebook.com/ZamachNaPrawde oraz 



13 kwietnia, godz. 17 – spotkanie z Małgorzatą Wassermann, Akademicki Klub Obywatelski im. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego, SOKÓŁ, Kraków, ul. Piłsudskiego 27

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz