14 marca 2015

KNF szuka afery której nie ma, ale ignoruje te istniejące.

KNF poinformowało najważniejsze osoby w państwie o rzekomym przekręcie - wyprowadzanie do prywatnych kieszeni majątku z fundacji związanej ze SKOK-ami. Jeżeli było przestępstwo to należało powiadomić prokuraturę by zajęła się sprawą, zamiast tego mamy show medialny. Dlaczego bo przestępstwa nie ma – środki Fundacji na rzecz Polskich Związków Kredytowych nigdy nie były środkami publicznymi, ani środkami spółdzielców. Były to fundusze przekazane Fundacji przez konkretną organizację – Światową Radę Unii Kredytowych (WOCCU) – na konkretny cel. Fundusze te dysponowane były zgodnie z wolą Fundatora. Tak też były dystrybuowane po zakończeniu – zgodnie z wolą WOCCU – działalności Fundacji Z – oświadczył Grzegorz Bierecki, były prezes zarządu Fundacji, dziś senator PIS.
Otóż jak wynika z pisma WOCCU o likwidacji Fundacji z 16.12.2010 r., środki po likwidacji miały trafić do Spółdzielczego Instytutu Naukowego w Sopocie.  Być może zarząd Fundacji mógł przekonać WOCCU do innego zadysponowania środkami (i szkoda że tak się nie stało), ale wola Fundatora jest decydująca. Złamania prawa nie ma, stąd dziwna forma działania KNF.

Równocześnie co warto zauważyć, KNF odmawia ujawnienia informacji publicznych nt. działalności podmiotów bankowych i ubezpieczeniowych np. oceny BION informującej m.in. o ryzyku zarządzania tych podmiotów, mimo że ocena ta ma wpływ na dywidendę (a zatem jest istotna dla akcjonariuszy). Ten sam KNF wykazywał się małą skutecznością ws. AmberGold, w efekcie czego tysiące naszych rodaków zostało oszukanych na setki milionów złotych.  Innymi słowy KNF szuka afer których nie ma, a te które są ignoruje lub działa w ich sprawie wyjątkowo nieskutecznie.


tytuł

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz