5 października 2014

Skandal - minister rządu Ewy Kopacz popiera kazirodztwo

Minister "ds. równości" w rządzie PO-PSL, Małgorzaty Fuszary poparła w 2012 r. legalizację małżeństw kazirodczych, twierdząc w trakcie konferencji na Uniwersytecie Warszawkim, że "Pytanie, które na Zachodzie się w tej chwili stawia dotyczy innej takiej normy która jest rzadko dyskutowana, i uważana jest zwykle za niepodważalną, to znaczy zakaz kazirodztwa. I on jest w tej chwili dyskutowany w Wielkiej Brytanii i w Niemczech. ... Przede wszystkim podważa się sens utrzymywania zakazu kazirodztwa w kontekście rodzeństwa. I pytanie o to, czy w dzisiejszych czasach rzeczywiście taki jest sens utrzymywania zakazu małżeństwo między rodzeństwem ... w tej chwili podważa się jakby w ogóle sensowność takiego argumentu, ponieważ tu znowu musielibyśmy się odwoływać do tego, że tylko pewna norma potomstwa ma decydować o tym, w jakie związki ludzie między sobą mogą wchodzić, a przecież takich norm nie można z góry jakby ustalać i odbierać innym osobom tutaj możliwości istnienia". Zob. http://vod.gazetapolska.pl/8245-czy-rzeczywiscie-jest-sens-utrzymywania-zakazu-malzenstw-miedzy-rodzenstwem-minister-fuszara-o-
Wcześniej dyskusji nt. związków kazirodczych proponował prof. Hartman nota bene członek komisji etyki przy Ministerstwie Zdrowia i członek Twojego Ruchu (dziś już były członek jednego i drugiego).


Dlaczego zakazywano kazirodztwo? Ponieważ bliscy krewni mają z definicji sporą grupę wspólnych genów (rodzice z dziećmi oraz rodzeństwo ze sobą 50%, dziadkowie z wnukami 25%; kuzynostwo pierwszego stopnia ze sobą 6,25% itd.) szansa, że niekorzystna mutacja genetyczna pojawi się w dwóch egzemplarzach u potomka pochodzącego z kazirodczego związku jest dużo większa niż szansa na pojawienie się jej u potomka niespokrewnionej pary (podobnie szansa na ujawnienie się recesywnego genu niebieskookości lub blond włosów). Nie oznacza to, iż automatycznie się pojawi, ale szansa jest większa. W efekcie dzieci poczęte w wyniku stosunków kazirodczych o wiele częściej mają wady genetyczne. Zakaz kazirodztwa miał także podłoże społeczne – bez tego zakazu, ludzie mogliby realizować swoje potrzeby w domu, w wąskich grupach i nie mieliby powodu do rozwoju więzi społecznych. Czyżby pani minister była na tyle ograniczona, że nie miała wiedzy na ten temat, czy też szkodzenie ludzkości jest dla niej rzeczą naturalną? W obu przypadkach to ją dyskwalifikuje.

Z OSTATNIEJ CHWILI: W związku z wypowiedziami medialnymi przedstawicieli PiS wyjaśniam, że jestem przeciwko jakimkolwiek zmianom prawnym odnoszącym się do kazirodztwa - napisała w oświadczeniu Małgorzata Fuszara, pełnomocnik rządu ds. równego traktowania. No cóż pod naciskiem opinii społecznej wycofała się z chorego pomysłu. Nie przekonuje jednak jej wypowiedź, zbyt często bowiem w celu wywołania dyskusji o legalizacji, wysuwa się najpierw informacje o jakichś debatach na zachodzie przywołując przy tym argumenty genderystów, a gdy utrze się to odpowiednio w świadomości społecznej, wówczas wprost żąda się legalizacji zjawiska.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz