27 lutego 2014

Film "Smoleńsk" na indeksie PISF

Na całym świecie filmy o katastrofach lotniczych cieszą się sporym powodzeniem. Mogłoby się wydawać, iż powstanie zatem także temat katastrofy smoleńskiej stanie się tematem różnych filmów dokumentalnych i fabularnych. W takim filmie mamy bowiem nie tylko katastrofę lotniczą, śmierć prezydenta, rywalizacja dwóch ośrodków władzy, błędne naprowadzanie samolotu, a być może zamach Mamy też pozorne oficjalne dochodzenie, próbę ustalenia okoliczności zdarzenia przez dziennikarzy śledczych i wreszcie „seryjnego samobójcę”. Zatem wszystko co potrzebne do dobrego filmu sensacyjnego, który mógłby uzyskać bardzo dobrą oglądalność.

Tak byłoby w USA, ale nie w Polsce. O katastrofie smoleńskiej nie powstał jeszcze żaden film fabularny. Jest co prawda film „Smoleńsk” w reżyserii Antoniego Krauze, ale wciąż nie może być ukończony z powodów finansowych. Komisja ekspertów II etapu Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej stosunkiem głosów 5:1 odrzuciła wniosek o dofinansowanie produkcji tego filmu. Za odrzuceniem wniosku opowiedzieli się Anna Kazejak-Dawid, Sławomir Fabicki, Jerzy Skolimowski, Jerzy Stuhr oraz Grzegorz Łoszewski (reprezentujący Roberta Glińskiego), natomiast za dofinansowaniem - Sylwester Chęciński.

Oczywiście film „Smoleńsk” nie musi być finansowany z pieniędzy publicznych, tylko w takim razie dlaczego wiele innych filmów (w tym także kiepskich) takie dofinansowanie otrzymuje.

dr Daniel Alain korona

Zbiórkę na produkcje filmu prowadzi Fundacja Smoleńsk 2010, szczegóły na stronie www.fundacjasmolensk2010.pl

Niecodzienny widok - europoseł z PO zatrzymany i w kajdankach

Europoseł zatrzymany i w kajdankach to niecodzienny widok. Polscy oficjele i osoby ze świecznika uważają, że wszystko im wolno, że są poza regułami zwykłych śmiertelników. Pamiętamy awanturę jaką wywołał niegdyś na pokładzie Lufthansy Jan Rokita i jego okrzyk "Niemcy biją", przypadki takich zachowań można mnozyć. Jak to, ja ważna persona - a tu stewardessa, urzędnik z lotniska, z kontroli granicznej, z policji ma czelność żądać wylegitymowania. Takim też sposobem myślenia wykazał się prawdopodobnie europoseł, wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego - Jacek Protasiewicz.
Według niemieckiego Bildt europoseł PO miał słaniać się na nogach i bez ładu mówić do siebie. Obsługa lotniska podjęła interwencję, gdy ten zabrał wózek bagażowy innemu pasażerowi sprzed nosa i pobiegł z rzeczami ku wyjściu z holu. Protasiewicza zatrzymał celnik i zażądał od niego dowodu tożsamości. Wówczas polityk PO miał zacząć wyzywać celnika od "Hitlera" i "nazisty". "Byłeś kiedykolwiek w Auschwitz?”
Europoseł przedstawia inną wersję wydarzeń, jakoby młody funkcjonariusz miał po odprawie bagażowej mu powiedzieć "raus", a gdy ten zwrócił mu uwagę, wówczas miało dojść do incydentu, zatrzymania posła i odprowadzenia w kajdankach przez funkcjonariuszy policji. Niezależnie od wszystkiego awanturę na lotniku we Frankfurcie spowodował europoseł, czemu zabrał wózek bagażowy innemy pasażerowi, czemu był jak wynika z relacji prasowej pod wpływem alkoholu (pomijam czy był pijany czy tylko lekko podchmielowy). Taka postawa nie przystoi europosłowi.

26 lutego 2014

Odtworzenie orzeczenia skazującego antykomunistycznego opozycjonistę

26 luty Sąd Okręgowy W Warszawie - sprawa odtworzenia orzecznia Kolegium I instancji z 12 listopada 1986 r. na mocy którego skazany został Daniel Alain Korona za rozpowszechnianie ulotek bez zezwolenia (XVIII Ko165/13). W listopadzie 2012 r. Daniel Alain Korona wystąpił o unieważnienie orzeczenia kolegium skazującego, ale Sąd wobec faktu iż zachowało się jedynie orzeczenie z II instancji z dn. 18.12.1986 r, a z I instancji orzeczenie zniknęło zasądził odtworzenie dokumentu. Zgodnie z art.160 kpk postępowanie ws. zaginięcia akt lub zniszczenia akt sprawy przeprowadza sąd, w którym sprawa się toczyła w pierwszej instancji. W przypadku orzeczenia Kolegium ds. wykroczeń z czasów PRL, sprawą odtworzenia zajął się sąd przed którym toczyła się sprawa o unieważnienia orzeczenia.
Początek rozprawy zaczął się od przejęzyczenie sędziny, która otwierając posiedzenie stwierdziła "stawił się oskarżony Daniel", ale zaraz poprawiła się "wnioskodawca Daniel Alain Korona". Prokurator wystąpił o przesłuchanie wnioskodawcy i pani Zofii Adamowicz (obrońcy, który w sprawie występował przed 28 laty). Zaoponował wnioskodawca ws. przesłuchania byłego obrońcy wskazując, iż nie wniesie nowych okoliczności w sprawie. Sąd przychylił się do takiego stanowiska, wskazując że możliwe jest odtworzenie dokumentu na podstawie zeznania wnioskodawcy i dokumentów zebranych w sprawie (orzeczenie kolegium, odmowa paszportowa, dokumenty kontrolne z IPN). Do akt sprawy włączono także artykuły z prasy podziemnej Tygodnika Mazowsze opisujacego przebieg rozprawy przed kolegium. W tej sytuacji strony (zarówno prokurator jak i wnioskodawca) wystąpili o odtworzenie akt w trybie art.161 kpk) Odtworzenie akt stanowi tylko kolejny etap postępowania.
Na postanowienie Sądu w sprawie odtworzenie dokumentu będzie przysługiwało prawo zażalenie. Dopiero po uprawomocnieniu się postanowienia, będzie kontynuowana sprawa główna tj. unieważnienia orzeczenia Kolegium (XVIII Ko 394/12) Dopiero po jej zakończeniu będzie rozstrzygana kolejna sprawa - odszkodowania i zadośćuczynienia.

Nie damy się dalej Dziubać przez Tuskich Oligarchów

27 lutego pod Urzędem Miasta Tychy o g.12.00 odbędzie się protest w sprawie obrony miejsc pracy w Tychach. Stajemy w obronie wszystkich zagrożonych utratą pracy, dochodów oraz zdrowia. Stajemy też w obronie Jakuba Chełstowskiego Radnego Miasta Tychy , żądając zachowania jego miejsca pracy ! Nie chcemy drugiego Kijowa. Ale nie damy się dalej Dziubać przez Tuskich Oligarchów. Przyjdź na protest by stanąć w obronie Tych, którzy bronią Ciebie. Dość mamy traktowania Nas jak pionków na szachownicy.

NSZZ Solidarność Regionu Śląsko – Dąbrowskiego poparła protest i skierowało w sprawie likwidacji miejsca pracy Jakuba Chełstowskiego list do Prezydenta Miasta Tychy w dniu 24 lutego 2014 r . W dniu pikiety delegacja związku złoży również petycję do Prezydenta Tychów i Rady Miasta o nie wyrażanie zgody na likwidację kolejnego w mieście miejsca pracy. Władze powinny wspierać tworzenie miejsca pracy, a nie je likwidować z pobudek politycznych.

WSPÓLNIE MOŻEMY ZAPOBIEC LIKWIDACJI KOLEJNEGO MIEJSCA PRACY W TYCHACH I POSPRZĄTAĆ NASZE MIASTO. TO OD NAS ZALEŻY I TO MY ZNÓW MUSIMY STANĄĆ RAMIĘ W RAMIĘ RĘKA W RĘKĘ. BO WŁADZA ZA NAS TEGO NIE ZROBI,
BO TO WŁADZA NAS OKRADA Z PRACY, CZASU, ZDROWIA I PIENIĘDZY!!!

Jakub Chełstowski człowiek który walczył dla Nas o Tyski szpital przed planami Wojewódzkiej grupy interesu, która chciała sprzedać go za bezcen, ma być za karę zwolniony z pracy!!! W dniu 27 lutego o g.13.00 na sesji Rady Miasta Tychy będzie głosowany wniosek pracodawcy Radnego Jakuba Chełstowskiego by można było go wyrzucić na bruk. Pismo w tej sprawie wpłynęło 27 stycznia do Wydziału Obsługi Rady Miasta Tychy.

Pracodawca chce Chełstowskiemu zlikwidować stanowisko jego pracy. Oto nagroda za bycie społecznikiem i dbanie o interes zwykłych mieszkańców. Jakub Chełstowski stanął w naszej obronie dlatego i my stajemy w jego obronie 27 lutego pod Urzędem Miasta w Tychach godzina 12:00 !

DOŚĆ ZŁA W NASZYM KRAJU. Nie chcemy drugiej Ukrainy. Nie chcemy drugiego Kijowa. A złodzieje w naszych miastach, regionach i Polsce doprowadzają do tego, że uczciwi ludzie stojący na straży naszego wspólnego interesu występujący przeciwko złodziejom w rządzie i samorządzie, stają się obiektem szykan i reperkusji.

Jeśli radni Rady Miasta Tychy w dniu 27 lutego na sesji , wyrażą zgodę na rozwiązanie stosunku pracy, to będzie to pierwszy przypadek w historii tyskiego samorządu, w którym radny stracił pracę za działalność na rzecz mieszkańców. Ponadto będzie to ostrzeżenie dla wszystkich innych mieszkańców, że władza swoimi metodami potrafi karać ludzi występujących w ich obronie. Dlatego prosimy wszystkich mieszkańców o wsparcie Radnego Jakuba Chełstowskiego i przybycie 27 lutego 2014r. o g.12.00 pod UM w Tychach na pikietę w sprawie nie wyrażania zgody przez Radnych Miasta Tychy na pozwolenie na rozwiązanie z Radnym stosunku pracy.

Uderzanie w fundament ekonomiczny rodziny radnego pracującego w zakładzie zatrudniającym ponad 200 osób, i przynoszącym regularny zysk, świadczy o upadku standardów demokracji w Tychach. Koleżanki i koledzy stańmy wszyscy razem w dniu 27 lutego o godzinie 12: 00 pod Urzędem Miasta w Tychach i wykrzyczmy głośno w stronę Prezydenta i Radnych miasta ” jak Wy-My też jesteśmy ludźmi a Waszym zadaniem i podstawowym obowiązkiem jest stworzyć nam godne, ludzkie warunki życia i pracy , nie wyrażamy zgody na likwidowanie miejsc pracy za zgodą Prezydenta i Radnych. „
Apeluję więc do wszystkich, którym bliski jest los Jakuba Chełstowskiego i jego rodziny , o przyłączenie się do Akcji Protestacyjnej przeciwko likwidacji jego miejsca pracy .


Gruźla Mateusz - organizator protestu

25 lutego 2014

Duńska prasa: Duński inżynier odrzuca rządowe wyjaśnienia katastrofy smoleńskiej

 
Polskie mainstreamowe media i rządzący politycy cały czas wmawiali, że oficjalną wersję katastrofy smoleńskiej podważają tylko oszołomy i kilku sfrustrowanych, niepoważnych profesorów, bez żadnych kompetencji czy doświadczeń. Wprawdzie prawda jest inna, podważają oficjalne wersję różne osoby (i poważne, a także znajdą się niepoważni), ale już Goebbels twierdził, że kłamstwo powtarzane tysiąc razy staje się prawdą. Jednak oficjalną wersję podważają także i zagraniczni eksperci i to nie polskiego pochodzenia np. duński inżynier Glenn Jørgensen. Na łamach „Ingeniøren” podkreśla, że jego analiza nie pokazuje co spowodowało katastrofę, tylko udowadnia że powody były inne, niż te opisane w raporcie komisji MAK. Poniżej treść artykułu z duńskiej gazety.



Duński inżynier odrzuca rządowe wyjaśnienia katastrofy polskiego samolotu.

Brzoza nie mogła być przyczyną katastrofy polskiego samolotu z  Prezydentem na pokładzie, cztery lata temu, podczas lądowania w Rosji - uważa duński inżynier.


Katastrofa samolotu
Wyliczenia duńskiego inżyniera przyciągnęły uwagę wielu ludzi w związku z narodową tragedią w Polsce. Polski samolot rządowy uległ katastrofie podczas podchodzenia do lądowania w Smoleńsku w Rosji 10-tego kwietnia 2010 roku. Wszystkie 96 osób na pokładzie, włącznie z Prezydentem Polski Lechem Kaczyńskim, zginęły. Zachęcony do odnalezienia prawdziwego wytłumaczenia tej katastrofy, Duńczyk mgr inż.Glenn Jorgensen brał udział w konferencjach,
związanych z tematyką tej katastrofy, prowadził dyskusje z czołowymi polskimi ekspertami badającymi tę katastrofę oraz pod koniec stycznia zaprezentował swój raport i odpowiadał na pytania na posiedzeniu Sejmowej Komisji Parlamentarnej wyjaśniającej przyczyny katastrofy. Jego praca spowodowała wielkie poruszenie, gdyż wyniki popierają hipotezę, że katastrofa nie była zwykłym wypadkiem, ale zamachem. Glen Jorgensen mówi dla gazety “Ingeniøren”, że jego analiza nie pokazuje co spowodowało katastrofę, tylko udowadnia że powody były inne, niż te opisane w raporcie komisji MAK. On nie odrzuca jednak możliwości zamachu i spisku.
”Jeżeli ja miałbym za zadanie dokonać ataku na samolot tak aby wyglądał jak najzwyklejszy wypadek, to użyłbym ładunków wybuchowych na niskiej wysokości”, powiedział.
Katastrofa była wyjaśniana przez MAK -rosysjką komisję do spraw badania wypadków lotniczych, która w styczniu 2011 roku stwierdziła, że samolot podczas podchodzenia do lądowania uderzył w brzozę 5 metrów nad ziemią, 5,5 metra od końca lewego skrzydła.

Zabici przez przeciążenie 100g
Według raportu MAK, asymetryczna siła unoszenia oddziaływująca wówczas na samolot, spowodowała obrót w lewo. W ciągu pięciu sekund samolot obrócił się do góry kołami w powietrzu. Uderzył w ziemię pozostałą częścią lewego skrzydła, a następnie przodem samolotu, w taki sposób, że wszyscy na pokładzie samolotu byli poddani przeciążeniu 100g, i zginęli na miejscu. Rządowy polski raport opublikowany w lipcu 2011 roku, obciążył częściową odpowiedzialnością rosyjskich kontrolerów lotu, ale zaakceptował powód katastrofy jakim miała być brzoza i błąd pilotów.
Wielu Polaków podejrzewa, że odpowiedzalność Rosji za ten wypadek jest znacznie większa. Takie spojrzenie jest również podzielane przez prof. Wiesława Biniendę z Uniwersytetu w Akron USA, który jest redaktorem naczelnym lotniczego pisma naukowego „Journal of Aerospace Engineering”. Jego obliczenia pokazały, że gdyby doszło do kontaktu lewego skrzydła z brzozą, to skrzydło przecięło by brzozę jak nóż, a uszkodzenie skrzydła byłoby nieznaczne. Jego obliczenia pokazały również, że gdyby nawet końcówka skrzydła urwała się na wysokości 5 metrów, to musiałaby ona uderzyć w ziemię 12 metrów dalej. W rzeczywistości końcówka skrzydła została znaleziona 111 metrów za brzozą.
Prof. Binienda pokazał, że końcówka ta musiała się urwać na wysokości conajmniej 26 metrów oraz 69 metrów za brzozą. Wielu innych ekspertów interesuje się tym wypadkiem, ale wśród nich tylko Glenn Jorgensen nie jest Polakiem. On dokładnie przeanalizował dane i wnioski z raportu MAK i dokonał wyliczeń używając praw aerodynamiki. Zakupił również zdjęcia satelitarne pokazujące ślady na ziemi spowodowane tą katastrofą. Po około 500 godzinach pracy zgodził się z wnioskami prof. Biniendy, że wskazywanie na brzozę jako przyczynę katastrofy jest błędne.
Glenn Jorgensen dobitnie mówi, że instrumenty samolotu zanotowały dwukrotnie momenty utraty siły nośnej. To wskazuje, że na wysokości około 30 metrów ponad ziemią, najpierw urwała się 5,5 metrowa końcówka skrzydła, a następnie musiało oderwać się dodatkowo od 3 do 5 metrów skrzydła. ”Tylko te założenia związane z dodatkową utratą skrzydła są spójne z danymi zarejestrowanymi w czarnych skrzynkach i ze śladami na ziemi, ” powiedział.
To wyjątkowe zainteresowanie Glenna Jorgensena katastrofą,  dotyczącą kraju z którym nie ma żadnego związku, jest interesujące. ”Moja żona pytała mnie o to samo. Odpowiadam.  Kiedy jesteś świadkiem wypadku drogowego, przy którym są już ratownicy, którzy pomagają, to jedziesz dalej. Kiedy jednak widzisz, że ratujący swoim postępowaniem tylko pogarszają sytuację, z pewnością się zatrzymasz, aby zrobić to co powinno się zrobić.” - dodał.
Czołowy ekspert  rządu Donalda Tuska, w dziedzinie wypadków lotniczych, prof. Grzegorz Kowaleczko z Wojskowej Akademii Technicznej, nie zgadza sie z Glennem Jorgensenem. Opublikował w grudniu 2013 roku swój raport odrzucający wyniki analizy Glenna Jorgensena. „Obliczenia Kowaleczki pokazały jednak, że samolot powinien lecieć 11 metrów nad brzozą, gdyby założyć, że musi uderzyć w ziemię w miejscu gdzie rzeczywiście uderzył. Oficjalnie krytykuje mnie, ale  pytania jakie  zadawał odnośnie mojego raportu mówią mi, że moja analiza jest na właściwym tropie”, stwierdził Glenn Jorgensen. Gazeta “Ingeniøren” zwróciła się emailowo do Grzegorza Kowaleczki o jego komentarz, ale jak na razie nie uzyskaliśmy odpowiedzi. Glenn Jorgensen ma nadzieję, że będzie możliwe zorganizowanie nowej konferencji na temat tej katastrofy, może w Danii, gdzie wszyscy eksperci bedą mogli sie spotkać na równych prawach.
Jedno jest pewne, że zbrodnia Katyńska jest już na zawsze w pamięci Polaków. Podobnie będzie z katastrofą smoleńską.

Zbrodnia Katyńska
W kwietniu 1940 roku w Katyniu, 22 km od Smoleńska, Sowieci dokonali masowej eksterminacji polskich jeńców wojennych. Do 1990 roku Związek Radziecki twierdził że nic takiego nie miało miejsca. W kwietniu 2010 roku przypadała 70 rocznica tej zbrodni. 
Polski premier Donald Tusk poleciał do Smoleńska 7 kwietnia by wziąć udział w uroczystościach razem z royjskim premierem Władimirem Putinem.
Polski Prezydent prof. Lech Kaczyński miał wziąć udział w oddzielnej uroczystości trzy dni później.

Nowe obliczenia kwestionujące oficjalne wyjaśnienie katastrofy polskiego samolotu w Federacji Rosyjskiej w 2010




Wyjaśnienie władz rosyjskich
Rosyjskie władze tłumaczą katastrofę tym, że pilot zaczął wznosić samolot za późno  i w efekcie uderzył w brzozę, która urwała kawałek lewego skrzydła. To spowodowało obrót samolotu w lewo i katastrofę w pobliżu pasa lotniczego na lotnisku w Smoleńsku.
1.       W gęstej mgle o widoczności 400 m samolot uderza w brzozę na wysokości 5 metrów.
2.       Samolot gwałtownie obraca się w lewo i leci pod katem 90 stopni wzdłuż ziemi. 70 metrów przed uderzeniem w ziemię elektryczny system zasilania całkowicie przestaje działać – przyczyna tego zjawiska nie została wyjaśniona.
3.       Samolot uderza w ziemię do góry kołami i wszystkie 96 osób na pokładzie giną na miejscu.
Dystans miedzy brzozą a miejscem uderzenia wynosi 340 metrów.

(Tekst wewnątrz kółka z rysunku powyżej:)  Fragment końcówki lewego skrzydła o długości 5,5 metra zostaje oderwany.



Teoria Glenna Jorgensena
Zgodnie z aerodynamicznymi obliczeniami przeprowadzonymi przez duńskiego inżyniera Glenna Jorgensena okazuje się, że samolot musiał znajdować się co najmniej 30 metrów nad ziemią w miejscu gdzie rosła brzoza, w momencie utraty pierwszej części końcówki lewego skrzydła, aby dolecieć do miejsca uderzenia w ziemię 340 metrów dalej. Samolot nie miał więc kontaktu z brzozą, a zniszczenie skrzydła nastąpiło najprawdopodobniej w wyniku wybuchu.
(Tekst znajdujący się pod wykresem kąta obrotu:)
Obliczenia obrotu samolotu jako funkcji odległości po utracie końcówki skrzydła przy dwóch różnych założeniach (5,5 m i odpowiednio 9,5 m utraty skrzydła). Tylko całkowita utrata od 8,5 do 10,5 m (czyli dwa oderwania fragmentów skrzydła) odpowiada danym z czarnych skrzynek.
Konkluzja:
1.      Samolot traci końcówkę lewego skrzydła na wysokości 30 metrów nad ziemią,
2.      Następnie traci dodatkowe od 3 do 5 metrów skrzydła.
3.      Samolot obraca się w lewo 130 stopni i uderza w ziemię pod katem 15 stopni.
(Tekst w pierwszym kółku od prawej:)
Pierwszy fragment lewego skrzydła o długości 5,5 m zostaje oderwany
(Tekst w drugim kółku od prawej:)
Dodatkowy fragment lewego skrzydła zostaje oderwany. 
Tekst od prawej strony:

Brzoza


Pozostałości końcówki skrzydła zostały znalezione 111 m od brzozy. Jeśli stwierdzenie oficjalnego raportu, że końcówka lewego skrzydła uderzyła w brzozę i została oderwana byłoby prawdą, to skrzydło powinno się znaleźć 12 metrów od drzewa, uważa Glenn Jorgensen.

Znalezione części wewnętrzne z lewego skrzydła

Zdjęcie satelitarne obszaru katastrofy

W dniu 10 kwietnia 2010 roku samolot prezydencki opuszcza Warszawę biorąc kurs na Smoleńsk w Rosji.


Kiedy jesteś świadkiem wypadku drogowego, przy którym są już ratownicy, którzy pomagają, to jedziesz dalej. Kiedy jednak widzisz, że ratujący swoim postępowaniem tylko pogarszają sytuację, z pewnością się zatrzymasz, aby zrobić to co powinno się zrobić”.



Pytania do MEN ws. miejsca GIMNAZJÓW w systemie edukacyjnym

Sekcja Oświaty i Wychowania  Regionu Gdańskiego NSZZ "Solidarność: wysłała do Ministra Edukacji Narodowej zbiór pytań problemów, dotyczących miejsca Gimnazjum w polskim systemie edukacyjnym. Poniżej teskt wystąpienia


Gdańsk, 11. 02. 2014 r.


Pani Joanna Kluzik-Rostkowska –
Minister Edukacji Narodowej

Szanowna Pani Minister,

Rada Sekcji Oświaty i Wychowania NSZZ „Solidarność” Regionu Gdańskiego zwraca się o odpowiedź na zbiór pytań-problemów związanych z polskim systemem edukacyjnym i miejscem w nim gimnazjów.

I. Mniejsza liczebność uczniów w oddziałach gimnazjalnych

1.     Jak przedstawia się liczebność uczniów w oddziałach gimnazjów z rozbiciem na miasta i wsie i czy przewiduje się wprowadzenie górnych ich progów (naszym zdaniem, nie więcej niż 26. Od 24 dokonuje się podziału podczas zajęć z języka obcego, informatyki, chemii, fizyki, itd.)?
                                                       
II. Odejście od wielkich gimnazjów 

2.     Jaka jest liczba gimnazjów, ile funkcjonuje w zespołach ze szkołą podstawową, ile także z oddziałami przedszkolnymi?
3.     Ile jest gimnazjów usytuowanych w odrębnych budynkach (w rozbiciu na liczbę oddziałów, czy są wśród nich wielkie szkoły  z liczbą uczniów zdecydowanie ponad 400)?

III. Potrzeba tworzenia zespołów: gimnazjum + szkoła ponadgimnazjalna

4.     Ile gimnazjów funkcjonuje jako zespoły ze szkołami ponadgimnazjalnymi? W przypadku zespołów G + LO lub SZ warto wskazać, ile z nich jest w miastach na prawach powiatu (czyli powyżej 50 tys. mieszkańców), a ile jest w tzw. powiatach ziemskich, gdzie musiały być zawierane specjalne porozumienia między gminą a danym powiatem?



IV. Porozumienia gmin z powiatami i problemy finansowe

5.     Jak wyeliminować problemy trudności w zawieraniu porozumień między JST                            na prowadzenie gimnazjów, z uwagi na prowadzenie gimnazjów, liceów przez różne organy prowadzące (jedynie w tzw. wielkich miastach skupia je jeden prezydent danego miasta)?
  1. Jakie zachęty finansowo-prawne stworzyć dla szerszego otwarcia na tego typu rozwiązania? Czy barierą nie jest próg do 60% dochodów, do którego mogą zadłużać się JST, który podnosi się, a więc jest korzystny, gdy prowadzi się więcej szkół?
7.     Czy w przypadku uczniów w gimnazjach nie jest potrzebne poważne zwiększenie tzw. wagi dodatkowej (obecnie 0,04), m. in. na zrekompensowanie organizacji zajęć wyrównawczych, szczególnie dla klas I gimnazjów, ale też na realizację w praktyce idei szkoły otwartej, z szeroką ofertą zajęć pozalekcyjnych, rozwijających różne talenty uczniów, czy zatrudnianie specjalistów – większej liczby pedagogów?
8.     Jak przedstawia się sprawa wyposażenia gimnazjów (pracowanie komputerowe, sprzęt audiowizualny,
9.     Jaką pomoc materialną zapewnia się uczniom (system dożywiania, dostęp do pomocy przedlekarskiej, gabinetów stomatologicznych, dowóz, dostęp do sal gimnastycznych)?

V. Obecne efekty kształcenia i wychowania – wyniki badań PISA

10.  Jak nowa struktura szkolna ma wpływ na wzrost (lub obniżenie) tzw. stopnia skolaryzacji w Polsce (przed 1999 rokiem osób z maturami było ponad dwa razy mniej niż w krajach tzw. starej UE, czy USA lub Kanadzie)?
11.  Jaki wpływ zmiany mają na poprawę oferty edukacyjnej na wsi, co było jednym z podstawowych wyzwań reformy edukacyjnej? Tam osób z wyższym wykształceniem było pięć razy mniej! Pomimo słynnych punktów za pochodzenie, ludzi wykształconych na wsi było proporcjonalnie w PRL dużo mniej niż… przed II wojną światową.
12.  Dlaczego do świadomości społecznej nie przebijają się pozytywne wnioski, jakie płyną z międzynarodowych badań PISA?
13.  Czy dokonuje się głębszej analizy wiedzy absolwentów zreformowanych szkół,                         ich dalszych życiowo-edukacyjnych wyborów (kończą, od 2011 roku – pierwsze roczniki). Jakie są ich dalsze wybory, jak sobie radzą w liceach, szkołach zawodowych?                        Ilu z uczniów rezygnuje z dalszej edukacji, a ilu realizuje ją w formach pozaszkolnych (taka obawa pozostaje, mimo konstytucyjnego obowiązku nauki do 18. roku życia)?

VI. Gimnazja prozawodowe („uzawodowione”) – oferta dla wszystkich uczniów

14.  Czy monitoruje i egzekwuje się realizację konstytucyjnego obowiązku szkolnego (i nauki do 18 roku życia)?
15.  Ile i gdzie powstało pozaobwodowych gimnazjów przysposabiających do pracy –                      na przykład przy szkołach zawodowych, dysponujących bazą do praktycznej nauki zawodu, z internatem lub bursą)?

VII. Problemy wychowawcze w gimnazjach a obowiązek szkolny lub nauki

16.  Czy dokonuje się monitoringu-analizy, także w oparciu o dane policji, straży miejskich, jak przedstawia się sprawa przemocy w szkołach (w samej gminie Warszawa-Centrum w 1997 roku policja interweniowała w szkołach około 1500 razy w sprawie wymuszeń, picia alkoholu, zażywania narkotyków)?
17.  Czy zapewniona jest w prawie (Konstytucja, ustawy: Karta Nauczyciela, ustawa o systemie oświaty, kodeks karny, kodeks postępowania rodzinnego) odpowiednia równowaga praw i obowiązków uczniów?
18.  Czy nie należy rozważyć zmiany w zapisie konstytucyjno-ustawowym OBOWIĄZKU SZKOLNEGO i OBOWIĄZKU NAUKI do 18 roku życia? Zdjęcie obligatoryjności uczęszczania i ukończenia gimnazjum, podobnie jak w reformie jędrzejewiczowskiej, zmieniłoby nastawienie i postawy gimnazjalistów.

VIII. Egzaminy – nie uczyć tylko pod tzw. testy i rankingi

19.  Jak gimnazja umożliwiają rozbudzanie ciekawości poznawczej i wykorzystanie w praktyce nabytej wiedzy i jak przeciwdziałać coraz powszechniejszemu zjawisku tzw. rankingowania szkół?
20.  Jak sprawdza się przygotowywanie prac-projektów w zespołach uczniowskich przy  możliwości korzystania z gotowych pomysłów publikowanych w Internecie?

IX. Pomoc nauczycielowi

21.  Jaka jest oferta form doskonalenia dla  nauczycieli gimnazjów, szczególnie pod kątem problemów, z którymi borykają się gimnazjaliści w tej bardzo trudnej fazie rozwojowej?
22.  Jakie programy wsparcia proponuje MEN? Ilu jest zatrudnionych doradców zawodowych, pedagogów, psychologów, ale konkretnie, z ilością etatów, przeliczeniem na liczebność uczniów?
23.  Jak prawo zapewnia ochronę godności i autorytetu nauczyciela?

X. Potrzeba dialogu – kampanii społecznych

24.  Jak poprawić społeczny odbiór gimnazjów, zneutralizować negatywne stereotypy? Dominuje zarzut, iż gimnazjum to szkoła, gdzie występuje najwięcej sytuacji wychowawczo trudnych, a nawet patologicznych.
25.  Jak w praktyce wdraża się zalecenia autorów PISA: większe nakłady na edukację, zmniejszenie liczby uczniów w klasach, stabilizacja statusu zawodowego nauczycieli i podwyższenie ich wynagrodzeń?

W przekonaniu Rady znajomość odpowiedzi na w/w pytania-problemy umożliwi bardziej merytoryczną debatę na temat sytuacji w oświacie. Stąd prośba do Ministerstwa Edukacji Narodowej.

W imieniu Rady Sekcji:


    Hanna Minkiewicz                           Barbara Kamińska                                Wojciech Książek       
      (Sekretarz Sekcji)                       (Zastępca Przewodniczącego Sekcji)                   (Przewodniczący Sekcji)


Do wiadomości:

- Sekcja Krajowa Oświaty i Wychowania NSZZ „Solidarność”,

24 lutego 2014

Według GUS co siódmy Polak bez pracy, w rzeczywistości co czwarty

Jak informuje Główny Urząd Statystyczny wskaźnik bezrobocia wzrósł do 14% (wobec 13,4% w grudniu). Innymi słowy 2,26 mln Polaków pozostaje bez pracy. Pod koniec stycznia 232 zakłady zadeklarowały zwolnienie 24,5 tys. pracowników, w tym 3,2 tys. osób z sektora publicznego. Innymi słowy nastąpi dalszy wzrost bezrobocia. Jak wyjaśnia prezes Stowarzyszenia Interesu Społecznego "Wieczyste" a zarazem ekonomista dr Daniel Alain Korona - Bezrobocie jest znacznie większe niż wynika z oficjalnych statystyk.Oficjalne danie nie uwzględniają bowiem utajonego bezrobocia w rolnictwie szacowanego na ponad 1 mln osób, jak również osoby oficjalne na działalności gospodarczej ale praktycznie bez dochodów, oraz osoby którzy mimo braku pracy nie rejestrują się w urzędach. Istnienie takiej gupy wykazują badania ws. liczby ludności biernej zawodowo. w Polsce mamy bardzo wysoki wskaźnik osób biernych zawodowo w wieku 15-65 lat - ok. 44% czyli 14 mln osób. W tej kategorii mieszczą się oczywiście część emerytów, osoby uczące się, ale także osoby, które są zniechęcone i choc są bezrobotne się nie rejestrują. Jeżeli dodać wszystkich bezrobotnych możemy uzyskać liczbę rzędu 4-5 mln osób. Do tego nie wliczam 2 mln naszych rodaków, którzy wyemigrowali, ale oni pracę mają tyle że w innym kraju.. Co robi rząd w tej sprawie - właściwie nic.

AFERA W SŁUŻBIE ZDROWIA

Jak informuje WPROST w artykule "Najzdrowsze-przekrety-wiceminister-i-prywatna-linika-szef-NFZ-i-protokoly-CBA" - Sławomir Neumann, wiceminister zdrowia w skandaliczny sposób pilotuje interesy prywatnej kliniki, która oszukuje pacjentów. Z kolei szef NFZ naciska podwładnych, by wycięli jego nazwisko z protokołów CBA. Zacytujmy Wprost: … 
Wiceminister Sławomir Neumann (jedna z najbardziej znanych twarzy PO) od kilku miesięcy zajadle walczy o interesy prywatnej klinki Sensor, zajmującej się leczeniem wzroku. Lecznica, co wykazały kontrole NFZ, naciągnęła swoich klientów na 1,5 mln złotych. Wbrew prawu pobierała dodatkowe opłaty zaleczenie refundowane przez NFZ. Za te praktyki NFZ we wrześniu 2013 wymówił Sensorowi kontrakt. Wtedy do gry włączył się Neumann. - Wydzwaniał do szefowej NFZ Agnieszki Pachciarz jak szalony. Za każdym razem, gdy ją widział, dopytywał, co zamierza zrobić z zażaleniem, jakie złożył prywatny szpital – opowiada urzędnik NFZ. Współpracownik byłej prezes NFZ dodaje: – "Sytuacja zrobiła się kuriozalna. Pachciarz, coraz bardziej wściekła na nagabywania Neumanna, opowiedziała o wszystkim ministrowi Arłukowiczowi. Interwencja nic jednak nie dała”. … W październiku … Neumann przysyła do centrali NFZ pismo, w którym domaga się wyjaśnień, na jakim etapie jest rozpatrywanie sprawy prywatnej kliniki. Ton pisma jest strofujący. Zostaje wysłane w trybie nadzoru ministerialnego. To bardzo rzadko używana procedura, zarezerwowana wyłącznie do rzeczy arcyważnych i systemowych. Do centrali funduszu przychodzą kolejne pisma. Co kilka dni. Neumann kategorycznie domaga się rozstrzygnięcia w sprawie Sensora. .. Do najbardziej kuriozalnej sytuacji dochodzi 20 grudnia. To dzień odwołania Pachciarz ze stanowiska prezesa NFZ. Najpierw z Ministerstwa Zdrowia przychodzi pismo z absurdalną interpretacją przepisów. Neumann przekonuje, że wszystkie umowy, które obowiązywały w dniu 21 listopada, nieważne, czy wypowiedziane, czy nie, powinny być przedłużone na cały 2014 rok! Pachciarz protestuje uznając, że jest to niezgodne z prawem. Efekt jest taki, że minister Arłukowicz wyrzuca ją ze stanowiska. Dwie godziny po tym jak Pachciarz opuszcza gabinet, mazowiecki oddział NFZ wysłał do kliniki Sensor ofertę przedłużenia umowy na cały 2014 rok. Kontrakt na12 milionów złotych jest załatwiony. 
 Nie mniej ciekawe informacje dotyczą Marcina Pakulskiego, szefa NFZ, który trzyma worek z ponad 60 mld publicznych pieniędzy. … CBA wskazywało go jako osobę współodpowiedzialną za patologie związane z kontraktami w śląskim oddziale NFZ... W maju 2013 protokół z kontroli CBA jest w rękach szefa NFZ na Śląsku, Grzegorza Nowaka. Pakulski pyta go, czy nie można zmienić protokołu, tak by nie było w nim jego nazwiska. Gdy pada odpowiedź, że nie, prosi o przysłanie dokumentu. Na prywatnego maila. Od tej pory Nowak z Pakulskim są na sztywnym łączu… rodzi się genialnie prosty plan usunięcia nazwiska Pakulskiego z wersji protokołu, który ma być przesłany do centrali NFZ. – Wygumkowaliśmy je – przyznaje z rozbrajającą szczerością Nowak. Dlaczego? Bo to kolega, bo przełożony, bo prosił, bo jego kariera wisiała na włosku. I tak szefowa NFZ zapoznaje się z dokumentem, w którym nazwisko Pakulskiego jako odpowiedzialnego za naruszenia nie istnieje. W grudniu minister zdrowia Bartosz Arłukowicz usuwa ze stanowiska szefa NFZ Agnieszkę Pachciarz. Na jej następcę Arłukowicz wyznacza właśnie Marcina Pakulskiego…

Znów czołowi działacze PO kręcą lody w służbie zdrowia, a tymczasem ludzie umierają, bo nie stać ich na lekarstwa, bo są limity onkologiczne itp. Ten stan rzeczy toleruje, wręcz legalizuje premier Donald T. Może czas ich wypędzić tak jak na Ukrainie wypędzono bandę Janukowycza?

22 lutego 2014

W sejmie o procedurze przetargowej na doręczenie przesyłek sądowych

Informacja Ministra Administracji i Cyfryzacji oraz Ministra Sprawiedliwości na temat procedury przetargowej na dostarczanie przesyłek z sądów powszechnych i prokuratur oraz jego konsekwencji dla obywateli oraz Poczty Polskiej. Posiedzenie sejmowej komisji infrastruktury zostało zwołane na wniosek przewodniczącego klubu Prawo i Sprawiedliwość.

Nie posłuchali Radosława Sikorskiego, powstańcy przejęli władzę w Kijowie

Wczoraj w wyniku mediacji ministra spraw zagranicznych Niemiec i Polski, podpisano porozumienie pomiędzy opozycją a prezydentem Wiktorem Janukowyczem. Ale demonstrujący na Majdanie nie zaakceptowali tego porozumienia i zażądali dymisji Janukowycza oraz ukarania zbrodniarzy winnych śmierci zastrzelonych. Ich postawa oraz dalsze defekcje i ucieczki w obozie władzy, umożliwiła przejęcie przez „powstańców” całego Kijowa, w tym budynków rządowych. Janukowycz zaś uciekł do Charkowa. Gdyby "powstańcy" posłuchali polskiego ministra spraw zagranicznych Radosława Sikorskiego czy prezydenta RP Bronisława Komorowskiego, mieliby okrągłostołowe stosunki, rządy Janukowycza i bezkarność zbrodniarzy.
Nie wiadomo jak zareagują na te wydarzenia południowo-wschodnie części Ukrainy, gdzie dominuje ludność rosyjskojęzyczna oraz prezydent Rosji Władimir Putin. Cdn.

21 lutego 2014

Sejm przyjął uchwałę upamiętniającą płk. Ryszarda Kuklińskiego

Po burzliwej dyskusji Sejm przyjął uchwałę upamiętniającą płk. Ryszarda Kuklińskiego. W uchwale, której projekt zgłosiła Solidarna Polska, stwierdzono, że "Kukliński odważnie przeciwstawił się komunistycznemu reżimowi, stając w jednym szeregu z bohaterami walk o polską niepodległość". Jak należało się spodziewać posłowie SLD i Twojego Ruchu głosowali przeciw uchwale – wszak dla nich to generał Jaruzelski, ten zbrodniarz, autor Stanu Wojennego, współodpowiedzialny za masakrę grudnia 1970 roku jest dla nich autorytetem. Dziwnie zachowali się posłowie PSL (w tym wielu liderów) nie uczestniczyło w głosowaniu nad projektem uchwały, mimo że byli obecni w parlamencie.

Uchronili posła przed odpowiedzialnością karną ws. składania fałszywych zeznań

Sejm nie uchylił immunitetu Ryszardowi Zbrzyznemu (SLD), posłowie praktycznie wszystkich opcji zachowali się skandalicznie, głosując przeciw lub wstrzymując się od głosu uniemożliwi pociągnięcie do odpowiedzialności karnej posła, któremu Prokuratura Okręgowa w Legnicy zarzucała składanie fałszywych zeznań w okresie od października 2009 r. do lutego 2012 r.. co do okoliczności wypadku do jakiego doszło z udziałem jego syna, który kierował samochodem w stanie nietrzeźwości. Poseł SLD utrzymywał, że w czasie, kiedy doszło do kolizji, jego syn nie opuszczał należącej do niego posesji. Odmienną wersję przedstawioną przez prokuraturę potwierdzają zeznania świadków i analiza billingów telefonicznych. Do uchylenia imunitetu posłowi konieczna była większość bezwzględna 231 głosów. Poniżej wynik głosowania w Sejmie:

Pkt 18. porz. dzien. Sprawozdanie Komisji w sprawie wniosku Prokuratora Rejonowego w Legnicy z dnia 30 kwietnia 2013 r., o wyrażenie zgody przez Sejm na pociągnięcie do odpowiedzialności karnej posła Ryszarda Zbrzyznego
Głosowało - 426  Za - 30  Przeciw - 57  Wstrzymało się - 339  Nie głosowało - 34
Większość bezw. ustawowa - 231



Klub/Koło
Liczba czł.
Głosowało
Za
Przeciw
Wstrzymało się
Nie głosowało
203
189
8
136
130
2
4
6
36
33
1
2
3
33
28
-
5
26
25
-
-
1
16
15
2
4
9
1
10
6
1
3
2
4