7 stycznia 2014

GENDEROWY ABSURD



Premier Donald T, politycy PO i lewicy próbują nam wmówić, ze gender to nic innego jak równouprawnienie. Nie rozumiem histerii związanej z wprowadzaniem programu równościowego. Gender to równouprawnienie, a nie program przerabiania chłopców na dziewczynki - mówi minister Agnieszka K.R. pełnomocniczka rządu ds. równego traktowania. Najwyraźniej albo nie wiedzą o czym mówią, albo udają że nie wiedzą o co chodzi. Gender nie ma nic wspólnego z równymi prawami kobiet i mężczyzn, wystarczy zasięgnąć wikipedii (a to wcale nie prawicowe czy katolickie medium):
Ann Oakley twierdziła, że ...czym jest płeć, zależy od kultury, w której odbywa się socjalizacja. Zdaniem Oakley nauka ról płciowych rozpoczyna się już we wczesnym dzieciństwie poprzez wyrażane przez rodzinę oczekiwania zachowańtypowych dla chłopców lub dziewczynek, a później rozwijana jest w środowisku rówieśników i w procesie edukacji.
Eric Walter Rothenbuhler uważa, że cechy uznawane za genetycznie przypisane kobiecie lub mężczyźnie wynikają z uwarunkowania kulturowego lub presji społecznej. Wiele cech rzekomo „kobiecych” i „męskich” i mających pochodzić z różnic biologicznych teoria gender uważa za ukształtowane w ramach wychowania i socjalizacji
Innymi słowy biologoczna płeć jest bez znaczenia, ważna jest płeć kulturowa, społeczna, a tą można wykształcić w procesie edukacji od przedszkola. W praktyce będą dzieciom robić wodę z mózgu. Efektem gender są także np. projekty ustaw o wyborze płci (przewidujących możliwość zmiany płci w metryce nawet bez operacji biologicznej). Nie mamy zatem do czynienia z domaganiem się równych praw wobec kobiet i mężczyzn, ale próbą prawnego zanegowania płci biologicznej.



2 komentarze:

  1. absurdalna interpretacja

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety projekt ustawy o wyborze płci, w której będzie określać się płeć metrykową, która nie musi być tożsamą z płcią biologiczną jest niestety faktem. To właśnie GENDER

      Usuń