30 kwietnia 2013

OPŁATY ŚMIECIOWE W WARSZAWIE - ALEKSANDRÓW SIĘ BUNTUJE

29 kwietnia, osiedle Aleksandrów, gmina Wawer. Sprawa śmieci w Warszawie wywołuje wiele emocji, zwłaszcza wśród właścicieli domków jednorodzinnych. Do tej pory płacili kilkanaście lub kilkadziesiąt złotych. Teraz mają płacić 89 zł gdy śmiecie selekcjonowane. W Piasecznie za odpady selekcjonowane liczą 9 zł/mieszkańca. Mieszkańcy pytają z czego mają płacić te haracze i jak uchronić się przed podwyżką.
Sala jest pełna, ok sto kilkadziesiąt osób, mimo że plakaty informujące o zebraniu były zerwane przez nieznanych sprawców. Nic dziwnego, gościem zebrania jest dr Daniel Alain Korona - prezes Stowarzyszeń Interesu Społecznego "Wieczyste" i "NSZZ WYZWOLENIE", które zdecydowanie przeciwstawiają się uchwałom śmieciowym i organizują protest w Warszawie. Polska jest krajem demokratycznym, jest wolność słowa, ale tych którzy przeciwstawiają się władzy, lepiej nie dopuszczać do głosu - tak myślą rządzący i ich zwolennicy. A gość Dr Daniel Alain Korona znany jest z organizowania strajków administracyjnych, po 300 postanowień i decyzji tylko za jeden rok podatkowy w sporze o 1000 zł w Elblągu, identyczna sytuacja ale o 3000 zł w Głogowie, masowe akcje przeciw opodatkowaniu akcji pracowniczych Banku Handlowego (uchroniły bardzo wiele osób choć nie wszystkich przed fiskusem), czy wreszcie tysiące wniosków studentów i pracowników o dopuszczenie do postępowania ws. likwidacji AHE wszczętego przez Ministerstwo Nauki.
A jednak ludzie dowiedzieli się i przyszli. Co proponują SISy? Walkę na drodze prawnej czyli wezwania do Rady Warszawy w trybie art.101 Ustawy o Samorządzie Gminnym? A jeśli władze to zignorują lub odmówią, będzie skarga SISów do WSA. Ale nie koniec na tym, Stowarzyszenie proponuje przejść do ofensywy i składać wnioski ws. wszczęcia postępowania podatkowego ws. określenia wysokości i umorzenia opłat za śmiecie. To nowość podatnik sam wszczyna postępowanie.  Dla administracji samorządowej oznacza to konieczność wydawania postanowień i decyzji, od których będzie można się odwołać. Cel tej akcji - utrudnianie i paraliż urzędów dzielnicowych. Wiadomo ludzie nie są zbyt obyci prawni, ale wielość pism i nieporadność ludzi wbrew pozorom może jeszcze bardziej zdezorganizować pracę urzędów.
A władze samorządowe same zaostrzają nastroje. Na spotkaniu w Aleksandrowie okazało się, że nie informowano ludzi jakie mają składać deklaracje, gdzie je uzyskać, gdzie je złożyć i jakie będą skutki ich nie złożenia. Nie dość, że złodziejstwo to jeszcze bałagan. Zatem argumentacja Stowarzyszenia trafia na podatny grunt. 99 osób podpisało wezwanie/dołączenia do wezwania Stowarzyszenia Interesu Społecznego "Wieczyste"/"Nszz Wyzwolenie" z dn. 18.04.2013 r., a wiele druków wezwań zabrano w celu zbierania dalszych podpisów. Kwietniowy numer Serwisu21 Warszawskiego także dobrze się rozpowszechniał. Podobnych spotkań będzie więcej, zatem protest będzie trwał i rozszerzał się.

Zainteresowanych organizowaniem spotkań z SISami, prosimy o kontakt mailowy: stowarzyszenie@pe2012.gmail.com


ODPADY KOMUNALNE - MINISTERSTWO FINANSÓW SIĘ UCHYLA

Ministerstwo Finansów uchyliło się od odpowiedzi na pismo Stowarzyszenia Interesu Społecznego "Wieczyste" z dn. 9.04.2013 (zob. http://serwis21.blogspot.com/2013/04/opaty-za-smiecie-spodzielnia-zarzad.html), chociaż Stowarzyszenie zwracało się o wyjaśnienie kwestii związanej z wykonywaniem prawa podatkowego, tj. czy zarządca nieruchomości (wspólnota, spółdzielnia) jest uprawniona do wykonywania czynności podatkowych (deklaracja i uiszczenia opłat) w imieniu podatników jakimi są właściciele nieruchomości. Ministerstwo Finansów uznało się za niewłaściwe i przekazało sprawę do Ministerstwa Środowiska.

(NIE)WYJAŚNIANIE KATASTROFY SMOLEŃSKIEJ


10 kwietnia o  8.41 minęły trzy lata od katastrofy smoleńskiej, w której zginęło 96 najważniejszych dla Rzeczypospolitej osób. Nie wiem jaka była przyczyna katastrofy, ale jedno w sprawie nie ulega wątpliwości – nie mieliśmy do czynienia z dochodzeniem, ale z farsą, mającą na celu niewyjaśnienie sprawy i okoliczności.Efekt nie ustalono podstawowych okoliczności a konkluzje wyciągano z rażącym naruszeniem zasad postępowania.

3 OSOBY PRZEŻYŁY?
Pamiętamy, że już w pierwszych nastu minutach po  katastrofie, stacje telewizyjne przytaczały informacje o trzech osobach, które katastrofę przeżyły. Oficjalne komunikaty tego feralnego 10 kwietnia 2010 roku później informowały, iż wszyscy zginęli. Nikt nie zastanawiał się skąd pojawiła się informacja o 3 uratowanych, przecież każda plotka opiera się na jakieś podstawie. Otóż  jeden z oficerów BOR pełniących służbę 10 kwietnia 2010 r. zeznał: "Mniej więcej w tym samym czasie zadzwonił do nas mjr [oficer BOR, który był na miejscu katastrofy], który dojechał na miejsce wypadku. Potwierdził, że samolot się rozbił i że sytuacja jest krytyczna. Chwilę później zadzwonił ponownie z informacją, że z miejsca katastrofy odjeżdżają trzy karetki na sygnale, ale nie wiedział, czy kogoś zabrały, to znaczy, czy zabrały ewentualnych rannych”.  Także inni świadkowie potwierdzają te fakty np. Jarosław Drozd, konsul generalny RP w Sankt Petersburgu, miał zeznać „W pewnym momencie zauważyłem ludzi w kitlach, powiedzieli, że trzy osoby zabrała karetka”.
Ta kwestia pojawiła się także w protokołach zeznań. Dziś rządzący, mainstreamowi dziennikarze próbują wyśmiać te fakty. Tylko, że akurat w wielu katastrofach lotniczych podobnych do tej smoleńskiej, czyli gdy samolot rozbija się praktycznie przy samej ziemi, są zazwyczaj ofiary ale także osoby, które ją przeżyły, choćby ranne. Tu nie przeżył nikt. Co prawda sprawa ewentualnych 3 rannych (i ich dalszych losów) nie wyjaśni nam przyczyn katastrofy, ale jest świadectwem jak ustalano okoliczności katastrofy.  Okazuje się że ani Komisji Millera, ani rząd, ani prokuratura tej okoliczności nie zbadały i zbadać nie zamierzają.

PANCERNA BRZOZA CZY PANCERNE GAŁĘZIE?
Od blisko 3 lat, oficjalne czynniki (MAK i Komisja Millera) tłumaczyły nam, że bezpośrednią przyczyną katastrofy było uderzenie w brzozę. Niedawno okazało się, że nie wiadomo na jakiej wysokości to uderzenie nastąpiło, mówiono o 5 metrach, następnie okazało się że mogło to być powyżej 7 metrów, ostatnio 666 cm.  Czy tak następuje rzetelne ustalenie faktów? Okazuje się jednak, że według odczytów z rejestratora problemy z silnikiem odnotowano przed miejscem słynnej pancernej brzozy a na tym obszarze znajdowano szczątki samolotu TU 154M. Jak zatem szczątki trafiły na kilkadziesiąt metrów przed brzozą? Prof. Artymiak i dr. Inż. Maciej Lasek tłumaczą, że samolot wcześniej ścinał drzewa, które wpadając do silnika spowodowały wibracje, a gałęzie mogły spowodować wypadnięcie części samolotu. Dziwny to ponad 100-tonowy samolot, który zahaczając o gałęzie drzew, traci części samolotu. Czyżby teraz i gałęzie drzew były w tym miejscu pancerne?

WIELOMIESIĘCZNE BADANIA PRÓBEK
Gdy w październiku Cezary Gmyz ujawnił obecność trotylu, prokuratura wojskowa stwierdziła że jej nie stwierdzono, ale że próbki zostaną badane. Kilka tygodni później na komisji sejmowej prokuratorzy wojskowi potwierdzili odczyt TNT czyli trotylu, ale uznali że trotyl nie jest materiałem wybuchowym. Końcowe efekty miały dać badania próbek. Wydano właściwe postanowienie, ale badania nie przeprowadzono. Według prokuratora generalnego wyniki poznamy w czerwcu, czemu mamy czekać tyle czasu na badanie próbek pod kątem trotylu, nikt nie wie.  Politycy PO i prokuratorzy twierdzą że tyle ma trwać, ale czemu, tego już nie wyjaśniają. Wszystko to sprawia wrażenie celowego działania, liczenie że być może jakieś ślady się zatrą, może dzięki temu czegoś się nie wykaże. Może się mylę, ale takie wrażenie można odnieść.

WRAK (NIE)ZBADANY
Wiarygodność rządowych ekspertów podważają zresztą ich własne twierdzenie i działania. Wspomniany Maciej Lasek w „kropce nad i „ w TVN24 twierdzi, że: To nie był wybuch. Badaliśmy wrak, obejrzeliśmy miejsce zdarzenia, zrobiliśmy bogatą dokumentację. W tej katastrofie nie ma nic tajemniczego. Ten sam jednak dr inz. Lasek w piśmie z 2 lutego 2011  wraz z 12 innymi członkami komisji Millera wysłał list do ministra Cezarego Grabarczyka, w którym napisał m.in. że uniemożliwiono stronie polskiej dokończenie prac przed zniszczeniem i wywiezieniem rozbitego samolotu TU154 M, w tym badania wraku, czym obciążał Edmunda Klucha. O tym, że wrak nie został przebadany pisał także w swojej książce pt. „Moja czarna skrzynka” płk. Edmund Klich. Zatem niby zbadano wrak, tylko nie wiadomo kiedy, skoro wcześniej tego czynić nie można było. A przecież badania wraku to jedna z podstawowych czynności dochodzeniowych. Dokonuje się to najczęściej w hangarze i rekonstruuje się samolot z zebranych części). Właśnie badania szczątków mogłoby pozwolić ustalić czy doszło do wybuchu, zamachu (jak w przypadku katastrofy w Lockerby) czy nie. Tyle że po wielu latach, po zniszczeniu, kradzieży wielu szczątków (bo wbrew zapewnieniem minister marszałek Kopacz, terenu nie przekopana 3 razy na głębokość 1 metra), po oddziaływaniu czasu i sił natury, po wymyciu wraku przez Rosjan możliwości badawcze ograniczono w sposób istotny.

SEKCJE ZWŁOK NIERZETELNE
Niedawno opinia publiczna została wstrząśnięta kolejnymi przypadkami zamiany ciał w trumnach. Przy katastrofie takie przypadki mogły się zdarzyć, ale przecież by ich nie było, gdyby nie zakazano rodzinom otwierania trumień po przywiezieniu do kraju. Więcej obowiązkiem władz było przeprowadzenie w Polsce sekcji zwłok jak nakazuje to procedura karna. Jak wyglądały te sekcje czynione w Moskwie – wiemy, byle jak? Zapewniano nas o udziale polskich patomorfologów, prokuratorów przy tych czynnościach, tyle że była to wirtualna obecność. Efekt ciało Anny Walentynowicz zamieniono, i wciąż nie mamy pewności iż ciało legendarnej działaczki znajduje się we właściwej trumnie. Z kolei wniosek o ekshumacje Stefana Melaka (brata Andrzeja) od ponad 2 lat nie może doczekać się rozstrzygnięcia (Pytanie czemu?) Jaka jest reakcja władz gdy publicznie wskazuje się na nieprawidłowości w tych sprawach. Przekonał się o tym Dr Dymitr Książek, który udzielił wywiadu Tygodnikowi „Wprost” i wypowiedzi w filmie „Anatomia Upadku” Anity Gargas. W efekcie został zwolniony z pracy w Lubelskim Pogotowiu Ratunkowym. Natomiast osoby odpowiedzialne za całe zamieszanie – czyli pani Minister Kopacz i minister Tomasz Arabski otrzymali „nagrody”. Pierwsza została marszałkiem sejmu, a drugi - ambasadorem w Hiszpanii.

JEDYNI SŁUSZNI EKSPERCI
Rządzący i ich poplecznicy zachowują się zgodnie z zasadą, że prawda jest tylko nasza, a jeżeli jest inna tym gorzej dla niej. W efekcie uznani zostają tylko eksperci rządowi oraz ci, którzy wersją oficjalną będą popierać. Jeżeli wyrażą inne zdanie, wówczas będą zaciekle atakowani. Przypadek dra Szuladzińskiego z Australii jest wymowny. Zwrócił się do niego „obrońca” raportu Komisji Millera prof. Artymowicz (fizyk od badania gwiazd) z Toronto, w przekonaniu że ten potwierdzi słuszność zawartych tez. Ku zaskoczeniu dr Szuladziński w odpowiedzi wskazał na możliwość wybuchu, po czym dokonał właściwych analiz, która tezę tą potwierdzała. Dziś dr Szuladziński razem z prof. Biniendą, Nowaczykiem, Berczyńskim jest odsądzany od czci i wiary. Odmówienie kompetencji tym naukowcom, bo współpracują z Maciarewiczem, jest dalece nieuprawnione. Jeżeli gdzieś ci eksperci się mylą, to należy udowodnić w drodze debaty i rzetelnych dowodów, a nie na zasadzie a priori.
W celu wyjścia z impasu smoleńskiego, Prezes PAN zaproponował spotkanie obu stron eksperckich (komisji Millera i zespołu parlamentarnego), ale przy zamkniętych drzwiach. Tyle, że wówczas każda strona będzie później przedstawiała publicznie własny obraz spotkania i jego rezultatów, czyli niekoniecznie obraz faktyczny, a nam pozostanie tylko wierzyć na słowo. Takie spotkanie zatem ma sens, ale tylko wtedy gdy będzie otwarte dla mediów, tzn. gdy będzie można obserwować tą debatę.

NIERZETELNE POSTĘPOWANIE
Opisane przeze mnie zdarzenia, fakty dostępne są w przestrzeni publicznej, nie opieram się na żadnej tajemnej wiedzy, nie próbuję też wyjaśnić przyczynę katastrofy, bo moja wiedza w tym zakresie, co przyznaje jest ograniczona, ale wiem z nastoletnich doświadczeń, jak powinno wyglądać postępowanie administracyjne. Należy przede wszystkim zebrać i rozpatrzyć w sposób zupełny materiał dowodowy.
A co mieliśmy, lekceważące by nie rzec dobitniej postępowania z dowodami rzeczowymi: wrak, którego niszczono i wymyto. Przez dłuższy czas przechodnie mogli sobie zabrać na pamiątkę lub na złom szczątki samolotu. Nie mamy nagrań z monitoringu z wieży smoleńskiej, nie mamy zdjęć satelitarnych – podobno gdzieś zaginęły. Wiele szczątków przesuwano bez oznaczenia miejscu ich znalezienia (to wiemy na podstawie zdjęć z dni po katastrofie). Niby komisja robiła zdjęcia fotograficzne, ale w raporcie ich nie ma, zamieszczano inne..
Nie przeprowadzono wielu czynności dowodowych.Nie mamy przeprowadzonych symulacji komputerowych zdarzeń, ani też eksperymentów przeprowadzonych z jakąś repliką samolotu. Jest bardzo wiele osób postronnych, świadków zdarzenia, których w ogóle nie przesłuchano (ale przesłuchiwano rodziny ofiar),
Nie ma pełnego dostępu do materiału źródłowego. Oprócz wraku niby sączarne skrzynki, ale dostęp do nich jest ograniczony przez stronę rosyjską. Wydaje się, iż kopie zapisów nie wykonano w sposób właściwy (różnice kilkusekundowe). Wrak był i jest niedostępny aż do zakończenia rosyjskiego dochodzenia czyli ad calendas grecas
Wiele czynności podjęto z nadmiernym opóźnieniem: Próbki pobierano po latach, co powoduje że przydatność takiego materiału dowodowego może być już niewielka.

KONKLUZJA
Żadnego postępowania tak się nie prowadzi. Pewien znajomy zwolennik PO i teorii wypadku, twierdzi że to był jedynie bałagan. Tak wiele zaniedbań, a nawet fałszerstw (jak ws. obecności generała Błasika w kokpicie, sfałszowanych dokumentów BOR co przecież ujawniła prokuratura, godziny katastrofy – przez ponad 2 tygodnie twierdzono że była to 8:56) nie można tłumaczyć tylko i wyłącznie bałaganem. Tu były też celowe zaniechania i działania, aby sprawa nie ujrzała światła dziennego.
Naród to widzi i stąd znaczna jej część jest dziś przekonana o smoleńskim zamachu, Bo przecież jaki inny sens miałyby te kłamstwa i mataczenia. Przecież nie chodziło o ukrywanie awarii samolotu, bo takie zdarzenie społeczeństwo by przyjęło. A zatem pozostaje zamach, chyba że z jakichś nieznanych nam powodów rządowi taki stan rzeczy, społecznego przekonania o zamachu i tzw. wojnę smoleńską, odpowiada. Tak czy owak pamięć o ofiarach czy żądanie prawdy nie zaginie, dowodem tego są dziesiątki tysięcy osób które 19 kwietnia były na Krakowskim Przedmieściu.

Dr Daniel Alain Korona

Serwis21 - kwiecień 2013

(NIE)WYJAŚNIANIE
KATASTROFY SMOLEŃSKIEJ
10 kwietnia o  8.41 minęły trzy lata od katastrofy smoleńskiej, w której zginęło 96 najważniejszych dla Rzeczypospolitej osób. Nie wiem jaka była przyczyna katastrofy, ale jedno w sprawie nie ulega wątpliwości – nie mieliśmy do czynienia z dochodzeniem, ale z farsą, mającą na celu niewyjaśnienie sprawy i okoliczności. Efekt nie ustalono podstawowych okoliczności a konkluzje wyciągano z rażącym naruszeniem zasad postępowania.
  

3 OSOBY PRZEŻYŁY?

Pamiętamy, że już w pierwszych nastu minutach po  katastrofie, stacje telewizyjne przytaczały informacje o trzech osobach, które katastrofę przeżyły. Oficjalne komunikaty tego feralnego 10 kwietnia 2010 roku później informowały, iż wszyscy zginęli. Nikt nie zastanawiał się skąd pojawiła się informacja o 3 uratowanych, przecież każda plotka opiera się na jakieś podstawie. Otóż  jeden z oficerów BOR pełniących służbę 10 kwietnia 2010 r. zeznał: "Mniej więcej w tym samym czasie zadzwonił do nas mjr [oficer BOR, który był na miejscu katastrofy], który dojechał na miejsce wypadku. Potwierdził, że samolot się rozbił i że sytuacja jest krytyczna. Chwilę później zadzwonił ponownie z informacją, że z miejsca katastrofy odjeżdżają trzy karetki na sygnale, ale nie wiedział, czy kogoś zabrały, to znaczy, czy zabrały ewentualnych rannych”.  Także inni świadkowie potwierdzają te fakty np. Jarosław Drozd, konsul generalny RP w Sankt Petersburgu, miał zeznać „W pewnym momencie zauważyłem ludzi w kitlach, powiedzieli, że trzy osoby zabrała karetka”.
Ta kwestia pojawiła się także w protokołach zeznań. Dziś rządzący, mainstreamowi dziennikarze próbują wyśmiać te fakty. Tylko, że akurat w wielu katastrofach lotniczych podobnych do tej smoleńskiej, czyli gdy samolot rozbija się praktycznie przy samej ziemi, są zazwyczaj ofiary ale także osoby, które ją przeżyły, choćby ranne. Tu nie przeżył nikt. Co prawda sprawa ewentualnych 3 rannych (i ich dalszych losów) nie wyjaśni nam przyczyn katastrofy, ale jest świadectwem jak ustalano okoliczności katastrofy.  Okazuje się że ani Komisji Millera, ani rząd, ani prokuratura tej okoliczności nie zbadały i zbadać nie zamierzają.


PANCERNA BRZOZA CZY PANCERNE GAŁĘZIE?
Od blisko 3 lat, oficjalne czynniki (MAK i Komisja Millera) tłumaczyły nam, że bezpośrednią przyczyną katastrofy było uderzenie w brzozę. Niedawno okazało się, że nie wiadomo na jakiej wysokości to uderzenie nastąpiło, mówiono o 5 metrach, następnie okazało się że mogło to być powyżej 7 metrów, ostatnio 666 cm.  Czy tak następuje rzetelne ustalenie faktów? Okazuje się jednak, że według odczytów z rejestratora problemy z silnikiem odnotowano przed miejscem słynnej pancernej brzozy a na tym obszarze znajdowano szczątki samolotu TU 154M. Jak zatem szczątki trafiły na kilkadziesiąt metrów przed brzozą? Prof. Artymiak i dr. Inż. Maciej Lasek tłumaczą, że samolot wcześniej ścinał drzewa, które wpadając do silnika spowodowały wibracje, a gałęzie mogły spowodować wypadnięcie części samolotu. Dziwny to ponad 100-tonowy samolot, który zahaczając o gałęzie drzew, traci części samolotu. Czyżby teraz i gałęzie drzew były w tym miejscu pancerne?

WIELOMIESIĘCZNE BADANIA PRÓBEK
Gdy w październiku Cezary Gmyz ujawnił obecność trotylu, prokuratura wojskowa stwierdziła że jej nie stwierdzono, ale że próbki zostaną badane. Kilka tygodni później na komisji sejmowej prokuratorzy wojskowi potwierdzili odczyt TNT czyli trotylu, ale uznali że trotyl nie jest materiałem wybuchowym. Końcowe efekty miały dać badania próbek. Wydano właściwe postanowienie, ale badania nie przeprowadzono. Według prokuratora generalnego wyniki poznamy w czerwcu, czemu mamy czekać tyle czasu na badanie próbek pod kątem trotylu, nikt nie wie.  Politycy PO i prokuratorzy twierdzą że tyle ma trwać, ale czemu, tego już nie wyjaśniają. Wszystko to sprawia wrażenie celowego działania, liczenie że być może jakieś ślady się zatrą, może dzięki temu czegoś się nie wykaże. Może się mylę, ale takie wrażenie można odnieść.

WRAK (NIE)ZBADANY
Wiarygodność rządowych ekspertów podważają zresztą ich własne twierdzenie i działania. Wspomniany Maciej Lasek w „kropce nad i „ w TVN24 twierdzi, że: To nie był wybuch. Badaliśmy wrak, obejrzeliśmy miejsce zdarzenia, zrobiliśmy bogatą dokumentację. W tej katastrofie nie ma nic tajemniczego. Ten sam jednak dr inz. Lasek w piśmie z 2 lutego 2011  wraz z 12 innymi członkami komisji Millera wysłał list do ministra Cezarego Grabarczyka, w którym napisał m.in. że uniemożliwiono stronie polskiej dokończenie prac przed zniszczeniem i wywiezieniem rozbitego samolotu TU154 M, w tym badania wraku, czym obciążał Edmunda Klucha. O tym, że wrak nie został przebadany pisał także w swojej książce pt. „Moja czarna skrzynka” płk. Edmund Klich. Zatem niby zbadano wrak, tylko nie wiadomo kiedy, skoro wcześniej tego czynić nie można było. A przecież badania wraku to jedna z podstawowych czynności dochodzeniowych. Dokonuje się to najczęściej w hangarze i rekonstruuje się samolot z zebranych części). Właśnie badania szczątków mogłoby pozwolić ustalić czy doszło do wybuchu, zamachu (jak w przypadku katastrofy w Lockerby) czy nie. Tyle że po wielu latach, po zniszczeniu, kradzieży wielu szczątków (bo wbrew zapewnieniem minister marszałek Kopacz, terenu nie przekopana 3 razy na głębokość 1 metra), po oddziaływaniu czasu i sił natury, po wymyciu wraku przez Rosjan możliwości badawcze ograniczono w sposób istotny.

SEKCJE ZWŁOK NIERZETELNE
Niedawno opinia publiczna została wstrząśnięta kolejnymi przypadkami zamiany ciał w trumnach. Przy katastrofie takie przypadki mogły się zdarzyć, ale przecież by ich nie było, gdyby nie zakazano rodzinom otwierania trumień po przywiezieniu do kraju. Więcej obowiązkiem władz było przeprowadzenie w Polsce sekcji zwłok jak nakazuje to procedura karna. Jak wyglądały te sekcje czynione w Moskwie – wiemy, byle jak? Zapewniano nas o udziale polskich patomorfologów, prokuratorów przy tych czynnościach, tyle że była to wirtualna obecność. Efekt ciało Anny Walentynowicz zamieniono, i wciąż nie mamy pewności iż ciało legendarnej działaczki znajduje się we właściwej trumnie. Z kolei wniosek o ekshumacje Stefana Melaka (brata Andrzeja) od ponad 2 lat nie może doczekać się rozstrzygnięcia (Pytanie czemu?) Jaka jest reakcja władz gdy publicznie wskazuje się na nieprawidłowości w tych sprawach. Przekonał się o tym Dr Dymitr Książek, który udzielił wywiadu Tygodnikowi „Wprost” i wypowiedzi w filmie „Anatomia Upadku” Anity Gargas. W efekcie został zwolniony z pracy w Lubelskim Pogotowiu Ratunkowym. Natomiast osoby odpowiedzialne za całe zamieszanie – czyli pani Minister Kopacz i minister Tomasz Arabski otrzymali „nagrody”. Pierwsza została marszałkiem sejmu, a drugi - ambasadorem w Hiszpanii.


JEDYNI SŁUSZNI EKSPERCI
Rządzący i ich poplecznicy zachowują się zgodnie z zasadą, że prawda jest tylko nasza, a jeżeli jest inna tym gorzej dla niej. W efekcie uznani zostają tylko eksperci rządowi oraz ci, którzy wersją oficjalną będą popierać. Jeżeli wyrażą inne zdanie, wówczas będą zaciekle atakowani. Przypadek dra Szuladzińskiego z Australii jest wymowny. Zwrócił się do niego „obrońca” raportu Komisji Millera prof. Artymiak (fizyk od badania gwiazd) z Toronto, w przekonaniu że ten potwierdzi słuszność zawartych tez. Ku zaskoczeniu dr Szuladziński w odpowiedzi wskazał na możliwość wybuchu, po czym dokonał właściwych analiz, która tezę tą potwierdzała. Dziś dr Szuladziński razem z prof. Biniendą, Nowaczykiem, Berczyńskim jest odsądzany od czci i wiary. Odmówienie kompetencji tym naukowcom, bo współpracują z Maciarewiczem, jest dalece nieuprawnione. Jeżeli gdzieś ci eksperci się mylą, to należy udowodnić w drodze debaty i rzetelnych dowodów, a nie na zasadzie a priori.
W celu wyjścia z impasu smoleńskiego, Prezes PAN zaproponował spotkanie obu stron eksperckich (komisji Millera i zespołu parlamentarnego), ale przy zamkniętych drzwiach. Tyle, że wówczas każda strona będzie później przedstawiała publicznie własny obraz spotkania i jego rezultatów, czyli niekoniecznie obraz faktyczny, a nam pozostanie tylko wierzyć na słowo. Takie spotkanie zatem ma sens, ale tylko wtedy gdy będzie otwarte dla mediów, tzn. gdy będzie można obserwować tą debatę.


NIERZETELNE POSTĘPOWANIE
Opisane przeze mnie zdarzenia, fakty dostępne są w przestrzeni publicznej, nie opieram się na żadnej tajemnej wiedzy, nie próbuję też wyjaśnić przyczynę katastrofy, bo moja wiedza w tym zakresie, co przyznaje jest ograniczona, ale wiem z nastoletnich doświadczeń, jak powinno wyglądać postępowanie administracyjne. Należy przede wszystkim zebrać i rozpatrzyć w sposób zupełny materiał dowodowy.
A co mieliśmy, lekceważące by nie rzec dobitniej postępowania z dowodami rzeczowymi: wrak, którego niszczono i wymyto. Przez dłuższy czas przechodnie mogli sobie zabrać na pamiątkę lub na złom szczątki samolotu. Nie mamy nagrań z monitoringu z wieży smoleńskiej, nie mamy zdjęć satelitarnych – podobno gdzieś zaginęły. Wiele szczątków przesuwano bez oznaczenia miejscu ich znalezienia (to wiemy na podstawie zdjęć z dni po katastrofie). Niby komisja robiła zdjęcia fotograficzne, ale w raporcie ich nie ma, zamieszczano inne..
Nie przeprowadzono wielu czynności dowodowych. Nie mamy przeprowadzonych symulacji komputerowych zdarzeń, ani też eksperymentów przeprowadzonych z jakąś repliką samolotu. Jest bardzo wiele osób postronnych, świadków zdarzenia, których w ogóle nie przesłuchano (ale przesłuchiwano rodziny ofiar),
Nie ma pełnego dostępu do materiału źródłowego. Oprócz wraku niby są czarne skrzynki, ale dostęp do nich jest ograniczony przez stronę rosyjską. Wydaje się, iż kopie zapisów nie wykonano w sposób właściwy (różnice kilkusekundowe). Wrak był i jest niedostępny aż do zakończenia rosyjskiego dochodzenia czyli ad calendas grecas
Wiele czynności podjęto z nadmiernym opóźnieniem: Próbki pobierano po latach, co powoduje że przydatność takiego materiału dowodowego może być już niewielka.

KONKLUZJA
Żadnego postępowania tak się nie prowadzi. Pewien znajomy zwolennik PO i teorii wypadku, twierdzi że to był jedynie bałagan. Tak wiele zaniedbań, a nawet fałszerstw (jak ws. obecności generała Błasika w kokpicie, sfałszowanych dokumentów BOR co przecież ujawniła prokuratura, godziny katastrofy – przez ponad 2 tygodnie twierdzono że była to 8:56) nie można tłumaczyć tylko i wyłącznie bałaganem. Tu były też celowe zaniechania i działania, aby sprawa nie ujrzała światła dziennego.

Naród to widzi i stąd znaczna jej część jest dziś przekonana o smoleńskim zamachu, Bo przecież jaki inny sens miałyby te kłamstwa i mataczenia. Przecież nie chodziło o ukrywanie awarii samolotu, bo takie zdarzenie społeczeństwo by przyjęło. A zatem pozostaje zamach, chyba że z jakichś nieznanych nam powodów rządowi taki stan rzeczy, społecznego przekonania o zamachu i tzw. wojnę smoleńską, odpowiada. Tak czy owak pamięć o ofiarach czy żądanie prawdy nie zaginie, dowodem tego są dziesiątki tysięcy osób które 19 kwietnia były na Krakowskim Przedmieściu.

Dr Daniel Alain Korona


KATYŃSKO-SMOLEŃSKIE
ROCZNICE
Już trzy lata, od tamtej tragedii.
A pamięć? - Jakby wczoraj się stała
Śmierć jednych i drugich zbratała.
Krzyże stoją na ich grobach.
Nie dolecieli do krzyży w Katyniu.
Świece teraz ich groby oświetlają.
Tajemnicy śmierci, nie rozjaśniają.
Groby milczącą wymowę mają.
Ziemia też milczy złowrogo.
Ludzie milczenia się boją.
Strachem wszystko jest podszyte,
Odważnych ubywa.
- Wielu odeszło. Już nie wrócą.
Ich świece przedwcześnie zagasły
I już nic nie rozjaśnią.
Bądźcie Zdrowi, wszyscy.
Niezależnie od śmierci przyczyny
I proście Niebieskiego Pana,
Aby sprawiedliwość Jego,
Na Katyńską i Smoleńską ziemię,
Niezwłocznie została zesłana.
(za Tadeusz Śledziewski, facebook)


10.04.2013 zmarł  WŁODZIMIERZ KACZANOW jeden z pierwszych obrońców Krzyża na Krakowskim Przedmieściu w Warszawie.
WIECZNY ODPOCZYNEK RACZ MU DAĆ PANIE




WIECZYSTA POLEMIKA W SKO

4 kwietnia godz.10.40 Samorządowe Kolegium Odwoławcze w Warszawie. Rozprawa z wniosku mieszkańców ul. Korotyńskiego 70 (ok. 10 obecnych) przeciw Prezydentowi Miasta Warszawy ws. nieuzasadnionej podwyżki opłat wieczystego użytkowania.

SPÓR O REPREZENTACJĘ
Kolegium zwraca się do obecnych o przedstawienie do protokołu. Przedstawiciel Stowarzyszenia Interesu Społecznego „Wieczyste” dr Daniel Alain Korona informuje, że złożył wniosek o dopuszczenie Stowarzyszenie do postępowania. „Ciekawa konstrukcja prawna” słyszy w odpowiedzi od przewodniczącej składu kolegialnego. Przedstawiciel prezydenta się nie zjawił. Po prezentacji czas na wypowiedzi. Głos zabiera przedstawiciel Stowarzyszenia, ale przewodnicząca kolegium ucina, że Stowarzyszenie nie jest stroną postępowania, zatem nie ma prawa wypowiedzi w sprawie, jest jedynie widownią. „W takiej sytuacji Kolegium powinna wydać postanowienie o odmowie dopuszczenia” – pada odpowiedź przedstawiciela SIS. W postępowaniu przed kolegium stosuje się zgodnie z ustawą o gospodarce nieruchomościami przepisy Kpa o postępowaniu. Art.31 nie stosuje się – uzasadnia przewodnicząca Kolegium. „Informuje, że wezwiemy do uchylenia naruszenia prawa” – odpowiada Daniel Alain Korona.  Państwa prawo – brzmi odpowiedź kolegium. Obecni na Sali mieszkańcy wyrażają oburzenie faktem niedopuszczenia stowarzyszenia, „chcemy by Pan (czyli Daniel Alain Korona) nas reprezentował”. Impas znajduje rozwiązanie. Jeden z członków kolegium stwierdza, „jeśli państwo chcecie to możecie państwo upoważnić Pana do reprezentacji na rozprawie”. Wszyscy się godzą, przedstawiciel Stowarzyszenia faktycznie uczestniczyło w rozprawie, choć nie wiadomo na jakiej podstawie prawnej. Skoro art.31 kpa nie stosuje się, to także nie powinno stosować się przepisy dotyczące pełnomocników. Ale nie takie sprzeczności

NIEWŁAŚCIWY ORGAN
Dr Daniel Alain Korona wskazuje na fakt dokonania wypowiedzenia przez Zarząd Dzielnicy Ochota czyli niewłaściwy organ. Zwraca także uwagę, że wprawdzie wniosek do SKO zgodnie z art.78 ust.2 u.g.n. składa się przeciw właściwemu organowi, tym niemniej w postępowaniu powinien brać udziału Zarządu Dzielnicy Ochota, który dokonał wypowiedzenia, niezależnie od Prezydenta Miasta. – Czy pan chce by to zapisano w protokole. – Tak oczywiście. Wniosek Stowarzyszenia sprawia trudność - obecność Zarządu Dzielnicy obok Prezydenta Miasta w postępowaniu oznacza udział 2 organów, niezależnie od siebie. Byłoby to krok w kierunku zakwestionowania skuteczności wypowiedzenia. Ponadto pisma faktycznie kierowane były do Zarządu Dzielnicy, a nie do Prezydenta Miasta. Całe postępowanie w SKO mogłoby zostać wywrócone.

KONKLUZJA
Po rozprawie (poza protokołem) członkowie Kolegium próbowali przekonać mieszkańców o potrzebie płacenia opłat wieczystego, oczywiście bezskutecznie. Bezpośredni udział SIS WIECZYSTE w rozprawie zakłócił nudny dotychczasowy charakter rozpraw. SKO zostało bezpośrednio skonfrontowane z organizacją, która wykorzystuje prawo do bezpośredniej walki w imieniu społeczeństwa. Wprawdzie orzeczenia zapadną za 3 miesiące, ale mieszkańcy mogą liczyć, że w tej walce z władzami miasta o opłaty wieczystego użytkowania nie są bez szans. Mają przy tym bardzo duże szanse wygranej (jeżeli nie w SKO to przed sądem), argumentacja przedstawiona przez Stowarzyszenie jest miażdżąca.


KRAJ

PŁCIOWY ABSURD: Palikoty znane są z tego, że próbują wprowadzić coraz bardziej niedorzeczne projekty ustaw, co ma odwrócić uwagę od istotnych spraw. Kolejnym takim projektem jest ustawa o uzgodnieniu płci. Swój projekt zamierza zgłosić także Platforma Obywatelska. Tymczasem bezrobocie, bieda wielu rodzin, klęska systemu emerytalnego, upadek wielu firm, zadłużenie finansów publicznych, spadek poziomu życia mieszkańców – najwyraźniej dla Palikotów i Platformy tematy nieistotne.

POMNIK LEPSZY NIŻ REMONT PRZEDSZKOLA: Po politycznej interwencji SLD, Platforma Obywatelska na Woli w Warszawie zabrała 100 tys. zł na remont przedszkoli i szkół, by przeznaczyć je na rekonstrukcję pomnika Waryńskiego. Rzekomo było to zobowiązanie prezydent Hanny Gronkiewicz-Waltz złożone SLD w poprzedniej kadencji. Zatem dla Platformy i SLD ważniejsze okazuje się przeznaczenie publicznych pieniędzy na pomniki aniżeli na remonty placówek oświatowych. Jeżeli działaczom SLD tak zależało na pomniku, to dlaczego nie sfinansowali go z własnych pieniędzy?

SĄD NA USŁUGACH STAROSTY: Sąd Rejonowy w Pruszkowie odmówił udziału Stowarzyszeniu Interesu Społecznego „Wieczyste” w procesie z powództwa Pawła G przeciw starosty powiatu pruszkowskiego o ustalenie opłaty z tytułu użytkowania wieczystego. Postanowienie z dnia 21 marca wydane przez przewodniczącego SSR - Monikę Niedzielę - nie zawiera jednak ani podstawy prawnej, ani żadnego wyjaśnienie przyczyn odmowy. Ponadto na postanowienie nie przysługuje prawo zażalenia. W ten sposób sąd pozbawił użytkownika wieczystego pomocy, ze strony niezależnej organizacji. Stowarzyszenie zażądało postanowienia wyjaśniającego. Na szczęście nie każdy sąd tak postępuje np. Sąd Rejonowy Warszawa Śródmieście dopuścił w ubr. Stowarzyszenie do udziału w postępowaniu w sprawach państwa Haliny i Aleksandra S.

ŚMIECIOWY SPÓR W WARSZAWIE: Spór w Warszawie dot. opłat za śmieci przybiera na sile. Zaczęło się od wniosków do wojewody i do Regionalnej Izby Obrachunkowej, ale obie instytucje uchyliły się od kwestii oceny wysokości opłat. RIO stwierdziło, że cyt. nie jest uprawnione do badania prawidłowości ustalenia wysokości stawki opłaty oraz kosztów związanych z gospodarką odpadami. W tej sytuacji Stowarzyszenia Interesu Społecznego „WIECZYSTE” i „NSZZ WYZWOLENIE” wezwały Radę Warszawy w trybie art.101 ustawy o samorządzie gminnym o uchylenie uchwał śmieciowych oraz wezwało Warszawiaków o dołączenie się do tego wezwania. Do Rady Warszawy już napływają stosowne wnioski. Nie koniec na tym Stowarzyszenia uruchamiają także akcję składania wniosków wszczynających postępowania podatkowe ws. określenia i umorzenia opłat za gospodarowanie odpadami komunalnymi. A to dopiero początek wojny śmieciowej.


Plik do wydruku: https://docs.google.com/viewer?a=v&pid=sites&srcid=ZGVmYXVsdGRvbWFpbnxzZXJ3aXMyMXxneDo1ZDM3ZTczNWNmYmM5Nzkw

29 kwietnia 2013

Europejska Inicjatywa Obywatelska "Jeden z nas"


Jako aktualni i byli pracownicy wyższych uczelni ośmielamy się zwrócić do wspólnoty akademickiej z prośbą o włączenie się w Europejską Inicjatywę Obywatelską "Jeden z nas".
Idea tej inicjatywy przedstawiona jest w zamieszczonym poniżej "Apelu do Polek i Polaków: włączmy się w Europejską Inicjatywę Obywatelską JEDEN Z NAS".
Będziemy wdzięczni za wyrażenie podpisem swego poparcia dla tej inicjatywy (www.jedenznas.eu) i promowanie jej na uczelni, a także poza środowiskiem akademickim.
W nadziei na współpracę w budowaniu cywilizacji życia, łączymy wyrazy należnego szacunku
dr Krystyna Cygorijni
dr med. Rafał Michalik
dr inż. Adam Kisiel
mgr Jadwiga Zaborska
dr inż. Antoni Zięba

Apel do Polek i Polaków: włączmy się w Europejską Inicjatywę Obywatelską JEDEN Z NAS
Podejmujemy w Polsce Europejską Inicjatywę Obywatelską "Jeden z nas". Ta jedna z pierwszych  dopuszczonych przez Komisję Europejską inicjatyw obywatelskich, ma doprowadzić do całkowitego zaprzestania finansowania z budżetu UE aborcji i doświadczeń na ludzkich embrionach. W przypadku jej powodzenia w istotnym stopniu zwiększy się stopień ochrony życia ludzi najbardziej bezbronnych.
Zgodnie z traktatem lizbońskim grupa przynajmniej siedmiu obywateli z różnych krajów UE może zgłosić projekt zmian w prawie europejskim. Aby ten projekt był rozpatrywany przez Komisję Europejską oraz Parlament Europejski, konieczne jest zebranie pod nim minimum 1 miliona podpisów pełnoletnich obywateli z przynajmniej 7 krajów UE.  W inicjatywę "Jeden z Nas" jest zaangażowanych już 25 krajów UE, stąd jest to największa dotychczas akcja promocji i obrony życia w Europie.
Aktualnie Unia Europejska - poprzez dotacje dla proaborcyjnych, prywatnych międzynarodowych organizacji, m.in. International Planned Parenthood Federation (IPPF), Marie Stopes International (MSI) - finansuje znaczną część zabójstw nienarodzonych dzieci w Afryce i w Azji oraz eksperymenty na ludzkich embrionach . Ten niegodny ludzi cywilizowanych proceder wszyscy Europejczycy zmuszeni są opłacać ze swoich podatków!
Prawo do życia każdego człowieka zawiera się w ogólnoludzkim, ponad wyznaniowym nakazie etycznym: "nie zabijaj!" oraz w fakcie naukowym: życie człowieka zaczyna się w momencie poczęcia. Potwierdzają to liczne publikacje naukowe, oraz popularne encyklopedie czy podręczniki. Ostatnio został on uznany w przełomowym orzeczeniu Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości z 18 października 2011 r., który stwierdził, że zapłodnienie jest początkiem życia ludzkiego, a człowiek w fazie prenatalnej powinien podlegać ochronie, szczególnie w aspekcie jego godności oraz integralności .
Aborcja jako niszczenie życia człowieka w okresie od jego poczęcia do dziewiątego miesiąca życia w łonie matki jest zabójstwem niewinnego i skrajnie bezbronnego człowieka; dodajmy szczególnie okrutnym, bo dokonywanym bez żadnego znieczulenia. Ufamy, że decydenci UE, w której, w imię szacunku do życia człowieka, zniesiono karę śmierci nawet dla największych  przestępców, opowiedzą się za zaprzestaniem finansowania aborcji i eksperymentów na embrionach ludzkich z funduszów UE.
Apelujemy do wszystkich pełnoletnich Polek i Polaków o wsparcie obywatelskiej inicjatywy "Jeden z nas" poprzez złożenie swego podpisu a także propagowanie tej inicjatywy w swojej rodzinie, sąsiedztwie, środowisku pracy. Podpisy popierające inicjatywę "Jeden z nas" można składać zarówno w formie tradycyjnej "papierowej", jak i  wypełniając odpowiedni formularz na stronie internetowej: www.jedenznas.eu
Pragniemy, aby Polska, Ojczyzna Jana Pawła II, jednego z największych obrońców życia człowieka od poczęcia po naturalny kres, była także europejskim liderem w liczbie podpisów, zebranych pod tym szczytnym projektem!
Komitet Narodowy Europejskiej Inicjatywy Obywatelskiej "Jeden z Nas" - Warszawa, 21 lutego 2013 r.
Jakub BałtroszewiczJoanna BanasiukMichał BaranBogdan ChazanMariusz DzierżawskiKaja GodekPiotr GładyszMałgorzata MąsiorskaOlgierd PankiewiczJoanna PotockaTomasz TerlikowskiPaweł WosickiAntoni Zięba

WARSZAWA: OŚWIADCZENIA ŚMIECIOWE BEZ NUMERÓW PESEL

Prezydent Miasta za pośrednictwem Biura Gospodarki Odpadami Komunalnymi ustosunkował się do zapytania Stowarzyszenia Interesu Społecznego "Wieczyste" z dn. 6.04.2013 r. (i ponowione wysłane do BGOK w związku z brakiem odpowiedzi w terminie). Odpowiedź nie rozwiewa naszych wątpliwości prawnych co do osób zobowiązanych do składania deklaracji, naszym zdaniem urząd miasta opiera się na błędnej wykładni przepisów.
Tym niemniej Urząd wyjaśnił kilka istotnych kwestii:
1. Odpowiedzialność zbiorowa. W przypadku w którym część mieszkańców w budynkach wielo-lokalowych nie będzie przestrzegać selekcjonowania śmieci mimo deklaracji, wyższymi kosztami będą obciążeni wówczas wszyscy mieszkańcy nieruchomości (także ci, którzy dokonują selekcji odpadów). To naruszenie zasad demokratycznego państwa prawnego.
2. Zarządcom nieruchomości nie podajemy danych osobowych np. PESEL: W oświadczeniach zbieranych przez spółdzielnie i wspólnoty, należy przekazywać tylko liczbę mieszkańców i sposób zbierania odpadów (selekcjonowane lub nieselekcjonowane). Żadne inne informacje nie są wymagane.
3. Podajemy liczbę mieszkańców: W deklaracjach lub oświadczeniach podajemy liczbę mieszkańców, a nie osób zameldowanych.




28 kwietnia 2013

Serwis21 Warszawski - kwiecień 2013


ŚMIECIOWY ROZBÓJ

OPŁATY I POZORNE DZIAŁANIA
 7 marca Rada Warszawy przyjęła 3 uchwały ws, opłat za gospodarowanie odpadami komunalnymi. Jak mawiają słusznie Warszawiacy to nie są opłaty, to zwykły rozbój. Od 27,30 do 78,40 zł w przypadku gospodarstw domowych w domach wielorodzinnych i 124,60 zł od gospodarstwa domowego w domach jednorodzinnych. W przypadku selekcji odpadów opłata będzie niższa o 1/3. Każdy z nas jednak wie, że w praktyce w domach wielorodzinnych zapłacimy sumę większą, bo w domach wielorodzinnych zawsze się zdarzy ktoś nie będzie dokonał selekcji. Władze Warszawy ustaliły opłaty arbitralnie, nie było właściwych konsultacji społecznych, nie było nawet przetargu, w których firmy przedstawiałyby swoje oferty. Wobec powszechnego oburzenia, rady dzielnic przyjmowały uchwały, w których wyrażano „niepokój”, ale uchwały te niczego nie zmieniają, są bowiem tylko opiniami, a potrzebne są konkretne działania.

WOJEWODA I RIO JAK PIŁAT UCHYLAJĄ SIĘ
Stowarzyszenia Interesu Społecznego NSZZ WYZWOLENIE/WIECZYSTE złożyły wnioski do wojewody oraz do Regionalnej Izby Obrachunkowej o uchylenie uchwał Rady Warszawy z dnia 7 marca dot. opłat śmieciowych. Wiele mieszkańców dołączyło do wezwania składając pisma i maile popierające. 27 marca Wojewoda stwierdził swoją niewłaściwość. Z kolei Regionalna Izba Obrachunkowa stwierdziła, że ustosunkowując się do zarzutu zawyżenia ustalonych stawek opłat oraz kosztów funkcjonowania systemu, Kolegium uznało, że nie jest uprawnione do badania prawidłowości ustalenia wysokości stawki opłaty oraz kosztów związanych z gospodarką odpadami, bowiem wykraczałoby to poza zakres nadzoru legalnego. Jednak gdy chodzi o uchylenie przyznanej ulgi tj. podzielenia na dwie opłaty 50% dla gospodarstwa domowego w przypadku w którym są 2 mieszkania w domu jednorodzinnym – to samo RIO - uznało się za kompetentne.

BAŁAGAN W SPÓŁDZIELNIACH I WSPÓLNOTACH
Władze traktują w tej sprawie wszystkich z buta. Nie udzielają właściwych informacji, grają na zwłokę np. ws. pytań i wątpliwości stawianych w wystąpieniach SISów (do Prezydenta Warszawy, Ministra Finansów). A tymczasem bałagan jest coraz większy, jedne spółdzielnie zbierają oświadczenia naruszając przy tym zasady ochrony danych osobowych poprzez żądania numerów PESEL (w tej kwestii jest wystąpienie z 25 kwietnia Stowarzyszenia Interesu Społecznego WIECZYSTE do GIODO), inne tego nie czynią, jedni właścicieli lokali wyodrębnionych składają deklaracje i wszczynają postępowania ws. opłat, a inni tego nie czynią. Same urzędy nie wiedzą jak reagować. Np. na Ursynowie urzędnicy chcieli najpierw odmówić przyjęcia deklaracji śmieciowej od lokalu wyodrębnionego, wobec żądania adnotacji o odmowie – przyjęli.

WZMÓŻMY NACISK
 W tej sytuacji pozostaje tylko jedno wzmożyć nacisk społeczny. Prezes Stowarzyszenia Interesu Społecznego "NSZZ WYZWOLENIE"/ ”WIECZYSTE” (SIS) dr Daniel Alain Korona stawia sprawę jasno - najpierw uchylenie uchwał, następnie ogłoszenie przetargu pod nadzorem organizacji społecznych, a dopiero później przyjęcie nowych uchwał śmieciowych. Skoro włodarze miasta (PO) nie chcą uchylić uchwał śmieciowych ani obłędnych stawek opłat, kontynuujemy protest prawny.
Po pierwsze - składać należy wezwania/dołączenie do wezwania do Rady Warszawy w trybie art.101 UoSG ws. uchylenia uchwał śmieciowych. Wzory wniosków na stronie http://serwis21.blogspot.com. Jeżeli władze odrzucą wniosek lub będą grać na zwłokę, wówczas SIS złoży skargę do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego.
Po drugie należy także składać wnioski wszczynające postępowania ws. określenia wysokości opłat i ws. umorzenia zobowiązania.  Jest to bezpieczne i nie powoduje negatywnych skutków. W przypadku lokali wyodrębnionych, jeżeli nie ma obowiązku składania deklaracji, organy powinny wydać postanowienia o odmowie wszczęcia postępowania. Jeżeli obowiązek taki występuje (są rozbieżności prawników w tym zakresie) wówczas organ musi wydać decyzję, która określi wysokość opłat zgodnie z uchwałą. Pierwsze takie wnioski już złożono w urzędach. W przypadku właścicieli lokali wyodrębnionych i domów jednorodzinnych można składać dodatkowo do Urzędu Dzielnicy pisma wszczynające postępowania ws. umorzenia zobowiązania/zaległości opłat śmieciowych za lipiec-grudzień 2013 r. Wzory pism ws. określenia wysokości opłat i umorzenia zobowiązania/zaległości z tytułu opłat na stronie http://serwis21.blogspot.com.
W przypadku większej liczbie wszczętych postępowań, urzędy staną przed problemem narastającej obstrukcji i paraliżu, a wówczas władze Warszawy czy będą tego chciały czy nie, będą musiały odnieść się do nowej sytuacji.

25 kwietnia 2013

JAKIE INFORMACJE W OŚWIADCZENIACH ŚMIECIOWYCH? WNIOSEK SIS DO GIODO.


25.04. Stowarzyszenie Interesu Społecznego „Wieczyste” zwróciło się do Głównego Inspektora Ochrony Danych Osobowych z wnioskiem o wyjaśnienie w sprawie zakresu informacji jakie zarządy wspólnot i spółdzielni mają prawo żądać od mieszkańców lokali w budynkach wielo-lokalowych w związku z ustawą z dnia 13 września 1996 r. o utrzymaniu czystości i porządku w gminach, (m.in. czy mają prawo żądać numerów PESEL od właściciela lokalu oraz współmieszkańców) oraz  obowiązku zgłoszenia do rejestracji w GIODO zbioru obejmujących ww. dane osobowe zgromadzone w formie oświadczeń a następnie przetworzone przez zarząd spółdzielni/wspólnoty.
Jak stwierdza Stowarzyszenie - 15 marca 2013 r. Warszawska Spółdzielnia Mieszkaniowa Administracja Osiedla Zoliborz III rozpoczęła zbieranie oświadczeń, w związku z realizacją ustawy z dnia 13 września 1996 r. o utrzymaniu czystości i porządku w gminach i uchwałami Rady Warszawy z dnia 7 marca dot. opłat za gospodarowanie odpadami komunalnymi (załącznik nr 2). Na tym tle powstały wątpliwości prawne, zarówno co do osób od których spółdzielnia jest uprawniona do żądania oświadczeń (np. w stosunku do właścicieli lokali wyodrębnionych) jak i co do zakresu danych jakie ma prawo żądać od mieszkańców. Zwracamy uwagę, że w oświadczeniach WSM domaga się m.in. ujawnienia numerów PESEL zarówno właściciela lokalu (osoby składającej oświadczenia) jak i pozostałych współmieszkańców, mimo że żaden przepis prawny ustawy do takiego działania nie upoważnia. Zdaniem Stowarzyszenia mamy zatem do czynienia z naruszeniem art.1 ustawy o ochronie danych osobowych stanowiącego, iż każdy ma prawo do ochrony danych osobowych, zwłaszcza jeśli uwzględnić groźby spółdzielni naliczenia opłat według innych (jak można domniemać) mniej korzystnych zasad, w przypadku nie złożenia deklaracji. Ponadto Stowarzyszenie zwraca uwagę, iż tworzenie zbiorów obejmujących powyższe dane osobowe powinno być zgłoszono do rejestracji w GIODO. Według naszych informacji ani WSM ani inne spółdzielnie w Warszawie nie dokonały stosownych zgłoszeń.

24 kwietnia 2013

WARSZAWA - URZĄD PRZYJĄŁ DEKLARACJĘ WS. OPŁAT ŚMIECIOWYCH Z OPORAMI

Jak poinformował nas jeden z internautów: "jeden z moich znajomych, członek zarządu innej wspólnoty mieszkaniowej (też na Kabatach) był w Urzędzie Dzielnicy składać deklaracje za swoje (prywatne) lokale, m.in. ma lokal usługowy w mojej wspólnocie. Urzędniczka „na stanowisku” bardzo mocno zniechęcała go do tego, twierdząc wręcz że „nie może” złożyć takiej deklaracji i urząd jej nie przyjmie. Jako że to człowiek nie w ciemię bity, to zażądał złożenia na jego deklaracji adnotacji o odmowie przyjęcia przez urząd – i wtedy zaczęła się zupełnie inna dyskusja (po ściągnięciu posiłków w postaci „Pani Naczelnik” J). Okazało się że jednak może taką deklarację złożyć…
Stowarzyszenia Interesu Społecznego "Wieczyste" i "NSZZ WYZWOLENIE" stawiają sprawę jasno - najpierw uchylenie uchwał, następnie ogłoszenie przetargu pod nadzorem organizacji społecznych, a dopiero później przyjęcie nowych uchwał śmieciowych. Skoro rządzący z PO nie chcą uchylić uchwał śmieciowych, skoro nie chcą uchylić obłędnych stawek za opłaty, zawalmy ich pismami i doprowadźmy do paraliżu urzędów. 

1. Składać należy wezwania/dołączenie do wezwania do Rady Warszawy ws. uchylenia uchwał śmieciowych

Wzory wniosków:
zbiorczy - https://docs.google.com/viewer?a=v&pid=sites&srcid=ZGVmYXVsdGRvbWFpbnxzZXJ3aXMyMXxneDozNzg0MDA0OWRhNzg2Y2Fk




Skoro władze Warszawy będą próbować grać na zwłokę, należy także składać wnioski wszczynające postępowania ws. określenia wysokości opłat i ws. umorzenia zobowiązania.  Składanie wniosków jest bezpieczne i nie powoduje negatywnych skutków. W przypadku lokali wyodrębnionych, jeżeli nie ma obowiązku składania deklaracji, organy powinny wydać postanowienia o odmowie wszczęcia postępowania. Jeżeli obowiązek występuje (są rozbieżności prawników w tym zakresie) wówczas organ musi wydać decyzję, która tą wysokość określi. NAJBARDZIEJ PRAWDOPODOBNE, IŻ W PRZYPADKU NAWAŁU DEKLARACJI, WŁADZE WARSZAWY STANĄ PRZED PROBLEMEM PARALIŻU I BĘDĄ MUSIELI ZMIENIĆ SWOJE STANOWISKO.

2. W przypadku właścicieli lokali wyodrębnionych dodatkowo można składać do Urzędu Dzielnicy  pisma wszczynające postępowania podatkowe ws. określenia wysokości opłaty śmieciowej i ws. umorzenia zobowiązania ws. opłat śmieciowych za lipiec-grudzień 2013 r. Pierwszy wniosek już złożono za pośrednictwem E-PUAP.
Wzór ws. określenia wysokości opłat - https://docs.google.com/viewer?a=v&pid=sites&srcid=ZGVmYXVsdGRvbWFpbnxzZXJ3aXMyMXxneDo2M2U5NmU4ZmFjMWFiMjM3

3. W przypadku właścicieli domków jednorodzinnych warto złożyć oprócz deklaracji także wnioski ws. określenia wysokości opłat a także ws. umorzenia zobowiązania/zaległości z tytułu opłat.
Wzór ws. określenia wysokości opłat - https://docs.google.com/viewer?a=v&pid=sites&srcid=ZGVmYXVsdGRvbWFpbnxzZXJ3aXMyMXxneDo2M2U5NmU4ZmFjMWFiMjM3
Wzór ws. umorzenia zobowiązania/zaległości z tytułu opłat - https://docs.google.com/viewer?a=v&pid=sites&srcid=ZGVmYXVsdGRvbWFpbnxzZXJ3aXMyMXxneDozMzNhNzhjMjMyYWFjNGY1