7 lutego 2013

Sprawa "Akcji Wisła"


Znalezione na portalu www.kresy.pl 

Komentarz do artykułu: Rozmowa z szefem IPN - Łukaszem Kamińskim

i:
04.05.2012 09:17


Zaraz w pierwszych zdaniach tego wywiadu widać olbrzymie zaniedbania jakich dokonuje nasz rząd w sprawie mniejszości a szczególnie w sprawie Łemków pozwalając bezkrytycznie zawłaszczać ich kulturę ukraińcom . Na zaproszenie Związku Ukraińców w Polsce i Związku Łemków organizujemy w kilku miejscach w Polsce wystawy, poświęcona polsko-ukraińskim stosunkom w latach 1939-1947.(bardzo jestem ciekaw czy zbrodnie OUN zostaną pokazane we właściwym świetle. Trwa także praca nad książką dr Ihoria Hałahidy, która jest poświęcona kapłanom greko-katolickim, uwięzionym w obozie w Jaworznie (Instytut Pamięci Narodowej jest współwydawcą tej publikacji).( ciekawym też bedzie przedstawienie zbrodniczego wręcz udziału tych kapłanów w inspiracji mordów na Polskiej ludności Kresów.W marcu 2010 r., nie znajdując podstaw prawnych do uznania za zbrodnię przeciwko ludzkości, Instytut Pamięci Narodowej zamknął śledztwo w sprawie wydarzeń w Sahryniu. Inną rzeczą, o której dość często się słyszy, jest problem z nadmiernym kwalifikowaniem ofiar ukraińskich jako ofiar akcji odwetowych . Właśnie teraz sprawdzamy listę nazwisk, którą otrzymaliśmy od przewodniczącego ZUwP Petra Tymy. W chwili obecnej nie mamy żadnych opóźnień. Dokładamy wszelkich starań, aby zostało to wykonane jak najszybciej, bo wiemy, że ta płyta jest zaplanowana do wmurowania we wrześniu 2012 roku.A ile takich płyt jest na Kresach nie wspominając o szacunku należnym ofiarom. Idea uczczenia ofiar poprzez przypomnienie ich imion i nazwisk jest mi bardzo bliska, aby nie mówić wyłącznie o anonimowych liczbach. Dlaczego w takim razie 200 000 tysięcy Polaków zamordowanych na Kresach nadal stanowi ANONIMOWĄ LICZBĘ? i nikt jej nie weryfikuje.I jak to się ma do kilkudziesięciu ofiar obozu w Jaworznie notabene nadzorowanym przez żydowskiego komendanta? Ukraińscy historycy w Polsce, o pro banderowskich poglądach, podnoszą stale w swoich publikacjach kwestie „strasznych krzywd” doznanych w okresie działania Grupy Operacyjnej „Wisła” przeciwko UPA i przesiedlenia z terenów objętych walkami, ludności pochodzenia ukraińskiego na Ziemie Zachodnie i Północne. Wychodzący w Polsce w języku ukraińskim miesięcznik „Nasze słowo” w Nr 17 z dnia 29 kwietnia 2007r. wydał nawet dodatek specjalny pt. Mity o akcji ”Wisła” napisany przez prof. Romana Drozda. Wydali też na ten temat kilka tomów publikacji. Często właśnie temat strasznych „krzywd” doznanych w okresie operacji „Wisła” podnosi to „Nasze słowo”- dotowane z pieniędzy polskiego podatnika. Nie tylko narzekają , ale pozwalają sobie na porównywanie operacji ”Wisła” do zbrodni UPA na Wołyniu. Takie porównanie przekracza oczywiście wszelkie normy przyzwoitości ludzkiej, które w swojej nienawiści do Polaków już zagubili, a jeżeli nie, to robią to z pełną świadomością. Na Wołyniu i w Małopolsce Wschodnie bandy UPA zakopały, po okrutnych torturach do dołów lub spaliły żywcem, ponad 200 tys. ludzi, a tu przesiedlono do lepszych warunków, pod opieką lekarską i z pomocą finansową. Jak więc można porównywać te dwa fakty ze sobą? Zwolennicy OUN uważają, że można i to bez wstydu robią. Dr Grzegorz Motyka ( ur. 1967r.), wychowanek KUL i IPN w Lublinie, nie pierwszy raz operację wojskową „Wisła” przedstawia w nie prawdziwym świetle. Napisał o tym w książce „Tak było w Bieszczadach”, „Partyzantka Ukraińska 1944 – 1960” i innych publikacjach. Trudno mu się też dziwić, skoro Senat RP zajął podobne stanowisko w swojej haniebnej uchwale z 3 sierpnia 1990 r. i jakby w nagrodę za tą krytykę operacji „Wisła”, poparł kandydaturę dr Grzegorza Motyki w 2011 r. do Rady IPN ?! Najnowsza jego książka, wydana w 2011 r. nosi tytuł : „Od rzezi wołyńskiej do akcji „Wisła” – konflikt polsko - ukraiński 1943 – 1947”. Jest w niej świadomie i fałszywie zarysowane dwie sprawy. Po pierwsze, i o tym historyk dobrze wie, że rzezi wołyńskiej nie można w żadnym wypadku porównywać do operacji „Wisła”, w której rzezi nie było, a w miarę ludzkie na te czasy, przesiedlenie w lepsze przecież warunki. Po drugie. Konfliktu polsko – ukraińskiego nie było w latach 1943 – 1947. Była walka z garstką zwyrodniałych zbrodniarzy, którzy po służbie u hitlerowskiego okupanta, po jego klęsce, uciekli do lasu, dokonując mordów na cywilnej, bezbronnej ludności, usprawiedliwianych obecnie walką o „niepodległość” lub walką z „komuną”. Na stronie 9 omawianej książki dr Grzegorz Motyka, jak na ironię i kpinę z Polaków, zamieścił zdjęcie ustawionego w szczerym polu niewielkiego krzyża, na którym w języku ukraińskim przybito tabliczkę z napisem: „ Tu była polska wioska Wydymer. W 1943 roku zniszczona. Polacy rozbiegli się po całym świecie.” Wiadomo, ze Polacy „uciekli” tak samo jak we wsi Ostrówki, do takich dołów jak ostatnio odkryto w polu koło Ostrówek nazwanym przez mieszkańców „Trupim polem”. Tego zbrodniczego dzieła dokonali ulubieni przez dr G. Motykę „partyzanci” z UPA, bo tak tych bandytów nazywa we wszystkich swoich publikacjach. Zakłamania i fałszu w tej „histerii”, a nie historii na temat doznanych „krzywd” w czasie operacji wojskowej „Wisła”, nie brakuje. Pytanie tylko o jakiej krzywdzie może tu być mowa? I wielka szkoda, że historycy tej „Polski Walczącej”, „Żołnierzy Wyklętych” i styropianowi rewolucjoniści „Jednej nocy”, nie widzą tego i nie piszą, a trąbią tylko (na czele z IPN) o zbrodniach ”komunistycznych” . W różnych publikacjach ukraińscy historycy w Polsce piszą, że z terenów wschodniej Polski przesiedlono około 150 tys. Ukraińców, ale nie piszą o przyczynach, które są proste do zrozumienia. Gdyby na tych terenach nie było band UPA, napadów i mordów, to nikt by tej ludności nie przesiedlał. Warto przypomnieć, że transport tej ludności na Ziemie Zachodnie i Północne nie odbywał się na piechotę. Ludność koncentrowana była w wyznaczonych miejscach i transport odbywał się w sposób chroniony służbą Straż Ochrony Kolei i pod opieką lekarską. Osiedleni zostali na terenach o wysokiej kulturze rolnej w murowanych budynkach mieszkalnych i gospodarczych z siecią najlepszych dróg, jakich nie mieli na tzw. „zadupiu”, gdzie mieszkali poprzednio, nazywanym „światem zabitym deskami.” Po przesiedleniu nikt nie robił żadnej selekcji, kto jest Ukraińcem, a kto Polakiem i nikt Ukraińcom nie zaglądał w podniebienia, by sprawdzać czy mają żółte czy niebieskie. Dostęp do szkół był jednakowy dla dzieci polskich i ukraińskich. To właśnie wysiedlenie w ramach operacji „Wisła” dało wysiedlonej młodzieży ukraińskiej pełne możliwości rozwoju i wykształcenia. Świadczą o tym stanowiska i tytuły naukowe , jakie zdobyło pokolenie wysiedlonych rodzin: - Prof. dr hab. Roman Drozd (ur. 1963 r.), historyk, profesor I rektor Pomorskiej Akademii Pedagogicznej w Słupku, przewodniczący Ukraińskiego Towarzystwa Historycznego w Polsce. W latach 2004 – 2009 wiceprzewodniczący Związku Ukraińców w Polsce. Autor 10 książek wydanych w latach 1997 - 2010. Autor też tendencyjnego i złośliwego artykułu pt. Mity o akcji ”Wisła”, przedstawiającego operację „Wisła” w fałszywym świetle i jednostronnym. - Dr hab. Grzegorz Motyka (ur. 1967 r.). Pracownik Studiów Politycznych PAN. Do 2007 r. adiunkt w Katedrze Ukraino znawstwa, a także profesor Akademii Humanistycznej im. A. Gieysztera w Pułtusku. Od marca 2011r. z rekomendacji Senatu RP członek Rady IPN w Warszawie. Za swoje prace „Pany i Rezuny o współpracy AK - WiN i UPA 1945 -1947”, „Tak było w Bieszczadach”, ”Ukraińska Partyzantka 1942 – 1960”, był ostro krytykowany przez środowiska kresowe. Jest autorem „Tek Edukacyjnych IPN”, które wprowadził do szkół gimnazjalnych w Polsce – fałszujących historię Polski i wybielających zbrodnie OUN – UPA. - Mgr Bronisław Czech (ur. 1962 r.) ,poseł na Sejm II i III kadencji z listy Unii Wolności. W 1987 r. ukończył studia na Wydziale Historycznym Uniwersytetu Warszawskiego. Dziennikarz i redaktor naczelny „Naszego słowa” .W latach 1997 – 2001 Sekretarz Generalny Unii Wolności. Jest we władzach krajowych Związku Ukraińców w Polsce i aktualnie komentator polityczny Gazety Wyborczej. - Mgr Marek Syrnyk (ur. 1962 r.), historyk, pedagog, członek Zarządu Głównego Związku Ukraińców w Polsce i Ukraińskiego Towarzystwa Nauczycielskiego. Po ukończeniu Liceum w Legnicy – 1981, ukończył studia magisterskie na UMCS w Lublinie. Redaktor ukraińskiego czasopisma RIDNA MOWA i bogatej strony internetowej. Zajmuje się festiwalami, spotkaniami młodzieży i występami zespołów folklorystycznych z Ukrainy i Polski. - Mgr Miron Sycz (ur. 1960 r.) , nauczyciel, poseł do Sejmu VI kadencji, działacz Związku Ukraińców Polsce. Studia ukończył na Wydziale Matematyki Wyższej Szkoły Pedagogicznej w Olsztynie i podyplomowe na Wyższej Szkole Humanistycznej w Pułtusku z zakresu Europejskiej Administracji Samorządowej. Był w PZPR i Unii Wolności. Od 2006 r. w Platformie Obywatelskiej i z jej listy uzyskał mandat poselski. Obecnie też. Na stronie internetowej Wikipedii w pozycji ukraińscy działacze, jest zapis z jego życiorysu: „Jestem synem Aleksandra Sycza, członka OUN od 1938 . i członka UPA kurenia „Mesnyky”. (Był w sotni UPA Łewko Grzegorza ps.”Kruk” w powiecie jarosławskim wchodzącej do kurenia „Mesnyky”, dowodzonego przez Iwana Szpontaka ps.”Żeleźniak” – ŁK.) Ujęty w czerwcu 1947 r. w Zapałowie pow. Jarosław z bronią w ręku i skazany przez WSR na karę śmierci, złagodzoną przez Sąd Najwyższy na 15 lat więzienia za działalność w UPA. Jego ojca IPN w Krakowie zrehabilitował i zaliczył do osób represjonowanych przez PRL ze względów politycznych i wydał Kwestionariusz osoby represjonowanej Nr Kr/WSR/0211, znak akt Sr 816/47 IPN Kraków. - Prof. dr hab. Włodzimier Mokry ( ur. 1949 r.). W 1978 dr nauk humanistycznych, habilitacja 1997 r., a tytuł profesora w 2002 r..W latach 1989 – 1991 poseł na Sejm X kadencji. Od 1999 r. do 2003 r. kierował Katedrą Ukrainistyki na Uniwersytecie Jagiellońskim. Od 2004 r. kieruje nowo powstałą Katedrą Ukrainistyki na Wydziale Studiów Międzynarodowych i Politycznych UJ. Redaktor pism periodycznych: „Ukraińskie Zeszyty Ukraino znawstwa”, „Między sąsiadami” i „Horyzonty Krakowskie”. Można by w Polsce naliczyć na dziesiątki i setki Ukraińców, którzy po przesiedleniu w PRL I później, zdobyli wyższe wykształcenie, są profesorami, historykami, pedagogami, dziennikarzami, posłami, senatorami, wysokimi urzędnikami administracji państwowej różnych szczebli i nikt ich nie sprawdzał, że są Ukraińcami. Nikt im też nie narzucał poglądów politycznych i do jakich partii mają należeć. Dlaczego więc nam Polakom narzucają swoje nacjonalistyczne, banderowskie poglądy przesiąknięte krwią naszych rodaków, zarąbanych siekierami przez wiernych rzezimieszków ich ideologicznych przywódców. Dziś, zamiast usłyszeć od tych historyków, wykształconych w Polsce, słowa potępiania zbrodni dokonanych przez OUN - UPA, zbrodnie te opisują i zaliczają w wielu publikacjach, jako bohaterstwo w walce o wolną Ukrainę lub walkę z nie istniejącą w Polsce „komuną”. Czy to tak ma być utrwalana historia Ukrainy? Tylko po trupach i „Trupich polach” ? W tym miejscu, bez żadnej przesady czy cienia złośliwości, mogę Wam i wszystkim potomkom ukraińskim przesiedlonym w 1947 r. powiedzieć: przestańcie wreszcie wymyślać niestworzone bzdury o tej Operacji Wojskowej „Wisła”, nazywanej „Akcją” i lamentować o „doznanych krzywdach” , z dwóch prostych powodów: - nikt z Was nie doznał osobiście żadnych krzywd w okresie trwania przesiedlenia, bo urodziliście się żywi i zdrowi, nie w cuchnących słomianych chatach, a w szpitalach Służby Zdrowia Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej, - to dzięki temu, że Wasi rodzice przesiedleni zostali na Ziemie Zachodnie i Północne, przerwano Wam „zaszczyt” bycia pastuchami i wyrobnikami, a dano szansę bycia tymi, jakimi (sprawując swoje funkcję) jesteście w Polsce. Krótko mówiąc, bez przesiedlenia w ramach operacji „Wisła” z tych zapadłych „pipidówek” ,bylibyście tylko marnymi rolnikami, wyrobnikami lub pastuchami na tym zacofanym terenie, określanym jako „świat zabity deskami”, a na Uniwersytety, do których mieliście i macie pełny dostęp, patrzylibyście jak wół na malowane wrota i bez dzisiejszego filozofowania. W moim przekonaniu około 90 % Ukraińców mieszkających w Polsce, nie ma nic wspólnego z tymi historykami czy działaczami, którzy są gloryfikatorami OUN - UPA i podsycają atmosferę konfliktów lub prześladowania mniejszości ukraińskiej Polsce.

Załączam również wspomniany w tekście powyższym Kwestionariusz osoby represjonowanej Nr Kr/WSR/0211, znak akt Sr 816/47 IPN Kraków.

Pozdrawiam Dominik Łonczyński z Rzeszowa P.S> miłej lektury




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz