20 listopada 2012

ZAMACH, KTÓREGO NIE BYŁO?


Budynek Sejmu (gdy przebywać będzie w nim prezydent) miał być celem zamachu bombowego 45-letniego pracownika naukowego Brunona K. z Krakowa  zatrzymanego 9 listopada przez ABW. Według prokuratury, wprawdzie niedoszły zamachowiec nie należy do żadnej partii, ale działał z pobudek ekstremistycznych, ksenofobicznych i antysemickich. Podobno znaleziono u rzekomego zamachowca – materiały wybuchowe, amunicję, broń, hełmy, ubrania maskujące itd.
Wszystko brzmi groźnie. Od rana, media i władze próbują społeczeństwo zastraszyć, incydentalną sprawę wyolbrzymia się do bardzo dużych rozmiarów. Wiadomo społeczeństwo w poczuciu zagrożenia, nie będzie pytać o fiasko brukselskiego budżetu, o kolejne podwyżki podatków (np. od nieruchomości), o wzrastającym bezrobociu, itd.

W wyniku przeprowadzonych przeszukań odnaleziono materiały wybuchowe takie jak: heksogen, pentryt, trotyl, proch czyli materiały które mogą być wykorzystywane przy planowym przez podejrzanego zamachu. Czy to nie są materiały wysokoenergetyczne, które można znaleźć w perfumach i i innych produktach, jak mawiał kilka tygodni temu płk Szeląg w sprawie katastrofy smoleńskiej.

Dlaczego cały rok służby potrzebowały do rozpracowania rzekomego zamachowca? Czy potencjalni wspólnicy przyszłego zamachowca nie byli pracownikami ABW działających pod przykryciem? Czy cała afera nie została wymyślona i przeprowadzona przez ABW dla uzasadnienia swoich działań. Cała sprawa dobrze się składa, ABW i inne służby, krytykowane za masowy wgląd do naszych bilingów, będą mogły uzasadniać teraz inwigilację obywateli. Wszak jest zagrożenie terrorystyczne.

W rozmowie z portalem Niezalezna.pl b. szef ABW Bogdan Święczkowski przyznaje:  Uważam, że jet to klasyczna metoda działania służb specjalnych. Mogą o tym świadczyć choćby wypowiedzi prokuratorów zapewniających, że osoby będące niby członkami grupy zostały przesłuchane w charakterze świadków, ale nie zostały zatrzymane. Istnieje zatem bardzo wysokie prawdopodobieństwo, że była to kombinacja techniczno-operacyjna mająca na celu weryfikację zamiarów tego człowieka, a także być może i prowokacja mająca na celu sprawdzenie jak daleko jest on w stanie się posunąć. W związku z tym, że służby przez ponad rok rozpracowywały tego człowieka, w moim przekonaniu nie było żadnego bezpośredniego zagrożenia zamachem. Proszę zwrócić uwagę, że ma on postawione tylko zarzuty przygotowywania zamachu, a nie usiłowania. Tego typu metody stosowały służby PRL, gdy w celu wyłapywania opozycjonistów dostarczano im drukarki i powielacze, a następnie dokonywano zatrzymań. Także dzisiaj podobne metody stosują służby na całym świecie. Ostatnio w USA gdy złapano osoby przygotowujące zamach terrorystyczny okazało się, że materiały wybuchowe dostarczał im funkcjonariusz FBI pod przykryciem. Natomiast w tej sprawie bardzo ważne jest wyjaśnienie, czy podejrzany nie był namawiany przez funkcjonariuszy ABW do podjęcia działań i planowania zamachu, bo gdyby tak było, należałoby to natychmiast wyjaśnić

A zatem wydaje się, iż znów władza i media mydlą nam oczy. Z incydentalnej sprawy zrobioną wielką aferę, a cała sprawa być może od początku do końcu została zmontowana.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz