25 czerwca 2012

SPRZECIW MIASTA CZY PREZYDENTA MIASTA?


Podwyżki wieczystego użytkowania gruntów w Warszawie często przypominają świat Kafki. Jeden absurd goni drugi, w rezultacie nie tylko mieszkańcy tracą rozeznanie, ale także sama władza. Przykładem kolejnego absurdu stanowi sprawa państwa S.

Użytkownikom wieczystym - państwu S podwyższono od 1 stycznia 2011 r. opłatę wieczystego użytkowania z ok. 600 do niecałe 3500 złotych. Państwo S są emerytami (wiek powyżej 80 lat) mieszkający w mieszkaniu o powierzchni 53 m2 przy ul. Anielewicza. Podwyżka oznaczałaby dla nich 300 zł obciążenia miesięcznie, co przy aktualnej wysokości emerytur stanowi niebagatelną kwotę. Jak dojdzie jeszcze podatek katastralny, o którym usilnie myśli aktualna władza, to sytuacja naszych emerytów byłaby trudna. Państwo S odwołali się do SKO, żądając uznania podwyżki za nieuzasadnioną, argumentując to niewłaściwym oszacowaniem wartości nieruchomości. Burmistrz dzielnicy Śródmieście (PO) z kolei argumentował, że wszystko było zgodne z prawem.

5 kwietnia 2012 r. SKO w Warszawie orzekło bezskuteczność  wypowiedzenia dokonanego przez członków zarządu dzielnicy Śródmieście w Warszawie w odniesieniu do państwa S. Kolegium wskazał, że wypowiedzenie powinno być dokonane przez właściwy organ, a osoby podpisujące winny posiadać ważne pełnomocnictwa. W tej sprawie akurat tego zabrakło, członkowie zarządu dzielnicy nie przedstawili właściwych pełnomocnictw.

Jednak Miasto się nie poddało i wniosło sprzeciw do orzeczenia SKO, co oznacza proces sądowy, w którym 80-letni emeryci stają się powodami a pozwanym zgodnie z przepisami - Miasto Warszawa (choć to ostanie składało sprzeciw). Niech zrozumie kto może ten prawny absurd. Zmuszanie osób starszych, mało rozeznanych w meandrach prawa do procesu w celu ściągnięcia haraczu dla władz miasta (które wydadzą je następnie na nagrody dla siebie) to typowe dla obecnej władzy. Sprawą zainteresowało się Stowarzyszenie Interesu Społecznego „Wieczyste”, które przyszło z pomocą państwu S.

Okazuje się jednak, że nie wiadomo czy tak naprawdę sprzeciw złożono? Zgodnie z ustawą o gospodarce nieruchomościami sprzeciw zgłasza właściwy organ (prezydent miasta), natomiast zgodnie z kodeksem cywilnym organ jakim jest prezydent miasta nie ma zdolności prawnej, ma ją natomiast Miasto Stołeczne Warszawa. Ze złożonego sprzeciwu wynika natomiast, że sprzeciw złożyło Miasto Stołeczne Warszawa reprezentowane przez radcę prawnego, ale nie przez organ właściwy. Wprawdzie radca prawny dysponuje pełnomocnictwem, ale w samym sprzeciwie nie zawarł żadnego stwierdzenia, iż działa w tej kwestii w imieniu Prezydenta  Warszawy. Z kolei w piśmie informacyjnym SKO dot, przekazania akt sądowi, skierowanym do państwa S. poinformowano o sprzeciwie prezydenta Warszawy, który przecież żadnego sprzeciwu formalnie nie złożył.

Sprawę rozstrzygnie sąd, ale widać że w meandrach, zawiłościach prawa gubią się nie tylko zwykli obywatele (na to liczono), ale już także urzędnicy, prawnicy i sądy (czego nie przewidziano). I całe szczęście, łatwiej będzie można zablokować podwyżki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz