26 czerwca 2012

NIERUCHOMOŚCI INDEMNIZOWANE CZY DO ZWROTU

            W latach 1948 – 1971 PRL zawarła z 12 krajami (m.in. USA, Wielką Brytanią, Szwajcarią, Francją, Danią, Austrią, Grecją) specjalne porozumienia odszkodowawcze – tzw. układy indemnizacyjne (m.in. by nie ponosić sankcji gospodarczych za znacjonalizowane mienie). Na ich podstawie rząd polski przekazał tym krajom fundusze na uregulowanie roszczeń obywateli. Nie zawsze jednak dokonano stosownych wpisów do ksiąg wieczystych. Toteż wiele spadkobierców dawnych właścicieli, pomimo uzyskania wcześniej odszkodowań, dziś występuje o zwroty działek, licząc na błędy w księgach wieczystych lub zagubienie dokumentów ws. odszkodowań. A gdy organy administracyjne i sądy je przypadkiem zwrócą, szybko odsprzedadzą działki w celu uzyskania dodatkowej nienależnej korzyści. Jeżeli sprawa się wyda, zawsze można twierdzić że się nie wiedziało lub zapomniało.

Przykładowo spadkobiercy właścicieli nieruchomości przy byłej ul. Żabia 7 wystąpili do Prezydenta Miasta Warszawy o jej zwrot poprzez ustanowienie prawa użytkowania wieczystego na ww. działce. Okazało się jednak, że pani Mary Płatnik przyznano na mocy polsko-amerykańskiego układu indemnizacyjnego z dnia 16 lipca 1960 roku odszkodowanie za utratę prawa własności nieruchomości, w części należącej niegdyś do Abrama Szpilfogla. W tej sytuacji w związku z postępowaniem Ministra Finansów dot. wpisu Skarbu Państwa do Księgi Wieczystej zawieszono postępowanie dot. zwrotu nieruchomości, a SKO nie uwzględniło odwołania spadkobierców i podtrzymało postanowienie.

W sprawie nieruchomości przy byłej ulicy Żabia 7 udało się nie dopuścić do zwrotu, ale w ilu wypadkach organa samorządowe i sądy zwróciły nieruchomości nienależnie. Wbrew pozorom nie są to przypadki odosobnione, a problem jest istotny, o czym świadczy fakt, że gdy Stowarzyszenie Interesu Społecznego „Wieczyste” wystąpiło o kopię przygotowanych przez Ministerstwo Finansów listach nieruchomości objętych układami indemnizacyjnymi, ich udostępnienie okazało się technicznie trudne i kosztowne. Ostatecznie zatem Stowarzyszenie ograniczyło się jedynie do list dotyczących Miasta Stołecznego Warszawy. Ale i tutaj pełnej informacji uzyskać nie było sposób, albowiem jedynie 4 listy zostały opracowane (w tym amerykańska, brytyjska i szwajcarska), a pozostałe listy zawierają jedynie nazwiska osób, którym przyznano odszkodowania, ale bez wskazania nieruchomości, za które odszkodowanie zostało przyznane. Jak stwierdza MF w odpowiedzi na zapytanie Stowarzyszenia trwają starania o uzupełnienie pozostałych list, a pozyskane informacje zostaną opublikowane na stronie biuletynu informacji publicznej.

Lata mijają ws. nieruchomości, a bałagan trwa. Tymczasem można było sprawę uciąć za jednym zamachem, uznając stan administracyjny za obowiązujący i niewzruszalny, przyznając byłym właścicielom jedynie odszkodowania (i to w ograniczonej wysokości), o ile wcześniej je nie otrzymali. Ale wtedy wiele osób by się nie wzbogaciło, a ja nie miałbym tematu do artykułu. Tylko czy rzeczywiście o to chodzi?

1 komentarz: