29 września 2011

SERWIS21 z dn. 29.09.2011



SERWIS21 29/09/2011


Dlaczego prywatna służba zdrowia nie będzie efektywna?

Lobby koncernów, lobby szczepionkowe, korupcja, złodziejstwo i ludzka głupota, a do tego niepotrzebna struktura administracyjna NFZ, to główne kierunki marnotrawstwa pieniędzy w służbie zdrowia. Jeszcze większym problemem jest prywatyzacja, a nawet samo wprowadzenie mechanizmów rynkowych! Dla wielu czytelników trudno będzie ten argument zaakceptować, więc zapraszam do lektury artykułu.

            Dlaczego prywatna służba zdrowia nigdy nie będzie efektywna? Odpowiedź na te pytanie jest równocześnie odpowiedzią, dlaczego prywatna służba zdrowia w USA w przeliczeniu na głowę mieszkańca jest 3,4 raza droższa, niż w sąsiedniej Kanadzie, gdzie jest państwowa służba zdrowia (http://www.consumeraffairs.com/news03/health_costs.html). I to pomimo faktu, że aż 11% obywateli USA nie ma w ogóle dostępu do służby zdrowia. Nic dziwnego, że sami Amerykanie starają się odejść od tego systemu, choć wątpię, by znali przyczynę tego stanu.

            Mam to szczęście, że pracuję w gigantycznym koncernie międzynarodowym, więc posiadam potrzebną wiedzę praktyczną. Można sobie wyobrazić, że wszystkie, wiele dziesiątek zakładów produkcyjnych w koncernie produkuje pełną gamę produktów. Technicznie jest to wykonalne, ale problem w tym, że należałoby wtedy mieć mnóstwo maszyn i urządzeń, wiele budynków i całą armię pracowników. To wszystko kosztuje olbrzymie pieniądze, a ekonomiści taką sytuację nazwaliby wprost głupotą. Klientów także odstraszałaby cena takich produktów. W rezultacie wszystkie zakłady tworzą komplementarną wobec siebie sieć produkcyjną, co pozwala zachować wysoką jakość przy dość niskim koszcie produkcji, tzw. efekt skali.

            Jak to się ma w odniesieniu do służby zdrowia? Reforma Buzka z 1999r. wprowadziła publiczną służbę zdrowia i reguły rynkowe. Oznacza to, że każdy pojedynczy szpital musi, zgodnie z regułami rynkowymi, samodzielnie oferować jak najszerszą gamę usług medycznych. Nie ma czegoś takiego, jak komplementarność pomiędzy poszczególnymi szpitalami. Na poziomie podstawowej służby zdrowia, np. w przychodniach nie ma takiego problemu, bo w każdej z nich musi być pełna gama usług podstawowych. Problem zaczyna narastać w przypadku usług o wyższym stopniu specjalizacji. Gospodarka rynkowa premiuje te szpitale, które mają najlepszą, czytaj: najszerszą ofertę. By tak było, szpital musi oferować wysoko specjalistyczne, mniej popularne usługi, niezależnie, czy będzie na nie popyt gwarantujący chociażby zwrot poniesionych kosztów. A te koszty, to wysokiej klasy specjaliści, sprzęt i odpowiednie pomieszczenia. To wszystko praktycznie w każdym szpitalu, więc nie ma ani efektu skali, ani komplementarności usług pomiędzy szpitalami.

W modelu amerykańskim, tzw. rynkowym/prywatnym, każdy szpital, lub grupa kilku szpitali dąży do oferowania jak najszerszej gamy usług medycznych, a szpitale dążą do maksymalizacji oferty tych usług. Inwestują, więc w kadrę, specjalistów, sprzęt i pomieszczenia praktycznie w każdym szpitalu, a przynajmniej do tego dążą, by nie być gorszymi od konkurencji. W przeciwnym przypadku tamtejsi ubezpieczyciele będą zawierać kontrakty z konkurencją. Posiadanie za wszelką cenę maksymalnej liczby usług w każdym szpitalu kosztuje i to jest odpowiedź, dlaczego Amerykanie na służbę zdrowia wydają ok. 3,4 raza więcej, niż Kanadyjczycy.

W modelu kanadyjskim, z państwową służbą zdrowia, podstawowa opieka medyczna jest w każdym ośrodku. Usługi o wyższym stopniu specjalizacji są lokowane w znacząco mniejszej liczbie ośrodków, aż po te najbardziej specjalistyczne, zlokalizowane w ośrodkach akademickich. W tym systemie potrzeba mniej ośrodków wysoko specjalistycznych, co znacząco obniża koszty kanadyjskiej służby zdrowia. Mniej popularne usługi wysoko specjalistyczne mają większy zasięg terytorialny, a więc mają odpowiednio wysoką liczbę pacjentów, co poprzez efekt skali przekłada się na niski koszt jednostkowy – taki efekt nie występuje w prywatnej służbie zdrowia. Szpitale nie konkurują ze sobą zakresem oferowanych usług, lecz ich jakością, wiec nic dziwnego, że poziom zdrowia Kanadyjczyków jest na znacząco wyższym poziomie, niż poziom zdrowia Amerykanów.

Jak powyższe ma się do polskiej, publicznej służby zdrowia? Reforma z 1999r. wprowadzała zasady rynkowe do wszystkich szczebli systemu służby zdrowia, ze skutkami, jak wyżej, w modelu amerykańskim. Podkreślmy słowo „publiczna”, bo publiczna nie oznacza państwowa. W rezultacie w polskich szpitalach jest mnóstwo sprzętu prawie nigdy nie wykorzystywanego. Mało tego, w szpitalach zalega sprzęt za 3,5 mld. zł, który nigdy nie był wykorzystywany i nie będzie (http://biznes.onet.pl/zmarnowane-miliony-na-szpitalna-aparature,18570,4772763,1,prasa-detal)! Wyniki z kontroli NIK są porażające: http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80708,7545207,NIK__Sprzet_w_szpitalach_zagraza_pacjentom__Dobry.html. Prywatyzacja nie jest więc cudownym panaceum na problemy polskiej służby zdrowia. Nie ukróci ona nawet zwykłego złodziejstwa, czego dowodzą doświadczenia amerykańskie: http://biznes.onet.pl/opieka-zdrowotna--kopalnia-zlota-dla-oszustow,18570,3110183,1,news-detal, gdzie złodzieje z tamtejszego systemu kradną ok. 100 mld. USD/rocznie.

NFZ do likwidacji. NFZ, jeden z kierunków wycieku pieniędzy z systemu polskiej służby zdrowia. Potężna i kosztowna struktura administracyjna zajmuje się prawie wyłącznie kontraktowaniem i rozliczaniem usług medycznych. Jest to zbędna struktura administracyjna, więc z powodów oszczędnościowych winna być jak najszybciej zlikwidowana.

Państwo nie ma absolutnie żadnych mechanizmów i uprawnień, by kontrolować efektywność zarządzania poszczególnymi placówkami. Kontrolowaniem zarządzania w pojedynczych szpitalach mają zajmować się właściwi terytorialnie starostowie. Praktyka nie ma jednakże nic wspólnego z założeniami i z definicji ogranicza się do kwestii personalnych. Czasami kwestie personalne przyjmują postać patologii, o czym mogę powiedzieć na przykładzie jednego ze szpitali, gdzie właściwy terytorialnie starosta zażądał, by dyrektor miejscowego szpitala zatrudnił na ważnym stanowisku dotychczasowego pracownika kwiaciarni za 16 tys. zł/mies. – pracownik jest członkiem tej samej partii, do której należy starosta. Nazwa opcji politycznej nie ma w tym przypadku znaczenia, bo jestem wręcz przekonany, że podobna praktyka jest powszechniejsza, niż się nam to wydaje, więc „wyróżnianie” tylko jednej partii może być wręcz krzywdzące.

Polska służba zdrowia zabija niemowlęta i dorosłych, okrada obywateli i marnotrawi pieniądze … Czy mamy korupcję i złodziejstwo? Pewne osoby i instytucje kupują za „parę groszy” na Zachodzie wycofane tam patenty na przestarzałe i nieskuteczne lekarstwa, rozpoczynają ich produkcję w Polsce i dziwnym trafem te specyfiki trafiają na listę leków refundowanych, w dużej mierze płatnych z budżetu. Dodajmy, że bez refundacji ceny takich leków są wysokie. Ktoś musi takie leki wpisywać na listy leków refundowanych? Należy te niecne praktyki ukrócić, a w systemie pozostaną miliony, jeśli nie miliardy złotych rocznie.

            Słowo „rekultywacja” jest używane przez ekologów, jako przywrócenie środowisku zdewastowanych, zniszczonych terenów. Stan polskiej służby zdrowia można określić krótkim terminem – „totalna dewastacja”. Reforma z 1999r. przekształciła państwową służbę zdrowia w publiczną, a kolejne modyfikacje idą w kierunku modelu prywatnej służby zdrowia (amerykanizacja), bo według zwolenników prywatyzacji, „państwowa służba zdrowia to syf, kiła, malaria i komary widliszki, czyli brud, smród i ubóstwo, a do tego gigantyczne, wieloletnie kolejki”. Na drugim biegunie pokazuje się miraż prywatnej służby zdrowia, gdzie zawsze jest miły, kompetentny personel, brak kolejek oraz wysoka jakość usług. Ja tylko się spytam rządzących, „KIEDY PRYWATNE SZPITALE W POLSCE OSIĄGNĄ POZIOM PAŃSTWOWYCH SZPITALI W NIEMCZECH”? Kto był w Niemczech, rozumie to pytanie.

Piotr Solis



KRAJ

BEZ PRZEDSTAWICIELA W UNII NZS: W naszej informacji dot. koloryzacji biografii przez Andrzeja Halickiego, podaliśmy że oddelegowany do tzw, Unii NZS został Tomasz Melnyk. Ostatecznie jednak NZS SGPiS (grupa Bakcyla) przystąpił w 1987 r. do tzw. Unii NZS, ale nie wskazał swego przedstawiciela. Natomiast NZS grupa Nawis w 1987/88 r. uczestniczyła co prawda w akcjach przeciw modułom, jednak prym wiódł ówczesny Klub Francuski „Syndrom”. NZS nie organizował także ani spotkań ani wieców solidarnościowych ze strajkującymi uczelniami w maju 1988 roku.

FAŁSZYWE SEKCJE ZWŁOK: Reporterzy jednej ze stacji radiowych dotarli do materiałów z polskiej sekcji zwłok śp. Z. Wassermanna. Wynika z nich, że ustalenia naszych biegłych z ekspertyzami rzekomej rosyjskiej sekcji pokrywają się raptem w ok. 1o procentach. Innymi słowy rosyjskie sekcje zwłok smoleńskich były z sufitu.

KARA ZA KACZYŃSKIEGO: Piekarz, którego zakład w trakcie kampanii wyborczej odwiedził prezes PiS ma poważne problemy. Sanepid oskarża, że za wizytę Jarosława Kaczyńskiego należy się sroga kara. Z kolei dyrekcja Łazienek Królewskich cofnęła zgodę na zorganizowanie przez Fundację Republikańską i wydawnictwo Akapit w Starej Pomarańczarni spotkania prezentacji książki lidera PiS Jarosława Kaczyńskiego "Polska naszych marzeń".

MANIPULACJE KOMISJI MILLERA: W związku z opublikowanymi załącznikami technicznymi do raportu Jerzego Millera stwierdzić należy, że nie zawierają one spodziewanych dowodów na potwierdzenie tez Jerzego Millera, zawartych w jego raporcie opublikowanym w dniu 29 lipca br., zwłaszcza w zakresie analizy TAWS, FMS, skrzynki ATM oraz zapisu głosów z kokpitu. Opublikowane załączniki nie podają żadnych danych z tej dziedziny potwierdzających jego stwierdzenia zawarte w raporcie z 29 lipca b. r. Brakuje w szczególności: drugiego załącznika do protokołu technicznego „Technika Lotnicza i jej eksploatacja”; odczytu dysku CD zawierającego m.in. zapis wszystkich rejestrowanych parametrów, zapis lotu w formacie FDS, pliki źródłowe. To oznacza, że w protokole i w ogłoszonej części załączników do protokołu komisja Millera nie ujawniła ponad 90% posiadanych danych z rejestratora ATM. Z ekspertyzy pokładowego komputerowego systemu zarządzania lotem (FMS) wykonanej w czerwcu 2010 roku przez ekspertów Universal Avionics Systems Corporation (UASC) z Redmond w USA wynika m.in., że Komisja dysponuje oprogramowaniem umożliwiającym uzyskanie i przedstawienie w przejrzystej formie pełnych danych. Z dotychczas ogłoszonych wyników prac komisji Millera nie wynika, by KBWLLP próbowała uzyskać wszystkie dane z FMS, o których mowa w ekspertyzie USC. Ani w protokole, ani w załączniku nr 8 („Odpis korespondencji pokładowej…”) nie jest expressis verbis cytowana ani przywoływana ekspertyza Instytutu im. Sehna w Krakowie a pod zamieszczonym w załączniku nr 8 zestawieniem zapisów z rejestratora pokładowego MARS-BM podpisani są jedynie dwaj członkowie KBWLLP. Oznacza to, ze po opublikowaniu załączników technicznych do raportu Jerzego Millera nadal nie posiadamy kluczowego dowodu dotyczącego czarnej skrzynki – stwierdził Antoni Maciarewicz

PIERWSZEŃSTWO ZNAKU: Który znak był pierwszy „Euro 2012” czy „Polskie Euro 2012”? Otóż UEFA dokonała wspólnotowej rejestracji znaku Euro 2012 – 25 lutego 2008 r, a Stowarzyszenie Polskie Euro 2012 (nazwa skrócona POLSKIE EURO 2012) zostało zarejestrowane dopiero 25 sierpnia 2008 roku, jednakże decyzja polskiego urzędu patentowego dot. rejestracji znaku wydano 20.10.2010 roku. Tymczasem UPRP ma wyjaśnić czy „Euro 2012” i „Polskie Euro 2012” są podobnymi czy różnymi znakami?

POZA KONTROLĄ: Prezydent wbrew apelom opozycji i organizacji pozarządowych podpisał ustawę o nowelizacji ustawy o dostępie do informacji publicznej (uchwalonej głosami PO), która umożliwia ograniczenie prawa do informacji ze względu na "ochronę ważnego interesu gospodarczego państwa, czyli w sumie uznaniowo. Równocześnie zapowiedział skierowanie ustawy po ogłoszeniu do Trybunału Konstytucyjnego. TK może zająć się problemem za rok, 2 a może 3 lata. W tym czasie będą obowiązywać przepisy znowelizowanej ustawy, które mogą być niekonstytucyjne.

PROGNOZA PALADE (28.09): PO 34%, PIS 31,5%, SLD 12%, PSL 8,5%, Ruch Palikota 7%, PJN 4%, Nowa Prawica 1,5%, Polska Partia Pracy 1%, Prawica Rzeczpospolitej 0,5%. Szacowana frekwencja 45%. www.palade.pl

REPRESJE ZA ZWIĄZEK:  Np. niemieccy prezesi firmy Teleskop z Kostrzyna nad Odrą (Reiner i Christopher Maasowie) bezprawnie zwolnili pracowników, którzy utworzyli organizację Solidarności i mimo wyroków sądowych nie chcą przywrócić poszkodowanych do pracy. W mieście, w którym organizowane są Przystanki Woodstock, prezesi zbyt mocno wzięli sobie do serca filozofię Jerzego Owsiaka – róbta co chceta. Może w takiej sytuacji należy stosować inne niekonwencjonalne metody? Represje dotykają także innych związków. Np. 19.05 Wojciech Wojtasik – wiceprzewodniczący Komisji Zakładowej WZZ “Sierpień 80″ w FagorMastercook S.A. we Wrocławiu został zwolniony z pracy – prawdopodobny odwet za zorganizowanie strajku sprzed lat.

RZĄD PO-SLD?: Grzegorz Napieralski oświadczył, że jego ugrupowanie jest gotowe do powyborczych rozmów o koalicji z PO. Przewodniczący SLD podkreślił jednocześnie, że do negocjacji może dojść nawet wówczas, gdy Platforma nie wygra wyborów. Koalicji z PO Tuska nie wyklucza także Janusz Palikot. A zatem już wiemy, głosując na PSL, SLD czy Palikota głosuje się za dalszymi rządami PO.

SATANIZM NIEKTÓRYCH ARTYSTÓW: A propos satanistycznych form promowania się niektórych artystów. Wg mnie jest to działalność szkodliwa. Polska jest krajem nieomal monolitycznym w zakresie religii. Historia pokazała, że jest to nasza siła. Dlatego wszelkie próby osłabienia tego stanu można uznać za działalność sprzeczną z naszym narodowym interesem. To o czym mówię nie ma niczego wspólnego ze sprawą uniezależnienia od wpływu kościoła na zarządzanie Państwem. W obecnych czasach postępującej islamizacji, a także "rozmywania" jedności narodowej, wszelkie zjawiska podkreślające, utrwalające tożsamość narodową należy pielęgnować. W Polsce katolicyzm jest zjawiskiem pro narodowym, a więc zasługującym na traktowanie w kategoriach wartości nadrzędnej. "Poprawność polityczna" wielu krajów Europy, stwarzanie warunków dla ekspansji, szerzenia ortodoksyjnego islamu, w warunkach postępującej ateizacji - może stanowić zagrożenie dla naszych, tradycyjnych wartości (Jan).

SPROSTOWANIE: W tekście „Związek Rozdarty” z dn. 10.09.2011 r. wkradł się błąd Przewodniczący Komisji Krajowej NSZZ Solidarności nazywa się oczywiście Piotr Duda a nie Andrzej Duda. Za ten błąd przepraszamy.

WYBORCZY ABSURD: Sąd Najwyższy pozostawił bez dalszego biegu protest Komitetu Nowej Prawicy ws. niezarejestrowania list w całym kraju (pomimo zebrania podpisów w 21 okręgach), gdyż protesty wyborcze można składać dopiero po ogłoszeniu wyników wyborów. A zatem przed wyborami nie możesz się skarżyć, a po wyborach możesz, ale nie będzie to już miało znaczenia, chyba że SN unieważni wybory.

WYSOKOŚĆ DŁUGU: Oficjalnie nasze państwo pożyczyło 790,7 mld zł. Ale zobowiązania samego ZUS to 2,07 bln zł. Pieniędzy nie ma, zostały wydane na emerytury. W sumie na obywatela przypada 80 tys. zł długu, a nie – jak wylicza rząd – 20 tys. zł

ZLIKWIDOWAĆ POWIATY: Komu i do czego jest potrzebny ten kosztowny, sztuczny element administracji państwowej? Gminy z powodzeniem wyręczą powiaty. Wydziały komunikacji wcześniej, bardzo dobrze funkcjonowały w gminach. Tzw centra pomocy społecznej obecnie są częściowo dublowane w gminach. Dowody osobiste wydają gminy. Sadzę, że paszporty też by mogły wydawać. Dożynki itp. uroczystości to autopromocje, za państwowe (czytaj nasze) pieniądze, starostów. Sprawy architektury, geodezji itp. wymagają bliskiego kontaktu z realiami i umieszczanie ich na szczeblu powiatu nie jest szczęśliwym rozwiązaniem. Dlatego można uznać, że powiaty to nic innego jak produkowanie "urzędniczych stołków" za ogromne w skali kraju pieniądze. Wynika stąd wniosek - zamiast sięgać do kieszeni podatnika trzeba zlikwidować marnotrawstwo w postaci w/w, rozdętej, do niczego nie potrzebnej administracji państwa. Jan

26 września 2011

Buszmeni demokracji, czyli jak Kowalski władzę kontrolował

Poniżej otrzymany tekst Witolda Filipowicza - Buszmeni demokracji, czyli jak Kowalski władzę kontrolował - opublikowany także przez Wolne Media. Publikujemy bez skrótów. Jeżeli przytoczone fakty są prawdziwe (w tej sprawie się nie wypowiadamy), to mamy do czynienia z poważną aferą.


Wstyd, głupota, spiskowa teoria dziejów – to reakcje na przyjętą poprawkę PO do ustawy o dostępie do informacji publicznej. W tym czasie skierowane zostało do Prokuratora Generalnego RP powiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa, a ściślej serii przestępstw, gdzie główną osią jest uniemożliwianie dostępu do tejże informacji publicznej. Analiza treści i dat dowodzi, że obecna wojna o tzw. demokrację to bój hipokrytów z faryzeuszami?

W wieloletnim procesie przeciwko Skarbowi Państwa już w pierwszej fazie postępowania pojawił się wątek o zabarwieniu kryminalnym. Pozwany złożył do akt sądowych dowód umocowania prawnego do reprezentowania centralnego urzędu administracji rządowej. Wygląd i treść kopii nasuwała poważne wątpliwości co do autentyczności tego dokumentu.

Przez ponad pięć lat w trakcie każdego posiedzenia sądu strona przeciwna usiłowała środkami prawnymi ustalić stan faktyczny, jak również domagała się przedłożenia oryginału pisma celem dokonania ekspertyzy na tę okoliczność. Bezskutecznie. W efekcie od 2004 roku do chwili obecnej nie tylko nic nie zostało wyjaśnione, ale też niedostępność jednego pisma rozrosła się w niedostępność wielu innych dokumentów urzędowych. Jednych z powodu odmowy prawa dostępu do nich, innych z powodu ich nienaturalnego zaginięcia.

W efekcie, zbierając wszystkie fakty w całość nie pozostało nic innego, jak skierować powiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstw nie tylko przez wielu urzędników państwowych, ale też i przez sędziów orzekających w kolejnych instancjach z uporem ignorujących lub oddalających wnioski dowodowe dotyczące możliwości fałszerstwa dokumentów urzędowych i posługiwania się nimi przed sądami.

Obecny rwetes podnoszony przez opozycję, a także przez niektóre organizacje pozarządowe – mające wiedzę o sprawie poniższej - wydaje się, na tle poniżej prezentowanego tekstu skierowanego do Prokuratora Generalnego RP, jakąś ponurą groteską. Podobnie jak i zasadność wprowadzenia przez Marka Rockiego (PO) tej, będącej główną kością niezgody, poprawki do ustawy o dostępie do informacji publicznej.

Jakie ma znaczenie w praktyce to ograniczenie dostępu do informacji publicznej można ocenić na podstawie poniższego powiadomienia. Nie ma potrzeby nużyć Czytelnika całym wywodem z przytaczaniem uzasadnienia. Wydaje się wystarczające zamieszczenie dosłownej treści samych zarzutów, by skonstatować faktyczne funkcjonowanie prawa do informacji jako narzędzia kontroli władzy publicznej.

„(…)
Prokurator Generalny RP

1. Podejrzenie popełnienia przestępstwa z art. 321 § 1 KK przez dyrektora generalnego Urzędu Patentowego Rzeczypospolitej Polskiej, Cezarego Pyla oraz prezesa UP RP, Alicję Adamczak polegającego na przerobieniu lub podrobieniu pisma z dnia 14.01.2004 r., kierowanego do Szefa Służby Cywilnej w sprawie rzekomego ustanowienia Cezarego Pyla zastępującym dyrektora generalnego Urzędu i tak przerobionym lub podrobionym dokumentem posługiwanie się przed sądami, co wypełnia przesłanki podejrzenia popełnienia przestępstwa przeciwko wymiarowi sprawiedliwości, o czym mowa w art. 233 KK;

2. Podejrzenie popełnienia przestępstwa z art. 231 KK przez dyrektora generalnego UP RP, Cezarego Pyla oraz przez prezesa UP RP Alicję Adamczak poprzez nadużycie stanowiska służbowego na szkodę interesu publicznego i prywatnego, co stwierdzone zostało w wyrokach w postępowaniu cywilnym przed sądem pracy z powództwa poszkodowanego, w szczególności zarzut ten uzasadnia wyrok Sądu Najwyższego z dnia 19.02.2008 r. – sygn. akt II PK 256/07, gdzie SN stwierdza świadome i celowe łamanie prawa w zakresie art. 58 § 1 i 2 oraz 3531 KC, a w uzasadnieniu wyroku SN stwierdza nieuczciwość wysokich urzędników państwowych wobec poszkodowanego – jak również, w szerszym kontekście – nieuczciwość wobec państwa i działanie w celu uzyskania korzyści osobistych przez innego urzędnika, co uzasadnia podejrzenie popełnienia przestępstwa również określonego w art. 231 § 2 KK;

O nadużywaniu stanowisk i niedopełnianiu obowiązków – art. 231 § 1 i 2 KK - świadczy też pismo z Urzędu Służby Cywilnej, z którego wynika jednoznacznie, że prezes UP RP, Alicja Adamczak łamała prawo w sposób ciągły na przestrzeni kilku lat w odniesieniu do obowiązku przeprowadzania konkursów na większość w UP RP wyższych stanowisk w służbie cywilnej;
Ponadto w okresie dotyczącym pisma USC dokonane zostały zmiany w Statucie UP RP w ten sposób, że stanowisko dyrektora Biura Finansowo-Budżetowego niby przestało istnieć, ale istniało tyle że poprzez celową konstrukcję Statutu wyłączone zostało spod obowiązku przeprowadzania na nie konkursu z uwagi na to, iż funkcję tę w tamtym okresie sprawowała osoba, która nie spełniała wymogów dopuszczenia do udziału w konkursie. Proceder analogiczny jak w przypadku powszechnie znanego zdarzenia pod nazwą „lub czasopisma”.

3. Popełnienie przestępstwa z art. 271 § 1 i 3 KK przez radcę prawnego, pełnomocnika UP RP, Magdalenę Sender oraz przez urzędnika Urzędu Służby Cywilnej, Jacka Pawłowskiego, poprzez  poświadczenie nieprawdy potwierdzeniem „za zgodność z oryginałem” kopii, która nie jest odwzorowaniem wykonanym z pisma oryginalnego, co daje się stwierdzić bez wątpliwości porównując tę kopię z kopią tego samego pisma dostarczonego przez Kancelarię Prezesa RM,  uzasadnia to powiadomienie o popełnieniu przestępstwa również z art. 233 KK – przeciwko wymiarowi sprawiedliwości;

Wniosek dowodowy: Przesłuchanie radcy prawnego Magdaleny Sender – biorąc pod uwagę różnice w podpisach pism procesowych i zmianę pełnomocników Urzędu Patentowego w tym czasie – czy istotnie to radca prawny Magdalena Sender składała do akt kopię oznaczoną jako załącznik 3, a także przesłuchanie Jacka Pawłowskiego na okoliczność wyjaśnienia, z jakiego faktycznie dokumentu wykonał kopię – załącznik 3 – i poświadczył ją „za zgodność z oryginałem”, skoro obie kopie rzekomo tego samego pisma wykazują oczywiste różnice.

4. Podejrzenie popełnienia przestępstwa z art. 273 KK i 233 § 1 KK przez kolejnych pełnomocników Urzędu Patentowego RP, radców prawnych, Sylwii Wit vel Wilk i Annę Kmieciak poprzez posługiwanie się przed sądami dokumentem przerobionym lub podrobionym, o którym mowa w punkcie 1 i 3 powiadomienia, co stanowi przestępstwo przeciwko wymiarowi sprawiedliwości;

5. Podejrzenie popełnienia przestępstwa z art. 231 § 1 i 2 KK przez zespół orzekający XII Wydziału Pracy Sądu Okręgowego w Warszawie, w składzie: SSO Grażyna Otola-Pawlica, SSO Anna Telec, SSR (del.) Dorota Szarek, poprzez wydanie na rzecz Urzędu Patentowego RP wyroku z rażącym naruszeniem prawa – wyrok z dnia 04.04.2007 r. sygn. akt XII Pa 397/06 - przyjmując za podstawę orzekania przepisy, które w żadnym razie nie mogły mieć zastosowania w sprawie, a na użytek zastosowania tych przepisów zespół orzekający wytworzył fałszywy „stan faktyczny”, oczywiście sprzeczny ze stanem faktycznym wynikającym z akt sprawy i ustaleń Sądu I instancji, sygn. akt VII P 464/06  – co potwierdza fragment wyroku SN – załącznik 2; a także rażąco naruszając prawa powoda poprzez zignorowania wniosków dowodowych zmierzających do udowodnienia dokonanego fałszerstwa dokumentu – kopia pisma z dnia 14.01.2004 r., w szczególności rażąco naruszając prawa powoda w tym zakresie, wynikające z art. 129  i 252 KPC, w konsekwencji naruszając też, poprzez zaniechanie, bezwzględny obowiązek ustalenia czy nie zachodzi przypadek nieważności postępowania z uwagi na brak właściwego umocowania prawnego strony pozwanej;
Na temat tego wyroku, jak też i innych kwestii związanych z tym postępowaniem opublikowany został artykuł, a informacja o tym i odnośnik do tekstu, w ramach krytyki prasowej, przesłany został 21.05.2099 r. do Ministerstwa Sprawiedliwości, Krajowej Rady Sądownictwa oraz do rzecznika prasowego Sądu Okręgowego w Warszawie. Żadna z wymienionych instytucji, wbrew przepisom art. 6 ust. 1 Ustawy Prawo prasowe, nie udzieliła żadnej odpowiedzi;

6. Podejrzenie popełnienia przestępstwa z art. 231 § 1 KK przez Szefa Kancelarii Prezesa RM, Tomasza Arabskiego, poprzez zaniechanie podjęcia czynności wyjaśniających w związku ze stwierdzonym przez niego zaginięciem części dokumentacji ściśle związanej z wyjaśnianiem umocowania prawnego Cezarego Pyla i prawdziwości dokumentów, którymi przed sądami się posługiwał, a także podejrzenie popełnienia przestępstwa z art. 23 ustawy o dostępie do informacji publicznej i art. 268 § 1 KK poprzez uniemożliwianie zapoznania się bezpośredniego z dokumentem z dnia 14.01.2004 r., stanowiącego rzekomy dowód ustanowienia Cezarego Pyla zastępującym dyrektora generalnego Urzędu Patentowego RP;

Wniosek dowodowy: Zobowiązanie Szefa Kancelarii Prezesa RM do przedłożenia oryginału przedmiotowego dokumentu celem dokonania ekspertyzy pod kątem oryginalności pisma i oceny dokonywanie lub braku dokonywania ingerencji w treść pisma.

7. Podejrzenie popełnienia przestępstwa z art. 23 ustawy o dostępie do informacji publicznej oraz z art. 268 § 1 KK przez radcę prawnego, Pawła Cieślika poprzez bezprawną odmowę udzielenia informacji publicznej w zakresie sygnatury akt i sądu, przed którym radca prawny Paweł Cieślik – ustanowiony później jako pełnomocnik poszkodowanego – występował wcześniej w jako pełnomocnik byłego dyrektora generalnego UP RP, Tytusa Borkowskiego w sprawie z jego powództwa przeciwko Urzędowi Patentowemu RP w okresie 2004/2005 r.; - fragment korespondencji poszkodowanego z pełnomocnikiem;

8. Podejrzenie popełnienia przestępstwa z art. 231 § 1 KK przez Prezesa Rady RM oraz Ministra Gospodarki, jako organu nadzoru nad Urzędem Patentowym RP poprzez zaniechanie podejmowania jakichkolwiek działań w związku z prawomocnymi wyrokami sądów, w szczególności w związku z wiedzą – kopie wyroku zostały wysłane adresatom - o wyroku SN z dnia 19.02.2007 r. – II PK 256/07, z którego wprost wynika stwierdzone łamanie prawa w sposób celowy i świadomy a nadto w uzasadnieniu tego wyroku Sąd Najwyższy wprost wypowiada się o nieuczciwości państwa poprzez postępowanie urzędników administracji rządowej, kierownictwa UP RP – dyrektora generalnego, Cezarego Pyla oraz prezesa UP RP, Alicji Adamczak;

Ponadto zaniechanie dochodzenia roszczenia regresowego przeciwko urzędnikom państwowym, którzy, jak wynika bezspornie z wyroków sądów, łamali prawo świadomie i w celu osiągnięcia korzyści osobistych, co jest wystarczającą podstawą żądania zwrotu Skarbowi Państwa kwoty odszkodowania oraz wszelkich innych kosztów poniesionych przez Skarb Państwa, czyli w konsekwencji przez podatnika;

9. Podejrzenie popełnienia przestępstwa z art. 231 § 1 KK przez zespół orzekający XII Wydziału Pracy Sądu Okręgowego w Warszawie w składzie: SSO Bogumił Patulski, SSO Ewa Wronka (przewodnicząca Wydziału), SSO Małgorzata Kornaszewska-Kostaniak – sygn. akt XII Pa 294/08 - poprzez bezpodstawne oddalenie wniosków dowodowych na okoliczność udokumentowanego poświadczenia nieprawdy – po przedstawieniu Sądowi dwóch różnych kopii rzekomo tego samego dokumentu i ponownego – w tym Wydziale – oddalenia wniosków zmierzających do udowodnienia sfałszowania dokumentu mającego stanowić dowód umocowania prawnego Cezarego Pyla – kopia pisma z dnia 14.01.2004 r., i przez to oddalenie wniosków rażące naruszenie praw powoda do rzetelnego i bezstronnego procesu, w tym w szczególności rażącego naruszenia praw powoda wynikających z przepisów art. 129 KPC – żądanie przedstawienia przez stronę pozwaną oryginału tego rzekomego umocowania prawnego, a także rażące naruszenie prawa powoda do bezspornego wykazania dokonanego fałszerstwa po myśli przepisu art. 252 KPC, a także wydanie wyroku bez wyjaśnienia znaczenia przepisów oraz  rozstrzygnięcie bez wyjaśnienia jego podstaw, pozorując jedynie zastosowanie się do wskazówek Sądu Najwyższego, w istocie te wytyczne wypaczając - wyrok z dnia 07.04.2009 r.
 Sąd naruszył też, poprzez zaniechanie, bezwzględny nakaz dokonania oceny czy nie zachodzi przypadek nieważności postępowania z uwagi na brak właściwego umocowania prawnego strony pozwanej;

10. Podejrzenie popełnienia przestępstwa z art. 23 ustawy o dostępie do informacji publicznej oraz z art. 268 § 1 KK przez sędziego Sądu Rejonowego dla m.st. Warszawy Grzegorza Kochana poprzez odmowę – z zaniechaniem zachowania formy zgodnej z prawem; decyzji administracyjnej, udostępnienia treści wyroku z dnia 05.10.2005 r – sygn. akt XXIII P 1068/05 z powództwa dyrektora generalnego UP RP, Tytusa Borkowskiego przeciwko Urzędowi Patentowemu RP;

11. Podejrzenie popełnienia przestępstwa z art. 23 ustawy o dostępie do informacji publicznej i z art. 268 § 1 KK przez Prezesa Sądu Rejonowego dla m.st. Warszawy, SR Ewy Malinowskiej poprzez bezpodstawną odmowę udostępnienia dokumentu - sporządzonego przez dyrektora generalnego UP RP Tytusa Borkowskiego w dniu 14.01.2004 r. - a będącego wnioskiem o rozwiązanie umowy o pracę w związku z zamiarem przejścia na emeryturę.
Pismo to, jak wynika z treści wyroku, sporządzone zostało tego samego dnia, co rzekomo sporządzone przez tego samego funkcjonariusza publicznego, kwestionowane cyklicznie od 2006 r. rzekome ustanowienie zastępującym dyrektora generalnego UP RP Cezarego Pyla;

Wniosek dowodowy: Zobowiązanie Prezesa SR dla m.st. Warszawy do przedłożenia przedmiotowego pisma, w szczególności celem porównania dwóch pism sporządzonych jakoby przez tę samą osobę, dyrektora generalnego UP RP Tytusa Borkowskiego w dniu 14.01.2004 r., zwłaszcza celem porównania treści i wyglądu obu pism, w szczególności z uwzględnieniem odręcznego wpisu – z datą 14.01.2004 r. -  prezesa UP RP, Alicji Adamczak w brzmieniu: „Popieram wniosek przedstawiony przez Pana dyrektora Generalnego”.

12. Podejrzenie popełnienia przestępstwa z art. 231 § 1 KK przez Szefa Służby Cywilnej poprzez zaniechanie wszczęcia postępowania wyjaśniającego i powiadomienia organów ścigania  w związku ze stwierdzonym zaginięciem dokumentów urzędowych- pismo z dnia 16,12,2010 r. – całej teczki osobowej byłego dyrektora generalnego Urzędu Patentowego RP, Tytusa Borkowskiego, w której to teczce musiały znajdować się dokumenty osobowe oraz powinny znajdować się dokumenty – pismo z 14.01.2004 r. o rozwiązaniu umowy o pracę -  związane z wyjaśnianiem podejrzenia popełnienia fałszerstwa poprzez przerobienie tego pisma przez innych wysokich urzędników administracji rządowej;

Wniosek o wyłączenie jednostek organizacyjnych właściwych miejscowo:
Z uwagi na osoby i zajmowane stanowiska w strukturze administracji publicznej oraz z uwagi na powiązania rodzinne i zawodowe niektórych z wymienionych w powiadomieniu osób, poszkodowany wnosi o wyłączenie z postępowania jednostek organizacyjnych prokuratur z terenu województw mazowieckiego i świętokrzyskiego.
(…)”

Sekwencja zdarzeń i dat wskazuje, których sił politycznych dotyczy ta opowieść o demokratycznym państwie prawnym. Nietrudno też ustalić składy kolejnych rządów na przestrzeni lat obejmujących następujące po sobie zdarzenia.
Gwoli wyjaśnienia, odnośnie złożonego na koniec wniosku o wyłączenie z postępowania jednostek organizacyjnych prokuratury z terenu województw mazowieckiego i świętokrzyskiego, należy wspomnieć, że objęta powiadomieniem prezes UP RP pochodzi z Kielc, gdzie rektorem Politechniki Świętokrzyskiej jest małżonek Alicji Adamczak, a jednym z pełnomocników procesowych Urzędu była radca prawny, Anna Kmieciak, członek Okręgowej Izby Radców Prawnych w Kielcach.
W zasadzie, żeby zachować konsekwencję o wyłączeniach, z uwagi na występującego w sprawie Szefa KPRM, Tomasza Arabskiego, należałoby również wnioskować o wyłączenie z postępowania jednostek organizacyjnych prokuratury z terenu województwa gdańskiego, gdzie Tomasz Arabski był niegdyś dziennikarzem jednej z lokalnych gazet.
Ponieważ jednak losy tego powiadomienia można w zasadzie przewidzieć, na podstawie analogii wielu innych tego typu spraw, ginących gdzieś bez śladu w otchłaniach administracyjno-urzędniczej machiny, nie ma większego znaczenia treść składanych wniosków.

Czy w świetle powyższego ma jakiekolwiek znaczenie ta nieszczęsna poprawka ograniczająca prawo dostępu do informacji publicznej? Czy te wielogłosy opozycji i organizacji pozarządowych,  mających wiedzę o powyższych zdarzeniach, wieszczące nadciągającą katastrofę narodową mają w ogóle jakiś sens? Czy ograniczenie dostępu do informacji publicznej ze względu na ważny interes gospodarczy kraju lub ze względu na bezpieczeństwo państwa coś zmieni? Tylko tyle, że poszerzy wachlarz możliwości odmowy dostępu do informacji.

Dotąd można było odmówić dostępu ze względu na treść informacji o charakterze niejawnym, a sporami na tym tle zajmowały się sądy administracyjne, lub ze względu na ochronę danych osobowych, co z kolei rozpatrywały sądy powszechne.

W tej sprawie, jak widać, to właśnie sąd powszechny odmówił dostępu do dokumentu urzędowego ze względu na ochronę danych osobowych. Tymi danymi w dokumencie są imię i nazwisko oraz stanowisko służbowe funkcjonariusza publicznego, czyli informacje publiczne niepodlegające ochronie. Tylko kto w tej sytuacji miałby rozpatrywać spór o dostęp do informacji? Ten sam sąd rejonowy? Czy sąd okręgowy, który robił wszystko, by nie wyjaśnić kwestii umocowania prawnego i zarzutu fałszerstwa?
Aż strach snuć przypuszczenia, że chodzi właśnie o to poszerzenie wachlarza możliwości, w szczególności ograniczenie ze względu na bezpieczeństwo państwa. Zinterpretować tak można  praktycznie niemal każdą informację. Całkiem prawdopodobne są procedery nadużywania tej klauzuli,  analogicznie do powszechnie stosowanych nadużyć przepisów ustawy o ochronie danych osobowych.

Jednym z wielu przykładów pozorowania prawnego ograniczenia dostępu do informacji publicznej jest odmowa dostępu do dokumentu urzędowego, wniosku dyrektora generalnego o rozwiązanie umowy. Trudno dociec, jakie dane osobowe zawarte w tym piśmie Prezes Sądu Rejonowego dla m.st. Warszawy, Ewa Malinowska,  uznała za objęte ochroną? Imię, nazwisko i stanowisko służbowe funkcjonariusza publicznego? Dwa, trzy zdania o rezygnacji ze stanowiska, czyli ściśle związanych z wykonywaniem zadań publicznych?

Teraz można będzie w podobnej sytuacji powoływać się na interes bezpieczeństwa państwa. Ewentualne udowodnienie, że na wysokich stanowiskach państwowych mogą zasiadać przestępcy, niewątpliwie bezpieczeństwu państwa zagrozić by mogło.
Przy założeniu, że państwo to kilkanaście osób z kręgów władzy wykonawczej i sądowniczej oraz  kilka innych osób tzw. zaufania publicznego.


Witold Filipowicz
Warszawa, wrzesień 2011 r.

10 września 2011

SERWIS21 Z DN. 10.09.2011


Kraj

DEBATOWA FARSA: Polityka w Polsce często przypomina farsę. Tak jest i teraz. Zamiast prezentacji programów, poglądów nt. istotnych spraw gospodarczych i społecznych (drożyzna, bezrobocie, zadłużenie państwa, itd.), za sprawą premiera Donalda Tuska mieliśmy debatę o debacie, czyli kto kogo zaprasza na debatę, kiedy i w jakim miejscu. W końcu debaty się zaczęły – i niczego nowego się nie dowiedzieliśmy. W międzyczasie rząd dokonuje skoku na Fundusz Rezerwy Demograficznej (4 mld zł), „Polska jest w budowie”, czyli w powszechnym bałaganie, drożyzna cenowa, korupcja i marnotractwo środków finansowych kwitnie, w służbie zdrowia po staremu – czyli brak pieniędzy, długotrwałe kolejki.

GROŹĄ RÓWNIEŻ ŚMIERCIĄ: W przestrzeni publicznej często padają groźby pod adresem osób o innych poglądach. Internauta o nicku ObiAzagthoth, autor filmu „Ostatnie tango Rzeczypospolitej” zamieszczonego w YouTube zaczął otrzymywać groźby telefoniczne, po czym zamknął swoje konto. Inni internauci skopiowali jego pracę. Film można jednak obejrzeć na stronie http://vod.gazetapolska.pl/366-ostatnie-tango-rzeczypospolitej. Niektóre osoby powiedzą, że anonimowe groźby (w stosunku do liderów PIS, PO, czy innej partii) nie warte są uwagi. Jednak wiele gróźb pada publicznie, autorzy ich są znani, a prokuratura jest obojętna. Np. w 2007 r. raper Hukos wydał płytę, na której znajduje się utwór „Panie Prezydencie”, w którym zapowiada zabicie Prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego. Od 2010 r. (od chwili tragedii w Smoleńsku) podczas śpiewania utworu „Panie Prezydencie” Hukos zamienia imię w piosence z Lecha na Jarosława. A więc od 2010 r. Hukos wyśpiewuje, że zabije Jarosława Kaczyńskiego.

KOLORYZOWANY ŻYCIORYS: Politycy często lubią przypisywać się cudzymi osiągnięciami, lubią też koloryzować swoje życiorysy. Np. poseł i członek władz krajowych PO Andrzej Halicki na swojej stronie internetowej pisze, iż W trakcie studiów w latach 1986-89 był członkiem podziemnych, międzyuczelnianych i krajowych władz Niezależnego Zrzeszenia Studentów oraz liderem NZS na SGPiS (podobną informację zamieszczono na Wikipedii). Zapis ten tymczasem jest nieścisły i wprowadzający w błąd czytelników. Otóż NZS SGPiS został wskrzeszony w 1986 r. przez działacza Klubu Francuskiego „Syndrom” – Daniela Alain Korony. Do tzw Unii NZS z ramienia SGPiS oddelegowano Tomasza Melnyka. Andrzej Halicki nie uczestniczył także w pracach związanego z NZS - Klubu Francuskiego, który jawnie prowadził rozmaite akcje protestacyjne przeciwko władzom uczelni a także przekazywał do biura paryskiego Solidarności egzemplarze prasy podziemnej (o działalności KF Syndrom kierowanego przez Daniela Koronę, świadczyć mogą Danuta Nowakowska i Lena Kaczmarek z paryskiego biura „S”, a także działacze byłej francuskiej organizacji studenckiej PSA). Wprawdzie w roku 1987/88 pojawiła się nowa grupa NZS tzw. Nawis, ale nie podjęła szerszej działalności (oprócz publikowania 2 numerów biuletynu Nawis). A zatem Andrzej Halicki nie był znany z działalności opozycyjnej na SGPiSie. Także na spotkaniach ze studentami na tzw. zerówkach w 1988 roku, rozrzucanie ulotek dokonał KF Syndrom, a nie NZS. Dopiero w październiku 1988 r. czyli po strajkach w Gdańsku, gdy było oczywiste iż nastąpią zmiany w kraju i po zezwoleniu działalności zrzeszenia przez rektora Bosiakowskiego, tenże NZS się ujawnił i uaktywnił, a wśród nich był Andrzej Halicki.

NON POSUMUS: Oniemiałem ze zdumienia: publiczna telewizja, utrzymywana z pieniędzy podatników, mająca respektować to, co się nazywa wartościami uniwersalnymi, a więc: prawdę, dobro, sprawiedliwość; która powinna służyć wszechstronnemu rozwojowi człowieka, budowaniu społecznego pokoju, obiektywizmowi i ładowi moralnemu – planuje udział „Nergala” (Adama Darskiego), nie kryjącego swojego zaangażowania w satanizm i pogardy dla chrześcijaństwa, w programie The Voice of Poland od jesienie 2011 roku, w Programie Drugim Telewizji Polskiej! Bluźnierca, satanista, miłośnik wcielonego zła dostanie do dyspozycji ekran publicznej telewizji, by łatwiej mógł głosić swoje trucicielskie nauki. Non possumus!, powiedzieli kiedyś Polscy Biskupi Cezarowi moszczącemu sobie gniazdo na ołtarzu. Nie wolno udawać, że nic się nie stało, nawet jeśli okrzyczą nas wstecznikami, nietolerancyjnymi katolikami, czy jakimiś tam „beretami”! Nie! Jako obywatele mamy prawo ujawniać i głosić swoje zdanie. … błagam i żarliwie zachęcam Młodzież i Dorosłych do: - ujawniania swojej niezgody na obecność Nergala w publicznej TVP poprzez protesty kierowane do dyrekcji Programu Drugiego TVP; - składania podpisów na stronie internetowej Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy:http://www.facebook.com/l/lAQBOKBxEAQCCNe2dkeN6Uc9EOOD6GUlZLYHzpv0N2jx3DA/www.ksd.media.pl  (Wiesław Mering, Biskup Włocławski)

PROGNOZA WYBORCZA: W związku z Państwa zapytaniami na temat mojej oceny wyników pomiarów tzw. renomowanej socjometrii (CBOS, GFK, OBOP, SMG) uważam, że pozbawione są one wartości prognostycznej i kwalifikują się wyłącznie do rubryk rozrywkowo-satyrycznych w mediach (M.Palade). Wyniki ostatniej prognozy Palade (z 3 IX):
Platforma Obywatelska              – 34%
Prawo i Sprawiedliwość             – 31,5%
Sojusz Lewicy Demokratycznej  – 13,5%
Polskie Stronnictwo Ludowe      – 7,5%
Polska Jest Najważniejsza         – 5%
Ruch Palikota                            – 4%
Polska Partia Pracy                   – 1,5 %
Kongres Nowej Prawicy oraz Prawica Rzeczypospolitej               – po 1%.
www.palade.pl


PROCES GIGANT: Jak informuje KPN-OP w trwającym 6 lat śledztwie dot, fałszerstw list wyborczych przesłuchano ponad 70 tysięcy osób (na planowane ok. 200 tys.) oraz przeprowadzono rewizje w ponad 110 miejscowościach (w biurach i mieszkaniach działaczy komitetu wyborczego z udziałem KPN). Przejrzano ok. 2 miliony podpisów poparcia wyborców od 1990 r. z czego dokładnie sprawdzano tylko ok. 30 tys. podpisów. Zgromadzono ponad 1600 tomów akt (ok. 350 tysięcy kart!). Operacja kosztowała setki tysięcy roboczo-dniówek, benzynę, setki tysięcy listów poleconych na wezwania i korespondencję z urzędami, itp. W efekcie wydano grubo ponad 10 milionów złotych. Oskarżono Przewodniczącego KPN Adama Słomkę, innych członków kierownictwa Konfederacji, lidera Ruchu Obrony Bezrobotnych Zygmunta Miernika (internowany w PRL), Mariannę Mirosław - wiceprezes Krajowej Wspólnoty Emerytów, Rencistów i Kombatantów (brała udział w manifestacji 1970 r w Elblągu do której strzelało ZOMO zabijając wiele osób) i innych działaczy. Akt oskarżenia nie został dostarczony oskarżonym.

RADWAŃSKA AMBASADORKĄ JEZUSA: Agnieszka Radwańska została ambasadorką akcji „Nie wstydzę się Jezusa”. Znana tenisistka promuje w Internecie wartości chrześcijańskie. Radwańska wraz z ojcem i trenerem Robertem namawia do noszenia breloka promującego akcję. W Internecie można znaleźć film na ten temat. Tenisistka znana była wcześniej ze swojego zaangażowania w promocję swojego miasta Krakowa i ideę upamiętnienia ofiar katastrofy smoleńskiej. Wraz z rodziną pojawiła się na marszu upamiętniającym tragedię. W akcję włączyli się wcześniej m. in. dziennikarze TVP: Krzysztof Ziemiec i Przemysław Babiarz, były piłkarz Marek Citko oraz członkowie kabaretu Mumio.

TUSK O PSL: Poniżej zamieszczamy fragment wywiadu, jaki Donald Tusk udzielił Janinie Paradowskiej dla tygodnika "Polityka" datowanym na dzień 16 października 1993 r.: "Widzę jeszcze coś, co mnie niepokoi, a co było do przewidzenia - skoncentrowany, bardzo interesowny pogląd PSL na rządzenie. Trzeba kategorycznie i głośno mówić o tym, że PSL jest partią niebezpieczną, bo jest partią interesu klasowego. Posługującą się filozofią: tanie traktory, drogie zboże, droga żywność, to dobry interes dla polskiej wsi. Nieważny jest interes konsumenta. Ale jest też PSL partią interesowną samą w sobie. Stąd jej natychmiastowe przenikliwe spojrzenie na Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska, bo tam są łatwe pieniądze. Wszędzie tam, gdzie PSL wygrało, PSL prezentuje filozofię dzielenia łupów. I tego się bardzo boję"

ZWIĄZEK ROZDARTY: Przewodniczący Komisji Krajowej Andrzej Duda na uroczystości rocznicowe porozumienia gdańskiego 31 sierpnia zaprosił w imieniu KK NSZZ „Solidarność” władze państwowe, czyli liderów Platformy Obywatelskiej (Donalda Tuska, Bronisława Komorowskiego, Grzegorza Schetynę, Bogdana Borusewicza, Jerzego Buzka). Równocześnie zapowiedział, że nie zaprosi Jarosława Kaczyńskiego i zganił K.Guzikiewicza, który w imieniu Solidarności Stoczni Gdańskiej takie zaproszenie do lidera PIS wystosował. Andrzej Duda wiele mówi o apolityczności, ale w swoich działaniach, celowo czy z niedojrzałości, wyraźnie daje ukłony w stronę Platformy Obywatelskiej, która prowadzi przecież antypracowniczą i antyzwiązkową politykę. Nawet manifestacje organizowane przez Związek są przygotowane w taki sposób by nie dokuczyć władzy. Zamiast manifestować 1 lipca w dniu prezydencji, wybrano dzień poprzedni. Czy nie czas na nowy rewindykacyjny Związek?

UE JAK NIEGDYŚ ZSRR W KONSTYTUCJI?: Prezydent i wszystkie partie sejmowe PO, PSL, SLD, PIS i PJN opowiadają się za wpisaniem rozdziału dot. Unii Europejskiej do polskiej konstytucji. Jedynie kilka posłów PIS jest temu przeciwne. Niegdyś w 1976 roku do konstytucji wpisano sojusz z ZSRR, a dziś chce wpisać się Unię Europejską. 35 lat różnicy a podobna filozofia polityczna.



Gospodarka

JAK ŻYĆ: W co szóstym powiecie zatrudnienia nie ma 20 proc. mieszkańców (w skali kraju bezrobocie wynosi prawie 12 proc.). Na jedną ofertę przypada nawet 2,4 tys. chętnych. Firmy wolą dać pracownikom nadgodziny, niż zatrudniać nowych. Ale nawet praca nie gwarantuje stabilizacji finansowej, skoro prawie 60 proc. Według rządowego raportu „Młodych 2011” nowo zatrudnionych pracuje na umowach tymczasowych. Nie dość tego, wynagrodzenia są na śmiesznie niskim poziomie – jak donosi Bankier.pl aż w 20% firm 80% pracowników zarabia 1386 zł brutto. Tymczasem wszystko drożeje – benzyna jest po 5 złotych, czyli tyle ile zapowiadał Tusk gdyby w 2007 roku wygrało PIS. Wygrała Platforma a nie PIS, a benzyna osiągnęła wspomniany poziom. Przedszkola wzrosły średnio o 70%, za sprawą nowelizacji ustawy oświatowej. Wprawdzie za ustawą głosowały wszystkie partie, ale w samorządach władza znajduje się w rękach Platformy Obywatelskiej lub lokalnych komitetów (często o poglądach zbliżonych do PO). Także ceny komunikacji miejskiej mają dalej wzrosnąć np. w Warszawie – praktycznie co roku. Na poprawę czyli obniżki cen się nie zanosi - za dwa lata będziemy płacili np. za energię elektryczną o około 30 proc. więcej niż teraz  - efekt unijnej polityki ochrony klimatu. Z najnowszych analiz wykonanych przez firmy doradcze na zlecenie ministerstwa gospodarki wynika, że w pierwszym roku obowiązywania pakietu klimatycznego za jedną megawatogodzinę trzeba będzie zapłacić nawet 270 zł (w hurcie). Teraz na giełdzie energii kosztuje ok. 190-200 zł, a w dostawach na przyszły rok ok. 203 zł. Możnaby spodziewać się ze strony władz próby ulżenia doli przysłowiowego Kowalskiego – nic z tego, Czekają nas dalsze podwyżki podwyżki podatków i opłat. Minister finansów właśnie podniósł maksymalne stawki podatków i opłat lokalnych za 2012 rok o 4,2 proc. Jest wysoce prawdopodobne, iż po wyborach nastąpią dalsze podwyżki podatku VAT, likwidacja kilku ulg podatkowych oraz wprowadzenie podatku kadastralnego (czyli od wartości rynkowej nieruchomości, niezależnie od podwyżek opłat wieczystego użytkowania).

NIEUZNANE WIERZYTELNOŚCI: W odpowiedzi na stosowne zapytanie Stowarzyszenia Polskie Euro 2012, Ministerstwo Finansów pismem z dnia 18.07.2011 r. nr AP6/035/20/JZY/11/BMI9-9898 poinformował, iż – w związku z oferowaniem rzekomych wierzytelności Skarbu Państwa Pana Marka S. powstałych na bazie tzw. umów/polisy dobrowolnego ubezpieczenia majątkowego DS.-57/6660/01/SJ Kancelaria Prezesa Rady Ministrów z dnia 7 lipca 2001 r. ze zm. Zwanej od błędów i niewłaściwych działań funkcjonariuszy publicznych - Prokuratura Okręgowa w Warszawie wszczęła w 2007 r. postępowanie przygotowawcze o sygn. akt V Ds201/07 w sprawie doprowadzenia w latach 200-2007 czynem ciągłym szeregu osób do niekorzystnego rozporządzenia mieniem nieustalonej wartości przez wprowadzenie w błąd, co do faktu przysługiwania Panu markowi Sikorskiemu wierzytelności wobec Skarbu Państwa”… zobowiązanie mające być źródłem rzekomych wierzytelności nigdy nie zaistniało i żadne działania Pana Marka S. i jego następców prawnych nie mogły doprowadzić do obciążenia Skarbu Państwa z tytułu nie istniejącej umowy polisy dobrowolnego ubezpieczenia majątkowego ozn. DS.-57/6660/01/SJ Kancelaria Prezesa Rady Ministrów z dnia 7 lipca 2001 r. Stanowisko MF i Prokuratury jest jasne i oczywiste, jednak trudno zrozumieć, dlaczego skoro według władz mamy do czynienia z próbą oszustwa, oferenci rzekomych wierzytelności mogą nadal działać i wciąż proponować sprzedaż tych „wierzytelności” oraz dlaczego postępowania nie zakończono i nie postawiono stosownych zarzutów karnych?

OBIETNICE PLATFORMY: Papier toaletowy z nadrukowanymi dziesięcioma zobowiązaniami Platformy Obywatelskiej pojawił się ostatnio w sejmowych toaletach - podaje serwis tvp.info. Rozumiemy intencję autorów tej inicjatywy, ale naszym zdaniem nie mieli racji. Obietnice Platformy (jak np. obniżki podatku VAT gdy to rząd Tuska podwyższył ją do 23% itd) są całkowicie bezwartościowe, a rolka papieru toaletowego jednak te kilkadziesiąt groszy kosztuje.

POLSKIE EURO 2012: Stowarzyszenie POLSKIE EURO 2012 zostało zarejestrowane 25 sierpnia 2008 roku. Nazwa skrócona stowarzyszenia brzmi POLSKIE EURO 2012.
UEFA uzyskała decyzję urzędu patentowego przyznającą prawo ochronne w zakresie znaku "Euro 2012" 20 października 2010, tj. po 2 latach od rejestracji Stowarzyszenia. W międzyczasie nazwa POLSKIE EURO 2012 była używana w powszechnym obiegu, w sferze publicznej itd. Niezależnie zatem od wątpliwości prawnych ws. zgodności z prawem decyzji urzędu patentowego dot. znaku towarowego "Euro 2012", zgodnie z art.156, 158 prawa o własności przemysłowej - Prawo ochronne na znak towarowy nie daje uprawnionemu prawa zakazywania używania przez inne osoby w obrocie ich nazw. Zatem Stowarzyszenie jest uprawnione do posługiwania się nazwą i znakiem POLSKIE EURO 2012, oraz udzielać prawa na korzystanie z nazwy i znaku graficznego Stowarzyszenia przez inne podmioty. Firmy zainteresowane nazwą i znakiem "POLSKIE EURO 2012" mogą zatem zwrócić się do Stowarzyszenia, w celu uzyskania zgody na posługiwanie się tą nazwą i znakiem, w ramach uzgodnionej umowy. Zob. http://pe2012.blogspot.com

PRYWATYZACJA SPEC: Warszawski ratusz zajął się sprawdzaniem list z 151 tys. podpisów pod wnioskiem o zablokowanie prywatyzacji SPEC. I znalazł blisko 40 tys. nieważnych podpisów, Po ich odliczeniu podpisów jest za mało, żeby Rada Warszawy zajmowała się referendum. Cały warszawski aparat urzędniczy został rzucony do akcji mającej uniemożliwić zorganizowanie referendum. I zrobiono wszystko, żeby zabrakło ważnych podpisów. Za nieważne uznano na przykład takie podpisy, gdzie w imieniu Anna zabrakło jednego „n”. Oczywiście, podczas masowej akcji zbierania podpisów zawsze znajdą się jakieś podpisy nieważne, ale w tym wypadku bardzo naciągnięto kryteria

UNIJNE ABSURDY: 3 mln euro na promowanie jedzenia robaków, uznanie Polski za kraj, który nie ma dostępu do morza, zakwalifikowanie ślimaków do "ryb śródlądowych" i decydowanie o tym, w jaki sposób umieszczać kury w klatkach - nad takimi przepisami debatuje Parlament Europejski, a Komisja Europejska je zatwierdza. - W tle absurdalnego brzmienia przepisów, tak naprawdę kryją się poważne interesy, zarówno państw członkowskich, jak i organizacji biznesowych (prof. Mirosław Piotrowski)

ZWIĘKSZYĆ DOPŁATY: Minister rolnictwa Marek Sawicki (PSL) i premier Donald Tusk (PO) cały czas lekceważą sprawę wyrównania dopłat unijnych dla rolników i ta kwestia nie stała się jednym z priorytetów polskiej prezydencji. Obecnie dopłaty bezpośrednie są różne dla krajów UE: od 540 euro na hektar w Grecji do 83 euro na Łotwie. W Polsce wynoszą one około 200 euro, we Francji 310.