24 listopada 2010

SERWIS21 24/11/2010 PUŁAPKA MANDATU DROGOWEGO

Pułapka mandatu drogowego

Jedną z cech naszego państwa jest zastawianie pułapek prawnych na swoich obywateli. Niby mamy jakieś prawo, ale faktycznie go nie ma, a obywatel zostaje postawiony przed negatywnym wyborem.



PRZYJĘCIE MANDATU - BEZ ODWOŁANIA

Sprawa punktów drogowych należy do kategorii tych pułapek. Popełniając wykroczenie drogowe, spodziewać się można kary w drodze mandatu drogowego tj. grzywny i określonej liczby punktów drogowych. Kierowca może albo uznać swoją winę i przyjąć mandat albo odmówić jego przyjęcia. W pierwszym przypadku oznacza to konieczność uiszczenia grzywny i przypisanie określonej liczby punktów. Większość kierowców przyjmuje mandat, płaci grzywnę i otrzymuje określoną liczbę punktów. Przyjęcie mandatu oznacza jednak niemożność odwołania się do sądu. Problem pojawia się, wtedy gdy zbliżamy się do granicy 24 punktów, po których straci się prawo jazdy i zostanie się zmuszonym do ponownego egzaminu.



SĄD REJONOWY – PUŁAPKA ZAMKNIĘTA

Z kolei odmawiając przyjęcia mandatu narażamy się na proces w sprawie o wykroczenie w sądzie powszechnym, w którym to wysoki sąd odniesie się do kwestii samego wykroczenia drogowego i nałoży grzywnę. W sumie kierowca płaci znacznie więcej niż w przypadku przyjęcia mandatu. Większość kierowców zatem przyjmuje mandat, gdyż możliwość obalenia w sądzie twierdzeń policji jest praktycznie mała. Kierowca zatem jest w pułapce, bowiem przyjmując mandat akceptuje jego negatywne skutki, odmawiając jego przyjęcia naraża się na wyższe koszty, nawet wtedy gdy nie zgadza się jedynie z liczbą przypisanych punktów drogowych. Sądy rejonowe co warto podkreślić nie badają kwestii punktów, przyjmując ich automatyczne przypisanie w razie uznania wykroczenia.



PUNKTY DROGOWE NIEWAŻNE

Tymczasem nie ma żadnych podstaw ustawowych do przypisania liczby punktów drogowych w drodze mandatu karnego. Nie przewiduje to ani Kodeks Postępowania w sprawach o Wykroczenia ani Prawo Drogowe. Co Więcej Kodeks Wykroczeń wyraźnie przewiduje tylko kary aresztu, grzywny lub nagany – o punktach drogowych nie wspomina. Z kolei rozporządzenie Prezesa Rady Ministrów ws. nakładania grzywień w drodze mandatu karnego (zwracam uwagę na tytuł rozporządzenia) wprawdzie przewiduje możliwość przypisania punktów na podstawie mandatu, jednakże rozporządzenie te jest ewidentnie sprzeczne z przepisami obu Kodeksów. Ponadto warto pamiętać, iż w drodze karnej nie wolno rozstrzygać spraw o charakterze administracyjnym, a przecież takową jest kwestia punktów drogowych, co przyznało w 2007 r. samo Ministerstwo Sprawiedliwości.



UISZCZANIE GRZYWNY, ODMOWA MANDATU

Wydawałoby się, że kierowcy stoją na straconej pozycji. Pułapka zastawiona przez Państwo jest skuteczna, albowiem w toku procedury (nawet sądowej) nie bada się prawidłowości nakładanych punktów drogowych. Jednakże żadne prawo nie jest perfekcyjne, pułapki także nimi nie są. Otóż w przypadku przyjęcia mandatu drogowego, policja ma obowiązek skierowania sprawy do sądu. Należy zatem odmówić przyjęcia mandatu drogowego ze względu na nieważność punktów drogowych (wyraźnie to wpisać), a równocześnie uiścić grzywnę wynikającą z mandatu.



NIEWŁAŚCIWOŚĆ SĄDU POWSZECHNEGO

Organa państwa i sądu będą miały zagwostkę, albowiem zgodnie z prawem odmowa przyjęcia mandatu oznacza konieczność skierowania sprawy do sądu, z tym że przedmiot orzekania czyli grzywna została już uiszczona, a kierowca wyraźniej zaznaczył odmowę przyjęcia mandatu - kary niefinansowej. Co więcej nie wiadomo tak naprawdę, kto miałby orzekać w danej sprawie, skoro sąd powszechny jest właściwy do orzekania ws. karnych, a przecież punkty drogowe do tej kategorii nie należą. Jeżeli jednak w danej sprawie policja skieruje sprawę do sądu powszechnego, należy złożyć wówczas wniosek do sądu o jego niewłaściwość i o przekazanie sprawy do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego, gdyż sprawa ma charakter administracyjny a nie karny. Co zrobi sąd w takiej sytuacji nie wiemy, wszak Polska nie jest państwem prawa, ale chyba warto zaryzykować, zwłaszcza jeżeli już nazbierało się wiele punktów karnych.



Dr Daniel Alain Korona

http://pe2012-sis.blosgpot.com/



zob, także w tej sprawie: http://pe2012-sis.blogspot.com/2010/09/niewazne-punkty-drogowe.html oraz http://pe2012-sis.blogspot.com/2010/10/punkty-drogowe-nie-maja-ustawowej.html





Kraj



DUŻA LICZBA NIEWAŻNYCH GŁOSÓW: W obwodowej komisji wyborczej w Domu Pomocy Społecznej ul. Mszczonowska 1 Tartak Brzózki na 36 oddanych głosów żaden nie przypadł PO ani PiS, za to aż 21 z tych głosów (58%) jest nieważnych. Internauta Kairom donosi także o znacznej liczbie nieważnych głosów w całej Polsce, średnio powyżej 10%. I tak liczba nieważnych głosów kształtowało się w województwach następująco: Dolnośląskie - 8,02%, Kujawsko-pomorskie - 10,4%, Lubelskie - 8,38%, Lubuskie - 10,04%, Łódzkie - 9,81%, Małopolskie - 9,01%, Mazowieckie - 14,82%, Opolskie - 10,64%, Podkarpackie - 10,65%, Podlaskie - 8,44%, Pomorskie - 9,11%, Śląskie - 7,88%, Świętokrzyskie - 9,23%, Warmińsko-mazurskie - 10,64%, Wielkopolskie - 11,96% (zob. http://kairos.salon24.pl/252473,60-glosow-niewaznych). Otóż albo wybory okazały się zbyt skomplikowane dla naszych rodaków, albo unieważniano głosy dopisując np. krzyżyki przy innych listach (czyli fałszowano wybory). Na to ostatnie mogłoby wskazywać, iż najwięcej nieważnych głosów padło w wyborach do sejmików wojewódzkich (najbardziej upolitycznionych) mimo, iż zasady głosowania były podobne jak do rad gmin czy powiatu w miastach powyżej 20 tys. mieszkańców. Jednak nikt nie będzie próbował tego wyjaśniać.



MATACZENIE SMOLEŃSKIE: Jak ustaliła "Rzeczpospolita", relacje kontrolerów, które przekazali rosyjskim śledczym w sierpniu, różnią się od poprzednich w istotnych dla śledztwa kwestiach. W kwietniu ppłk Paweł Plusnin twierdził, że przekazał załodze Tu-154 informację, że widoczność na lotnisku wynosi 400 metrów, choć jego zdaniem sięgała 800 metrów. Tłumaczył, że podał mylne dane, by zniechęcić załogę do lądowania. Według informacji "Rzeczpospolitej" Plusnin w ponownym przesłuchaniu zmienił zdanie. Teraz twierdzi, że widoczność wynosiła 400 metrów, czyli tyle, ile podał polskiej załodze. "Nie ma już twierdzeń, że zaniżył widoczność, by skłonić pilota do lądowania gdzie indziej". Rozbieżność pojawia się też w przypadku tajemniczej trzeciej osoby, która w czasie sprowadzania tupolewa miała być w wieży z kontrolerami. W kwietniu Ryżenko powiedział, że oprócz niego i Plusnina w dyspozytorni był niejaki Krasnokutski - pułkownik z jednostki w Twerze (z zeznań nie wynikało, jaka była jego rola). Podczas ponownego przesłuchania kontrolerzy o Krasnokutskim już nie wspominają. http://post.salon24.pl/251531,czy-potrzeba-wiecej-dowodow-na-mataczenie



NIHIL NOVI: wybory można spokojnie skomentować Nihil Novi, choć są wyjątki od tej reguły ... W przytłaczającej większości przypadków nie potrzebna będzie druga tura, wielu innych będzie ona formalnością, o ile urzędujący wójt, burmistrz czy prezydent nie popełni jakich rażących błędów w ciągu najbliższych dwóch tygodni. Okazało się po raz kolejny, podobnie było w 2006, że rzucenie wyzwania aktualnej władzy na lokalnym poziomie, jest potwornie trudne (czasem wręcz nie możliwe). Ludzie przyzwyczaili się że X nimi rządzi i jeśli nie robi tego katastrofalnie źle, nie mają ochoty na zmiany. Z jednej strony im się nie dziwię w końcu każdy pragnie stabilizacji, z drugiej są sytuacje w których takie „zasiedzenie” fotela przez Iksa nie jest wyjściem najlepszym. Ale specyfika tych wyborów polega na tym że nie można tych zasad odnosić do wszystkich gmin czy miast … Wyniki wyborów do sejmików pokazały że hegemoni stracili (w stosunku do wyborów z 2006 i 2007, a nie sondaży), zyskali średni (SLD i PSL), oraz lokalne komitety i to aż pięciokrotnie w stosunku do 2006. Fenomen dobrego wyniku PSLu można IMHO łatwo wyjaśnić. Otóż przed czterema laty mieli oni podobny rezultat (14,8%), wynika to z faktu że elektorat tej partii maksymalnie mobilizuje się na wybory samorządowe, gdyż są one dla nich najważniejsze. Duże poparcie dla komitetów lokalnych to zasługa województw śląskich (Górnego i Dolnego Śląska, oraz Opolszczyzny), tam uzyskały one rezultaty zdecydowanie powyżej średniej krajowej. http://lukasmaster.salon24.pl/252565,samorzad-prawie-bez-zmian



ODPOWIEDZIALNOŚĆ ZBIOROWA: Jak informowała Gazeta Krakowska Joanna Cieślik, wiceprzewodnicząca wielickiego koła Platformy Obywatelskiej, prawie miała mandat w kieszeni. Startowała do rady gminy z drugiego miejsca ma liście PO. Ale koledzy z Partii postanowili inaczej. Dowiedzieli się bowiem, że syn Joanny Cieślik, Mateusz, startuje z listy PiS do rady powiatu wielickiego. W rezultacie matka straciła miejsce na liście PO. Co ciekawe o ile Platformie przeszkadzały różne poglądy syna i matki, o tyle PISowi - wcale. A jednak cały czas słyszymy w mediach że to PIS jest partią nietolerancyjną.



PIĘKNA TO NIE KOMPLEMENT: Posłanka Mucha (PO) zdenerwowała się na użycie komplementu pod jej adresem ze strony Zbigniewa Ziobry w trakcie publicznej debaty „piękna posłanka”, uważając iż takie sformułowanie jest próbą jej deprecjonowania. Zawsze sądziliśmy, że „piękna” to raczej aprecjacja waloru estetycznego, a nie jakaś deprecjacja.



PISOFOBIA: 22/11/2010 Dziennik.pl zamieścił aż 8 artykułów nt. PISu w tym większość w negatywnym kontekście. Cytujmy: „PiS jeszcze słabsze. Posłanka odchodzi z klubu”, „Jakubiak obliczyła, ile PiS tracił dziennie”, „Błaszczak wie, dlaczego nie było Tuska”, „Znany politolog: PiS i Kaczyński stracili połowę poparcia!”, „Poncyljusz: Wyszło na moje”. „Tak PiS chce zatrzymać swoich członków”, „Migalski jak Nostradamus. Przewidział wszystko”, „PiS się kurczy. Kolejni politycy odchodzą”. Czy naprawdę media nie mają innych ciekawszych tematów?



PJN: Uciekinierzy z PIS powołali nowy klub parlamentarny „Polska jest Najważniejsza”. W celu uzyskania przychylności mediów, PJN będzie musiał wykazać swoją lojalność ustrojową, czyli walić na Kaczora i na wszystkie organizacje antysystemowe. Klub już zresztą deklaruje konstruktywizm, co najwyżej możemy oczekiwać delikatne napomnienie rządu, że możnaby inaczej.



UE JAK ZSRR: Prezydent Komorowski zapowiedział projekt zmian w konstytucji RP, tj. wpisania rozdziału dot. Unii Europejskiej do polskiej konstytucji. Starsze pokolenia pamiętają iż w 1976 r. wpisywano do Konstytucji zapis wierności ZSRR. Inne ustroje, inne epoki, a historia się powtarza. Z kolei Trybunał Konstytucyjny odmówił uznania niezgodności Traktatu Lizbońskiego z Konstytucją. Czyżby prawo unijne było nadrzędne nad ustawą zasadniczą?



WIZJA BEZPIECZEŃSTWA NARODOWEGO: Pan Jaruzelski został zaproszony na posiedzenie Rady Bezpieczeństwa Narodowego. Pan Jaruzelski był … Prezydentem i na posiedzenie Rady zaproszony został jako fachowiec. Ale czegoś tu nie rozumiem. Rada zajmuje się bezpieczeństwem narodowym. Gdy władzę w Polsce posiadał Pan Jaruzelski usilnie dopraszał się, żeby obca armia poradziła sobie z Narodem, z którym Pan Jaruzelski poradzić sobie najwyraźniej nie potrafił ... Zaprzyjaźniona armia miała chronić Pana Jaruzelskiego przed Narodem, przed którym Pan Jaruzelski bronić się nie potrafił, a nie chronić Naród przed czymkolwiek. To dość czytelna wizja bezpieczeństwa narodowego, jaką ma Pan Jaruzelski i dość czytelny obraz umiejętności Pana Jaruzelskiego. Teraz Pan Prezydent daje dowód, że uważa, że wizja i umiejętności Pana Jaruzelskiego mogą przydać się Pani Prezydentowi w roku 2010. http://niegdysiejszy.salon24.pl/253218,wzorcowa-rada-od-zgodzenia-narodowego





Prawo



ZGODA SĄDU NA PRZEMOC: Sąd Rejonowy dla Warszawy Śródmieścia nie uwzględnił zażalenia Anity Gargas, dziennikarki i autorki programu TVP „Misja specjalna”, na umorzenie postępowania w sprawie napaści na nią pod Krzyżem Pamięci. Do incydentu doszło w nocy z 12 na 13 sierpnia przed krzyżem na Krakowskim Przedmieściu, gdzie oprócz osób czuwających przy krzyżu znalazła się grupa wulgarnie i agresywnie zachowujących się młodych ludzi. Rzucali oni obraźliwe słowa w stronę modlących się, wykrzykiwali niecenzuralne hasła, jeden z nich obnażył się. Wśród nich był 35-letni mężczyzna, któremu nie podobało się, że Anita Gargas dokumentowała zachowanie napastliwej grupki osób wobec innych przebywających w tym miejscu. Mężczyzna obrzucił dziennikarkę inwektywami, po czym … mimo iż funkcjonariusze policji znajdowali się od niego zaledwie o krok, mężczyzna rzucił się na dziennikarkę, uderzył ją w rękę, a następnie wykręcił, by móc wyszarpnąć zawieszony na pasku aparat. Z ukradzionym łupem starał się zbiec. Udałoby mu się to, gdyby nie reakcja osób postronnych, które schwytały go i odebrały skradzioną rzecz … Wydawać by się mogło, że sprawca napaści na dziennikarkę na oczach dużej liczby świadków przebywających przed Pałacem Namiestnikowskim, w tym stróży prawa, zostanie przykładnie ukarany. Tymczasem dwa tygodnie później okazało się, że prokuratura nie podejmie w związku z nocną napaścią żadnych kroków - ze względu na brak znamion czynu karalnego. Konkluzję taką sformułował po zakończeniu policyjnego dochodzenia prowadzący je aspirant Marcin Kowalczyk. Jego opinię podzieliła asesor prokuratury Warszawa Środmieście-Północ Aneta Urbanik-Urjasz, zamykając sprawę decyzją o umorzeniu postępowania przed wszczęciem. Prokuratura w uzasadnieniu swojej decyzji stwierdziła, że napaść na Anitę Gargas była jedynie formą żartu. Asesor Urbaniak-Urjasz uznała za rozstrzygające w tej kwestii zeznania sprawcy zajścia, który stwierdził, że „zrobił to dla hecy”. Anita Gargas od decyzji prokuratury odwołała się do sądu. Przewodniczący składu sędzia Adam Grzejszczak uznał, że należy zaskarżone postanowienie (czyli umorzenie postępowania – red) utrzymać w mocy. (...) Zażalenie jest bezzasadne i nie zasługuje na uwzględnienie. Po pierwsze należy stwierdzić, iż uzasadnienie zaskarżonego postanowienia, jak słusznie podnosi skarżąca, nie jest prawidłowo sporządzone, jest bardzo lakoniczne, jednak zdaniem sądu nie uniemożliwia to kontroli instancyjnej sprawy, …Przede wszystkim należy stwierdzić, iż wbrew temu, co napisała skarżąca, w sprawie brak jest przesłanek, aby przyjąć, iż doszło do popełnienia przestępstwa.(...) Z zeznań świadków (w tym samej skarżącej) wynika, iż robiła ona zdjęcia Michała N. Wbrew jego głośno wyrażonemu sprzeciwowi. (...) Zatem działanie M.N polegającego na wykręceniu ręki i odebraniu aparatu w tym kontekście należy uznać nie jako zastosowanie przemocy w rozumieniu art. 191 kk, ale jako działanie mające na celu zapobieżenie naruszaniu jego dobra w postaci wizerunku poprzez fotografowanie bez zezwolenia (...) – napisał w uzasadnieniu sędzia Grzejszczak. Konkludując – można na ulicy wykrzykiwać niecenzuralne słowa, obnażać się, być wulgarnym i agresywnym, a osobę, która to dokumentuje, można bezkarnie uderzyć, bezkarnie zaatakować i zabrać apart fotograficzny. Przyzwolenie na takie działania wydał właśnie sąd Rzeczpospolitej Polskiej. http://www.niezalezna.pl/artykul/skandaliczna_decyzja_sadu/41642/1





Gospodarka



LIKWIDACJA PLACÓWEK POCZTOWYCH: Poczta Polska planuje likwidację 2 tys. urzędów w ciągu najbliższych lat. Efekt będzie taki iż mieszkańcy małych miejscowości nie będą mogli opłacić rachunków i wysłać paczek. Podobno w ich miejsce mają powstać agencje, które będą działać m.in. w hipermarketach i na stacjach benzynowych. Problem jednak w tym, iż poczta polska spełniał rolę urzędową, zwłaszcza w sprawach w których terminy były zawite (np. skarbowe, sądowe, urzędowe).



PODWYŻKI OPŁAT AUTOSTRADOWYCH? Spółka zarządzająca odcinkiem autostrady A4 Kraków-Katowice rozważa zasadność podwyżki opłat za przejazd na wiosnę(z obecnych 16 zł za cały odcinek do nawet 20 zł) podało radio RMF FM. Także druga spółka Stalexport Autostrada Małopolska (SAM) potwierdza, iż rozważane są propozycje wzrostu opłat,



WIECZYSTE UŻYTKOWANIE – PODWYŻKI: W całym kraju następują nowe podwyżki opłat wieczystego użytkowania dokonywane przez prezydentów miast. Dla mieszkańców, spółdzielni czy firm, podwyżki oznaczają bardzo poważne koszty (straty finansowe). Jak podkreśla Stowarzyszenie Interesu Społecznego w większości podwyżki te dokonywane są w sposób bezskuteczny, w całkowitej sprzeczności z obowiązującymi przepisami prawnymi.

PUŁAPKA MANDATU DROGOWEGO

Jedną z cech naszego państwa jest zastawianie pułapek prawnych na swoich obywateli. Niby mamy jakieś prawo, ale faktycznie go nie ma, a obywatel zostaje postawiony przed negatywnym wyborem.

PRZYJĘCIE MANDATU - BEZ ODWOŁANIA Sprawa punktów drogowych należy do kategorii tych pułapek. Popełniając wykroczenie drogowe, spodziewać się można kary w drodze mandatu drogowego tj. grzywny i określonej liczby punktów drogowych. Kierowca może albo uznać swoją winę i przyjąć mandat albo odmówić jego przyjęcia. W pierwszym przypadku oznacza to konieczność uiszczenia grzywny i przypisanie określonej liczby punktów. Większość kierowców przyjmuje mandat, płaci grzywnę i otrzymuje określoną liczbę punktów. Przyjęcie mandatu oznacza jednak niemożność odwołania się do sądu. Problem pojawia się, wtedy gdy zbliżamy się do granicy 24 punktów, po których straci się prawo jazdy i zostanie się zmuszonym do ponownego egzaminu.

SĄD REJONOWY – PUŁAPKA ZAMKNIĘTA Z kolei odmawiając przyjęcia mandatu narażamy się na proces w sprawie o wykroczenie w sądzie powszechnym, w którym to wysoki sąd odniesie się do kwestii samego wykroczenia drogowego i nałoży grzywnę. W sumie kierowca płaci znacznie więcej niż w przypadku przyjęcia mandatu. Większość kierowców zatem przyjmuje mandat, gdyż możliwość obalenia w sądzie twierdzeń policji jest praktycznie mała. Kierowca zatem jest w pułapce, bowiem przyjmując mandat akceptuje jego negatywne skutki, odmawiając jego przyjęcia naraża się na wyższe koszty, nawet wtedy gdy nie zgadza się jedynie z liczbą przypisanych punktów drogowych. Sądy rejonowe co warto podkreślić nie badają kwestii punktów, przyjmując ich automatyczne przypisanie w razie uznania wykroczenia.

PUNKTY DROGOWE NIEWAŻNE
Tymczasem nie ma żadnych podstaw ustawowych do przypisania liczby punktów drogowych w drodze mandatu karnego. Nie przewiduje to ani Kodeks Postępowania w sprawach o Wykroczenia ani Prawo Drogowe. Co Więcej Kodeks Wykroczeń wyraźnie przewiduje tylko kary aresztu, grzywny lub nagany – o punktach drogowych nie wspomina. Z kolei rozporządzenie Prezesa Rady Ministrów ws. nakładania grzywień w drodze mandatu karnego (zwracam uwagę na tytuł rozporządzenia) wprawdzie przewiduje możliwość przypisania punktów na podstawie mandatu, jednakże rozporządzenie te jest ewidentnie sprzeczne z przepisami obu Kodeksów. Ponadto warto pamiętać, iż w drodze karnej nie wolno rozstrzygać spraw o charakterze administracyjnym, a przecież takową jest kwestia punktów drogowych, co przyznało w 2007 r. samo Ministerstwo Sprawiedliwości.

UISZCZANIE GRZYWNY, ODMOWA MANDATU
Wydawałoby się, że kierowcy stoją na straconej pozycji. Pułapka zastawiona przez Państwo jest skuteczna, albowiem w toku procedury (nawet sądowej) nie bada się prawidłowości nakładanych punktów drogowych. Jednakże żadne prawo nie jest perfekcyjne, pułapki także nimi nie są. Otóż w przypadku odmowy przyjęcia mandatu drogowego, policja ma obowiązek skierowania sprawy do sądu. Należy zatem odmówić przyjęcia mandatu drogowego ze względu na nieważność punktów drogowych (wyraźnie to wpisać), a równocześnie uiścić grzywnę wynikającą z mandatu.

NIEWŁAŚCIWOŚĆ SĄDU POWSZECHNEGO
Organa państwa i sądu będą miały zagwostkę, albowiem zgodnie z prawem odmowa przyjęcia mandatu oznacza konieczność skierowania sprawy do sądu, z tym że przedmiot orzekania czyli grzywna została już uiszczona, a kierowca wyraźniej zaznaczył odmowę przyjęcia mandatu - kary niefinansowej. Co więcej nie wiadomo tak naprawdę, kto miałby orzekać w danej sprawie, skoro sąd powszechny jest właściwy do orzekania ws. karnych, a przecież punkty drogowe do tej kategorii nie należą. Jeżeli jednak w danej sprawie policja skieruje sprawę do sądu powszechnego, należy złożyć wówczas wniosek do sądu o jego niewłaściwość i o przekazanie sprawy do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego, gdyż sprawa ma charakter administracyjny a nie karny. Co zrobi sąd w takiej sytuacji nie wiemy, wszak Polska nie jest państwem prawa, ale chyba warto zaryzykować, zwłaszcza jeżeli już nazbierało się wiele punktów karnych.

Dr Daniel Alain Korona

23 listopada 2010

PODWYŻKI WIECZYSTEGO UŻYTKOWANIA BEZSKUTECZNE

W całym kraju następuje w większych miastach podwyżki wieczystego użytkowania o kilkaset a nawet kilka tysięcy procent. W większości te podwyżki są dokonywane w sposób bezskuteczny, ale mieszkańcy nawet ci odwołujący się do SKO, nie mają o tym świadomości. Samorządowe Kolegium Odwoławcze, o ile nie wskaże się bezskuteczność pisma, w ogóle do tej kwestii się w orzeczeniu nie odniesie. Istnieje możliwość zakwestionowania dotychczasowych podwyżek, a nawet domagania się zwrotu nadpłaconych kwot za okres 3 lat wstecz. W tym celu należy skontaktować się ze Stowarzyszeniem Interesu Społecznego, który prowadzi takie sprawy. Apelujemy jednak w zamian o wsparcie niezależnych organizacji społecznych, dokonując wpłaty na rzecz Stowarzyszenia Polskie Euro 2012, ul. Solec 20a/34, 00-410 Warszawa, nr 48 1050 1038 1000 0090 6392 2471, na cele statutowe.

17 listopada 2010

Serwis21 z dn. 17.11.2010 Praca nie dla PISiaka

Praca nie dla PISiaka




W czasie wojny, celem każdej ze stron jest pokonanie lub zniszczenie przeciwnika. Oczywiście przewagę i większe możliwości działania ma ta strona, którą dysponuje większą siłą. Tak też jest w warunkach tzw. wojny polsko-polskiej. Każda metoda jest dobra do osiągnięcia celu, a jedną z nich jest pozbawianie pracy i stanowisk osób ze strony przeciwnej, niezależnie czy okazali się rzetelnymi pracownikami czy nie. Skoro stroną dominującą jest dzisiaj PO-PSL-SLD (koalicja medialna), toteż ofiarami w tym konflikcie stają się zazwyczaj PISacy, zarówno ci prawdziwi jak ci urojeni. W efekcie dochodzi wręcz do sytuacji groteskowych, co ujawniła afera hazardowa, gdy próbowano doprowadzić do odwołania wiceministra finansów Kapicę (stojącego na przeszkodzie interesom hazardowych lobbistów) poprzez zarzucanie mu PISiactwa.



EXPOSE I JUŻ ZŁAMANE STANDARDY

Szykany poprzez zwalnianie z pracy z powodów politycznych miały miejsce i przed 2007 rokiem jak i po wygraniu wyborów przez PO, z tym że ta ostatnia obiecywała nowe standardy. Tymczasem już w dniu 23 listopada 2007 roku tj. w dniu expose premiera Donalda Tuska, w którym mówił o apolityczności i fachowości menedżerów w spółkach skarbu państwa, zostałem odwołany z funkcji prezesa zarządu państwowej spółki Elewarr, zajmującej się składowaniem i obrotem zbóż i rzepaku. Wprawdzie uzyskałem najwyższy zysk w historii spółki i to przy zwiększeniu zatrudnienia i dochodów samych pracowników (pierwszy raz dostali za mojej kadencji premię w związku z uzyskanym zyskiem), głosiłem hasło apolityczności w działaniach spółki (nie należałem i nie należę do żadnej partii politycznej), jednak dla nowych władz nie miało to znaczenia (wręcz odwrotnie podejrzewam, że przyspieszyło to jedynie moje odwołanie). Na moje miejsce powołano działacza PSL Andrzeja Śmietanko, a gdy ten fakt wyszedł na jaw, minister rolnictwa Andrzej Sawicki oskarżył mnie w mediach o wyprzedaż całego zboża, chociaż w magazynach spółki wciąż było 100 tys. ton zboża własnego, nie mówiąc już o składowanym w elewatorach spółki zbożu Agencji Rezerw Materiałowych. W latach następnych wyniki finansowe spółki znacząco się pogorszyły a wielu pracowników fachowców (w tym. dyrektorzy oddziałów w Nowogrodzie Bobrzańskim, Pieniężnie itp.) zostało zwolnionych. Ich jedynym przewinieniem był fakt, iż nie byli z PSL lub że byli dobrze oceniani za moich czasów.



ODWOŁYWANIE ZE STANOWISK

Utrata stanowiska lub pracy w świecie naukowym i w spółkach skarbu państwa z przyczyn politycznych to niestety rzecz nierzadka. Przypomnijmy kilka zdarzeń: Nasz Dziennik informował na przełomie 2007/2008 roku, iż badano poglądy polityczne pracowników państwowej spółki OLPP celem zwolnienia osób popierających PIS. O ile wiem podobne działania były podejmowane także w innych firmach. Markowi Migalskiemu stwarzano trudności w kwestii habilitacji, ze względu na fakt, iż wypowiadał się za lustracją (dlatego zajął się polityką). Dyrektor Instytutu Spraw Międzynarodowych Uniwersytetu Wrocławskiego Prof. Tadeusz Marczak został w grudniu 2008 roku odwołany ze stanowiska za zaproszenie na konferencję naukową prof. Jerzego Roberta Nowaka znanego ze swoich wystąpień w TV TRWAM i w Radiu Maryja. Ostatnio zaś Janina Jankowska ujawniła fakt, iż w Wyższej Szkole Dziennikarskiej M. Wańkowicza sporządzono listę proskrypcyjną wykładowców wyrażających poglądy pro-PISowskie, celem ich ewentualnego zwolnienia. Na szczęście po medialnej awanturze do tego nie doszło. Obecnie odwoływanie ze stanowisk osób o poglądach prawicowych ma miejsce w mediach publicznych.



ODPOWIEDZIALNOŚĆ ZBIOROWA

Przedmiotem szykan czy represji w postaci zwolnienia z pracy są nie tylko osoby bezpośrednio prezentujące poglądy na forum publicznym, ale często także ich rodziny. Ostatnio żonie Mariusza Bulskiego, jednego z członków Inicjatywy Społecznej Obrońców Krzyża, pracującej w środowisku akademickim, ostrzeżono, żeby nie wspominała w żaden sposób o mężu, bo będzie "ciężko z pracą". Metody nacisku poprzez straszenie rodzin pamiętam z czasów PRL.



SMOLEŃSK I STOWARZYSZENIE

Gwoli prawdy, nie tylko PISiactwo staje się powodem szykany, ale każde uczestnictwo w organizacji lub działalności nie uznanej przez polityczno-medialny establishment. Pamiętam, że na początku lat 2000-tych wyjaśnień z działalności zażądano w GUSie np. od działacza Krajowego Stowarzyszenia Udziałowców. Dziś jest podobnie. W rozmowie na jednej z państwowej uczelni w roku bieżącym, dot. mojego ewentualnego zatrudnienia w związku z faktem, iż pełnię funkcję prezesa Stowarzyszenia Polskie Euro 2012, zapytano mnie czy coś wspólnego mamy z panem Melakiem. Wyglądało to na pomylenie osoby (Marcina Herry z PL2012), ale pytanie mogło być również związane z faktem, iż napisałem kilka krytycznych tekstów nt. dochodzenia ws. katastrofy smoleńskiej a pan Andrzej Melak brat Stefana jest aktywny w sprawie powołania międzynarodowej komisji. Zarzucono także mojej osobie działalność w Stowarzyszeniu Interesu Społecznego, o którym 5 lat temu Gazeta Wyborcza napisała niepochlebny artykuł, pełen kłamstw i pomówień.



ŻADEN POŻYTEK

Rezultatem tego polowania na rzeczywistych i urojonych PISiaków jest, iż wiele fachowców nie pracuje na właściwych stanowiskach. W efekcie marnuje się potencjał ludzki, tworzy się atmosferę wzajemnej wrogości i potęguje zjawiska konfliktu społecznego. Żadnych korzyści państwu czy społeczeństwu to nie przynosi.



Dr Daniel Alain Korona

http://pe2012-sis.blogspot.com/



Kraj



AHE WCIĄŻ NIE PŁACI: Mimo, że MNiSW umorzyło postępowanie dot. cofnięcia pozwolenia na utworzenie uczelni, AHE /IPT/ w Łodzi wciąż nie zapłaciła b. pracownikom ich należności z tytułu umów cywilnych. Sumy sięgają od kilkuset złotych do kilkudziesięciu tysięcy złotych. Jednakże jak donoszą też pracownicy z innych uczelni prywatnych, zaleganie z wypłatą wynagrodzeń z tytułu umów o dzieło jest częstsze niż się wydaje.



ATAK NIEZNANYCH SPRAWCÓW: W Brodnicy, około północy z piątku, 12 listopada br. na sobotę, nieznani sprawcy obrzucili sklep państwa Mrozowskich środkami zapalającymi, wskutek czego doszczętnie spłonęło wnętrze kwiaciarni. Policja bada okoliczności i prowadzi działania celem ustalenia osób odpowiedzialnych za podpalenie. Jak twierdzi Jacek Tyburski, pełnomocnik PiS w Brodnicy, zdarzenie było celowym działaniem i stanowiło bezpośrednie zagrożenie życia mieszkańców kamienicy. Wiele wskazuje na to, że podpalenie było aktem politycznym, wymierzonym przeciwko właścicielce kwiaciarni, pani Krystynie Mrozowskiej, która jest kandydatką PiS do Sejmiku Wojewódzkiego, a jej poglądy na temat bezpieczeństwa w mieście są powszechnie znane. Nie jest to pierwszy atak przeciwko państwu Mrozowskim. Kilka dni temu, w biały dzień (około godziny 11) przeżyli oni najazd wynajętych “ochroniarzy”, którzy siłą wtargnęli na ich, ulokowaną w centrum miasta posesję i uszkodzili przy tym samochód rodziny, zaś sam pan Andrzej Mrozowski także ucierpiał podczas szamotaniny z napastnikami. http://www.bibula.com/?p=28425. Oficjalne media o ataku nie poinformowały, władze też nie przejęły się ten atak terrorystyczny i dziwnym trafem ofiarami ataków nieznanych sprawców padają działacze PIS a nie np. PO, SLD czy PSLu. Jednakże cały czas to PIS obwinia się o agresję.



CARREFOUR’A ZAPACHY: Klienci Carrefour Market w Sadyba Best Mall mają dość często wątpliwą przyjemność wąchania darmowych zapachów pochodzących ze stoiska mięsnego nawet na kilkadziesiąt metrów od stoiska. Przypomnijmy, że wiele lat temu w audycji Uwaga TVN24 wyszła na jaw praktyki Champion’a (dzisiejszy Carrefour Market) odświeżania nieświeżych towarów mięsnych. Czyżby Carrefour wracał do tych praktyk?



CENZURA ANTYSERWISOWA: Pro-serwisowe konta są ostatnio kasowane przez administratorów. Los taki spotkał już na Salonie24 – Syndrom i Pe2012-sis. Administratora denerwują wpisy, w których autorzy jako komentarz wpisują, iż lepiej przeczytać Serwis21 niż bzdury. Pro-serwisowe wpisy są usuwane, natomiast wiele postów, komentarzy obraźliwych lub inwektyw na Salonie24.pl nadal widnieją. Z kolei administrator Pruszków Forum zbanował 15 listopada – wpisy z Serwis21 na Forum.



MARSZ ZAATAKOWANY: Marsz Niepodległości został zaatakowany przez lewackie grupy, zatrzymała go nielegalna blokada, której policja nie potrafiła usunąć. W zamian marsz przeszedł alternatywną wersją trasy. Lewackie bojówki zaatakowały także w pociągu relacji Toruń – Warszawa. Ucierpiały osoby jadące na Marsz Niepodległości, ale też osoby postronne - trzy z nich poddano hospitalizacji. I to ma być lewicowa tolerancja?



PRZEJĘCIE WŁADZY 10 KWIETNIA: Jeden z internautów zarzucił nam „lizusostwo PISowi” i propisowską propagandę. Jeżeli coś można nam zarzucić, to że rzadko piszemy o PISie, czy o kandydatach tej partii w wyborach samorządowych (z wyjątkiem jednego, którego przedstawiliśmy). Koncentrujemy się raczej na krytyce władzy i systemu. W szczególności internautę wzburzył nasz artykuł „Jak przejmowano władzę 10 kwietnia”, stwierdzając że w obliczu takiej tragedii nie jest istotne nagięcie przepisów. Rzecz w tym, że istnieją prawne procedury przejęcia władzy (wystąpienie do Trybunału Konstytucyjnego o stwierdzenie niemożności sprawowania urzędu prezydenta RP), które 10 kwietnia złamano w celu przechwycenia władzy. Wspominaliśmy o tym w kwietniu i w czerwcu br. (czyli zanim wybrano prezydenta). Także wiele innych faktów i relacji świadczą, że naruszono procedury prawne. Naszym zdaniem jest to istotne, bowiem gdy organy państwa łamią procedury, zagrożone są prawa obywatelskie. Nie ma to nic wspólnego z pro lub anty-pisowością.



SPRZECZNOŚCI HOMO HOMINI: W 2 sondażach Homo Homini przeprowadzonych 12 listopada jeden dla Polsat News, a drugi dla Polskiego Radia, PIS uzyskał w pierwszym 16,3% a w drugim 20,9% (różnica o 4,6% przy zastosowaniu tej samej metody badawczej). Różnice w przypadku innych partii były mniejsze rzędu 1-2%. Sprzeczności w sondażach HH nie wyjaśniono. W sondzie wyborczej Serwis21 PIS uzyskał najlepszy wynik ponad 78%. Kolejne miejsca zajęły ugrupowanie Kluzik Rostkowskiej i Elżbiety Jakubiak 7,8%, PO – 4,6%, Wolność i Praworządność (Janusz Korwin Mikke) 3,6%, Ruch Palikota 1,2%, pozostałe partie czyli SLD, Prawica Rzeczypospolitej, NOP, Samoobrona, SD, LPR – poniżej 1%. Na inną partię, nie wie lub nie będzie głosować zadeklarowało prawie 2%. W sondzie uczestniczyło 616 osób. Sonda nie jest reprezentatywna, jednak coraz więcej osób w niej uczestniczy.



STOP POLSKIM OBOZOM ZAGŁADY - Pod takim hasłem Fundacja im. Tadeusza Kościuszki zbiera podpisy pod petycją, która jest odpowiedzią na pojawiające się w zagranicznych mediach określenia sugerujące, że obozy koncentracyjne w czasie II wojny światowej budowali Polacy - poinformowało Radio Kraków-Małopolska. http://bukojer.salon24.pl/250797,stop-polskim-obozom-zaglady



TRAGIFARSA: Jeden z internautów, komentując nasz materiał ws. planowanego spotkania 10 listopada Tuska z przedstawicielami rodzin ofiar tragedii smoleńskiej napisał, że to nie komedia ale raczej tragifarsa. Miał słuszność, komedia jest zabawna, a tu … Niestety sprawdzają się nasze przewidywania, znów rząd naigrywa się z rodzin deklarując przychylność, tylko że z tego nic nie wynika. Zapowiedziano kolejne spotkanie, ale nie padła żadna deklaracja premiera o zgłoszeniu się do prokuratury w charakterze świadka, nie padła żadna deklaracja upublicznienia raportu MAK zanim przekaże swoje stanowisko strona polska, nie padła żadna deklaracja poparcia dla inicjatywy międzynarodowego dochodzenia.



ZAKAZ PALENIA: Znowelizowana ustawa o ochronie zdrowia przed następstwami używania tytoniu i wyrobów tytoniowych zakazuje palenia papierosów w środkach użyteczności publicznej (m.in. transport publiczny, w miejscach wypoczynku i zabawy dzieci, w szkołach, szpitalach i przychodniach). W restauracjach będzie można palić tylko w sali wydzielonej w tym celu. Podobne ustawy wprowadzone w krajach zachodniej europy. Jednak SLD, który deklaruje europejskość, zapowiada próbę uchylenia ustawy poprzez jej zaskarżenie do Trybunału Konstytucyjnego. Panowie z lewicy, gdzie wasze europejskie wartości?



ZATRZYMANIE I POBICIE EDWARDA MIZIKOWSKIEGO: 10 Listopada ok. godz. 20.00 Edward Mizikowski stojąc w pobliżu łańcuchów pod Pałacem Prezydenckim zauważył, że jedno ze zdjęć położonych pośród kwiatów znalazło się jakiś metr po drugiej stronie łańcuchów. Zapytał się BOR-owca czy może je zabrać. Tamten powiedział: „Oczywiście”. Gdy przeszedł przez łańcuchy i podszedł do zdjęcia i nachylił się nad nim został zakuty przez BOR-owców w kajdanki i zaprowadzony do kancelarii prezydenta. Tam, jak mówi, otrzymał od kogoś, z tyłu, cios w głowę i stracił przytomność. Gdy ją odzyskał zapakowali go do samochodu i zawieźli do komendy na Wilczą. Gdy samochód ruszył jeden z mężczyzn założył rękawiczki i zaczął go systematycznie bić po głowie i twarzy. Gdy się zasłaniał zaczął go bić i drugi. Na Wilczej zrobili mu badanie alkomatem i byli bardzo zawiedzeni. W końcu jeden powiedział mu, że ma 0,5 promila alkoholu. Na to powiedział, że nigdy dziesiątego każdego miesiąca nie pije.Wsadzili go do samochodu i zawieźli do Izby Wytrzeźwień na ul. Kolskiej. Po drodze znowu, jak mówi, go pobili bijąc po twarzy i głowie rękami w rękawiczkach. Na Kolskiej domagał się zrobienia mu badania krwi pod katem zawartości alkoholu we krwi. Na to usłyszał: „Jak ci k… pobierzemy krew to będzie to całe wiadro”. Rozebrano go do slipek, dano długą koszulę i umieszczono w sali z pijanymi. O godz. 6.00 rano 11 listopada zawieziono go na komendę na Wilczą, gdzie go przesłuchiwano. Potem zawieziono go na Kolską po depozyt (jego rzeczy). Potem zawieziono go do prokuratury. Z rozmów na policji zaczął się domyślać, że chcą mu dać sankcję prokuratorską na 30 dni (areszt) za wtargniecie na teren Pałacu Prezydenckiego…W prokuraturze go przesłuchano go i zwolniono nakazując mu jednak stawiać się w komendzie 2 razy w tygodniu. http://wobroniekrzyza.wordpress.com/aresztowanie-i-pobicie-edwarda-mizikowskiego-10-11-listopada/.



Prawo



ZEZNANIA UNIEWAŻNIONE? Polscy prokuratorzy nie mogą skorzystać z zeznań kontrolerów lotu ze Smoleńska złożonych po 10 kwietnia br. Takie jest oficjalne stanowisko naszych śledczych. Ma to związek z unieważnionymi zeznaniami przez Rosję 10 listopada. Strona rosyjska w oficjalnym piśmie zaapelowała do polskich śledczych, aby wyłączyli te zeznania – dodajmy kluczowe zeznania – z polskiego postępowania. Powód?? Rosjanie popełnili błędy (fałszerstwa?) przy procedurze przesłuchiwania świadków. O ile prawo rosyjskie przewiduje możliwość wycofania uprzednio złożonych zeznań, o tyle polski ustawodawca nie przewidział takiej procedury ... A jak zachowali się polscy prokuratorzy? Ano zgodnie z rosyjskimi oczekiwaniami – zdecydowali o wyłączeniu owych zeznań, pomimo, iż nie ma prawnych wskazań ku temu ... może już jesteśmy na tym etapie pojednania, że na terenie RP zaczynamy stosować procedury rosyjskie? Zresztą nie pierwszy raz, już bowiem doszło do naruszenia polskiego prawa w momencie pochowania ofiar tragedii smoleńskiej bez protokołów sekcji zwłok. http://martynka78.salon24.pl/249195,jakie-prawo-obowiazuje-na-terytorium-rp-polskie-czy-rosyjskie



RÓŻNE



FANTY DLA SCHRONISKA:

Zapraszam do udziału w akcji zbierania fantów dla schroniska! Drugi raz z własnej inicjatywy organizuję zbiórkę rzeczy dla bezpańskich psiaków, które mam nadzieję, że tylko chwilowo, znalazły swoje miejsce w schronisku "Na Paluchu". Pierwszą akcję przeprowadziłam wśród znajomych w zeszłym roku, też przed Świętami Bożego Narodzenia. Akcja trwa do 19 Grudnia 2010 roku. Zbieramy: jedzenie (puszki, suchą karmę, makarony), sprzęt (miski, smycze, obroże, koce, poduszki, itp. (nie muszą być nowe !). Jeżeli zechcą Państwo coś przekazać proszę o kontakt: tel.501-706-400, mail: mia.anime@gmail.com. Z góry dziękuję wszystkim życzliwym osobom za pomoc. Michalina Jóźwiak



MASTKOTKI EURO 2012:

Nie żubr, bocian czy ukraiński Kozak, a dwaj chłopcy będą maskotkami finałów Mistrzostw Europy w 2012. Maskotki zostały zaprojektowane i wykonane, podobnie jak miało to miejsce podczas Euro 2004 i Euro 2008, przez wytwórnię Warner Bros. http://hacker.salon24.pl/250481,zaprezentowano-maskotki-euro-2012



ROSYJSKI FILM O WOJNIE W GRUZJI

http://vod.onet.pl/lekcje-rosyjskiego,6978,film.html

Praca nie dla PISiaka

W czasie wojny, celem każdej ze stron jest pokonanie lub zniszczenie przeciwnika. Oczywiście przewagę i większe możliwości działania ma ta strona, którą dysponuje większą siłą. Tak też jest w warunkach tzw. wojny polsko-polskiej. Każda metoda jest dobra do osiągnięcia celu, a jedną z nich jest pozbawianie pracy i stanowisk osób ze strony przeciwnej, niezależnie czy okazali się rzetelnymi pracownikami czy nie. Skoro stroną dominującą jest dzisiaj PO-PSL-SLD (koalicja medialna), toteż ofiarami w tym konflikcie stają się zazwyczaj PISacy, zarówno ci prawdziwi jak ci urojeni. W efekcie dochodzi wręcz do sytuacji groteskowych, co ujawniła afera hazardowa, gdy próbowano doprowadzić do odwołania wiceministra finansów Kapicę (stojącego na przeszkodzie interesom hazardowych lobbistów) poprzez zarzucanie mu PISiactwa.

EXPOSE I JUŻ ZŁAMANE STANDARDY
Szykany poprzez zwalnianie z pracy z powodów politycznych miały miejsce i przed 2007 rokiem jak i po wygraniu wyborów przez PO, z tym że ta ostatnia obiecywała nowe standardy. Tymczasem już w dniu 23 listopada 2007 roku tj. w dniu expose premiera Donalda Tuska, w którym mówił o apolityczności i fachowości menedżerów w spółkach skarbu państwa, zostałem odwołany z funkcji prezesa zarządu państwowej spółki Elewarr, zajmującej się składowaniem i obrotem zbóż i rzepaku. Wprawdzie uzyskałem najwyższy zysk w historii spółki i to przy zwiększeniu zatrudnienia i dochodów samych pracowników (pierwszy raz dostali za mojej kadencji premię w związku z uzyskanym zyskiem), głosiłem hasło apolityczności w działaniach spółki (nie należałem i nie należę do żadnej partii politycznej), jednak dla nowych władz nie miało to znaczenia (wręcz odwrotnie podejrzewam, że przyspieszyło to jedynie moje odwołanie). Na moje miejsce powołano działacza PSL Andrzeja Śmietanko, a gdy ten fakt wyszedł na jaw, minister rolnictwa Andrzej Sawicki oskarżył mnie w mediach o wyprzedaż całego zboża, chociaż w magazynach spółki wciąż było 100 tys. ton zboża własnego, nie mówiąc już o składowanym w elewatorach spółki zbożu Agencji Rezerw Materiałowych. W latach następnych wyniki finansowe spółki znacząco się pogorszyły a wielu pracowników fachowców (w tym. dyrektorzy oddziałów w Nowogrodzie Bobrzańskim, Pieniężnie itp.) zostało zwolnionych. Ich jedynym przewinieniem był fakt, iż nie byli z PSL lub że byli dobrze oceniani za moich czasów.

ODWOŁYWANIE ZE STANOWISK
Utrata stanowiska lub pracy w świecie naukowym i w spółkach skarbu państwa z przyczyn politycznych to niestety rzecz nierzadka. Przypomnijmy kilka zdarzeń: Nasz Dziennik informował na przełomie 2007/2008 roku, iż badano poglądy polityczne pracowników państwowej spółki OLPP celem zwolnienia osób popierających PIS. O ile wiem podobne działania były podejmowane także w innych firmach. Markowi Migalskiemu stwarzano trudności w kwestii habilitacji, ze względu na fakt, iż wypowiadał się za lustracją (dlatego zajął się polityką). Dyrektor Instytutu Spraw Międzynarodowych Uniwersytetu Wrocławskiego Prof. Tadeusz Marczak został w grudniu 2008 roku odwołany ze stanowiska za zaproszenie na konferencję naukową prof. Jerzego Roberta Nowaka znanego ze swoich wystąpień w TV TRWAM i w Radiu Maryja. Ostatnio zaś Janina Jankowska ujawniła fakt, iż w Wyższej Szkole Dziennikarskiej M. Wańkowicza sporządzono listę proskrypcyjną wykładowców wyrażających poglądy pro-PISowskie, celem ich ewentualnego zwolnienia. Na szczęście po medialnej awanturze do tego nie doszło. Obecnie odwoływanie ze stanowisk osób o poglądach prawicowych ma miejsce w mediach publicznych.

ODPOWIEDZIALNOŚĆ ZBIOROWA
Przedmiotem szykan czy represji w postaci zwolnienia z pracy są nie tylko osoby bezpośrednio prezentujące poglądy na forum publicznym, ale często także ich rodziny. Ostatnio żonie Mariusza Bulskiego, jednego z członków Inicjatywy Społecznej Obrońców Krzyża, pracującej w środowisku akademickim, ostrzeżono, żeby nie wspominała w żaden sposób o mężu, bo będzie "ciężko z pracą". Metody nacisku poprzez straszenie rodzin pamiętam z czasów PRL.

SMOLEŃSK I STOWARZYSZENIEGwoli prawdy, nie tylko PISiactwo staje się powodem szykany, ale każde uczestnictwo w organizacji lub działalności nie uznanej przez polityczno-medialny establishment. Pamiętam, że na początku lat 2000-tych wyjaśnień z działalności zażądano w GUSie np. od działacza Krajowego Stowarzyszenia Udziałowców. Dziś jest podobnie. W rozmowie na jednej z państwowej uczelni w roku bieżącym, dot. mojego ewentualnego zatrudnienia w związku z faktem, iż pełnię funkcję prezesa Stowarzyszenia Polskie Euro 2012, zapytano mnie czy coś wspólnego mamy z panem Melakiem. Wyglądało to na pomylenie osoby (Marcina Herry z PL2012), ale pytanie mogło być również związane z faktem, iż napisałem kilka krytycznych tekstów nt. dochodzenia ws. katastrofy smoleńskiej a pan Andrzej Melak brat Stefana jest aktywny w sprawie powołania międzynarodowej komisji. Zarzucono także mojej osobie działalność w Stowarzyszeniu Interesu Społecznego, o którym 5 lat temu Gazeta Wyborcza napisała niepochlebny artykuł, pełen kłamstw i pomówień.

ŻADEN POŻYTEK
Rezultatem tego polowania na rzeczywistych i urojonych PISiaków jest, iż wiele fachowców nie pracuje na właściwych stanowiskach. W efekcie marnuje się potencjał ludzki, tworzy się atmosferę wzajemnej wrogości i potęguje zjawiska konfliktu społecznego. Żadnych korzyści państwu czy społeczeństwu to nie przynosi.

Dr Daniel Alain Korona

10 listopada 2010

Serwis21 z dn. 10.11.2010 JAK PRZEJMOWANO WŁADZĘ 10 KWIETNIA

Jak przejmowano władzę 10 kwietnia?




Gdy Serwis21 napisał 10 kwietnia, iż Komorowski pośpiesznie przejmuje władzę, jeden z internautów w liście do redakcji ostro nas zaatakował. Okazało się jednak, iż mieliśmy rację. Poniżej fragment biografii prezydenta autorstwa Wiktora Świetlika:



W dniu katastrofy Polacy najpierw dowiadują się, że Bronisław Komorowski przejmuje obowiązki głowy państwa, ale brakuje komunikatu o tym, że już je przejął. Wreszcie o 13.43 pojawia się informacja, iż marszałek Sejmu, już jako p.o. prezydenta, ogłosił tygodniową żałobę … Wątpliwości budzi przede wszystkim tempo działań. To zarzut podnoszony nie tylko przez podwładnych Lecha Kaczyńskiego czy PiS−owców. Poseł SLD Marek Wikiński, który był obecny na zebraniu sejmowym zwołanym w dniu katastrofy, mówił potem w wywiadzie prasowym: „Na własne oczy widziałem jego drugą twarz, którą pokazał na posiedzeniu Prezydium Sejmu i Konwentu Seniorów 10 kwietnia – w dniu tragedii smoleńskiej. Była to twarz człowieka cynicznego i bezwzględnego. Po tym, co wówczas zobaczyłem i usłyszałem, nie chcę, żeby został prezydentem”. Trzeba jednak pamiętać, iż Wikiński mówił to jako szef sztabu Grzegorza Napieralskiego, kontrkandydata Komorowskiego.

Według Andrzeja Dudy, byłego podsekretarza stanu w kancelarii Lecha Kaczyńskiego, pierwszy telefon z biura marszałka zadzwonił już około godziny 11. Przekazano informację, że marszałek przejmuje obowiązki głowy państwa. Duda, prawnik, był zdziwiony, że dzieje się to bez oficjalnego stwierdzenia zgonu prezydenta:

– Czy ktoś z państwa widział zwłoki prezydenta? – Nie. Ale w telewizji podano.– A czy ktoś z państwa widział notę dyplomatyczną ze strony rosyjskiej? Przecież nie można przejmować władzy na podstawie czerwonego paska w TVN 24.

Po 13 Duda odebrał kolejny telefon, informujący, że marszałek Komorowski rozmawiał telefonicznie z prezydentem Miedwiediewem i że od rosyjskiej głowy państwa „przyszła nota informująca o śmierci prezydenta”. „Zapytali, czy to wystarczy, i stwierdzili, że to kwestia bezpieczeństwa państwa” – relacjonuje dalej Duda, który po tym argumencie skapitulował, choć nadal miał obiekcje. Inni też mieli i uważali, że aby mogło dojść do przejęcia władzy, powinien istnieć oficjalny akt zgonu prezydenta. Ostatecznie jednak Duda i jego koledzy przyjęli telefoniczne zaproszenie na spotkanie Komorowskiego z „tymi ministrami z kancelarii, którzy przeżyli”. Na miejscu dowiedzieli się, że nowym szefem kancelarii będzie Jacek Michałowski, znajomy Komorowskiego. Prezydencka minister Małgorzata Bochenek zaprotestowała i domagała się, by obowiązki szefa pełnił Jacek Sasin, zastępca Władysława Stasiaka, szefa kancelarii Lecha Kaczyńskiego. Sasin w tym czasie leciał już do Warszawy. Andrzej Duda: „Dodałem, że w przypadku nieobecności szefa kancelarii obowiązki jego szefa podejmuje jego zastępca. Marszałek Komorowski jakby tego nie usłyszał. A przecież nawet jeszcze nie było potwierdzenia zgonu Władysława Stasiaka”.
(http://komorowski-biografia.salon24.pl/236243,komorowski-pierwsza-biografia-odcinek-2-przejecie-wladzy



Jak ustalił w czerwcu Serwis21, kancelaria prezydenta nie otrzymała kopii aktu zgonu prezydenta ani w języku rosyjskim, ani aktu przetłumaczonego na język polski przez tłumacza przysięgłego. Przejęcie władzy nastąpiło na podstawie tzw. „notoryczności ogólnej” czyli de facto informacji z paska w TVN.





Kraj



SONDA WYBORCZA: Ogłaszamy trzecią listopadową sondę wyborczą. Regularne co miesięczne sondy mogą wskazywać pewne tendencje polityczne i potwierdzić/zaprzeczać niektórym rezultatom innych sondażowni.


CZAS NA ZMIANĘ W PRUSZKOWIE, CZAS NA JÓZEFA OSIŃSKIEGO: 8 listopada odbyła się w Pruszkowie Konwencja Prawa i Sprawiedliwości z udziałem kandydatów PIS do samorządu, sympatyków oraz ich rodzin i znajomych. Sala była pełna, a bardzo dobre przemówienie wygłosił kandydat na prezydenta Pruszkowa – Józef Osiński: Gdyby zapytać prezydenta Francji czy kanclerza Niemiec czym jest Polska, w chwili szczerości tj. bez kamer i dziennikarzy, odpowiedzieliby: „peryferyjny kraj bez większego znaczenia”. Jeżeli zapytamy mieszkańców Polski czym jest Pruszków, odpowiedzieliby mała miejscowość na peryferiach Warszawy, bez większego znaczenia. A przecież nazwa Pruszków, tak jak kiedyś w Europie - Polska, była synonimem czegoś ważnego … Pruszków to był niegdyś Porcelit, CBKO Pruszków, Fabryka Ołówków, Zakłady Naprawcze Taboru Kolejowego i wiele innych słynnych zakładów oraz instytucji, dziś praktycznie zlikwidowane. Z Pruszkowem można było wiązać nadzieję. Szarość i beznadzieja, taki obraz przejawia się z postów na forach internetowych, a przykładów cytowanych przez mieszkańców sporo: Brak komunikacji, wszędobylskie ciemności, brak centrum kultury, inwestycji drogowych - brak kina, teatru czy muszli koncertowej … Nie zbuduje się nowoczesnego miasta, jeżeli nie będzie w nim zakładów pracy, przedsiębiorstw. mieszkańcy nie będą mieli gdzie mieszkać, gdzie pracować i za godne wynagrodzenia, nie będą mieli gdzie w weekendy spędzić miło czas, jeżeli nie będzie komunikacji miejskiej i z innymi miastami … Owszem są boiska i fontanna, ale „orlikami” które obiecuje kandydat z PO nie zapewnimy trwałych miejsc pracy i rozwoju miasta, zwłaszcza że te boiska z czegoś trzeba utrzymywać. BEZ PRACY I GODNYCH WYNAGRODZEŃ NIE ZBUDUJE SIĘ NOWOCZESNEGO MIASTA … Platforma i jej działacze wiele obiecują, zwłaszcza w kampanii wyborczej, ale gdy już zdobywają władzę, to dziwnym trafem sprawdza się powiedzenie: obietnica cacanka, jednak o swoje interesiki i stanowiska dla znajomych czy członków rodzin umieją zadbać. NIE JESTEŚMY SKAZANI NA BEZRADNOŚĆ I NIEMOCY JEDNYCH CZY CWANIACTWO DRUGICH JEST DZIŚ INNA MOŻLIWOŚĆ.


KOMEDIA: Premier Donald Tusk 10 listopada przyjął przedstawicieli 37 rodzin ofiar katastrofy smoleńskiej. Rodziny domagają się rzetelnego dochodzenia. Ze strony rządu padnie wiele ładnych słówek, być może wyrazy zatroskania, ale będzie to tylko komedia. Od samego początku polskie władze pozostawiły dochodzenie w rękach Rosjan, którzy robią co chcą i kiedy chcą. Pojawiają się różne zeznania kontrolerów, jedne się unieważnia, drugie nie, nie ma wiarygodnych stenogramów z czarnych skrzynek a oryginały samych skrzynek, wciąż są w Moskwie. Nie oddano wciąż wraku samolotu - już tylko symbolicznie, bo w znacznym stopniu Rosjanie przy pasywnej postawie polskich władz zniszczyli ten dowód. Słowem komedia.



KOPACZ KŁAMAŁA: "...Najmniejszy skrawek, który został przebadany, najmniejszy szczątek, który został znaleziony na miejscu katastrofy - wtedy kiedy przekopywano z całą starannością ziemię na miejscu tego wypadku na głębokości ponad 1 metra i przesiewano ją w sposób szczególnie staranny - każdy znaleziony skrawek został przebadany genetycznie..." – stwierdzała kilka miesięcy temu pani Kopacz mówiąc o terenie katastrofy smoleńskiej. Tymczasem archeolodzy w Smoleńsku, którzy pojechali po kilku miesiącach starań, odnaleźli ludzkie szczątki i TYSIĄCE fragmentów samolotu, mimo że nie pozwolono im przekopać teren.



KRZYŻ NIEGODNIE PRZENIESIONY: Bronisław Komorowski obiecywał, że krzyż, upamiętniający żałobę po katastrofie smoleńskiej, zostanie w sposób "godny" przeniesiony do kościoła św. Anny. Wydawało się, że temperatura sporu opadła, pomimo wcześniejszych, tragicznych rozwiązań z tablicą czy z wyniesieniem po cichu symbolu do Pałacu Prezydenckiego. Teraz Prezydent postanowił w taki sam sposób "przenieść" krzyż do kościoła św. Anny. http://wszolek.salon24.pl/248279,komorowski-zlamal-wszystkie-obietnice-ws-krzyza



LIDER INWIGILACJI: W 2009 r. operatorzy w Polsce otrzymali ponad 1 mln zapytań od służb, prokuratury i sądów dotyczących danych z billingów i internetu. Dla porównania, w Niemczech takich zapytań było w relacji do liczby mieszkańców 35 razy mniej niż w Polsce.



MANIA WYSOKOŚCI: Warszawscy radni uchwalili nowy plan zagospodarowania przestrzennego Placu Defilad. Pozwala on m.in. na powstanie budynków wyższych od Pałacu Kultury i Nauki. Nowy plan zakłada m.in. powstanie od strony ul. Emilii Plater trzech wysokich budynków, w tym dwa z nich – mają osiągnąć wysokość 233-245 m, podczas gdy wysokość Pałacu do wierzchołka iglicy to 230 m, a bez niej - niecałe 168 m. Ten absurd forsują władze stolicy (PO-SLD).



MEDIALNA SCHIZOFRENIA: W mediach … usunięcie Elżbiety Jakubiak i Joanny Kluzik-Rostkowskiej urosło do rangi problemu państwowego. Oglądając TVN24, Polsat News, czy Superstację, słuchając uczonych komentarzy dziennikarzy tej stacji oraz przetrawiając uśmieszki Anity Werner i spółki, wiemy już, że bez obu pań PiS się zawali a prezes Kaczyński straci grunt pod nogami. Ba, na dniach ma powstać „PiS light”. Kaczyńskiego opuści nawet kilkunastu polityków, zaś dla Kluzik-Rostkowskiej stają otworem drzwi do doradzania Komorowskiemu. A Polak zaś ma już odruch wymiotny, gdyż nawet otwierając lodówkę nie ma pewności, czy nie zobaczy w niej obu pań. W normalnym kraju i normalnych mediach roszady personalne w partiach z reguły nie dominują w serwisach informacyjnych, nie mówiąc już o tym, że nie poświęca się im „wydań specjalnych”, tak jak w TVN24, czy Polsat News. To jednak znakomity temat zastępczy, mający ukryć kwestie niewygodne dla władzy.

http://piotrjakucki.salon24.pl/247190,wyciskanie-kluzik-rostkowskiej



NEPOTYZM: Jak podał „Wprost” szef MSZ Radosław Sikorski wydał polecenie, by małżonkowie dyplomatów byli zatrudniani w ambasadach. "Czym mieliby się zajmować? Tym samym, co do tej pory: pełnieniem funkcji reprezentacyjnych i prowadzeniem domu. Tyle, że od teraz będą dostawać za to wynagrodzenie"



NIE BYŁ W BIURZE NIESIOŁOWSKIEGO: Jak Informuje Polska The Times: W świetle zgromadzonych dowodów i przesłuchań świadków przez prokuraturę, wszystko wskazuje również na to, że Ryszard C. feralnego dnia pomiędzy godziną 8:00 a 9:00 rano nie pojawił się w łódzkim biurze posła Stefana Niesiołowskiego przy ul. Piotrkowskiej. Mocno poddaje to w wątpliwość treść oświadczenia wydanego przez dyrektor biura Niesiołowskiego, Aleksandrę Woron, tydzień po incydencie w biurze PiS. "Po uzyskaniu informacji od osób znajdujących się w budynku, o tym, że go nie ma i biuro jest zamknięte, spytał o siedzibę biura PiS-u i odszedł" - zapewniała wtedy kobieta. A zatem po co dezinformowano opinię publiczną rzekomą wizytą. Czyżby PO zazdrościła PISowi rolę ofiary?



ORDER HAŃBY: 8.11.2010 Związek Konfederatów Polski Niepodległej 1979-89 zwrócił się do prezydenta Bronisława Komorowskiego z apelem o cofnięcie decyzji przyznającej najwyższe odznaczenie państwowe Rzeczypospolitej Polskiej: Orderu Orła Białego Adamowi Michnikowi. Jak podkreślił prezes związku Krzysztof Bzdyl - Order ten jest nadawany za znamienite zasługi dla Rzeczypospolitej najwybitniejszym Polakom oraz najwyższym rangą przedstawicielom państw obcych. Adam Michnik, który o Polsce, o polskości wypowiadał się negatywnie i obelżywie i którego lista negatywnych zachowań i działań wobec niepodległej Ojczyzny jest bardzo długa, na pewno na to odznaczenie nie zasługuje. … zostały złamane procedury, nie zwołano Kapituły Orderu Orła Białego, nie przekazano stosownej informacji, zlekceważono stanowisko jej członków, co najmniej jednego z nich nie powiadomiono w ogóle o nominacjach, co zaowocowało rezygnacjami. Pański minister musi zrozumieć, że nie może posługiwać się kłamstwem, jako narzędziem pracy. Większość społeczeństwa, poza postkomunistami, ocenia Michnika negatywnie za jego rolę w budowie III RP. Nazywa się go głównym udziałowcem budowy gmachu zakłamania, do którego ludzie czują pogardę i obrzydzenie. Michnik pijący alkohol z twórcami stanu wojennego, nazywający zbrodniarza komunistycznego Czesława Kiszczaka człowiekiem honoru, broniący morderców górników z „Wujka” i innych przestępców komunistycznych, sprzeciwiający się lustracji oraz dekomunizacji, zasługuje tylko na potępienie. Jego postawa polegająca na utajnianiu i zakłamywaniu historii, zamazywaniu różnic między ofiarami i oprawcami jest zresztą powszechnie znana. Adam Michnik budował dla społeczeństwa polskiego świat kłamstwa.




REZYGNACJA Z FASADY RBN: Jarosław Kaczyński oficjalnie zrezygnował z członkostwa w Radzie Bezpieczeństwa. Posypały się głosy krytyki, w mojej opinii niesłuszne. Jak mówi Konstytucja z 1997 roku Rada Bezpieczeństwa jest "organem doradczym Prezydenta Rzeczpospolitej w zakresie wewnętrznego i zewnętrznego bezpieczeństwa państwa"(Art. 135). Pytanie, czy organ doradczy ma de facto wpływ na decyzję Prezydenta. Znając dzisiejsze realia i sposób uprawiania polityki można z całą stanowczością odpowiedzieć, że Rada jest instytucją fasadową. Niby ktoś w niej jest, komuś doradza, o czymś tam się wypowiada, ale i tak decyzję podejmie prezydent, po "konsultacji" z premierem. Rządzi i strategię ustala Platforma Obywatelska, a Platforma to Donald Tusk, więc wszelkie decyzje zapadają w sposób arbitralny.http://matblog.salon24.pl/247909,decyzja-kaczynskiego-sluszna Zastanawia tylko dlaczego Grzegorz Napieralski firmuje fasadową instytucję. Czyżby koalicja PO-PSL-SLD stała się już faktem?



RZĄDOWA TRÓJKA: Magdalena Jethon wraca do kierowania radiową Trójką, będzie pełniącą obowiązki dyrektora. Według Dziennika Gazety Prawnej powrotu Jethon na stanowisko domagał się minister skarbu Aleksander Grad.



ZAGROŻENIE FASZYSTOWSKIE?: Przez kilka dni „Metro” i Gazeta Wyborcza zamieszczają wypowiedzi, materiały żądające zakazu, delegalizacji manifestacji z 11 listopada zorganizowanej przez NOP, ONR i Młodzież Wszechpolska. Gazeta oskarża organizatorów manifestacji o neofaszyzm, żąda rozwiązania ich manifestacji. Gazeta oskarża, ale nie pokusiła się opublikować programu tych organizacji np. NOP. Wiadomo czytelnik nie sprawdzi. Ta sama gazeta nie widzi jednak niczego niestosownego w propagowaniu manifestacji organizacji lewackich z Porozumienia 11 listopada zapowiadających naruszenie prawa poprzez próby blokowania przemarszu narodowców. Można nie zgadzać się z narodowcami, ale mają oni takie samo prawo do wyrażania poglądów jak ich przeciwnicy.





Gospodarka


NIŻSZE EMERYTURY: Eksperci Komisji Europejskiej w tegorocznym raporcie na temat systemów emerytalnych stwierdzili, że w Polsce nastąpi najwyższy w Unii spadek wysokości świadczeń emerytalnych. W 2007 r. emerytura wynosiła 56% wcześniejszych zarobków, a w 2060 roku – będzie to zaledwie 31% pensji.



PRYWATYZACJA GPW: Resort skarbu i kierownictwo Giełdy Papierów Wartościowych w Warszawie przeżyli wczoraj dzień "triumfu". Debiut GPW na parkiecie wykazał, że udało się ją sprzedać znacznie poniżej ceny rynkowej. Zarobili inwestorzy - stracił Skarb Państwa. Optymizm ministra skarbu Aleksandra Grada po udanej prywatyzacji studzą eksperci. Wskazują, że pierwszym efektem debiutu giełdy na giełdzie będzie na początek podwyżka opłat transakcyjnych. Cała operacja zmiany właściciela skończy się przejęciem GPW przez jedną z europejskich giełd i przeniesieniem notowań na zagraniczny parkiet.http://www.naszdziennik.pl/index.php?dat=20101110&typ=po&id=po22.txt



STRAJK W PLL LOT: 10 listopada personel pokładowy PLL LOT przeprowadził dwugodzinny strajk ostrzegawczy. Związek Zawodowy Personelu Pokładowego domaga się przywrócenia pracownikom pokładowym wcześniejszych regulacji dotyczących czasu pracy oraz wypoczynku, czyli odpoczynku po locie ze zmianą czasu .



WYŻSZE BEZROBOCIE: Według GUS stopa bezrobocia wzrosła we wrześniu do 11,5%. Liczba bezrobotnych zarejestrowanych w urzędach pracy wyniosła 1.812,6 tys. osób i będzie dalej rosnąć. Aż 522 zakłady pracy zadeklarowały zwolnienie w najbliższym czasie 43,9 tys. pracowników



RÓŻNE



HUMOR

-Dlaczego w RP nie idzie kupić gumy do żucia Donald*?

-żeby nie można było powiedzieć, że każdy, dzieciak nawet może z niego zrobić balona!

http://nugabe.salon24.pl/247210,kawaly-o-donaldu



OBEJRZYJ FILM:


Zachęcam do obejrzenia filmu holenderskiego twórcy traktujący o dziejach stosunków polsko-rosyjskich i o katastrofie smoleńskiej. Link:

http://www.youtube.com/watch?v=mDcd0SvjE5A (Wojciech)

3 listopada 2010

SERWIS21 z dn. 3/11/2010 PO PRYWATYZACJI POZOSTANĄ DO SPŁATY DŁUGI



PRYWATYZACJA - POZOSTANĄ DO SPŁATY DŁUGI






Od dwudziestu lat trwa w Polsce dyskusja nad wpływem prywatyzacji na sytuacją gospodarczą Polski, jak i każdego z nas z osobna. Osoby, którym się powiodło, wychwalają rządzących z zachwytem, natomiast mało zarabiający lub bez zarobków przeklinają rządzących i ich prywatyzacje. Sytuacja tych drugich jest oczywista i nie będę tego komentował. Pozostaje, więc pytanie, czy ci zadowoleni mają rzeczywiście powody do zadowolenia? Systematyczne, wysokie zarobki utwierdzają w przekonaniu, że tak. Zastanówmy się, czy tak będzie zawsze i czy w przyszłości nie trzeba będzie za to zapłacić? Rosną zarobki dobrze zarabiających, ale rośnie też dziura w budżecie państwa, w budżetach samorządów, w służbie zdrowia itd. Najgorsza z tego wszystkiego jest demograficzna apokalipsa szybkimi krokami zbliżająca się do Polski, Przeciętna, statystyczna polska rodzina ma zaledwie 1,2 dziecka, a te dzieci w dużej liczbie i tak uciekną na Zachód, by tam godziwie zarabiać i godziwie żyć. Nie ma ludzi, nie ma gospodarki, a jak nie ma gospodarki, to pieniądz jest wart tyle, ile wart jest papier, na którym go wydrukowano. Stara, często zapominana prawda. Zapytajmy, więc dobrze zarabiających, ile warte będą ich bogactwa za 20 lat? W tym momencie ktoś spyta, a co takiego wspólnego mają zarobki z prywatyzacją i demografią? Dylemat można rozstrzygnąć poprzez analizę wpływu prywatyzacji na gospodarkę w skali makro. Wystarczy opisać mechanizmy tego wpływu…






MIKRO NIE ZNACZY MAKRO


Na początek zaczniemy od dodatkowych wpływów walutowych uzyskanych z prywatyzacji. Ważne zastrzeżenie, że polska prywatyzacja w większości była i jest skierowana do inwestorów zagranicznych, co rodzi określone konsekwencje dla gospodarki. Państwo sprzedaje majątek i ileś PLN „wpada” do budżetu. Te PLN pochodzą z prywatyzacji realizowanej w walutach (na rynkach finansowych następuje zamiana walut na PLN). Czy to dobrze, czy to źle? Wiele osób odpowie, że jak źle, to dajcie te pieniądze dla mnie. Ale to, co dobre dla przysłowiowego Kowalskiego, nie zawsze przekłada się w ten sam sposób na skalę makro. To, co jest dobre w mikroekonomii, niekoniecznie jest dobre w makroekonomii i o tym chcę napisać. Rynek walutowy działa bardzo prosto w oparciu o prawa popytu i podaży. Oczywiście, można tym rynkiem manipulować za pomocą spekulacyjnych mechanizmów typu „cury trade”. Mechanizm ten polega na tym, w uproszczeniu, że duża instytucja finansowa lokuje na wybranym rynku własne lub pożyczone waluty w relatywnie dużej kwocie po początkowym kursie 100%. Duży napływ waluty wzmacnia lokalną walutę, nasz PLN, np. do 85% jej pierwotnego kursu, przy którym to kursie następuje zamiana lokalnych walorów (PLN) na walutę, tzw. realizacja zysków. Na tej operacji zysk brutto wynosi 15%, a do tego dochodzą zyski z instrumentów, w których te waluty zostały ulokowane. Dodajmy jeszcze, że instytucja finansowa może, np. pożyczyć waluty w Japonii po 0,25%/rok (takie było niegdyś oprocentowanie kredytów w tym kraju), a po pewnym czasie oddać dług, zatrzymując zysk.






REDUKCJA ZATRUDNIENIA


Prywatyzacje oddziałują na gospodarkę i pojedynczego obywatela w jeszcze jeden sposób. Prywatyzowane przedsiębiorstwo nie jest pojedynczą wyspą odizolowaną od reszty gospodarki. Takie przedsiębiorstwo posiada cały łańcuch dostawców, poddostawców i kooperantów. Nabywca także ma swoich dostawców, poddostawców i kooperantów. W znakomitej większości nabywca korzysta ze swoich, dotychczasowych dostawców, a więc wycina większość, lub całość dostawców i kooperantów nabywanego podmiotu. Po prywatyzacji okazuje się, że ileś firm albo redukuje zatrudnienie, albo zaprzestaje działalności. Prawa ekonomii są nieubłagane, a utrata jednego miejsca pracy powoduje utratę dodatkowych, kolejnych pięciu miejsc pracy w branżach niepowiązanych. Pracownik nie zarabia, a więc nie idzie do sklepu na zakupy, w konsekwencji część towarów i produkujących je pracowników jest zbędna, a w rezultacie kolejni pracownicy nie mają pieniędzy … itd. Budżet traci w tym momencie piramidę CIT-ów, PIT-ów, VAT-ów, akcyz, składek emerytalnych, zdrowotnych, chorobowych oraz wielu innych haraczy para podatkowych. Do tego budżet musi wypłacać, co miesiąc, zasiłki dla bezrobotnych, zasiłki socjalne, a potem zainwestować gigantyczne pieniądze, by tworzyć nowe miejsca pracy…






PODSUMOWANIE


Prywatyzacja, to zysk jednych (inwestorzy zagraniczni) oraz strata dla drugich, czyli budżet ze służbą zdrowia, z ZUS i FUS, funduszami emerytalnymi. Prywatyzacja „wyprodukowała” mnóstwo osób, którym się nie powiodło, które mało, albo wcale nie zarabiają. Ktoś może pomyśleć, że rząd wyprzedaje resztki majątku, a więc jest to już prawie finał prywatyzacji i w związku z tym nie będzie kolejnych, złych informacji. Tu się drogi czytelniku mylisz. Pomyśl jeszcze, co można „sprzedać”? Sprzedać można, np. mieszkania Polaków! Powszechna bieda sprawiła, że statystyczna polska rodzina ma zaledwie 1,2 dziecka, z których większość i tak wyjedzie za granicę, by godziwie zarabiać i godziwie żyć. To pokolenie dzieci dołączy tym samym, do co najmniej pięciu mln. Polaków, którzy już wyjechali za granicę. Oznacza to także, że dla pokolenia obecnie pracujących nie będzie emerytur, a jeśli będą, to będą głodowe. Zachodnie banki i instytucje finansowe chętnie wypłacą te emerytury, ale w zamian za przejęcie mieszkania po śmierci klienta. Min. Finansów już przedstawił projekt ustawy o tzw. odwróconej hipotece. Rząd pracuje także nad wydłużeniem wieku aktywności zawodowej dla kobiet i mężczyzn do 67 lat, a pierwsza, duża fala wymierania roczników ma miejsce w okolicy 68 roku życia (dane GUS). Ostatecznie, wypłata kilku lub kilkunastu emerytur przez bank, a mieszkanie przejdzie na własność płacącego emeryturę banku, lub innego funduszu kapitałowego. Dla pokolenia naszych dzieci i wnuków zostaną po nas jedynie długi do spłaty i nic więcej. Jeszcze jedno, pozostanie banda niekompetentnych polityków do utrzymania, policja i wojsko…






Piotr Solis


Autor jest działaczem Stronnictwa Piast












Kraj






AHE NIELIKWIDOWANA: Minister Nauki i Szkolnictwa Wyższego umorzył postępowanie ws. cofnięcia pozwolenia na utworzenie AHE w Łodzi oraz nakazu jej likwidacji. Postępowanie trwało od 3 lipca 2009 roku czyli ponad 15 miesięcy. Przez wiele miesięcy pani Minister nie wydała żadnego zawiadomienia o przedłużeniu postępowania. W międzyczasie cofnęła uprawnienia uczelni na kształcenie na kierunku Informatyka (wrzesień 2009) i Zarządzania (październik 2009). Decyzje wydano bez podstawy prawnej, albowiem formalnie postępowania ws. cofnięcia uprawnień na obu kierunkach nie zostały wszczęte. Jednakże władze AHE ww. decyzje wykonały, a ponad 10 tys. studentów wyrzucono a tysiąc pracowników straciło pracę. Władze AHE ich poświęciły w imię przywrócenia dobrych relacji z Ministerstwem. Spolegliwość AHE doszła do tego stopnia, iż potępiła działania Stowarzyszenia Interesu Społecznego, które próbowało pociągnąć do odpowiedzialności Ministerstwo za ww. decyzje. W tej sytuacji SIS uznało, że dalsza walka o unieważnienie powyższych decyzji nie ma większego sensu i wycofało skargi z WSA. Teraz umorzono postępowanie dot. likwidacji, ale odszkodowań – byłym studentom oraz wypłaty należności – byłym pracownikom wciąż nie zapewniono.






AKCJA POLICJI PRZECIW KWW POLSKI KIERUNEK”: 21.X.2010 funkcjonariusze policji bez nakazu prokuratorskiego wkroczyli do biura Komitetu Wyborczego POLSKI KIERUNEK w Opolu. Zabrano wszystkie dokumenty: spisy sympatyków, listy poparcia, oświadczenia lustracyjne i wypełnione zgody kandydatów do Sejmiku Wojewódzkiego. Funkcjonariusze nie znali celu rewizji, nikogo nawet nie przesłuchano. Przedstawiciele służby podległej rządowi uniemożliwili tym samym opozycyjnemu KWW POLSKI… KIERUNEK zarejestrowanie list wyborczych. Używanie podległej rządowi policji do bieżącej walki politycznej poprzez łamanie podstawowych praw obywatelskich budzi najgorsze skojarzenia przypominające „standardy PRL i Białorusi”… http://rajutracony.salon24.pl/243244,opole-p-o-panstwo-policyjne. Oficjalnie uzasadniono działanie policji faktem zbierania podpisów pod niepełnymi listami na radnych. Jednak odnieść można wrażenie, że raczej chciano wyeliminować radykalnie opozycyjny komitet wyborczy. KWW POLSKI KIERUNEK utworzyli bowiem Kornel Morawiecki (Solidarność Walcząca), Adam Słomka (Konfederacja Polski Niepodległej – Obóz Patriotyczny), Elżbieta Postulka (Krajowa Wspólnota Emerytów Rencistów i Kombatantów), Zygmunt Miernik (Ruch Obrony Bezrobotnych), Jan Jączek (Ogólnopolskie Stowarzyszenie na rzecz Praworządności).






BAWIŁ NA EXPO 2010: Marszałek Sejmu Grzegorz Schetyna bawił na EXPO 2010 w Szanghaju, oczywiście za nasze podatników pieniądze. Ile kosztował wyjazd pana Marszałka nie informuje się. Korzyści z tego wyjazdu żadnych nie odnosimy, nie poprawi to jakości prac legislacyjnych ani też sposobu zarządzania kancelarią sejmu. Była wycieczka, pan marszałek zwiedził Szanghaj, a zwykłym obywatelom pozostało dalsze zaciskanie pasa na przyszłe wyjazdy parlamentarzystów.






BĘDZIE GŁOSOWAŁ Z CELI?: Zwycięstwo Mirosława Sekuły (PO) w wyborach prezydenckich w Zabrzu oznaczać będzie, iż odejdzie z Sejmu a jego miejsce zajmie Adam M, który właśnie trafił do aresztu na trzy miesiące. Zatrzymali go agenci CBA za przyjęcie łapówek. Proponujemy zatem zamontować w celi urządzenie do głosowania połączonego z budynkiem Sejmu, wszak posła nie można pozbawić możliwości wykonywania swych obowiązków. Ewentualnie proponujemy by każdorazowo przewozić pana Adama M. do Sejmu, gdzie mógłby uczestniczyć w kajdankach w zajęciach poselskich.






KŁAMCA TUSK: 37 rodzin ofiar katastrofy smoleńskiej skierowały list do premiera z prośbą o spotkanie w związku z wątpliwościami dotyczącymi dochodzenia np. odnośnie identyfikacji i sekcji zwłok tragicznie zmarłych pod Smoleńskiem osób. Tymczasem premier Donald Tusk zapytany o list rodzin podczas pobytu w Brukseli odpowiedział: "Jest oczywiście problem - bo być może tego ma dotyczyć spotkanie - roszczeń. I pracuje zespół, bo nie chcemy, w najmniejszym stopniu nie chcielibyśmy, aby roszczenia rodzin, te roszczenia finansowe, były realizowane, czy jakoś tam dogadywane, w atmosferze konfliktu." Premier rządu Donald Tusk, skłamał albowiem rodziny nie zgłaszały żadnych roszczeń finansowych. Premier nie ma jak widać za grosz przyzwoitości lub nie wie o czym mówi.






NIELEGALNE ZNICZE: Służby porządkowe w uroczystość Wszystkich Świętych skrupulatnie zbierały znicze i kwiaty kładzione w miejscu, gdzie stał krzyż przed Pałacem Prezydenckim, symbolizujący poległych w katastrofie smoleńskiej. Zadziwiające było to, że parę metrów dalej lampki mogły się palić, ale... pod tablicą upamiętniającą tych, którzy złożyli hołd przed trumnami pary prezydenckiej po 10 kwietnia. - Jak w stanie wojennym - komentowali zbulwersowani przechodnie. http://www.naszdziennik.pl/index.php?dat=20101102&typ=po&id=po51.txt.






PODKOWA LEŚNA – DAREK MURAWSKI NA BURMISTRZA: W wyborach w Podkowie Leśnej startuje 5 komitetów. Jeden z komitetów przyjął nazwę kandydata – komitet wyborczy wyborców Darka Murawskiego, który kandyduje na burmistrza. Kandydat ma 48 lat. Jak podkreśla: Łączy nas jedno: kochamy to miasto i chcemy razem dla niego pracować. Wspólnie chcemy tworzyć w Podkowie Leśnej przyjazne miejsce do życia. Pamiętamy o chlubnych kartach historii tego miasta, jednocześnie patrząc w przyszłość. Widzimy nowe wyzwania, jakie stoją przed tym wyjątkowym miastem. Ukończył Wydział Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego. Po studiach wyjechał wraz z żoną do Stanów Zjednoczonych. Tam uzyskałem dyplom Amerykańskiej Organizacji Menedżerskiej. Po kilku latach pobytu powrócił do kraju. Od lat interesuje się problemami lokalnej społeczności oraz działaniami Urzędu Miasta i Rady Miasta. Aktywnie włączał się do prac nad różnego rodzaju projektami, np. Karta Mieszkańca, Strategia dla Miasta, Statut Miasta. Z grupą aktywnych rodziców ze szkoły samorządowej – tzw. „Grupą Piknikową” – społecznie organizowałem pikniki i akcje edukacyjne dla dzieci i dorosłych. Od 4 lat jest radnym Rady Miasta z okręgu 11, przewodniczącym Komisji Budżetu, Finansów i Inwestycji. Strona komitetu wyborczego: http://kwwdarkamurawskiego.blogspot.com/






PRUSZKÓW – JÓZEF OSIŃSKI NA PREZYDENTA: Kandydatem na prezydenta Pruszkowa jest Józef Osiński. Ma 52 lat i od przeszło 30 lat mieszka z rodziną w Pruszkowie. Posiada wyższe wykształcenie (Politechnika Warszawska). Od dwóch lat jest członkiem zarządu komitetu Powiatowego Pis w Pruszkowie a od 2010 roku sekretarzem krajowej komisji rewizyjnej PIS. W 2006 roku został radnym rady Miejskiej w Pruszkowie, w której pełnił funkcję Przewodniczącego komisji rewizyjnej, zastępcy komisji skarbu budżetu i Finansów oraz zastępcy w komisji ds. rozwoju, Funduszy i integracji europejskiej a ostatnio wiceprzewodniczącego rady. Poza działalnością samorządową aktywnie udziela się w organizacjach społecznych mających na celu niesienie pomocy osobom najbardziej potrzebującym (m.in. „otwarta dłoń” oraz europejski Fundusz społeczny). Kandydat deklaruje m.in., iż stworzy system bezpłatnej pomocy prawnej dla osób najbardziej potrzebujących, przyciągnie inwestorów i doprowadzi do zwiększenia zatrudnienia, poprawi funkcjonowanie urzędów,










Prawo






MOŻNA ŚCIGAĆ SĘDZIÓW: Pion śledczy Instytutu Pamięci Narodowej będzie mógł występować o ściganie sędziów, którzy w okresie stanu wojennego podejmowali decyzje w oparciu o nieobowiązujące prawo. Trybunał Konstytucyjny zakwestionował bowiem orzeczenie Sądu Najwyższego z 2007 r., które w praktyce blokowało takie działania, uniemożliwiając uchylenie sędziom immunitetu. http://www.naszdziennik.pl/index.php?dat=20101028&typ=po&id=po21.txt






TK UMOŻLIWIA OSZUKANIE WYBORCÓW: Trybunał Konstytucyjny uznał przepisy ustawy o ubezpieczeniu zdrowotnym rolników, zgodnie z którymi budżet państwa finansuje składki zdrowotne rolników, bez względu na ich status materialny - za niezgodne z konstytucją. Wyrok jak najbardziej słuszny, ale nie sposób zrozumieć dlaczego TK odroczył wejście w życie wyroku aż o 15 miesięcy. Dzięki temu politycy nie będą musieli zaproponować nowych rozwiązań ustawowych przed wyborami parlamentarnymi, co pozwoli im jeszcze raz na oszukanie wyborców (rolników i niewolników), którzy dowiedzą się dopiero po wyborach jakie propozycje ma rząd licja rządowa zamierza rozwiązać ten problem, a tak po wyborach pozostaną tylko łzy niemożności.






WZROST SZYBKOŚCI NA DROGACH OD 2011 ROKU: Sejm i Senat przegłosowały nowelizację ustawy Prawo o ruchu drogowym, przewidującą zwiększenie prędkości na autostradach ze 130 km/h do 140 km/h i na drogach ekspresowych ze 110 km/h do 120 km/h. Gdy na całym świecie zaleca się ograniczenie prędkości ze względu na większe niebezpieczeństwo na drogach, w Polsce wybiera się rozwiązanie przeciwstawne.








Gospodarka






2045 A NIE 2019 ROK: Jak twierdzi Dziennik Gazeta Prawna Kontrakt na tranzyt gazu przez Polskę został przedłużony do 2045 roku, a nie tylko do 2019 roku, jak wcześniej informował rząd. Rosjanie twierdzą też, że Polacy zaprosili ich do udziału w prywatyzacji naszych spółek naftowych. Ponadto w tym roku Rosja dostarczy nam 9,7 mld m3 gazu. W kolejnych latach zwiększy dostawy do 11 mld m3.






FSO UPADA CHOĆ BYĆ MOŻE NIE MUSI: Jak donosi Dziennik Gazeta Prawna: FSO na Żeraniu po 60 latach pracy kończy działalność. Po firmie kontrolowanej przez UkrAvto zostanie 110 ha atrakcyjnych gruntów, które zostaną wystawione na sprzedaż. Pracę może stracić prawie cała załoga, czyli ponad 1,8 tysiąca osób. Za klęskę FSO w dużej mierze odpowiedzialne są władze stolicy, które w tym roku podwyższyły czynsz za użytkowanie wieczyste z 7 do 22 mln zł rocznie. Zapytany w tej sprawie dr Daniel Alain Korona – prezes „Stowarzyszenia Interesu Społecznego zauważa jednak, że większość podwyżek wieczystego użytkowania w Warszawie była prawnie nieskuteczna, gdyż dokonane zostały niezgodnie z ustawą o gospodarce nieruchomościami. A zatem FSO miała i być może ma jeszcze szansę wyjścia z sytuacji. Ale czy jest taka wola?