10 kwietnia 2010

Serwis21 z dn. 2010.04.10

http://serwis21.blogspot.com, http://www.serwis21.salon24.pl




E-mail: serwis21@gmail.com




------------------------------------------------------------










KATASTROFA W KATYNIU

Mieliśmy napisać artykuł o polityce zagranicznej Polski, o braku konkretów itd. Artykułu jednak nie będzie. W obliczu tragedii – katastrofy samolotu prezydenckiego – lecącego do Katynia, wszystko wydaje się bez znaczenia. Zginął prezydent Lech Kaczyński, jego żona, ministrowie prezydenccy Wypych, Stasiak, Szczygło, Handzlik zginęli Przemysław Gosiewski, Zbigniew Wassermann, Krzysztof Putra, Aleksandra Natalii-Świat, Maciej Płażyński (poseł, prezes Wspólnoty Polskiej), Sławomir Karpiniuk i Grzegorz Dolniak, rzecznik praw obywatelskich Janusz Kochanowski, prezes IPN Janusz Kurtyka, zginęło bardzo wielu polityków PIS, ale również kandydat na prezydenta z ramienia SLD Jerzy Szmajdziński, europosłanka Szymanek-Deresz, prezes NBP Sławomir Skrzypek, ostatni prezydent RP na uchodźstwie Ryszard Kaczorowski. Lista ofiar wciąż jest ustalana i uaktualniana.

W jednej chwili wszystkie ośrodki przeciwwagi w państwie dla rządu zniknęły. Katastrofa zatem jest podwójna – zarówno ludzka (tragedia nagłej śmierci wielu znany osób) jak i państwowa (pozostał jeden ośrodek władzy, który może teraz wszystko uczynić, bo nie ma przeciwwagi). Marszałek Sejmu już podąża do Warszawy, by objąć władzę. Rozumiemy ciągłość władzy, ale czy naprawdę tak musi się spieszyć.

Mówi się o wypadku, o katastrofie, być może tak było. Rosjanie już zrzucają winę na pilotów. To wygodne. Jest jednak wiele znaków zapytania. Samolot rozbił się podchodząc do lądowania, niby zahaczył o drzewo. Podobno pas lotniska był za krótki dla tego typu samolotu. Czyżby tego nie wiedziano? Słyszymy o złej pogodzie, ale godzinę wcześniej samolot z dziennikarzami zdołał lądować, a z niektórych relacji dziennikarzy nie wynikało by mgła była aż tak gęsta.

Chcemy wierzyć, że był to tylko tragiczny wypadek, że nie było tam działania lub zaniechania działań osób trzecich. Chcemy wierzyć, ale mamy wątpliwości. Na zachodzie pytają czy nie był to zamach terrorystyczny?... Właśnie w celu uniknięcia wątpliwości i podejrzeń, musi powstać niezależna komisja do wyjaśnienia tej katastrofy, by prawda jakakolwiek by była, ujrzała światło dziennie.





WIADOMOŚCI KRAJOWE




DEGRADACJA PŁAC W PAN: 18 marca Sejm przyjął nową ustawę o Polskiej Akademii Nauk, zgodnie z którą zniesiono dotychczasowy zapis zapewniający pracowników instytutów PAN wynagrodzenia na poziomie co najmniej dolnej granicy widełek w tabelach płac na poszczególnych stanowiskach. Otwarta zostanie zatem droga do obniżek wynagrodzeniach w instytutach Panowskich. Obecnie profesor (z tytułem profesora) zarabia w PAN na ogół ok. 2800 zł miesięcznie brutto, doktor habilitowany (w PAN na stanowisku docenta) - 2400 zł miesięcznie brutto. To jest poziom dolnych granic widełek na tych stanowiskach. Dla porównania, średnia krajowa obecnie to około 3300 zł. W państwowych uczelniach profesor tytularny zarabia na ogół powyżej 6000 zł mies. brutto; a doktor habilitowany na uczelniach (na stanowisku profesora nadzwyczajnego) – powyżej 4600. Podobne są dysproporcje plac adiunktów i asystentów. W nowo utworzonym NCBiR (Narodowe Centrum Badan i Rozwoju) zarabiają średnio 6 tys. miesięcznie. Pracownicy Instytutu Immunologii i Terapii Doświadczalnej PAN wystąpili zatem z apelem do wszystkich Instytutów PAN o zdecydowane i szybkie wystapienie do Senatu i Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego o interwencje w sprawie zapisów ustawy o PAN dotyczących wynagrodzeń pracowników Instytutów. Zainteresowanych pracowników PAN tym apelem prosimy o skontaktowanie się z Marianem Srebrnym (Marian.Srebrny@ipipan.waw.pl).










40% MNIEJSZA FLOTA: W ciągu 5 lat Polska - zgodnie z zaleceniami UE - zredukowała własną flotę rybacką o 40 procent! Zmniejszenie floty tłumaczy się limitami połowowymi.










MECZET W WARSZAWIE: W Warszawie przy Rondzie Zesłańców Syberyjskich powstaje meczet wysokości 6 pięter. Buduje go Liga Muzułmańska. Liga powiązana jest z Bractwem Muzułmańskim, które chce wprowadzić państwo koraniczne. Liga jest członkiem Federacji Organizacji Islamskich w Europie Meczet finansuje Arabia Saudyjska, kraj gdzie nie ma ani jednego kościoła czy synagogi, bo nie wolno ich tam budować. 27 marca Stowarzyszenie Europa Przyszłości zorganizowała manifestację przeciw budowie Meczetu w Warszawie.”










NIEPOKORNY MILICZ: Jak informuje Gazeta Wyborcza (16.03.2010), w marcowych wyborach burmistrza Milicza, kandydat Stowarzyszenia Dolny Śląsk XXI Paweł Wybierała wygrał z kandydatką PO Alicją Szatkowską. W kampanii kandydatka PO oświadczyła, że jeżeli burmistrzem nie zostanie osoba z PO, to gmina może zapomnieć o dofinansowaniu swoich projektów z funduszów unijnych. Jednemu z radnych gminy zatrudnionemu w nadleśnictwie podlegający lasom państwowym niedwuznacznie sugerowano zwolnienie z pracy, jeśli nie zagłosuje zgodnie z interesom PO. Manewry te przyniosły odwrotny skutek i kandydatka PO przegrała wybory.










ODPISY PODATKOWE: Przypominamy, iż darowizny na rzecz organizacji społecznych mogą być odliczane od postawy opodatkowania do 6% dochodów w przypadku osób fizycznych i 10% w przypadku osób prawnych. Wśród Stowarzyszeń polecamy m.in.: Stowarzyszenie Polskie Euro 2012, ul.Solec20a/34, 00-410 Warszawa, nr rachunku bankowego 48 1050 1038 1000 0090 6392 2471. Ponadto przypominamy, o możliwości przekazania 1% podatku na cele pożytku publicznego. Wystarczy w deklaracji podatkowej wpisać organizację na rzecz której chcemy dokonać przekazania środków, nr KRS tej organizacji i wysokość wpłaty (nie więcej niż 1% podatku).










WYROK EKSMISJA: Będzie eksmisja rodzin Moskalików i Głowackich z domu w Nartach należącego formalnie do obywatelki Niemiec Agnes Trawny. Sąd Okręgowy w Olsztynie utrzymał w mocy mówiący o tym wyrok Sądu Rejonowego ze Szczytna. Sędziowie zastrzegli tylko, że zanim dojdzie do eksmisji, gmina Jedwabno musi dostarczyć obu rodzinom lokale zastępcze, których gmina nie posiada. Trawny porzuciła swoje gospodarstwo i w 1977 r. wyjechała na stałe do Niemiec. Ówczesny naczelnik gminy Jedwabno wydał decyzję o przejściu tej nieruchomości na rzecz Skarbu Państwa. Jednak wskutek uchybień formalnych Sąd Najwyższy nakazał w 2005 r. zwrot gospodarstwa Niemce. Po upływie trzyletniego okresu ochronnego Trawny wystąpiła w zeszłym roku z wnioskiem o eksmisję rodzin Moskalików i Głowackich. http://www.naszdziennik.pl/index.php?dat=20100402&typ=po&id=po52.txt
















WIADOMOŚCI Z ZAGRANICY










KATYŃ ZANEGOWANY: Jak donosi „Rzeczpospolita” w odpowiedzi na skargę, jaką w Europejskim Trybunale Praw Człowieka złożyli Witomiła Wołk-Jezierska i 12 innych krewnych polskich oficerów zamordowanych w Katyniu, rosyjski rząd ani razu nie użył słowa „zbrodnia” czy „mord”, pisząc o „sprawie” lub „zdarzeniu katyńskim”. Rząd rosyjski nie przewiduje rehabilitacji zamordowanych, gdyż – jak tłumaczą – nie udało się potwierdzić okoliczności schwytania polskich oficerów, charakteru postawionych im zarzutów i tego, czy je udowodniono, a także czy Polaków rozstrzelano. Co na to premier Donald Tusk? Na razie nie ma reakcji, co najwyżej będą puste słowa.










ANTYKATOLICKA NAGONKA: Media zachodnie prześcigają się w oskarżeniach pod adresem kościoła katolickiego i samego papieża Benedykta XVI o pedofilie księży, o tuszowanie afer itp. Nikt nie weryfikuje ile było rzeczywistych przypadków pedofilskich zachowań księży i jak zachowywali się zwierzchnicy. A priori wszystkie oskarżenia przyjmuje się za prawdziwe, a jakiekolwiek próby wyjaśnienia spraw przez hierarchów kościoła (np. co do prawdziwości zarzutów) od razu nazywa się tuszowaniem afer. A przecież znane są przypadki, w którym wiele oskarżeń obyczajowych (nawet o gwałty) okazywały się całkowicie zmyślone. A przyczyny takich antykatolickich działań opisał pisarz George Wiegel w wywiadzie dla włoskiego „La Stampa” - "Kościół katolicki jest ostatnim instytucjonalnym obrońcą idei, głoszącej, że są prawdy moralne w świecie i w ludziach. Na Zachodzie są potężne siły, które negują ich istnienie, które popychają ku temu, by wierzyć, że ludzkość jest giętka i uległa, że małżeństwo można zdefiniować ustawami, że seks to forma sportu, że istoty ludzkie nienarodzone, ciężko chore lub upośledzone nie liczą się”










SZWAJCAROFOBIA: Rada Praw Człowieka ONZ przyjęła rezolucję, w której potępia zniesławianie religii muzułmańskiej i rosnącą "islamofobię" w Szwajcarii, której wyrazem ma być wydany przez władze zakaz budowy nowych minaretów przy meczetach. Przypomnijmy, iż w Szwajcarzy w referendum wypowiedzieli się przeciw budowie nowych minaretów (meczety mogą być jednak nadal budowane, a 150 dotychczasowych miejsc kultu z minaretami nadal będzie istnieć). Teraz ONZ, UE próbują zmusić władze Szwajcarii do unieważnienia wyników referendum. Rada Praw Człowieka ONZ dziwnym trafem nie dostrzega jednak prześladowań chrześcijan w Indii i w krajach muzułmańskich, gdzie wprost morduje się wyznawców Chrystusa.
















LISTY DO REDAKCJI










BIERZ UDZIAŁ W ANKIECIE




Firma ER Investment we współpracy z gronem informatyków i specjalistów medycznych przygotowuje do wejścia na rynek nowy, innowacyjny produkt medyczny przeznaczony dla starannie wybranej grupy osób, którzy nie mogą sobie pozwolić na stratę czasu i zdrowia podczas nagłych, nieprzewidzianych zdarzeń medycznych za granicą. Dlatego też zapraszam Pana/Panią do wypełnienia anonimowej ankiety "Obudź swoją świadomość, Obudź swoją czujność" zamieszczonej na stronie www.er-investment.pl , pod adresem www.er-investment.pl/ankieta.php, której celem jest zebranie informacji dotyczących nagłych i nieprzewidzianych zdarzeń medycznych związanych z pogorszeniem zdrowia za granicą (wypadki, zawały, utraty przytomności, zatrucia i inne) oraz oszacowanie zapotrzebowania na innowacyjne rozwiązanie mogące uratować życie lub zdrowie w trakcie wakacji i podróży służbowej. Z góry dziękuję za wypełnienie ankiety.




Emilia Radziszewska




Prezes ER Investment




www.er-investment.pl










PODPISUJ LIST W OBRONIE IPN




Apel senatora Zbigniewa Romaszewskiego w obronie IPN opublikowany w "Rzeczpospolitej", 29 marca 2010 roku, można przeczytać na http://www.romaszewski.pl/podstrony/publikacje/2010_mar_list_ipn_rzepa.html. Tamże pod listem Romaszewskiego jest pełny tekst listu profesorów z Poznania.




Dla mnie najważniejsze wydają się punkty 3 i 4 listu poznańskiego wskazujące, ze przyjęta przez sejm zmiana ustawy o IPN umożliwia dostęp oficerom i innym pracownikom organów bezpieczeństwa PRL do (oryginałów) akt przez nich wytworzonych w ramach czynności związanych z ich "pracą lub służbą w organach bezpieczeństwa". Oficerowie SB uzyskają możliwość sprawdzenia, jakie materiały się zachowały, i dzięki temu możliwość szantażowania swoich dawnych informatorów. Z całą pewnością wiele osób będzie niszczyło oryginały dokumentów, bez względu na konsekwencje. Swój podpis pod listem można złożyć na stronie internetowej http://blog.rp.pl/listotwarty/2010/03/28/w-sprawie-listu-w-obronie-ipn/ na dole w polu Dodaj komentarz. Wystarczy podać swoje imię, nazwisko i e-adres i wpisać Popieram. Można też podać swój stopień/tytuł naukowy i afiliacje.




Marian Srebrny










UTAJNIONE PRACE DOKTORSKIE




Jestem doktorantem jednej z łódzkich uczelni, sytuacja na jaka natknąłem się w czasie zbierania materiałów skłoniła mnie do podzielenia się z Państwem pewnymi przemyśleniami.




W związku z tematem pracy, jakim się zajmuje profesor, z którym konsultowałem dobór literatury zaproponował mi zapoznanie się z dysertacja doktorska broniona na wydziale zarządzania Uniwersytetu Łódzkiego. Niestety, dotarcie do pracy okazało się niemożliwe. Autorka, z która się skontaktowałem odmówiła udostępnienia swojej pracy, motywując odmowę obawa przed plagiatem. Wypożyczenie międzybiblioteczne, o które zwróciłem się do biblioteki mojej uczelni okazało się niemożliwe - dysertacje doktorskie są do wglądu tylko na miejscu. A na koniec zostawmy najciekawsze: Z biblioteki wydziałowej mogą skorzystać TYLKO pracownicy i studenci wydziału...




Podsumowując, doktoranci Wydziału Zarządzania Uniwersytetu Łódzkiego i wielu innych uczelni i wydziałów w Polsce, kierujących się przypuszczalnie podobnymi regułami, w pocie czoła pracują nad dysertacjami naukowymi, promotorzy i recenzenci weryfikują ich wartość, komisje przeprowadzają egzaminy po to żeby prace, w które tak wiele osób włożyło masę wysiłku trafiły na półkę biblioteki gdzie nikt spoza wąskiego grona pracowników danego wydziału nie będzie miał do nich dostępu.




W całej sprawie widzę kilka aspektów:




Po pierwsze, dlaczego "renomowany" uniwersytet uniemożliwia dostęp do dziel swoich pracowników osobom z innych wydziałów własnej uczelni, nie wspominając o innych uczelniach? To sytuacja ewidentnie patologiczna, nikt spoza grona osób związanych z autorem i promotorem znajomością osobista, a może i podległością służbową nie będzie mógł pracy przeczytać, ani zweryfikować jej wartości czy tez oryginalności. To jest postawa sprzyjająca plagiatom i bublom!




Po drugie, ile pracy i wysiłku idzie w gwizdek, nie stwarzając żadnej możliwości skorzystania z nagromadzonej wiedzy następnym pokoleniom naukowców? Dysertacja doktorska powinna być oryginalna praca badawcza, jak zapewnić wymóg oryginalności bez możliwości sprawdzenia czy w danym temacie nie przeprowadzono wcześniej podobnych badan?




Po trzecie, motywując ograniczanie dostępu do prac obawa przed plagiatami tworzy się sytuacje absurdalna. Patrząc w ten sposób żadna praca nie powinna zostać wydana drukiem, ani publikowana w internecie, gdyż wszystko można splagiatować.




Sytuacja, jaka opisuje nie wydarzyła mi się po raz pierwszy. Kilka miesięcy temu próbowałem zapoznać się z dwiema dysertacjami, jedna z Krakowa, druga ze Szczecina. W obydwóch przypadkach odmówiono udostępnienia pracy na zasadzie wypożyczenia międzybibliotecznego, zapraszając mnie do skorzystania z publikacji na miejscu. Pomysł jazdy z Lodzi do Szczecina, aby zapoznać się z kilkusetstronicową pracą i ocenić jej przydatność dla mojej dysertacji wydal mi się tak komiczny ze nawet nie sprawdzałem czy po dojechaniu do uczelni w Szczecinie będę mógł do niej wejść - nie będąc pracownikiem ani studentem. Przesłanie w formie elektronicznej choćby spisu treści nie wchodziło oczywiście w grę. Zastanawiam się, jakie cele stawiają sobie polskie uczelnie tworząc takie zasady - troskę o rozwój nauki czy o liczbę pasażerów w połączeniach międzymiastowych obsługiwanych przez podupadającą kolej, względnie sumy mandatów zapłacone na drogach? Dopóki kwestią najważniejszą nie zacznie być ROZWOJ, a nie obsesyjne pilnowanie własnego ogródka sytuacja polskiej nauki raczej się nie poprawi.




Tym pesymistycznym akcentem kończę niniejszy list, mam nadzieje ze sytuacja, którą opisałem skłoni kogoś do podjęcia tematu. W takim przypadku służę pomocą. Z poważaniem,




Michał










PS: Kiedy ukończę swój doktorat powieszę go w internecie i wypozycjonuje tak żeby był w pierwszej dziesiątce odpowiedzi na zapytania z dziedziny której dotyczy. A jeśli ktoś go zechce splagiatować - jego problem. Gdy zostanie przyłapany to moja praca będzie słynna na cala Polskę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz